Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy
powrót do forum 1 sezonu

Miesiące fatalnego marketingu, obrażania fanów przez twórców serialu i aktorów, a Amazon chwali się wynikami oglądalności. Ciężko, by było inaczej, skoro wydali setki milionów na samograja. W końcu fandom LotR to jeden z największych i najstarszych, być może nawet przodujący w obu dziedzinach. I nawet ci z największymi obawami obejrzą kilka odcinków lub pierwszy sezon, by móc ocenić.

Wygląda ładnie? Momentami. Głównie krajobrazy i kilkusekundowe urywki, np. w prologu czy sceny z Khazad-dum. Ale innymi momentami jest tragicznie i cosplayowo. Zbroje elfów wyglądają jak zamówione na AliExpress, a ich charakteryzacja i wygląd wołają o pomstę do nieba. Po co zmieniali coś, co działa? Ugruntowany od dekad wizerunek elfów, i to nie tylko przez Jacksona, który lekcję odrobił. To tysiące rysunków, fanartów i innych dzieł, jak np. te Johna Howe. A przede wszystkim opisów mistrza Tolkiena, który ukazuje elfy jako istoty o wielkim majestacie, sile, pięknie, dumne, niestarzające się. A te, które widziały blask Drzew Valinoru, przodują w tych kategoriach. Widzicie to po amazonowej Xenie-Galadrieli? Ja w niej widzę głupotę, brak zdolności i dziecinną naiwność. Obrażoną dwunastolatkę. Pomijając aktorstwo, bo Morfydd Clark robi z Pani Światła tak przerysowaną, karykaturalną i obrażoną postać, że bardziej przypomina Grażynkę wzywającą menedżera niż dumną elfkę proszącą o audiencję Króla Noldorów.

Nie potrzeba ogromnego budżetu, by serial był genialny. Tak powstała legenda Gry o Tron. Pierwsze 2 sezony GoT nie miały nawet budżetu na sceny walki, a przyciągały miliony. To właśnie w chwili, gdy serial był produkowany dłużej, a budżet był największy w historii, dokonano spektakularnego upadku, który teraz jako tako starają się odbudować Rodem Smoka. Wtedy właśnie postacie jak Jon Snow czy Tyrion stanowiły wydmuszki samych siebie, z dwiema liniami dialogu na krzyż, odmienionymi po prostu przez wszystkie przypadki.

Bo dugim, co upada po dobrze napisanych bohaterach, jest fabuła, opowiadane spójnej historii. I tak w Pierścieniach Władzy mamy np. Galadrielę, która zamiast po prostu nie płynąć do Valinoru (co w ogóle jest samo w sobie zaprzeczeniem ugruntowanego lore, bo Galadriela, jak reszta Noldorów, w II i III Erze miała tam zakaz wstępu), postanawia wyskoczyć z okrętu. Takie last-minute. Kij, że jest to setki mil od Śródziemia, do którego chce wrócić i walczyć. Nie, nawet ona by nie dopłynęła. Twórcy żonglują tu legendarium jak im się podoba, nie patrząc na konsekwencje. Celebrimbor nie zrobił jeszcze Drzwi Durina? Spoko, zróbmy drzwi. I najlepiej dwóch Durinów jednocześnie, ojciec i syn. Jest Celeborn, mąż Galadrieli? A co tam, po co tam jakieś patriarchalne schematy rodziny.

Nawet najlepsze CGI i inne wodotryski nie zastąpią dobrej historii. A tej tutaj próżno szukać. Głupcy i krytycy powiedzą: "ale po co to wszystko musi być takie zgodne z oryginałem?". A no po to, że z jakiegoś powodu te oryginały są uważane za dzieła genialne. Jak dobrze naoliwiony mechanizm, bez setki dziur w fabule, sprzeczności i niedorzeczności. Zmieniając cokolwiek, trzeba mieć rozwagę i klasę, bo inaczej widz poczuje się jak kretyn, widząc że świat przedstawiony nie ma sensu. Idealnie zrobili to Peter Jackson, Fran Walsh i Philippa Boyens (nie wolno zapominać o tej dwójce), którzy stworzyli genialną adaptację. Zmiany w trylogii LotR pasują, mają sens, są przemyślane, a niekiedy wręcz konkurują z oryginałem. Pani Boyens jest mistrzynią mimiki jeśli chodzi o naśladowanie oryginału. Pierścienie Władzy naśladują co najwyżej swoimi dialogami filmiki z tiktoka.

W RoP brakuje ciekawych bohaterów, których motywacje są realistyczne. Jest za to mnóstwo hobbitów, sorry, harfootów, których w ogóle nie powinno tam być, ale muszą być, bo Amazon ma tak mało praw do świata, że czymś trzeba te sezony upchać. Jest mnóstwo nieścisłości i snucia opowieści tak nieudolnie, że serial ogląda się jak turecką komedię, a nie arcydzieło na miarę dekady, jaką była trylogia Jacksona.

Tu historii nie brakuje, tu jej po prostu nie ma. Nie ma ani jednego dobrego dialogu. Używanie słów jak "polityk" w Śródziemiu, w kontekście Elronda? O mój boże. A Gil-Galad jest napisany jak kongresmen z USA, a nie władca Eldarów. Tak jakby twórcy pisali serial po to, by go potem pociąć i wrzucać klipy do social media, bo jakiś prezes w Amazonie przeczytał, że teraz to już nikt nie ma czasu i nie ogląda długich rzeczy, tylko scrolluje bezmyślnie rolki. Ale nawet wtedy wygląda to miernie.

Casting to też dramat. Widziałem ludzi czekających na autobus z większą pasją na twarzy niż Morfydd Clark. Porównajcie to do genialnego castingu z Rodu Smoka. Niebo a ziemia.

Nie traktuję tego pomylonego serialu jako jakkolwiek związanego z LotR i jego uniwersum. To smutny pastisz i obraza wszystkich wartości i motywów z pięknego uniwersum Tolkiena. Przeczytajcie sobie dla kontrastu Silmarillion. Albo odpalcie audiobooka, jest nawet na YouTube. To jest piękne arcydzieło. Tu mamy papkę dla nie wiadomo kogo.

To kanon i opowieść uczyniły książki sukcesem, tu nie ma ani tego, ani tego. Podoba się? Nie ma sprawy. Pokazujecie, że nawet gdyby wam w twarz splunięto to byście mówili "no i co, fajny content, nowy i taki drogi był to super".

Shippey haniebnie zwolniony, a Christopher Tolkien umarł, więc nie było nikogo na straży. Byli za to Corey Olsen, tzw. "profesor Tolkiena", a raczej pośmiewisko w fandomie, bo człowiek nie wie, o czym mówi. To samo Lindsey Weber, czy sami showrunnerzy. Dramat, abominacja i coś poniżej krytyki. Dobrze, że mamy książki i trylogię, oraz dobre, lecz nie pozbawione wad filmy trylogii Hobbita. Tego czegoś od Amazonu jako serial w świecie Władcy Pierścieni zwyczajnie uznać nie wolno szanującemu siebie i Tolkiena fanowi.

ocenił(a) serial na 3
dzbanusz

Piszesz: "Christopher Tolkien umarł, więc nie było nikogo na straży" i otóż to, a potem to już równia pochyła jak napisał tolkienista i tłumacz na j. Polski bodajże trzech tomów Historii Śródziemia, która ma się pojawić już 27 września oraz Natury Śródziemia Pan Ryszard Derdziński:

"Gdy 16 stycznia 2020 r. umarł Ch. Tolkien, zaczął się cały ciąg zdarzeń, które być może są nie przypadkowe. Konferencja na temat genderyzmu i nieheteronormatywności w dziełach Tolkiena zorganizowana przez Tolkien Society, usuwanie konserwatywnych i chrześcijańskich wpisów na forach Tolkien Society i Mythopoeic Society, kilka innych zdarzeń, a w tym roku książka Roberta Stuarta, która pokazuje rzekomy rasizm i treści rasistowskie w dziełach Tolkiena jako pożywkę dla (wciąż rzekomo) obecnych białych supremacjonistów i rasistów w tolkienowskim fandomie. Uznali Tolkiena za potencjalnie niebezpiecznego (oględnie mówiąc jego książki i listy nie są dla piewców postępu "poprawne politycznie"). Ale "Tolkien" to marka i wielka kasa. Dlatego pod tą marką będą teraz sprzedawać wartości całkowicie nietolkienowskie, różne nowoczesne mody itd.
Zamiast #TrueTolkien, przede wszystkim "representation", "inclusiveness" i inne ważne dla lewicowych aktywistów treści. Wszystko pod etykietą "Tolkien", która wciąż świetnie się SPRZEDAJE"

ocenił(a) serial na 2
dzbanusz

Jakieś dodatkowe refleksje po sezonie? 


Zgadzam się z opinią niemal w całości.

"Zmiany w trylogii LotR pasują, mają sens, są przemyślane, a niekiedy wręcz konkurują z oryginałem."

Tu jest też druga strona medalu: gdy sobie pomyślę, co było słabego w tych filmach, to w 90% są to pomysły scenarzystów.

ocenił(a) serial na 1
nazuul

Nuda, cringe, dziury w fabule i cherlawe dialogi skutecznie powodują, że serial zapomina się tak jak kanapkę z serem jedzoną na śniadanie dwa lata temu. Ewidentnie chcieli fenomenu, do którego ludzie będą wracać i "bingować", co z kolei przełoży się na popularność innych produkcji na Prime Video. Taki był na przykład efekt z GoT, który zresztą trwa do dziś, bo mimo S8 serial ciągle w topce i przyciąga widzów. Nie udało się, bo tego nie idzie oglądać. Nawet pomijając Tolkiena i mnóstwo zwyczajnie głupich niezgodności, oglądanie tego jako kolejnego serialu fantasy nie przynosi żadnej przyjemności, bo oczy krwawią. Mógłbym się wysilić i obejrzeć drugi raz całość, by napisać recenzję, ale nigdy w życiu tego nie zrobię, jak i nie wrócę na drugi sezon, bo życie jest za krótkie by brnąć w taki stolec. Dalej trwa tyrada obrażania fanów, że niby boo hoo obrażacie nasz serial bo diversity, ale jakoś Ród Smoka prawie w ogóle nie doświadcza hejtu, a obsadę również ma wielokolorową. Jakoś widać HBO umie w castingi, i bierze mimo koloru skóry ludzi z talentem. Dobrze się bawiłem porównując obie produkcje, bo mają zadziwiająco dużo wspólnych mianowników (np. tu i tu przewijający się motyw sztyletu), i HoD wygrywa dosłownie na każdej linii. Szkoda, był potencjał, wyszła kolejna produkcja siląca się na bycie czymś czym nie jest, upychająca polit-poprawność w każdej scenie, przez co te są miałkie i czujesz, że oglądasz masę dorosłych udawaczy, a nie gdybyś naprawdę tam był i zanurzał się w świecie przedstawionym. Paszkwil upadł i sobie głupi ryj rozwalił, i dobrze. Zapomnieć i nie wracać.

ocenił(a) serial na 2
dzbanusz

"Ewidentnie chcieli fenomenu, do którego ludzie będą wracać i "bingować", co z kolei przełoży się na popularność innych produkcji na Prime Video."

Na pewno to miała być flagowa produkcja ciągnąca platformę.
Subskrypcja Amazonu (rok 49 zł, miesiąc 10,99 zł) ewidentnie służyć ma wiązaniu widza na dłuższy okres.

Jednak dali pierwsze dwa odcinki w jednym dniu a kolejne co tydzień, inaczej niż często się ostatnio robi zamieszczając cały sezon od razu. Oglądanie ciągiem nie służyłoby dobremu odbiorowi serialu, bo wtedy bardziej widać niedoróbki (absurdy) scenariusza, w ciągu tygodnia (czy kilku tygodni, dzielących odc. 2 od 8) ulatują szczegóły fabuły, tym bardziej jeżeli na początek daje się streszczenie (wybranych wątków) poprzednich.
Kina czasem urządzają maratony Władcy Pierścieni, ludzie też urządzają sobie takie prywatne oglądanie ciągiem kolejnych części.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones