Takie mam wrażenie. Joe usprawiedliwia każde jej zachowanie, bo jestobsesyjnie zakochany w dziewczynie, którą obrał za swój ideał, ale ona jest w rzeczywistości daleka od tego ideału. Wzywa go, gdy potrzebuje pomocy lub porady, lub czuje się samotna. Spotykając się z nim, sypia z innymi, co jemu jakoś nie przeszkadza, leci na kasę, jest pozerką, która żyje ponad stan, jęczy, że chce zostać pisarką, a za każdym razem, gdy musi coś napisać, woli iść z koleżankami na drinka. Jedyny dobry tekst, jaki napisała, dotyczy niezyjącego ojca, który - notabene - żyje, a więc temat był ściemą. Podejrzewam, że Beck jest fatalną pisarką, ale nie umie tego zaakceptowac. Całe jej życie to ściema, ładna bajka wykreowana na poczet mediów społecznościowych. Biedna dziewczyna.