Serial o dziewczynie, która widzi problem we wszystkich, tylko nie w niej.
To powiedz jak to się ma do arcydzieł takich jak "Odyseja kosmiczna" czy "Osiem i pół"? Bo 8 to bardzo wysoka ocena, aspirująca do zapisania czegoś w poczet wielkich dokonań człowieka.
Uważasz, że "Osiem i pół" za arcydzieło? Dla mnie to przyjemny przeciętniak, a ten serial uczy. Uczy, że każda interakcja z innymi ma swoje skutki (zarówno pozytywne jak i negatywne). Uczy, że prześladowanie to coś złego i może prowadzić do samobójstwa prześladowanego. Uczy, że rodzice powinni rozmawiać z dziećmi. Uczy, że każdy ma inną wrażliwość. I co najważniejsze wzbudza dyskusję o tym jak trudne jest dorastanie we współczesnym świecie oraz o samobójstwach wśród nastolatków.
Jeśli amerykański serial musi kogoś uczyć, że prześladowanie jest czymś złym to taka osoba pewnie już parę osób zrujnowała znacznie wcześniej.
Mam podobne wrażenie. Obejrzałem pierwszy odcinek, potem drugi i trzeci i stwierdziłem, ze to nie dla mnie. Chyba jestem za stary na takie seriale, główna bohaterka non stop muchy w nosie i pretensje do całego świata.
Rozumiem , też nie jestem w stanie przebrnąć przez trzeci odcinek . Chyba sobie daruję...
Niby w 12 odcinku okazuje się, że została zgwałcona, ale w moim odczuciu to było strasznie na siłę. Tak jakby ktoś pomyślał "hej, ale przecież to nie są powody, dla których ktoś może się zabić... e, jebnijmy gwałt, przecież gwałt jest zawsze poważnym problemem, wszyscy to kupią".
Cały problem w tym, że zawsze lekko oceniamy innych. Ludzie zabijają się z różnych powodów, niektóre z nich mogą wydawać się nam błahe. Ale czy powody Hannah były błahe? Czy można to stwierdzić obiektywnie?
Załóżmy, że w liceum to Twoje zdjęcie z zadartą sukienką znalazło się na smartfonach wszystkich uczniów. Teraz Ty jesteś "łatwa" i "szmata". Idziesz korytarzem i słyszysz to za sobą. W sklepie szkolna gwiazda (czyt. koleś o nietykalnym statusie) z najstarszej klasy łapie cię w obleśny sposób za tyłek. W Walentynki chłopak, który zaprosił Cię na randkę, stara się w miejscu publicznym wcisnąć Ci na siłę rękę między nogi (żeby zaimponować przybyłej widowni). Dodaj do tego to, że jesteś w środowisku nowa. Nie masz jeszcze trwałych znajomości. Pierwszy chłopak, w którym się zadurzasz, zawodzi Cię na całej linii. Zawodzą pierwsi przyjaciele. Przyjaciółka fałszywie oskarża i policzkuje. Gdzieś tam w tle pojawiają się kłopoty finansowe rodziców. Dochodzi poczucie winy, że nie zareagowałaś w sytuacji, gdy ktoś popełniał poważne przestępstwo. Pewnie to wciąż mniej niż przechodzą Twoi rówieśnicy z Syrii czy Somalii, ale już wystarczająco dużo, żeby Twój raptem 17-letni umysł temu nie podołał. Tak myślę, choć nie jestem dziewczyną.
A serial daje na to rozwiązanie, zamiast starać się dać radę to lepiej sobie skrócić żywot ;) I żeby nie było, nie hejtuje, w sumie serial nawet mi się podoba (na pewno jest ciekawy) ale trochę nie halo jest tłumaczyć samobójstwo które wynikło z takich problemów.
Czy serial rzeczywiście mówi nam, że samobójstwo jest lepsze niż walka z przeciwnościami? Biorąc pod uwagę dołujący nastrój i cierpienie bohaterów (nie tylko rodziny i Claya, ale wszystkich przesłuchiwanych), mogę powiedzieć tylko: nie wiem, o czym mówisz. Ale możesz wyjaśnić.
Nikt nie afirmuje ani nie usprawiedliwia samobójstwa, na pewno nie robi tego ani serial ani ja. Zawsze możesz - poza pustym stwierdzeniem - dorzucić konkret, argument, wtedy i ja odniosę się szerzej.
No sorry, nie widziałem całości ale nie dość że powody ma błahe, to jeszcze się z ich powodu zabija zamiast mieć wywalone, sama szuka problemów w zwykłych sytuacjach. A poza tym, po śmierci jakby jedzie po psychice "winnych" tymi kasetami.
Widziałeś/aś może "pif-paf jesteś trup"? Polecam oglądnąć ;)
Skoro nie widziałeś całości, skąd wiesz, że kolejnych powodów nie nazwałbyś błahymi?
Jeśli byłbyś 17-letnią dziewczyną w nowym środowisku z łatką szmaty, na korytarzu widziałbyś ironiczne uśmieszki innych dziewczyn i wulgarne gesty chłopaków, a do tego skumulowałyby się inne sprawy (m.i.n kłopoty finansowe rodziców), nie wyszłaby ci żadna przyjaźń itd., to ciekaw jestem, czy wtedy nazwałbyś swoje problemy błahymi.
Zostało dowiedzione, że odrzucenie przez grupę uruchamia te same części mózgu, które odpowiadają za odczucie bólu fizycznego. Jest też oczywiste, że (pomijając powód przedostatni; ciężko mi gadać z kimś, kto nie obejrzał do końca, a nie chcę ci spoilerować) ludzie potrafią wyjść z gorszych tarapatów. Ale nie każdy potrafi; i o takich jest ten film. Miałoby nie być tego filmu, bo ty czy ktokolwiek inny dostrzegasz (czy też tylko wydaje ci się, że dostrzegasz, bo kto wie, jak zareagowałbyś w podobnej sytuacji) inne wyjście? Cały czas wydaje mi się, że dotykasz tematu etyczności sztuki. Temat nienowy, ma bogatą literaturę. Tylko w przypadku Hannah nie ma uzasadnienia, to znaczy: jej samobójstwo nie jest przedstawione jako coś dobrego. A gdybyśmy się uparli, że jednak tak, to co powiesz na samobójstwo Petroniusza w "Quo vadis"? On z samobójstwa czyni cnotę. Ze sobą zabiera swoją ukochaną (do niedawna jeszcze niewolnicę). Jego własne słowa: "Żyłem, jak chciałem, i umrę, jak mi się podoba". Z listu pożegnalnego do Nerona czyni pamflet. Samobójstwo to dla niego rodzaj hecy, ostatni etap w nieumiarkowanym hedonizmie. Więc H. Sienkiewicz jest niemoralny, bo stworzył (opartą w części na prawdziwej historii) taką postać? W taki sposób zaraz należałoby zanegować prawie każdy film, w którym są elementy takie, jak morderstwa, samobójstwa, strzelaniny; kto wie, czy i katastrofy naturalne by się tu nie znalazły. A może chodzi ci o coś innego? Doprawdy nie wiem, o co.
Hannah rzeczywiście jedzie po psychice osobom, które znalazły się na taśmie; ma to zresztą swój tragiczny skutek (o czym nie wiesz, bo nie obejrzałeś do końca). Co w związku z tym? Mam nieodparte wrażenie, że nie masz pojęcia, co to dyscyplina w dyskusji i co komentarz rzucasz strzępy różnych myśli. A ja nauczony doświadczeniem wiem, że na e-forach trzeba zawężać rozmowę jak tylko się da.
Rzucam strzępami bo nie oglądałem całego więc piszę o tym co widziałem do tej pory, swoją drogą dzięki bardzo za brak spoilerów. Quo vadis czytałem dawno ale z tego co pamiętam on i tak by zginął (nie wiem czy to co piszę to prawda więc nie zabijaj) więc wolał umrzeć na własnych zasadach.
"Jeśli byłbyś 17-letnią dziewczyną w nowym środowisku z łatką szmaty, na korytarzu widziałbyś ironiczne uśmieszki innych dziewczyn i wulgarne gesty chłopaków, a do tego skumulowałyby się inne sprawy (m.i.n kłopoty finansowe rodziców), nie wyszłaby ci żadna przyjaźń itd., to ciekaw jestem, czy wtedy nazwałbyś swoje problemy błahymi. "
Em, na pewno z tego powodu bym się nie zabił ;) Odchodząc od tematu ciekawą dyskusję można o tym z tobą widzę przeprowadzić bo przynajmniej piszesz z sensem.
To może ja swoja uwagę dorzucę chociaż nie wiem czy to ok. Wyobraźsobie WTTW_FILM, że masz wszystko: super dziewczynę, fajny dom, przyjaciół, fajnych rodziców. I nagle musisz przeprowadzic sie na drugi koniec kraju bo tu Twoi rodzice dostali pracę. Dom jest teraz mniejszy, dziewczyna o Tobie zapomniała i znalazła sobie innego faceta, przyjaciele sie nie odzywają. Cóz poradzić są jeszcze wakaje a Ty poznajesz kolege z osiedla kumplujecie sie i myslisz moze nie bedzie tak zle. Potem okazuje sie, ze on sie przeprowadził gdzie indziej wiec nikogo nie znasz w nowej szkole. Ale po kilku dniach poznajesz fajną dziewczynę, z którą spotykasz się poza szkołą na placu zabaw wygłupiacie sie itd nagle spodnie ci zjezdaja a ona robi Ci niezauwaznienie zdjecie, które nastepnego dnia widzi cała szkoła i wszyscy maja z Ciebie beke.. Potem poznajesz 2 fajnych ludzi ale przestają sie nagle do Ciebie odzywac, z każdym z kim zawierasz znajomośc robi Ci pod górkę. Jak teraz się czujesz? No jeszcze jest Ci mało przecież by się zabic no to idziesz na impreze i na Twoich oczach zostaje zgwałcony inny chłopak. Wiesz kto mu to zrobił, ale to przecież najpopularniejszy chłopak w szkole no to jak to powiesz komuś? a skąd dowody? Nikt ci nie wierzy, chłopak był na haju i nic sam nie pamieta. Po pewnym czasie sam zostajesz zgwałcony przez tego chłopaka, a dziewczyna, która Ci sie podoba i z która pracujesz mówi Ci, że jestes przezwrażliwiony. Idziesz potem do szkolnego psychologa ale ten mówi Ci, że nic nie da sie zrobić bez dowodów. Do tego rodzice maja problemy finansowe. Pracujesz by zarobić na swoje potrzeby. Co więcej każda nowo poznana osoba darzy wielkim szacunkiem i poważaniem twojego gwałiciela a Ty wiesz co on zrobił i nie możesz nikomu tego powiedzieć bo nie masz dowodów. Do tego dziewczyny mają z Ciebie polewkę za to zdjęcie i się cały czas z Ciebie podśmiewują. Trohę podobne do tego co spotkało Hannah ale opowiexziane tak by chłopak mógł to zrozumieć- tzn odczucia dziewczyny. Ja może nie zabiłabym sie na miejscu Hannah ale jakoś jednak ją rozumiem, że nie potrafiła z tym wytrzymać.
Nie znasz mnie kolego, na takie głupoty mam wywalone. I nadal to nie powód żeby się zabijać, powód był w serialu inny trochę. Poza tym ona sama często szukała problemów, sama w stosunku do np tego typa z aparatem (mimo że zje*bał po całości) i tego chińczyka zachowywała się jak sucz.
P.S. Ale cie wyobraźnia poniesła XD Nie no doceniam tekst że do jakiegoś przyjeba z forum Ci się chciało pisać taką litanię ale trochę to dziwne wyszło :P
Polecam obejrzeć bonusowy odcinek od twórców gdzie oni tłumaczą, że samobójstwo, to nie jest rozwiązanie.
Czyli nawet twórcy przyznali rację że w serialu jest przedstawione jako rozwiązanie więc musieli wytłumaczyć w dodatkowym odcinku że jednak rozwiązaniem nie jest (bo jeśli jest taki odcinek to niby po co?) XD
huehuehuehuehue
Nie jest przedstawione w serialu, że samobójstwo jest dobry rozwiązaniem. Przynajmniej ja tak nie odebrałam go. Hannah zanim dokonała samobójstwa szukała pomocy, ale jej nie otrzymała. "Gdy krzyczy , że cierpi, a nikt jej nie słucha", to w końcu przestało zależeć. Nie wiem na którym odcinku skończyłeś oglądać, ale żeby zbytnio nie spoilerować. Pojawia się list na pisany przez Hannah opublikowany w gazetce szkolnej jako anonim. Bez jej zgody. Okazało się, że również został omawiany na zajęciach. Nauczycielka interpretując wiersz dostrzega, że autor cierpi, ale dlaczego nie reaguję?
Każdy z nas odbiera inaczej to samo. To że coś mi się wydaje błahe, to nie musi takie być dla innej osoby. Nie zapominajmy, że nastolatkowie mogą przeżywać bardziej emocjonalnie swoje problemy czy porażki niż w późniejszym okresie.
A odcinek specjalny to analiza poszczególnych scen serialu przez aktorów, producentów i psychologów.
Ok. Wiesz, niektórzy dają oceny serialom chociaż nie widzieli całości. A wyżej w postach pisałeś, że nie widziałeś całości. Fakt od tego czasu mogło się zmienić sporo. Ale ja nie będę zakładać, że ktoś widział coś, a później się okaże, że komuś coś zdradzić.
Luz a co do serialu to ostatnie odcinki ratują (taka mała miazga) bo na początku cienko :/
Odcinek specjalny powstał w wyniku zamieszania jakie ten serial wywował :) szkolni psychologowie, rodzice byli mocno zdziwieni serialem, niektóre szkoły oficjalnie głosiły ban na jego ogladanie.....w Chile (bodajże) chłopak przeżył próbę samobójczą a w jego domu znaleziono przygotowane kasety wyjasniajace dlaczego sie odwazył na taki krok. Odcinek specjalny to ratowanie serialu z opałów, czysty PR :)
Jak dla mnie to szkolni psychologowie właśnie powinni sobie obejrzeć taki "serialik", żeby im czasem troszkę szerzej w główkach zaświtało.
Chociaż czasami i najmądrzejsi nie dają rady przy rozmowach z 14-17 latkami ponieważ oni sami nie potrafią otwarcie rozmawiać o swoim problemie... bo są rozwalone emocjonalnie.
To jest dużo...skoro problemy nawet w domu, nie wytrzymała psychiczne, Każdy ma psychike wytrzymałą na iles procent.
Główna bohaterka jest wrażliwcem, nie ma much w nosie, ona nie analizuje tego co ją spotyka, tylko przeżywa to w sposób bardzo głęboki.
Po cholerę oceniasz serial a go w całości nie obejrzałeś? To tak jakby oceniać grę komputerową po pierwszym etapie albo książkę po dwóch rozdziałach.
Też tak myślałam, ale coś mnie tam wciągnęło i oglądałam dalej myśląc: dziewucha przesadza. Jak dochodzi się jednak do końca historii, to po ostatnich (już nie wyolbrzymionych zdarzeniach) inaczej już się patrzy na te wcześniejsze. To jak wspominanie wspólnych chwil z członkiem rodziny na jego pogrzebie. Nawet jak się z nim nie lubiło, to i tak się łezkę uroni.
bronie mojego serialu w którym występują problem, których ludzie w tym kraju nie rozumieją bo są debilami
Wszystko z tobą dobrze? Wyzywasz ludzi, bo im sie nie spodobał ten gowniany serial? Jeśli nie masz argumentów to nie drąż tematu, mam nadzieje, ze damianknop1993 wyjaśnił ci wszystko.
Twierdzisz że jest gówniany wytykając innemu że nie argumentuje a sam tych argumentów nie dajesz, jak to jest?
Tak, twierdze, ze ten serial jest gowniany i podałem pare nierozwiniętych argumentów w dalszych komentarzach na dole, ale nie chce mi sie ich rozwijać i podawać dokładnych przykładów, bo szkoda mi czasu wracac i oglądać ten serial jeszcze raz. W dodatku nie miałem w zasadzie co pisać, bo damianknop1993 bardzo dobrze to ujął i nie miałem nic więcej do dodania.
Przyczepilem sie do niego, gdyż nie dość, ze jest ignorantem to jeszcze wyzywa ludzi od debili, bo podobno ,,nie rozumieją problemu" zawartego w tym serialu.
Dobra luz ;) Nie chce mi się czytać na dole więc zrobię to co w internecie nie jest wskazane - uwierzę na słowo, pozdro.
Nawet jeśli występuje tu jakiś problem (moim zdaniem problem głównej bohaterki jest idiotyczny), to zostało to ukazane w tak pretensjonalny i nierealistyczny sposób, ze nie mozna brać na poważnie tej produkcji.
Zgadzam się, Hannah traktowała wszystkich z góry, na taśmach brzmiała tak strasznie zarozumiale... Mam wrażenie, że cokolwiek by się nie stało, ona i tak znalazłaby winę w innych. Rozumiem, że każdy ma inny stopień wrażliwości, że te pierdoły bardzo ją dotknęły, no ale serio? Co Zach robił na tej liście? Chciał być miły, Hannah na niego wydarła mordę, a on jej podbierał karteczki z worka na komplementy. Było tam kilka osób, które kompletnie nie zasłużyły, żeby być na tej liście.
Ten serial miał chyba pokazywać, że takie drobne rzeczy ranią innych ludzi, ale ja wyciągnęłam odwrotne wnioski - że ludzi trzeba mieć w dupie, zawsze się znajdzie jakaś żmija. Gdyby wszyscy myśleli tak jak Hannah, każdy z nas zostałby samobójcą
Ona sama siebie zraniła, swoją głupota i nieumiejętnością myślenia logicznie.
Nie wiem co ten serial chce pokazać. Gdy go obejrzałem odniosłem wrażenie, ze jest on przeznaczony dla nastolatków, którzy mają swoje ,,problemy" w szkołach. Niestety, albo stety, nawet to mu sie nie udaje, bo pokazuje to w tak nierealistyczny i przerysowany sposób, ze nie mozna tego oglądać.
No nie wiem zy każdy tak samo traktowałby gwałt i to, że nic nie można zrobic bo nie ma dowodów winy. Poza tym jak dla mnie to mało jest kwestii rodziców i tak naprawdę nie wiemy dlaczego Hannah im się nie zwierzyła.
Nie wiem ile masz lat, ale ona mała 16... Nie licz na to, że tak młoda osoba, bez życiowego doświadczenia zrozumie, że nie wszystkim należy się dogłębnie przejmować i dołować, bo ktoś krzywo na nas spojrzał czy powiedział coś, co nas uraziło. Doświadczenia i mądrości życiowej nabieramy z wiekiem (i to tez nie każdy). Zawartość taśm to odczucia (podkreślam - odczucia, a nie interpretacje) szesnastolatki. Czy można tak młodego człowieka nazwać głupią, bo przejmowała się pierdołami? Poza tym dlaczego nasze problemy mają być ważne, a innych nie? Jeśli nas coś martwi, smuci, przygnębia to jest ok, ale jak już ktoś ma jakiś problem to bardzo łatwo wyrażamy karcącą opinię, wartościujemy drugiego człowieka negatywnie. Nasz problem jest ważny, bo jest nasz. jej problemy były dla niej ważne, bo były jej.
Mam podobne odczucia co chyba większość na temat głównej bohaterki. Ot problemy nowoczesnej młodzieży Amerykańskiej z bogatych przedmieść San Francisco. Wiem, że nie powinno się porównywać problemów poszczególnych osób, bo dla jednego pryszcz będzie tragedią, a dla drugiego odwrotnie, ale nie zauważyłem jakoś szczególnie, żeby Hannah była maltretowana przez rówieśników w tej historii. OK, zgwałcił ją koleś na końcu, i zdarzenie to zupełnie inaczej rzutuje na sprawę, ale reszta wcześniejszych spraw ?? Pewnie jak oglądała to osoba, będąca faktycznie gnębioną w szkole, w naszych Polskich warunkach, to pomyślała, że to kpina. Poza tym Hannah zrobiła szopkę z całej sprawy, zwalając i szukając na siłę winy w każdym po kolei ?? Że nauczyciel za nią nie wybiegł ??? SERIO ???? Każdy po kolei miał lecieć i ją prosić ?? No jak się jest Selenom Gomez, która jest producentem wykonawczym tej produkcji, to tak pewnie wyglądają problemy i problemiki...
Nie mam problemów z tym, że odebrała sobie życie - jej sprawa, jej decyzja. Nie osądzam jej dlaczego to zrobiła - ale zwalanie potem winy na cały świat a właściwie na otaczających ją znajomych, których część z tego co było widać, bardzo ją lubiło a czasem się o coś pokłócili.. jak to młodzież...
- "Że nauczyciel za nią nie wybiegł ??? SERIO ???? Każdy po kolei miał lecieć i ją prosić ??"
Też zwróciłem uwagę na ten kobiecy, behawioralny koncept ;-) bo nie dotyczył tylko nauczyciela, ale także Clay'a - który usłyszał _wypier...laj !_ i wszystkich, którzy do niej wyciągali w jakiś sposób rękę. No tak to już niestety bywa.
- "Ot problemy nowoczesnej młodzieży Amerykańskiej z bogatych przedmieść San Francisco"
Na to też zwróciłem uwagę. Myślałem, ileż to długotrwałych finezyjnych intryg, analiz i zbiegów okoliczności musi biały człowiek zaznać, żeby doprowadzić do gwałtu i samobójstwa !
A np. taki muzułmański "uchodźca", prosto po wyjściu z pontonu wchodzi do akcji od razu na dwunastej kasecie. Albo jakiemuś Murzyniątku spuszczą w imię Pokoju na świecie bombę na dom i urwą nóżkę, a ono nie ma wtedy czasu na te wszystkie wyszukane dylematy, tylko musi szukać nóżki...
Wszyscy jesteśmy po prostu poje_ani.
Gwałt jest k*rwa błahy? Jak bardzo trzeba być poj*banym by coś takiego napisać?