Rozpocząłem 1 sezon i mam mieszane uczucia po 4 odcinku. Jak mogli uznač za zmarłą Ewę, skoro została zabita potem i gdzie indziej. Zawsze jakieś szczątki organiczne, nawet po takim wybuchu zostają - choćby części grubych kości itp. Nikt nie robił badań ? Ot tak przyjęto, że wszyscy zginęli w wybuchu ? Podstawowe badania antropologiczne kości nawet przed badaniami porównawczymi DNA wykazałyby od razu brak szczątków kobiety na miejscu eksplozji. Oj, miałem nadzieję na poważny serial ale takie wpadki w scenariuszu są słabe.
Uznanie za zmarłego to fikcja prawna. Przepisy pozwalają na taki mechanizm w sytuacji gdy ktos zaginal. Jezeli zaginiecie nastapilo w okolicznosciach mowiac ogolnie bezposredniego zagrozenia dla zycia i zdrowia to obowiazuja bardzo krotkie terminy na przyjecie takiej fikcji ;)
Wszystko się zgadza, ale ktoś kto badał miejsce wypadku musiał zauważyć brak jakichkolwiek szczątków kobiety. W konsekwencji można było mówić co najwyżej o zaginięciu. Do uznania za zmarłego to za mało - żadnych materialnych śladów, wręcz powinno zastanowić śledczych to że nie ma żadnych szczątków kobiety. Kości, DNA - to nie wyparowuje nawet po wybuchu.
Nie są potrzebne materialne ślady do uznania za zmarłego ;) Wystarczający jest fakt zaginięcia.
Masz rację, ale to raczej w sytuacji, gdy np. ktoś wyjeżdża gdzieś i przez lata nie daje znaku życia i są przesłanki uprawdopodobniające, że nie żyje. Termin - 10 lat. Tutaj wszyscy wiedzieli, że kobitka była w miejscu wybuchu, więc należy przypuszczać, że badano szczątki i nie znaleziono NICZEGO pochodzącego od niej a znaleziono szczątki innych (bo musiano znaleźć). Tutaj żaden sędzia nie klepnie szybko uznania za zmarłego, bo są właśnie powyższe wątpliwości. Pomijając już kwestie logiczne - zdjęcie na "tablicy poległych" powieszono praktycznie od razu i żaden termin uznania za zmarłego nie zdążyłby upłynąć - nawet ten najkrótszy sześciomiesięczny (zaginęła podczas katastrofy powietrznej lub morskiej albo w związku z innym szczególnym zdarzeniem) ani roczny związany z "zaginięciem w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia".
No nieważne, oglądam dalej.