Sądzę że serial cierpi na syndrom "o jeden odcinek za dużo", gdyby akcję z odcinków 2-4 upchnęli w 1 albo 2 odcinki byłoby dużo lepiej. Na samym początku odcinku 5 aż ciśnie się na usta że powinien być 2 ;) . Później natłok akcji sprawia że pewne przerywniki są sensowne, gdyby tyle się działo już w drugim odcinku widz mógłby uznać że to jakiś serial o wybuchach z granicą w tle. Wszystkie śmierci czy umaczanie kolejnych postaci wyglądałoby w stylu "o zabili tą blondynę co w pilocie stała w tle". Tym niemniej na odcinek 6 czekam podczas gdy do 5 podszedłem w stylu "serial nudny ale da się przeżyć więc się nada do kolacji".
PS. Akcja że oskarżony o kilka zabójstw ot tak decyduje sobie uwolnić podejrzanego typa umorusanego we krwi mnie rozbiła.