Ilość bzdur w ostatnim odcinku mnie irytowała.
1. Po co Wednesday poszła na spotkanie z Haydem i jego wujkiem? I to sama (nie licząc rączki) nie informując nikogo?
2. Dlaczego ruda jak poszła po pomoc pobiegła po Enid zamiast zaalarmować kogo się dało?
3. Dlaczego nie wzieli łopat na akcje odkopywania?
4. Jak to możliwe, że Wednesday ciągle żyła? A skoro sprawiło jej to przyjemność, to po co to poświęcenie?
5. Czemu nie przygotowali się, skoro wiedzieli doskonale co planuje rodzina Nightów? Czemu nikogo nie powiadomili?
6. Czemu Matka Hayde nagle postanowiła się zabić?
Reszty nawet nie pamiętam.