Byłam przekonana, że zakończy się tak, że Joe poznaje nową dziewczynę, na której teraz będzie miał obsesje. Wszystko na to wskazywało: jego monolog, pojawienie się nowej dziewczyny, jego uśmiech i "Połknąłem haczyk", a tu... nie. Wtopa. Dla mnie słabo. Wolałabym, gdyby to nie była Candace tylko nowa niewinna ofiara.