Z tego, co zrozumiałam, to w scenie, gdy po raz pierwszy widzimy klatkę, Joe wspomina, ze budowa jej zajęła 2 dni (stąd wnioskuję, że to on ją budował). Domyślam się jedynie, że musiało to nastąpić tuż po ogłuszeniu Willa (Joe musiał go gdzieś zacząć przetrzymywać). Klatka mogła być złożona z plastikowych prefabrykatów, więc teoretycznie kawałek po kawałku mógł ją poskładać. Skąd miał pieniądze - uciekając z Nowego Jorku zabrał swoje oszczędności, może mu starczyło i na klatkę, i na czynsz ;-) Jak by nie było - ten pomysł scenarzystów odbieram jako bardzo mocno naciągany.

nie szkło, a plastik

I w drugim sezonie chyba faktycznie musi to być plastik bo są otwory na dopływ powietrza - co umożliwia rozmowę przez telefon czy wyrzucenie klucza. Przypuszczam, ze początkowo źle zinterpretowałam wypowiedź Joego "nikt cię nie usłyszy" i założyłam, że klatka jest wygłuszona, jak w pierwszej części. Raczej chodziło mu o to, ze to hangar na odludziu.

Dla mnie to chyba najsłabszy i najmniej prawdopodobny element fabuły - on z takiej klatki korzystał, nie budował jej wcześniej, więc skonstruowanie czegoś takiego w 2 dni jest co najmniej nieprawdopodobne, nie wspominając o funduszach – a potem nie mógł zebrać 3 tysięcy dolarów dla tego Jaspera?
Nie wspominając o tym, że klatka była widoczna z korytarza, którym jednak nikt nigdy nie chodził, a w jednym odcinku leżała tam nawet jakiś czas martwa dziewczyna (potem magicznie stamtąd usunięta, razem ze śladami) – bywałam kiedyś często w takim storage space (czasem po 2,5 godziny na raz, bo mieliśmy tam magazyn sklepowy) i praktycznie zawsze ktoś tam się kręcił :)

dokładnie, dla mnie też obniża to wiarygodność serialu