PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=855371}

Vincenzo

Bin-sen-jo
8,0 2 225
ocen
8,0 10 1 2225

Vincenzo
powrót do forum serialu Vincenzo

Podziwiam Koreańczyków, że potrafią w lekkiej formie sprzedać tyle bolących problemów kraju: korupcję (dosłownie wszystkich), bezkarność służb, jeszcze większą bezkarność bogaczy, układy mafijne, prywatne armie ochroniarzy, patodeweloperkę, a na dokładkę mobbing, kolesiostwo, zastraszanie...

Z drugiej strony - serial proponuje rodzaj katharsis, możliwy jednak tylko dzięki temu, że w Korei pojawia się człowiek w zasadzie z zewnątrz, nie tylko potrafiący obmyślać strategiczne plany, ale też bezwzględny i brutalny. Nie jest recepta na rozwiązanie problemów w realnym świecie... ale przynajmniej można spędzić prawie 30 godzin na rollecoasterze, na zmianę śmiejąc się do rozpuku i gryząc palce ze strachu.

Pogodne z natury oblicze SJK niespecjalnie pasowało mi do postaci Vincenzo, ale zakładam, że o to w tym castingu chodziło. Przez większość czasu miał stale sympatyczną twarz bez wyrazu, ale ponieważ grał też złość (raz?), a nawet rozbawienie (raz), zakładam (ponownie), że po prostu miał grać z kamiennym obliczem :) Za to sceny walki wyszły mu bezsprzecznie przecudnie, a szybkość, z jaką rozprawiał się z przeciwnikami, budzi respekt (nie chodzi o kwestie scenariuszowe, ale o prędkość ruchu - o ile oczywiście nie była podkręcona w montażu).

Dla mnie objawieniem był tu TaecYeon, bezbłędny w każdej scenie (zagrał tak dobrze, że czytałam głosy usprawiedliwiające Joon-Woo...). Świetne, bardzo wyraziste, były role drugoplanowe. Aktorstwo, reżyseria, a nawet scenariusz (co przecież nie jest regułą w k-dramach) są tu na bardzo wysokim poziomie. Wiele rozwiązań fabularnych jest zaskakujących, kreatywnych i nieodmiennie zabawnych. Trochę jak "Terius Behind Me" (skojarzenie nie tylko dzięki Kimk Yeo-Jin, grającej w obu dramach), ale na sterydach (i znacznie mroczniejszy).



ocenił(a) serial na 9
ACCb

Może właśnie na tym miała polegać ironia - że w kraju dzieje się już tak źle, że rozprawić może się z tym tylko mafiozo, bardziej bezwzględny gangster niż rodzimi skorumpowani politycy. Osobiście współczuję komuś, kto zacznie przygodę z koreańskimi serialami od tego - ciężko będzie znaleźć coś równie dobrego.

szkockakrata

Dokładnie o to moim zdaniem chodziło: że porządek może zaprowadzić jedynie ktoś spoza całkowicie skorumpowanego establishmentu - ale na tyle silny, żeby nie załatwiono go na dzień dobry i na tyle bezwzględny, żeby się nie zawahał. Jednocześnie nie może tego zrobić sam, dostał do pomocy tzw. zwykłych ludzi - którzy okazali się wcale nie tacy zwykli, tyle że to dzięki niemu odezwały się ich "supermoce". W sumie to smutne: bo diagnoza została postawiona w realnym świecie, a leczenie pozostało w świecie fantazji...
Ciekawa jestem "Beyond Evil", które wygrało z "Vincenzo", "Flower of Evil" i "It's Okay to Not Be Okay" w rozdaniu BaekSang Arts Awards. To przy okazji polecanki dla tych, którzy szukają czegoś równie dobrego co "Vincenzo"...

ocenił(a) serial na 9
ACCb

"It's okay..." oglądałam i obok "Vincenzo" jest moim ulubionym serialem ze wszystkich koreańskich, jakie do tej pory widziałam. W zupełnie innym klimacie, porusza inne kwestie, ale nadaj widać, że to kawał dobrej roboty. Co do "Beyond evil" - dzięki za polecajkę. Swoją drogą ostatnio przeczytałam, że "Vincenzo" i "Sisyphus" to seriale z największym budżetem, jaki dotychczas wyłożono. Przyznaję, "czuć piniondz", ale taki nie nachalny, tak jak lubię ;).

szkockakrata

Dzięki budżetowi lokowanie produktu przebiegło niezwykle sprawnie. Kawa rozpuszczalna, którą Vincenzo zabiera do Włoch (cudowny dowcip, według mnie), żelki Haribo jako znak rozpoznawczy głównego złego i cukierki Kopiko (moje ulubione) wprowadzono bardzo przekonująco ;)

ocenił(a) serial na 8
ACCb

Czasem muszę się nie zgodzić, chociaż nie chcę, wygrywa instynkt kfanki... Natrętne lokowanie kopiko bardzo mnie męczyło, bo bawiło. Bo w chwilach zupełnie niezabawnych. I z tego co się orientuję, jest kilka innych dram z budżetem znacznie większym, choćby kultowy wręcz mr.sunshine..

myorke

Najwyraźniej jestem znacznie bardziej tolerancyjna, bo mnie też bawiło, a nie pamiętam, żebym czuła z tego powodu dyskomfort. A może po prostu bardzo lubię Kopiko.
Poza tym jak mi się drama podoba, to biorę ją z całym dobrodziejstwem inwentarza. I kiedy nagle w połowie dramy pojawia się kawa, napoje, pizza z dostawą (albo bohaterka zaczyna się pudrować pudrem o dobrze widocznej marce) - to już wiem, że drama odniosła sukces i zgłosili się sponsorzy. I tylko się z tego powodu cieszę...

ocenił(a) serial na 9
myorke

Co do budżetu - faktycznie, zgadzam się, mój błąd. Być może źle spojrzałam na info w IMDB. Co do lokowania produktu - nie wiem dlaczego, ale zawsze zwracam uwagę na biżuterię i torebki. Pióro, które się tam przewija też jest znanej marki.

ACCb

Polecam niedawno powstałe "Reborn reach" jako rodzaj prywatnej fantasy-wendety na tworzących układy korucyjne chebolach. Ogląda się świetnie i choć zabawnie nie jest to tu Joong-ki ze swoją buzią pasuje idealnie. Koreańczycy to bardzo cierpliwy naród, który wciąż syci się takimi marzeniami, a my możemy korzystać z ich bogatej wschodniej wyobraźni. Ciekawe czy uda im się w końcu choć trochę poprawić realną sytuację społeczną. Brak darmowej podstawowej opieki medycznej i bezpłatnego szkolnictwa wyższego to chyba coś co nie mieści się w głowie i żadnemu Europejczykowi.
A nawiasem mówiąc, mam telefon z górnej półki średniej klasy Samsunga i stanowi on doskonały produkt chebolu: funkcjonalność i możliwości kupujesz w pakiecie z fatalnymi parametrami (bateria!)
i nieudolnymi rozwiązaniami (obsługa jest tak nieintuicyjna że wymaga darmowego serwisu pomocowego!). A mogło być tak pięknie...

menysek

Jakoś nie mogę zmusić się do obejrzenia "Reborn Rich". Niespecjalnie kocham dramaty skoncentrowane na zemście, a podobny motyw "drugiego życia" widziałam w nieco wcześniejszym "Again my Life"... Także SJK wolę w rolach z lekkim twistem, a nie śmiertelnie poważnych. Podobał mi się w "Vincenzo", a jeszcze bardziej w "Sungkyunkwan Scandal", niezły był wystylizowany na Spike'a Spiegela w "Space Sweepers", ale już w "Descendants of the Sun" był niezbyt wiarygodny.
Co do Koreańczyków: mam nadzieję, że jako społeczeństwo poradzą sobie z narastającą frustracją. Diagnoza została wielokrotnie już postawiona, i wszyscy wiedzą, co jest złe w ich państwie. Czy będą potrafili zrobić cokolwiek, aby się poprawiło, czy poprzestaną na quasi-katharsis przy oglądaniu TV lub na wyładowaniu gniewu na słabszych od siebie? Sama jestem ciekawa.

ACCb

To tak jak ja nie mogę się zabrać do Mr. Sunshine. Reborn Reach to bardziej redemption niż revenge. Niestety najgorzej przeczytać "recenzje" lub "o czym jest". Mamy wtedy wyobrażenie często mylne. Ja sprawdzam oceny na IMDB i Rakuten VIKI, choć to też nie jest pewna metoda, zwłaszcza że nie wszystko co śmieszy Azjatów jest dla nas strawne. Co do SJK to w Vincezo jest dla mnie za słodka ta jego śliczna buzia (fenomen urody tych chłopców to też odrębny temat - wciąż mnie fascynuje dziecięca fizjonomia u dojrzałych mężczyzn, dostrzegam też niesamowite różnice w wyglądzie aktorów z Korei, Japonii i Chin, mimo że wszyscy wyglądają równie dziecięco).

menysek

Gdzieś niedawno czytałam żart, że koreańscy scenarzyści działają trochę jak dzieci rywalizujące między sobą, na zasadzie "ja umiem lepiej niż ty". Wobec tego powstają pary seriali bardzo do siebie podobnych: najpierw emitowany jest jakiś serial, a gdy się spodoba, bardzo szybko powstaje niemal bliźniaczy, tyle że "podrasowany". Między innymi podany był przykład "Again my life" i "Reborn rich"... To znowu utwierdza mnie w przekonaniu, że "Reborn rich" niekoniecznie :)
Co do Mr Sunshine: obejrzałam gdzieś do 17 odcinka, po czym zorientowałam się, jak musi się skończyć, i odłożyłam na całe pół roku, bo nie mogłam zmusić się do oglądania tego, co nastąpi. Cudowny, jeden z najlepszych koreańskich seriali, z doskonałymi rolami głównymi i drugoplanowymi, z kawałkiem historii, o której nie miałam pojęcia, więc tym bardziej atrakcyjny. Kim Tae Ri weszła po tym serialu do mojej prywatnej trójki najukochańszych koreańskich aktorek.
Jeśli chodzi natomiast o dziecięcą fizjonomię - to im mija koło czterdziestki :) Lubię obserwować zmiany twarzy moich ulubionych aktorów. Podoba mi się to, co stało się z twarzą (i ciałem) Kenty Yamazakiego między dziewiętnastym a dwudziestym dziewiątym rokiem życia, a ciekawa jestem, jak będzie wyglądać za kolejnych 10-20 lat. Nie podoba mi się, jak zmienił się po czterdziestce Takuya Kimura, tyle że w jego przypadku swoje zrobiły papierosy, długie godziny na słońcu i totalne, programowe wręcz zlewanie wyglądu ;) Koreańczycy jednak znacznie więcej uwagi przykładają do "ładnego" wyglądu, więc zapewne i Song Joong Ki, i Lee Joon Gi jeszcze długo będą pielęgnować swój "chłopięcy" image...

ACCb

Ojej, czyżby Mr. Sunshine nie kończył się dobrze? Właśnie zaczęłam, bo swoimi argumentami sama siebie przekonałam ;) ale nie mam ochoty na melodramat :( Again in my life Nie oglądałam więc trudno mi porównać, ale chyba dam mu szansę, bo Reborn bardzo mi się podobał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones