Jak zobaczyłam wydanie tej książki to myślałam, że ona jakoś sobie z nim poradziła i nie wiem, zabiła go czy siedzi w więzieniu, a Beck opisała historię. A tu taki szok :O
Moje Inne Zakończenie gdzie Beck odkrywa w sobie pokłady miłości do psychopaty sama odkrywając w sobie psychopatkę byłby ciekawy a tak mamy przewidywalny koniec gdzie na 2 sezon nie czekam. Aczkolwiek może Beck nie była zakopana w tym worku bo to nie do końca jest jasne. Niby opowiada jej historie jakby już nie żyła ale ... ;)
Nie zapominajmy że Joe miał jeszcze ciało Ron'a. Chociaż i tak uważam, że jest to mało prawdopodobne, jednak taki scenariusz byłby o wiele ciekawszy.
szczerze mówiąc to był by fajny plot twist gdyby w drugim sezonie np w 4/5 odcinku nagle się pojawiła
gdyby to był Dexter to zapewne by się tak stało i było by ciekawie a tak mamy przewidywalny i jak ja to lubię nazywać asekuracyjny koniec
Zamknięta w tej szklanej "klatce" napisała książkę, w której wszystkie zabójstwa Joego i stalking przypisała terapeucie. Jest scena, w której mówi, że jak ją uwolni to mogą oboje z tego wyjść zrzucając winę na Nickiego. On wysłał tę książkę do wydawcy dopisując fragmenty (a sam tworzył na jej facebooku itp iluzję, że widuje się dalej z terapeutą).
No tak, musiałam przeoczyć ten tekst. A dlaczego chłopiec nie pomógł jej wyjść z pułapki na końcu?
W ogóle oglądałaś ten serial? Tyle co Joe pomógł mu pozbyć się ojczyma, chłopak był przerażony, a Joe był jego wybawcą.
Do tego myślał, że mówiąc "Joe kogoś zabił" mówił o jego ojczymie. I na zerowy rozum mógł pomyśleć on zamknął ja tam dlatego, że chciała wszystko wygadać policji.
Pomimo, że liczyłem na zakoczenie z miłością do psychopaty brałem opcje, że jednak nie przeżyje. Pozatym pomyślcie w jakim kierunku wtedy poszedłby ten serial? Bylo by nudno dalej. Nie ukrywam jednak, że za takie zakończenie obniżyłbym ocenę.
Ostatecznie zakończenie daje szansę w drugim sezonie na nową historię (coś w kościach czuję że ona dla odmiany go cały czas obserwowała I dopiero wtedy wszystko zrozumiała).
I zostaje jeszcze wątek jego prawdziwego imienia i nazwiska oraz historii dlaczego je zmienił, a to chyba jedyny wątek bez jakiegoś wyjaśnienia.
Scena z autem ;) rejestracja na zupełnie inne dane a potem policjantowi przedstawił się przez telefon właśnie tymi innymi danymi z historyjka że oddał auto kuzynowi
W takim razie tu nie ma nic ukrytego. Mooney to właściciel księgarni, który "opiekował się" Joem. Do niego należy samochód, który Joe może pożyczać (swoją drogą Mooney i tak nie jest w stanie prowadzić po wylewie). Wtedy przez telefon Joe podał się jako Mooney i mówił że pożyczył auto siostrzeńcowi (lub bratankowi w zależności od tłumaczenia), ale przedstawia go jako Spencer zamiast jako Joe chyba tylko po to żeby nie podawać własnego imienia. Tak jak wtedy w lesie przy samochodzie. Jest konsekwentny w wersji którą wtedy podał.
Doszukujesz się tu jakiegoś ukrytego znaczenia? :D
wszyscy ją bronią a prawda jes taka że zachowywała sie jak zwykła dzi,,wka ! Nie dziwię się chłopakowi ze nie wytrzymał ! Myślałem że jest od początku psychopatą bo zabił poprzednią dziewczynę ale okazuje się na końcu że ona faktycznie żyła pod zmienionym nazwiskiem i pewnie w drugim sezonie zastąpi Beck jako główną bohaterkę
Ja to zrozumiałam tak, że rzeczywiście ją zabił, ale dalej prowadził jej profil w necie (tak jak pisał posty za Pitch czy Beck wielokrotnie by udać, że żyją)
widzialam zwiastun , ale inny chyba bo bez Candy - mogę prosić o linka do tego "Twojego" ? :D
pewnie, tylko teraz jak na złość nie moge znaleźć tego zwiastuna, ale tą scenę znalazłam w innym clipie (od 4:34):
https://www.youtube.com/watch?v=MFXZ59kZJ_4
Na 100% nie z 1 sezonu, bo go niedawno oglądałam i bym pamiętała.
Co więcej rozmowa przebiega mniej więcej:
- O hej, a co Ty tu robisz?
- A cześć króliczku, jestem żywa, zaskoczony?
Może On myslał, że ją zabił, a nie wyszło? :D
Oglądając ten serial zastanawiałam się czy normalni ludzie zachowują się tak jak główna bohaterka. Zdradzała, kłamała i właściwie miałam wrażenie, że sama nie chce nic zrobić ze swoim życiem tylko się użalać nad sobą jako nierozumianą artystką. Nie ma wątpliwości, że gość jest nienormalny, ale ona też sprawiała na mnie takie wrażenie.
Nie no też nie uważam, że zasłużyła sobie na taki los, ale mogła też myśleć. Każdy z tych gości z tindera mógł być psycholem. Dokładnie, to nie ,,zagubienie".
To pytanie o rozkładanie nóg jest na serio? Zagubienie ma wiele odsłon i szerooooką skalę, rozkładanie nóg przed losowymi ludźmi MOŻE BYĆ jednym z jego przejawów (bardzo zresztą częstym, zaskoczyło mnie, że kogoś dziwi postrzeganie tego w ten sposób) i ludzie w swym zagubieniu potrafią posunąć się do o wiele gorszych i mniej akceptowalnych społecznie rzeczy.
Dokładnie. Osobiście nie uznaję rozwiązłości, ale jeśli nie robi tego partner/ka, to nic nikomu do tego :v
To jest takie relatywizowanie wszystkiego. Oceniam ludzi pod kątem dobra i zła, tego czy czynią moralnie czy nie, czy krzywdzą kogoś/siebie czy też nie. Tak samo siebie samą. Przy czym, w tym drugim przypadku staram się czynić dobrze, mimo wielu wad i popełnianych błędów (w sensie, mam wpływ tylko na siebie i na to co robię). Nie wiem dlaczego nasza "różnorodność" czy jakkolwiek definiowana "wolność" (czasem już właściwie samowola) miałaby stać w opozycji do istnienia jakiejkolwiek aksjologii, moralności, itd.
nie każda osoba, która sypia, z kim popadnie, jest zagubiona. tutaj raczej widzę płytką dziewczynę, która chciała być uważana za nie wiadomo kogo i obwiniała każdego za swoje życiowe porażki.
Zgadzam się z Tobą. Sypiała z kim popadnie, zdradzała super gościa (psychola, ale dla niej był mega wporządku), ciągle żyła w "zawieszeniu". Każda z nich była jakaś dziwna, na pewno Candys była naciągana, szukała kontaktu z facetem, który o mało jej nie zabił- serio?
Każda z tych kobiet była na swój sposób dziwna. Love była najbardziej spoko, ale najmniej mi się podobała z wyglądu i potem wyszlo, iż jest poye... psychopatką.
Masz w tle swojego zdjęcia pierwszy film, którego oglądanie pamiętam, a nieźle mnie też przeraził. Była to "Piękna i Bestia" wersja z 1991 roku. Pozdrawiam. ;)
Oczywiście, że Beck nie była święta. Miała wiele wad i zachowywała się paskudnie zdradzając swojego chłopaka, ale nic z tych rzeczy nie usprawiedliwia tego, co cały czas robił Joe i zabójstwa. Co do tego nie powinno być żadnych wątpliwości...
Końcówka powinna wyglądać tak:
Okazuje się, że Joe wcale nie zabił Benjiego i Peach i tylko upozorowali to wspólnie, żeby Beck ruszyła dupsko i coś napisała
Dokładnie kiedy wyciągała mu klucze z kieszeni po walnięciu go młotkiem moją pierwszą myślą było: "weź go ze sobą co jeśli on się obudzi" No ale nie wzięła