Uff, bałam się, że tylko ja nie zrozumiałam zakończenia. :P

Zgadzam się, że serial miał sporo nieścisłości. Wątek z smsem - bardzo hollywoodzki, brzmi jak okrutny żart którejś z zaangażowanych w proceder osób, którym Rebrow zaszedł za skórę i którzy akurat byli po ukraińskiej stronie. Nie zastanawiało mnie to bardzo, bo nie jest zbyt istotne. Ewa była ranna, bo mimo przeszkolenia saperskiego, trudno jest jednak ocenić skalę takiego wybuchu, została w budynku nieco zbyt długo (może po to, by uratować Rebrowa) i jej się dostało. Rebrow czekał na zewnątrz i miał duże obrażenia, trudno gdyby ona uszła bez szwanku. Dlaczego wysadzili starą watahę to wyjaśnia się w drugim sezonie. Myślę, że Ewę zabił jednak Grzywa, bo dostała z bliska, ktoś podczas śledztwa mówi, że ufała mordercy. Myślę, że przed kimkolwiek poza Grzywą by wiała. Strażniczkę zabili, bo wkrótce miała się dowiedzieć, kto zabił matkę tej dziewczynki. Motyw z seryjnym mordercą był świetną okazją do zatuszowania tej sprawy. Lepiej było ją zabić w drodze na lotnisko, bo później mogła zadzwonić i powiedzieć komuś prawdę. Wybuch samochodu to ostrzeżenie i rzeczywiście wstęp do kolejnego sezonu, bo rodzina stanowi motyw postępowania Grzywy. A sytuację z ojcem dziecka faktycznie mogli wyjaśnić, bo z jednej strony żona Grzywy mówi Rebrowowi, że ten romans nic nie znaczył i był zemstą za romans Ewy i Grzywy, a jednak wysyła do tego typa smsy...