Wyżej pisałeś ,że podajesz sensowne argumenty na to, że ten serial "jest gówniany". Czytam któryś kolejny komentarz i dalej tych sensownych argumentów nie widzę, ale za to kolejne zdanie "ten serial jest gówniany" owszem.

W ostatnich scenach dała ostatnią szansę osobie, która jak najbardziej powinna pomóc czyli SZKOLNEMU PSYCHOLOGOWI. A on po całej rozmowie i w miarę dokładnemu wyjaśnieniu przez Hannah co zaszło, mówi jej ,że musisz z tym żyć dalej i to przełknąć. Rewelka.

"(moim zdaniem problem głównej bohaterki jest idiotyczny)" - wielkie hahahaha.

Weź nie oglądaj takich seriali już i wrzuć sobie na luz, bo i tak argumentów poważnych nie Masz. Odpisz koledze wyżej, że jednak Ci nie pykło.

Nierealistyczne to może być tylko to (moim zdaniem), że młodzież tak grzecznie przekazywała sobie po kolei te kasety wg zaleceń głównej bohaterki. Nikt się nie wyłamał, nikt ich nie zniszczył tylko posłusznie przekazywał dalej. Więcej nierealistycznych elementów nie widzę. Pamiętaj, że serial opowiedziany jest na gruncie szkoły i młodzieży amerykańskiej, nie polskiej. Tamta kultura różni się od naszej, młodzież różni się od naszej. Cała rzeczywistość szkolno - rodzinno- społeczna jest inna.

A tam nie było powiedziane, że te taśmy zostaną upublicznione czy coś takiego? Tony i tak czuwał nad tym czy zostaną one przekazane, więc pozostali i tak by się dowiedzieli. ;)

Pomijając absurdalność tego stwierdzenia, to jeszcze w dodatku nie jest ono prawdziwe - szukała także winy i w sobie, po zgubieniu pieniędzy.

I co z tego ze szukała winy w sobie jak zgubiła kasę? Kogo to interesuje, zgubiła ona to kogo miała obwiniać.

Sama szukała tez problemów to fakt, w tedy kiedy poszła do Bryce (chuj wi jak się pisze, gwalciciela) i została sama w jacuzzi z nim, no kto o zdrowych zmysłach tak robi?! Sama naraziła się na gwałt.

Gwalci gwalciciel nie ofiarą, nie alkohol, nie okoliczności.

No ale bez przesady, trochę instynktu samozachowawczego. Nie podchodzisz przecież (na przykład) do grupki pijanych i agresywnych mężczyzn zapytać co u nich, tylko raczej starasz się ich ominąć szerokim łukiem

Ona nie weszła do jacuzzi z Brycem. Weszła do przyjaciół, którzy później sobie poszli. Dopiero wtedy wszedł Bryce. On do niej, a nie ona do niego.

Co nie zmienia faktu, że poszła do niego do domu przecież proste, że on też tam będzie

Jeszcze dodajmy, że poszła do niego WIEDZĄC, że jest gwałcicielem, bo na jej oczach zgwałcił jej rzekomo najlepszą przyjaciółkę.

W dodatku nie zareagowała na to i nie pomogła jej, ale od psychologa który nie wiedział co się stało wymagała żeby sam się domyślił, naprawił jej życie a najlepiej cofnął czas i biegał za nią...

szukała kolejnego powodu żeby się zabić, więc poszła do ludzi którzy nie byli jej przyjaciółmi w domu gwałciciela. Bo sama podkreślała że nowy rok to nowa ona, nowa fryzura, nowi ludzie, ale zgubiła siedem stów, wmówiła sobie że rodzice ją za to znienawidzili.... jeju, jej rodziców najbardziej mi żal w tym serialu, nie była łaskawa im zostawić nawet pół listu czemu to zrobiła, tylko wannę pełną krwi do sprzątania, jak można narażać matkę na takie znalezisko i potem ich na mieszkanie w tym domu? Ludzi którzy nic tylko jej mówili że 'możesz nam powiedzieć, nie ma głupich rzeczy', że jest 'najpiękniejsza w tym domu', wspaniali rodzice i co z tego że mieli kłopoty finansowe i się trochę o to posprzeczali. Nie zasłużyli na to, na bycie rodzicami dziewczyny która się zabiła i ogrom poczucia winy jakim im zostawiła.

Wspaniali rodzice, którzy nie dostrzegali, że coś nie dobrego dzieje się z ich córką. Może problemy finansowe im to przysłaniały. Z drugiej strony mamy matkę Claya, która od razu dostrzega, że coś się dzieje z jej synem.
Było widać, że Hannah przeżywa zgubienie pieniędzy. Przecież jej rodzice mają problemy finansowe, a ona jeszcze dołożyła im kłopotu. Mogła odczuwać takie emocje. Dlaczego po opadnięciu emocji nie poszli pogadać z córką?
Nie każdy nastolatek ma ochotę rozmawiać z rodzicami o wszystkim. Czy mówisz o wszystkim swoim rodzicom? Czy może wolisz się zwierzyć zaufanej przyjaciółce?
Nie szukała kolejnego powodu, aby się zabić. Ostateczną decyzje podjęła po wyjściu od szkolnego pedagoga. Jessica była jej przyjaciółką, którą zawiodła. Miała poczucie winy, że nie powstrzymała go przed tym. Może chciała zobaczyć co z nią.

Tak, zła mama, która powiedziała jej że 'nie ma głupich spraw' i że może jej o wszystkim powiedzieć? I no cóż, kłopoty finansowe, sama też widziała że potrzebują pomocy, rodzice nie mają prawa mieć swoich problemów? Zresztą, i tak bardzo się na niej skupiali, mówili jej jaka jest piękna i próbowali do niej dotrzeć. Mieli ją posadzić na krześle i czytać jej w myślach? Tak to nie działa, ona nie chciała im powiedzieć, nawet im nie napisała listu pożegnalnego, tylko zabiła się w ich wannie, w której oni potem musieli ją znaleźć, musieli się potem kąpać. No co za egoistyczna.... ech. Gardzę. Poza tym już wcześniej wiedziała że się zabije, jeszcze jak nagrywała kasety, jak nie wcześniej. Jej słowa o zniknięciu i przestaniu istnienia, to wszystko było w tą stronę. A pedagog nie zrobił nic złego, nie mógł jej zmusić do powiedzenia wszystkiego, zadał jej logiczne, sensowne pytania, ona nie chciała pomocy. Ani razu nie chciała pomocy, szukała tylko kolejnych powodów żeby się nad sobą użalać i widzieć winę we wszystkich tylko nie jej samej. Kiedy ona niby była przyjaciółką dla tych wszystkich ludzi? Jak zawoziła ich pijanych do domu, czy jak nie zauważyła że jej, podobno, najlepsi przyjaciele zakochali się pod jej nosem? Hannah od razu była zapatrzona w siebie, nie szukała przyjaciół, szukała uwagi i próbowała zastąpić swoją byłą przyjaciółkę pozycją w szkole. Ale nie wystarczy chcieć żeby zbudować przyjaźń czy mieć 'pozycję tej fajnej przyjacielskiej dziewczyny'. Hannah była żałosną osóbką.

Tym bardziej nie jaccuzzi. Styczek dla gwałcicieli i tyle

Bardzo mi przykro to mówić, ale tego typu uwagi to po prostu stek szkodliwych bzdur, ktore przyczyniają się do tego, że później ofiary gwałtu nie zgłaszają przestępstwa, przewidując (jak widac powyżej, słusznie), z jaką spotka się to reakcją -"sama byla sobie winna". Nawet, gdyby weszła do tego jaccuzzi nago, Bryce nie miał prawa jej dotknąć bez jej zgody.

nie żeby się specjalnie broniła

W określonej sytuacji psychicznej człowiek idzie jak baran na rzeź, a nawet sam szuka noża, który mu wypruje bebechy.
Warto to wziąć pod uwagę i być nieco mniej stanowczym w ocenie ;-)

nie żeby gwałciciel się tym szczególnie przejmował ,,że co? że jest ci smutno? ok to cie nie zgwałce" :)

Nie to miałem na myśli. Chodzi mi bardziej o to, że sami często pakujemy się w różne problemy z przyczyn, które ktoś inny - bezpośrednio emocjonalnie nie zaangażowany w sytuację - może określić jako irracjonalne.

Masz więc rację z tym co napisałeś, jedynie warto pamiętać, żeby nigdy nie upraszczać oceny sytuacji do stwierdzenia "nie żeby się specjalnie broniła". Zauważ, że ten komentarz stawia Cię w pozycji gwałciciela, a jak zakładam nie masz takiej intencji.
I nigdzie przecież nie twierdzę, że zachowanie tej dziewczyny nie było wtedy autodestrukcyjne, twierdzę tylko, że nie było w pełni świadome.

Przy ocenianiu innych dobrze czasem jest sobie przypomnieć, kiedy samemu bardzo nie mając na coś ochoty - z różnych przyczyn - "się specjalnie nie broniło" albo nie broniło kogoś innego będącego w sytuacji przymusu, choć się czuło, że trzeba było. A może się nawet samemu kogoś do czegoś zmusiło interpretując niewielki opór - wynikający po prostu ze słabości - jako jego brak.
Nie musi to oznaczać przecież udziału w gwałcie, tylko w jakiejkolwiek sytuacji opartej na tym scenariuszu. Może np. zabrałeś tak jakiemuś dziecku cukierka...

Jeżeli jednak - biorąc to co wyżej napisałem pod uwagę - sam jesteś bez winy, bierz kamień i rzucaj, bo wtedy jest to działanie w pełni uprawnione. Bo gdybym to ja był bez winy, to waliłbym kamieniami ile popadnie... ;-)

Chcesz powiedzieć, że dla mnie też jest taśma? W takim razie, przepraszam Hannah za to, że ją zgwałcili i zabiłaś się przeze mnie

Masz rację oczywiście, co do pryncypiów ;-)
Mimo wszystko jest bardzo ważne, żeby wskazywać również na ryzyko związane z określonymi okolicznościami. Po prostu takie jest życie i trzeba szukać racjonalnej równowagi pomiędzy "wchodzeniem nago do jacuzzi" z równoczesnym przerzucaniem całej odpowiedzialności za kontrolę sytuacji na kogoś innego, a obwinianiem wyłącznie samej ofiary.

Określone działania powodują mniejsze lub większe prawdopodobieństwo zajścia określonych skutków. Uczymy się tego na podstawie doświadczenia. Dlatego np. za obecną sytuację EU w dalece większym stopniu odpowiadają sami szaleni Europejczycy niż "uchodźcy", którzy nie powinni się tutaj w ogóle znaleźć, ponieważ zrobią dokładnie to, co mogą i muszą zrobić z gołą europejką zapraszającą ich do jacuzzi...
I żadne zaklęcia tego nie zmienią, ponieważ dokładnie to samo robili wcześniej na przestrzeni wieków sami Europejczycy, którzy najeżdżali inne cywilizacje i kładli im kres lub co najmniej w olbrzymim stopniu niszczyli.

Zapomniałeś, że próbowała wyjść, ale Bryce ją zatrzymał?

A kto by jej nie szukał, gdyby zgubił ważną kasę? I dobrze, że podałeś ten przykład, bo innych nie było

Zgadzam się w stu procentach, jej problemy są tak kompletnie przesadzone, że jeśli każdy reagował by na nie tak jak ona, byłby koniec świata......

Może miała depresję, albo załamanie nerwowe.
Zresztą ludzie maja różną odporność. Jeśli jej Było ciężko to było ciężko.
Nie dziw ze wtym kraju co roku 10 tys ludzi popełniają samobójstwo. Nie mają się do kogo zwrócic. Brawo.

To nie koniecznie prawda, że nie mają się do kogo zwrócić. Często nie próbują nawet, jak Hannah.

Spróbowała ostatecznie do SZKOLNEGO PSYCHOLOGA. Oblał test jak dla mnie mówiąc, że czasami musi się żyć z jej problemem, a wiedział o co jej chodzi. Ona po prostu wprost o tym mu nie powiedziała - bo szczerze wątpię, żeby jakakolwiek dziewczyna w wieku 17 lat wprost mówiła o takich rzeczach...

Są różne osoby na świecie, różne dzieciaki, w stanach jest to jeszcze bardziej uwydatnione z racji tego, że tam jest większa konkurencja wśród dzieci, mają fioła na punkcie drużyn sportowych w szkołach itd.

Jak dla mnie całkiem możliwa historia do przedstawienia w realnym życiu. Taki charakter jak Hannah też można znaleźć. W okresie kiedy kształtujesz swoją osobowość i pozycję w społeczeństwie każdy problem uderza z większą siłą.

Każdy po latach dopiero śmieje się z tych błahych problemów z okresu szkolnego uważając je w dorosłym wieku za idiotyczne, ale wtedy jest z taką oceną ciężko.

no, gwałt to faktycznie "przesadzony" problem...

jedyny poważny problem to odrzucenie pomocy przez psychologa szkolnego, ponieważ o reszcie rzeczy powinna OTWARCIE mówić, o gwałcie i byciu świadkiem gwałtu także! A że pierwszy człowiek, przed którym się otworzyła, nie podszedł poważnie do sprawy, w tym momecie sprawa się komplikuje...

mówienie o gwałcie to nie jest rozmowa o pogodzie. wiele osób zamyka się w sobie, warto trochę poczytać na ten temat i nie podchodzić do tematu tak, jakby to było nic wielkiego. natomiast zachowanie nauczyciela/pedagoga to dla mnie abstrakcja, kto normalny "olewa" uczennicę, która zgłasza gwałt i mówi, że chce, żeby życie się skończyło...

Serio? "Powinna" otwarcie mówić o gwałcie? Naprawdę, nie trzeba mieć szalonej wyobraźni, żeby spróbować pojąć, jak wielki wstyd odczuwa ofiara gwałtu, zwłaszcza w społeczeństwie, w którym nadal funkcjonuje pogląd typu "Ok, gwałt jest zły, ale..." i tu następuje litania powodów, dlaczego część odpowiedzialności spoczywa na ofierze (bo się ubrała w określony sposób, bo wyszła wieczorem z domu, bo nie powiedziała stanowczo NIE, bo jest ładna itd.)

no ale można na przykład nie wbijać do domu gwałciciela, co nie? Jak wiesz że kolo jest gwałcicielem, to nie leżysz w jego jacuzzi na wpół naga, samotnie, o północy, gdy on jest pijan i naćpany prawda? Ale nie wiem, nie znam sie, ja ty byś zrobiła? Poszłabyś też?

A nigdy nie zdarzyło zrobić czegoś irracjonalnego? Owszem, mogła nie pójść do niego na imprezę, ale poszła. A to żadne wytłumaczenie dla tego, co zrobił Bryce. Gdy pojawił się Bryce w jacuzzi, to chciała wyjść, a ją siłą wepchnął z powrotem.

Jasne, że nie powinien jej gwałcić ;] Ale mówimy o niej, a nie o nim. Ona miała wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

Ludzie wpływają na nasze życie... i nie zawsze człowiek sobie radzi z problemami, które go przytaczają. A Hannah wykazywała zachowania autodestrukcyjne ( przynajmniej ja je tak odebrałam).
Nieistotne jest czy ofiara gwałtu poszła ciemną uliczką czy oświetloną. Gwałt to gwałt.

Dla oceny moralnej gwałciciela jest to nieistotne, ale dla życia ofiary już tak. Dlatego nie puszczam swoich dzieci nocą do parku.

A jak mimo wszytko córka zostanie zgwałcona (90% ofiar zna swoich oprawców), to powiesz jej, po co się tam pchałaś?

Tam czyli gdzie? Wszystko zależy. Można nie podejmować ryzykownych zachowań i zostać zgwałconym - nie można przewidzieć, że np. wyjście na zakupy skończy się gwałtem. Ale MOŻNA przewidzieć, że wyjście nocą na miasto samotnie skończy się albo gwałtem albo jakimś napadem, więc w tym drugim przypadku córka dostałaby ode mnie w twarz.

"więc w tym drugim przypadku córka dostałaby ode mnie w twarz." Ty tak poważnie? Córka zostałaby zgwałcona, a ty uderzyłbyś ją w twarz? Współczuje jej ojca potwora. Pewnie nawet by ci nie powiedziała, wiedząc jaki z ciebie typ. Niech lepiej siedzi w domu, jak kobiety z krajów arabskich, a jak mimo wszystko zostanie zgwałcona, to ją ukarzesz, tak jak w krajach arabskich. Potwierdzasz moją opinię, że większość polskich facetów tak naprawdę mentalnie jest jak faceci w krajach arabskich. Jedynie co ich trochę stopuje, to polskie prawo.

Wyraźnie napisałem, że jak będzie zgwałcona bez swojej winy, to luz. Ale jak sama będzie się szlajać, łazić po nocach w mini, i dobiorą jej się do dupy, to będzie znaczyło że mam córkę jełopa (która zresztą prawdopodobnie ma pociąg do tego sportu). Dostanie w ryj za kur.stwo i debilizm.

I jak zdecydujesz, czy została zgwałcona ze swojej winy, czy nie? Biedna dziewczyna, ma ojca zje*a. Szkoda, że tacy ludzie się rozmnażają. Może wywieź ją do arabów, tam będzie przykładnie siedzieć w domu w burce. Aż niedobrze się robi, jak czyta się takie komentarze. Jesteś taką samą szm*tą, jak gwałciciel.

Zamknij ryja tępa strzało. Widocznie też lubisz bolce.

Tylko potwierdziłeś moją teorię, jak bezwartościowy jesteś. Pewnie sam byś gwałcił, gdybyś nie bał się, że cię zamkną.

Bezwartościowy bo biję dzieci? To chyba nie żyłaś za komuny. Mieliśmy w klasie chłopaka, który się ciął (to były lata 70 i wtedy nikt nie słyszał o żadnych depresjach czy innych omamach). Ten dzieciak był naprawdę nieszczęśliwy.
Kiedy matka zobaczyła jego samookaleczenia walnęła w niego szklanką z wrzątkiem. Tak się wtedy leczyło depresje.
Ja jestem dzieckiem tych czasów. Mam dwie córki już dorosłe i jedną młodocianą, tylko raz dostała ode mnie szmatą po ryju za oglądanie chamstwa w sieci.

Cóż, współczuję dziewczynom, że mają takiego nieudanego ojca.

Tylko facet może takie głupoty napisać. Jakby kolega cię zgwałcił, to też ogłosiłbyś to całemu światu?

Moim zdaniem gwałt był jedynym poważnym problemem na tej liście, a i tak wepchnięty na siłę, zupełnie jakby autor zdawał sobie sprawę z tego, że to nie są powody, dla których można się zabić, więc chciał dowalić czymś mocnym na koniec. I tak najbardziej zdenerwował mnie psycholog szkolny, który po prostu zbagatelizował jej problem.

to nie jest tak, że zabiła ją jednak konkretna rzecz, tylko suma małych rzeczy. każdy z powodów sam w sobie nie jest wystarczający do samobójstwa (poza gwałtem), ale jak złożysz to wszystko do kupy, to zaczyna Cię to przerastać.