Czy scenarzyści Wentworth z małpami się na rozumy pozamieniali? Tak im zaimponował zeszłoroczny finał GoT, że koniecznie musieli go skopiować?
Bea Smith jest ważniejsza dla Wentworth niż Jon Snow dla GoT. Bez niej po prostu ten serial nie istnieje, gdyż po częściowym wycofaniu Franky nie ma innej postaci, wokół której można rozkręcić fabułę w takim stopniu jak uczyniono to w 4 sezonie z Bea. Dlatego też oczywistym jest, że przeżyć musi, choćby dźgała się jeszcze stukrotnie. Po jakiego grzyba zatem zafundowano nam ten łzawy finał?
Notabene, ostatnimi czasy nie mogę oprzeć się wrażeniu, że les i bi czymś scenarzystom podpadły. Może na potęgę odbijają im laski w realnym świecie, skoro w swoich fikcyjnych światach raz za razem tak się nad tęczowymi postaciami kobiecymi znęcają. Wentworth to kolejny w ostatnim półroczu serial powielający schemat, wg którego po miłosnych uniesieniach jedna z kochanek jest przeszywana kulami, bełtami czy złotymi strzałami… Niechżeż wreszcie szanowni panowie scenarzyści uświadomią sobie, że martwa les bądź bi już nikogo nie zaskoczy. Co najwyżej może wywołać ziewanie.
Nie wiem, czy wiesz, ale Bea umarła w oryginalnym serialu, więc hmm na długo przed Jonem ;)
Nie wiem czy znasz okoliczności śmierci postaci. To dlaczego ją uśmiercono i jak ją uśmiercono.
O jej zgonie zadecydował konflikt aktorki z twórcami serialu. Poza tym zginęła w pożarze, o czym jedynie w serialu wspomniano. To nijak się ma do Bea Smith odgrywanej przez DC. ;)
Ponadto tak jak pisałam. Nie ma na kim zbudować fabuły. W tym serialu Bea to sztandarowa postać, wokół której wszystko się kręci. Nie mogą pozwolić sobie na jej zgon, gdyż nie stworzyli żadnej godnej następczyni.
Franky wróci, na stówę.
Cholerny serial, po ostatnim odcinku ściska mnie w żołądku, i nie umiem sobie miejsca znaleźć. Kto takie rzeczy wymyśla?
A może twórcy postanowili zabawić się w Davida Lyncha, oniryzm ostatnio w modzie: http://imageshack.com/a/img921/681/K7fq1w.jpg
Te koniki na niebie to typowo oniryzm, pytanie tylko w którym momencie zaczyna się i kończy.
Bea do starcia z Franky miała duzo więcej czasu na przygotowanie niż do walki z Freak, skoro Vera zgodziła się na tą prowokację, Bea miała czas żeby iść do celi, zamienić zdjęcie gwiazd na rysunek z portretem Allie (przypadek?), zabrać śrubokręt, ubrać bluzę, Vera patrzyła jej na brzuch gdy weszła, później Bea prowokując słownie F nie zadała jej poważnego ciosu, na który widzieliśmy ze ją stać kiedy walczy w ramach zemsty za ukochaną osobę (J. Holt), po czym sama wbiła sobie śrubokręt trzymany przez Freak w brzuch naprowadzając ją na to konkretne miejsce, gdy F zaczęła ją dźgać Bea uśmiechnęła się i powiedziała, ze wygrała po czym padła na ziemię, przzybiegła Vera i Will a karetka była już w drodze (tak jakby Vera wiedziała co się wydarzy) Gdy Bea mówi "It's gonna be ok" zmienia się muzyka w tle na wesołą, pokazują zatrzymanie akcji serca Allie i przybiegających lekarzy do reanimacji, Bea leżącą w kałuży krwi. Obie umierające w tym samym momencie, B na niebie widzi koniki morskie trzymające się ogonami, wtedy w tle słychać nadal zatrzymany puls, pokazują jak B leży i Will z Verą patrzą na nią, ale słychać jak Vera mówi w tle szybko, jakby poganiała sanitariuszy z karetki, po czym pokazują Allie otwierającą oczy i do napisów końcowych słychać bicie serca.
Jak dla mnie to był kolejny dopracowany plan Bea, scenarzyści uwielbiają z niej robić super bohaterkę, nie wiadomo ile czasu miała konkretnie na przygotowanie i czy faktycznie miała coś na brzuchu ;)
Nawet jeśli Franky wróci( co oznaczałoby jej powrót do pudła) to nie będzie w stanie wypełnić luki po Bea. Bynajmniej nie dlatego, że jest mniej interesującą postacią. Moim zdaniem jest zdecydowanie lepiej napisana postacią od Bea, gdyż jest bardziej złożona, wielowymiarowa i w zasadzie w popularności ją biła. Jednakże od samego początku fabułę budowano wokół Bea Smith. A w czwartym sezonie wręcz zrobiono z tego serialu The Bea Smith Show. Nie wykreowano żadnej następczyni na wypadek zgonu Bea. Tak więc nie ma nikogo kto byłby w stanie ją zastąpić. I o ile zgon Allie przyczyniłby się do spadku oglądalności, tak zgon Bea grozi jej załamaniem. Koniec Bea to koniec Wentworth właśnie dlatego, że ta historia nierozerwalnie wręcz jest związana od samego początku z tą postacią.
Pikanterii dodaje fakt, że podobno mieli kilka zakończeń tego sezonu. Niemal do końca nie byli pewni czy dostaną zielone światło na sezon 5. Moim zdaniem zgon Bea jest bardzo mało prawdopodobny.
W Internecie chodzą ciekawe, nawet logiczne teorie:
http://imageshack.com/a/img922/2373/x46KfG.jpg
http://imageshack.com/a/img923/6758/Jf4OGJ.jpg
Bea już raz była specjalnie przygotowana do walki. Brała przecież tabletki na spowolnienia przepływu krwi. Poza tym, gdy Vera po nią przyszła - zapytała czy jest gotowa i spojrzała na jej brzuch. Dodatkowo cała scena śmierci była dla mnie dosyć naciągana. Wyglądało, jakby Bea w pewnym momencie sama wzięła ostrze i je sobie wbiła, nie mogąc się doczekać aż zrobi to Ferguson. Można to tłumaczyć tym, że miała dosyć życia, zwłaszcza po "rozmowie z Allie", ale czy nie byłoby to piękne wrobienie Freak?
Mamy jeszcze taką odpowiedź, być może to fake: http://imageshack.com/a/img923/9261/CbuuEK.jpg
Właśnie miałam wrzucać to, co zamieściłas jako ostatniego linka. Dostać taką wiadomością na 'dzien dobry' jesy niemal takim samym szokiem jak całe zakończenie finału. Jeśli to prawda, to chyba mój koniec ogladania Wentworth. Natomiast jeżeli to fake, co bardzo bym chciała, to żart nie śmieszny... Chcę wierzyć w te poprzednie wersje- że Bea miała coś pod bluzą. Dziwne było to, że ją w ogóle ubierała, ale zrzuciłam to na fakt, że chciała ukryć śrubokręt.
Swoją drogą. Dziwne było to, że Vera powiedziała, że karetka już jedzie. Skoro niby Bea miała tylko nagrać jej przyznanie się do winy. No nic, chyba chcę wierzyć, że Bea przeżyje.
Kochani fani i nie fani Wentworth.Od samego początku istnienia serialu,nigdy nie mogłam przewidzieć co sie wydarzy,nigdy nie wiedziałam jak się skończy sezon ;) i to jest właśnie magia tego serialu,ja lubię być zaskakiwana,poza tym zobaczcie Bea przeżyła wiele w tym więzieniu,jeśli ją uśmiercili to nie zdziwi mnie to kompletnie,a Wentworth jeszcze nie raz zaskoczy nas innymi fajnymi postaciami ;)Szacun dla twórców Wentworth
No właśnie się mylisz. Od samego początku Wentworth było fabularnie tworzone pod Bea. Przez pierwsze sezony próbowali to jeszcze trochę zrównowazyć Franky. Jednak ostatni sezon i wycofanie Franky spowodowało całkowite zogniskowanie fabuły na Smith. Po takich zabiegach scenarzystów niemożliwym jest wręcz zastapienie tej postaci przez inną. Albowiem kto miałby ją zastapić? Kaz? Maxine? Boomer? Franky wracająca do pudła? A może jej kochanka Allie? Wprowadzenie zaś zupełnie nowej postaci w 5 sezonie(kiedy to z sezonu na sezon ta produkcja walczy o przetrwanie)zakończy definitywnie ten serial. To się po prostu nie uda bo fabularnie Wentworth wisi na Bea Smith. W tym serialu nie ma równolegle i równoważnie budowanych historii. Jest jedna "wielka" opowieść Bea Smith i kilka opowieści pobocznych innych bohaterek, które w każdej chwili można urwać bez zbędnych konsekwencji. Tego jednak z Bea zrobić nie sposób. Za dużo w nią zainwestowano nie tworząc żadnej alternatywy. Zabicie Bea to zabicie Wentworth. I mówię tak nie dlatego że jestem wielbicielką tej postaci(osobiście wolę Franky, Boomer, Maxine czy wreszcie moją ulubienicę tego sezonu, Allie) ale dlatego, że właśnie tak a nie inaczej stworzono od podstaw ten serial, w zasadzie uzależniając go od jednej postaci, która aktualnie jest po prostu nie do zastąpienia.
Życie mnie już nauczyło, że nie ma osoby lub rzeczy, której nie można zastąpić. Jedyne co trzeba zrobić, to odczekać stosowną ilość czasu i pojawi się jakaś alternatywa.
To może życie, ale nie to serialowe w Wentworth. ;) Gdyż ono kręci się wokół jednej centralnej postaci i gdy jej życie się skończy dobiegnie końca także ta więzienna opowieść. Gdyby ją skonstruowali inaczej i stworzyli serial z kilkoma głównymi bohaterkami to tak, mogliby ją teraz zabić. Ale tak nie zrobili, więc są skazani na Bea. Gdyż bez niej wszystko im się posypie.
Przypomnij sobie Jona Snow z zeszłego roku i to jak próbowano maskować jego powrót do żywych. Widocznie scenarzystom Wentworth ten trik się bardzo spodobał, gdyż zafundowano nam dokładnie to samo. Z tą jednak różnicą, że GoT bez Jona doskonale by sobie poradził, zaś Wentworth bez Bea absolutnie nie. ;)
heh...pozwolę wdać się w polemikę a propos zdania że GOT doskonale by sobie poradził bez Jona Snow;) Nie poradziłby sobie gdyż
SPOILER
jeśli można mówić w GOt o głównych bohaterach na których oprze się koniec sagi to Jon jest na pierwszym z trzech miejsc. I to od początku tworzenia powieści przez Martina. ;)
Jest na pierwszym z trzech miejsc?Naprawdę. Żeby wygłaszać takie tezy trzeba by było znać koniec tejże sagi. Koniec jeszcze nie powstał. Jon równie dobrze może zginąć w wojnie z białymi wędrowcami, a biorąc pod uwagę jego "talenty taktyczne"-tzn totalną kompromitację w bitwie z Ramsayem, kiedy to wyparował przed swą armię na sam środek pola wystawiając się na ostrzał łuczników, wcale bym się nie zdziwiła gdyby zrobiono z niego spektakularnie mięso armatnie w potyczce z zombiakami na turbodoładowaniu...Trzeba być ślepym żeby nie widzieć tego jakim fatalnym liderem jest Jon i jak bardzo się nie nadaje na to wyżej przez Ciebie wspomniane pierwsze miejsce-w domyśle Żelazny Tron. Na mięso armatnie owszem na Króla w żadnym wypadku.
Czasem dobrze jest poczytać po angielsku co mówi i mówił kiedys hen tam George :) wtedy można snuć tego typu teorie, a nawet więcej:) pozdrówko, nie napinaj się tak dziewczę bo nie trzeba;)
Aaaa, jesteś z nim na Ty stąd ta "wiedza" i pewność odnośnie finału sagi... ;)
Z tego, co mi wiadomo to ów George mówi różne rzeczy, na podstawie których nie pokusiłabym się o żadną spójną teorię dotyczącą zakończenia. Samych zaś fanowskich teorii powstało na przestrzeni lat wiele. Jednakże jest jedna prawidłowość: z którą z postaci najbardziej sympatyzujemy tę na Żelazny Tron wciskamy. Dla fanów Danki to ona musi zasiąść na tronie, dla fanów Janka to on zaś Tyriona to karzeł na tronie zasiądzie. Są nawet tacy, którzy przewidują Sansę. I bynajmniej nie dlatego, że ów George zdradził w jakikolwiek sposób zakończenie, ale dlatego, że chcą by tak było. Jeśli zaś mówimy o samym serialu-obiektywnie rzecz ujmując Jon kreowany jest od samego początku na szlachetnego idiotę, który w realiach tego uniwersum właśnie nadaje się wyłącznie na wojaka, który spektakularnie polegnie na polu chwały. To co zrobiono z tą postacią w bitwie bękartów, było wręcz jej ośmieszeniem. Ja osobiście byłam zniesmaczona jego głupotą jak i uzależnieniem losu bitwy od takiej do tej pory nijakiej postaci jak Sansa-bo to jej zawdzięcza Jon zwycięstwo. Jedną rzeczą jest lubić Jona drugą zaś realnie oceniać jego predyspozycje. Lojalny towarzysz broni, kochający, troskliwy brat-beznadziejny, strateg, taktyk, lider.Życzę każdemu takiego brata i przyjaciela, nie życzę żadnej nawet najpotężniejszej armii takiego generała, ani żadnemu królestwu takiego monarchy. I nie spinam się, po prostu oceniam postać przez pryzmat 6 sezonów. Zarówno z Danki jak i z Tyriona, a nawet jak się okazuje z Sansy będzie lepszy władca niż z Jona...Wymieniona powyżej trójka wciąż ewoluuje, podczas gdy Jon stoi w miejscu.Jakim był poczciwym, naiwnym głupcem, takim pozostał.Takie są fakty...Fakty zamiast wyssanych z palca teorii...
PS "Dziewczęcia" poszukaj sobie na portalu randkowym-"chłopcze".
Laska proponuje zacząć czytać ze zrozumieniem. Potem poszperać i znaleźć wypowiedzi dotyczące genezy powstania Pieśni Lodu i Ognia....oooo właśnie Pieśni Lodu i Ognia nie serialu HBO Gra o Tron. Może wtedy się rozjaśni że potomek Starków i Targaryenów (Lód i Ogień) jakby nie był ujowym generałem pokazanym w serialu - tak dla całej Sagi nadal pozostaje kluczową postacią , wokół której będą kręcić się przyszłe wydarzenia.
I znowu napisze nie napinaj się Dziewczynko bo Ci żyłka pęknie. Koleżanka radzi.
Uwielbiam tych wszystkich ekspertów "wybitnej" literatury do jakiej zalicza się Pieśń Lodu i Ognia, którzy katują wszystkich pozostałych swoimi "błyskotliwymi" przewidywaniami odnośnie losów bohaterów serialu za każdym razem zżymając się na scenarzystów okrutnie gdy tylko ci nieco odbiegną od książkowego pierwowzoru,sprowadzając ich "mądrości" do beztroskiego bredzenia.Do bólu przypominają mi "ekspertów" zalegających jak złogi nerkowe na forach poświęconych grze Wiedźmin napadających na wszystkich, którzy w swoich wyborach w grze w ogóle nie kierują się książką. Zarówno w przypadku GoT jak i w przypadku Wiedźmina mam w doopie książkę. Interesuje mnie tylko to co jest w serialu(w grze). Gdyż nie mamy do czynienia z wiernymi adaptacjami.
Możesz sobie między poślady wsadzić swoja interpretację tytułu sagi, gdyż ta saga nie traktuje o jednym człowieku. I nie tylko na tej postaci zasadza się fabuła. Nie ma jednego Targaryena w tym uniwersum. W serialu jest ich minimum dwoje, minimum( o Tyrionie tez mówi się, że jest Targaryenem). Tak więc mamy minimum dwoje głównych bohaterów, z czego jeden kreowany jest na poczciwego durnia i lidera z przypadku, drugi na pełnokrwistego, charyzmatycznego monarchę. Wszelkie decyzje Jona są chybione i kończą się katastrofą(od ostatniej uchroniła go Sansa i LF) podczas gdy wszelkie niemal instynktowne decyzje Danki to genialne posunięcia, których nie powstydziliby się najwybitniejsi wodzowie i stratedzy. Takie są fakty SERIALOWE. Ten serial kieruje sie pewną logiką. W tym uniwersum tacy jak Jon wcześniej czy później użyźniają glebę, co wcale nie przekreśla tego, iz spełni on swą KLUCZOWĄ rolę(walka z Innymi), wyklucza natomiast czynienie z niego jedynego głównego bohatera i stawianie go ponad innymi. Tobie radzę czytać ze zrozumieniem i nie machać mi przed nosem "jedyną prawdą objawiona", która jest de facto wyłącznie Twoimi domysłami i interpretacjami słów stetryczałego dziada, który od lat własnej sagi dokończyć nie potrafi. A nie potrafi dlatego, że tak się z tym ociągał, że go fani wyręczyli. Powstało tak wiele teorii, że paradoksalnie musi sie teraz nieźle napocić, by swych fanów nie skopiować i spłodzić coś oryginalnego i zaskakującego. Ja raczej spodziewam się zakończenia kompletnie wydumanego i wyciągniętego z doopy, niż spełniającego oczekiwania takich infantylnych fanów jak Ty,marzących o disneyowskim happy endzie , w którym do wyrzygania dobry i sprawiedliwy triumfuje nad złem wszelakim, zrzucając z tronów szubrawców i pospolite męty. Nie w tym uniwersum dziewczynko, nie w tym uniwersum...
Po szopce z Jonem Snow nic mnie nie zdziwi, nawet zapewnienia Danielle, że do serialu nie wróci. Oni wcale nie muszą kombinować z jakąś wielka intrygą, czy mistyfikacją. Tak jak w przypadku Allie, tak i w przypadku Bea, ona po prostu może przeżyć te naście ciosów nożem. A biorąc pod uwagę larum, które się podniosło, po jej "rzekomej" śmierci, nikt za rok specjalnie nie będzie się czepiał, gdyż większość odetchnie z ulga, że Bea przeżyła.
Notabene, gdyby Bea Smith miała zginąć to byłaby to 2 postać Danielle w tym roku, która zostałaby uśmiercona.
Jeżeli ja się mylę, to Wentworth zakończy swój "serialowy byt" na 5 sezonie z rekordowymi spadkami oglądalności i niebotycznym hejtem. ;)
Czy scenarzyści są takimi idiotami? Nie sądzę. ;)
Choć za mądrzy i "przesadnie" kreatywni nie są skoro zamiast podomykać wątki(jak to czyniono w poprzednich sezonach) dali nam cliffhanger i to taki, z którym nie sposób uciec od analogii z GoT.
Tylko...czy można przeżyć po takich ranach? Czy są chociaż minimalne szanse na przeżycie? Owszem, co też dużo osób zauważyło, przy takich ranach, krwawi się z buzi, natomiast Bea...nic. Niedopatrzenie twórców, rany nie aż tak poważne czy coś co chroniło Bea? (np, gazety)
Allie przezyła po "złotym strzale" a ty się martwisz o przezycie Bea? xD
Nie będą musieli kombinować, wystarczy że po prostu przeżyje, fani się ucieszą i nawet logiczne nieścisłości wybaczą.
Podobno Allie miała nie przeżyć, ale ponieważ mieli przygotowanych kilka wariantów to po burzy z Lexą zdecydowali się na utrzymanie jej przy życiu, by uniknąć zarzutów, że są kolejnymi którzy mordują lesbijki w serialach.
Wiesz gdyby Wentworth miał się skończyć na 4 sezonie to w zasadzie mogliby ją uśmiercić bez konsekwencji. Hejt by się wylał ale nie byłby w stanie im już zaszkodzić. Tymczasem w perspektywie mają jeszcze 5 sezon(może kolejne) wiec oglądalność i utrzymanie fandomu to dla nich wręcz kluczowa sprawa. Bez Bea utrzymać oglądalność będzie bardzo trudno. Ten serial naprawdę jest zanadto uzależniony od tej bohaterki, scenariusz był pisany pod nią. Bez niej to uniwersum się rozpada, bo to ona była motorem napędowym całej fabuły. Jak ktoś już gdzieś napisał:"Wentworth to Bea Smith, bez Bea Smith Wentworth nie istnieje."I cytuje to z lekkim żalem, gdyż osobiście preferuję seriale, w których mamy kilka centralnych postaci, a tym samym kilka wzajemnie przeplatających się opowieści. Jest wówczas ciekawiej i rzeczywiście nie sposób przewidzieć co się wydarzy.
Tylko czy jest nagle możliwe żeby dwie postacie cudownie przeżyły?
Jeszcze ta dzisiejsza informacja od rzekomych twórców że Danielle pożegnała się z serialem, nie mam pojęcia czy to może być fejk, czy nie :/
Taa, czytałam ją. Jednak ona niczego nie przesądza. Powtarzam po tym jak uczynili z tego serialu show jednej postaci pozostałe sprowadzając tak naprawdę do roli statystujących/towarzyszących Bea Smith, wykonanie wyroku śmierci na niej jest jednocześnie skazaniem całej serii na fabularną agonię i przekreśleniem jakichkolwiek szans na sezon 6. Jeśli koniecznie chcieli zabić Bea powinni to zrobić wcześniej(w 2 lub najpóźniej w 3 sezonie) by serial bez niej mógł przetrwać. Mam nadzieję, że są tego świadomi. Jeśli nie są to mamy do czynienia z idiotami, którzy przez swoje głupie decyzje pogrzebią jeden z najlepszych seriali o tematyce więziennej jaki widziałam.
Tylko...jak Danielle miałaby występować w serialu skoro podobno zakończyli współpracę. Nie wiem, liczę na to że to jedynie durny fejk z racji iż taką informacje mógł podać każdy i się podszyć pod twórcę Wentworth. Ani Foxtel nie zamieściło tego na swojej stronie tylko pojawiło się to "z dupy". Liczę na to, że gdyby śmierć Bea była jasna to Danielle jakoś pożegnałaby się z fanami, a póki co podziękowała za 4 sezon (nawet nie za cały serial). Nie wiem, w pewnych chwilach jestem pewna że Bea przeżyje, znowu w innych jestem pewna że umrze i przed oczami mi stoi Bea w kałuży krwi. Jedno jest pewne, ja potrzebuje nadziei, a Bea cudu by przeżyć. Myślisz że kiedy możemy się spodziewać bardziej oficjalnych informacji o tym czy Danielle wystąpi w 5 sezonie?
Jeśli pograją z widzami tak jak pogrywali twórcy GoT to dopiero dowiesz się o tym w maju/czerwcu 2017. Czyli podczas pierwszych odcinków 5 sezonu. ;)
Nie jestem tak emocjonalnie związana z tą postacią jak Ty. Dla mnie ważniejsza jest Franky i Allie. Jednak jestem związana z tym serialem. Dla mnie koniec Bea oznacza koniec tej serii na 5 sezonie z przyczyn, które już wymieniałam. A tego naprawdę nie chciałabym.
Najbardziej co mi nie pasuje jest jednak, że Bea dźgnęła się praktycznie sama bo chciała umrzeć, czy więc zabezpieczyłaby się jakoś przed ranami skoro była pewna że jej ukochana umrze? No i jeszcze to że nawet Will jej nie próbował ratować. Choć ciągle zastanawiają mnie te koniki które były wciąż połączone, czyli dziewczyny albo tam albo tu będą razem, wydaje mi się z że ostatnią sceną byłyby rozchodzące się koniki, gdyby jednak Bea miała umrzeć.
Ech, Ty za bardzo to analizujesz. A prawda jest taka, że jesli będą chcieli to ją ocalą, jeśli nie to nie. To tylko kwestia dobrej woli scenarzystów. Jednego bohatera zabija jeden przypadkowy postrzał w brzuch, innego strzał w serce nie uśmierca. O to właśnie im chodziło i po to po raz pierwszy wybrali cliffhangerową formułę zakończenia sezonu, aby jak najdłużej fora internetowe pękały od spekulacji, domysłów, biadolenia i podtrzymywania nadziei na przemian. Chcesz pomóc Bea? Torpeduj twittery scenarzystów i twórców. Wszechobecny hejt zmusiłby ich do myślenia jeśli rzeczywiście chcieli te postać usunąć. Podziałało w przypadku Delphine(Orphan Black), podziałało w przypadku Castle, kiedy to fani wymusili zakończenie serii i szczęśliwe zakończenie, może podziała i w tym wypadku.
Bea Smith przeżyje.
Kolejny raz wymienię stado powodów.
- jest główną bohaterką
- scenarzyści to nie samobójcy
- na 90% tamte informacje to fejk, na oficjalnej stronie Foxtela, nic takiego nie mogę znaleźć tylko w dwóch gazetach które mogą być jak nasz "Fakt"
- Danielle Cormack na istagramie dodała post, gdzie dziękuje za 4 sezon i nic nie mówi o śmierci Bea, ani nie dziękuje za cały serial i nie żegna się z ludźmi, a wypadałoby to zrobić jednak
Te teorie, że chciała wrobić Ferguson, są jak najbardziej możliwe. Równie dobrze, mogła chcieć trafić do szpitala, żeby być przy Allie.
Wszystko jest możliwe, ale akurat śmierć tak wspaniałej osoby jak Bea wydaje mi się najmniej możliwa. Liczę na to, że z biegiem czasu, dowiemy się coraz więcej rzeczy. Niedługo czeka nas zapewne zwiastun 5 sezonu, itp, ale jak na razie Bea NIE UMARŁA i wciąż żyje, tak więc lepiej twórzmy teorię, że czeka nas przyszły sezon z nią, a nie bez niej :)
"Wszystko jest możliwe, ale akurat śmierć tak wspaniałej osoby jak Bea wydaje mi się najmniej możliwa"
To nawet nie chodzi o to, że jest wspaniała, bo to jest kwestia indywidualnej subiektywnej oceny. Osobiście dla mnie są w tym serialu postaci "wspanialsze";)
Rzecz w tym, że wokół Bea zbudowano całą tę więzienną rzeczywistość, jest w absolutnym centrum wydarzeń. I jej samobójstwo to de facto "samobójstwo" całej serii. Jest po prostu niezbędna nie tylko dla jej fanów, ale przede wszystkim dla wykreowanej opowieści.
Bea mogłaby ewentualnie umrzeć (choć mega tego nie chce), ale dopiero pod koniec serialu. W sumie, czy ten 12 odcinek nie wygląda jak koniec serialu? Jak najbardziej tak, twórcy do końca nie wiedzieli czy dostaną zielone światło na 5 sezon, więc może w tym sęk. Nakręcili odcinek, który można kontynuować (Bea przeżyje), ale też taki, który idealnie podsumuje cały serial (Bea zginie). Chcieli zostawić sobie otwartą drogę, na wypadek gdyby 5 sezon miał nigdy nie powstać.
Nie zgadzam się z Tobą. Taki finał w żaden sposób nie mógłby być zakończeniem tej serii, gdyż tylko zamknąłby wątek Bea. Owszem ten serial na historii Bea sie opiera, ale mimo wszystko pozostałe postaci i ich historie pozostałyby zawieszone w próżni. Historia Soni i Liz, Franky i Bridget, Maxine, Very. Kaz czy wreszcie Ferguson oraz Allie, która jednak się budzi. W prawdzie ich historie nie nadają się na to, by z nich wykreować główną fabułę, ale ucięcie ich w taki sposób byłoby wyłącznie przejawem totalnej amatorszczyzny ze strony twórców tego serialu. I tak jak pisałam wyżej mogliby tak ten serial zakończyć, ale byłby to nonsens komentowany przez lata i ciążący na ocenie całego przecież znakomitego serialu.
W sumie mogliby zrobić jeszcze jeden odcinek, w którym wyjaśniają losy pozostałych bohaterów i skończyć serial, jeśli Bea umrze. Nie wiem, moja nadzieja raz rośnie, raz diametralnie maleje...
Jeśli chodzi o Bea to ja mam w ogóle do niej ambiwalentny stosunek. Moim zdaniem nie była dobrze napisana. Franky biła ja popularnością nie dlatego, że była les, ale że była wyrazista, niejednoznaczna, zabawna, zadziorna. Generalnie miała wszystko by wokół niej budować główna fabułę. jednak na etapie pierwszych sezonów najwyraźniej scenarzystom odwagi zabrakło. Poza tym wyciągnęli moim zdaniem chybione wnioski. Popularność Franky przypisali jej orientacji(co jest kompletną bzdurą) I dlatego w 4 sezonie mamy wycofanie tej postaci i metamorfozę Smith z hetero na bi. Zupełnie niepotrzebną, zupełnie zbędną. Dodatkowo Bea dali zdecydowanie lepsza historię miłosną niż Franky. Związek Franky z Bridget jest oparty przede wszystkim na fizycznej fascynacji. W każdej chwili może sie rozpaść i to w sposób bardzo wiarygodny. Związek Allie z Bea(oprócz moim zdaniem mało wiarygodnej zmiany orientacji głównej bohaterki) to głęboka psycho-fizyczna więź. Stworzyli kapitalną historię miłosną, najlepsza jaka widziałam w niebranżowym serialu i wpadli we własną pułapkę. Czy zabiją Allie czy zabiją Bea nie uciekną przed oskarżeniami o Bury Your Gays i to w najgorszym z możliwych na to momentów. W USA rozpętała się prawdziwa burza, zaczęto zliczać te wszystkie postaci homo i bi uśmiercone w serialach. Zaczęto analizować taki stan rzeczy, przyglądać się kim są scenarzyści. I okazało się, że w przeważającej mierze scenarzystami sa biali heteroseksualni mężczyźni,którym rzeczywiście o wiele łatwiej jest zabić kobietę zwłaszcza homo czy biseksualną od męskiego hetero odpowiednika. Nawet w tym serialu męska biała heteroseksualna postać po prostu została z serialu usunięta poprzez przeniesienie do innego ośrodka karnego a nie zabita(Matthew Fletcher). W ostatnim odcinku zabijają...statystę, który pojawił się może 4 razy i miał 2 linijki tekstu...Co gorsza burza rozpętała się po zabiciu Lexy kreowanej przez australijską aktorkę. I ze względu na tę aktorkę w samej Australii było to także bardzo szeroko komentowane. reasumując nie dość, że chcą ubić sztandarową, główna postać, ktora praktycznie na tym etapie jest nie do zastąpienia to jeszcze lekkomyślnie uczynili z niej biseksualistkę co dodatkowo spotęguje hejt. Twórcom Wentworth życzę powodzenia jeśli Bea rzeczywiście będzie wąchać w 5 sezonie kwiatki od spodu...TO NIE PRZEJDZIE. ;)
Ciekawa jestem co zrobią z postacią Jake'a, nagrabił sobie nieźle w dość krótkim czasie.
Syn Jianny jest pełnoletni?
Wątek Boomer i jej ciąży lub nieudanej próby w mniejszy stopniu, ale też ciekawi.
Sonia też całkiem ciekawie zagrana pod kątem psychopatki manipulującej Liz, ta scena gdy podgląda ją przez okno celi, kolejna gdy wie, że Liz nie była u psychologa bo Bridget w tym czasie była u niej xD
Franky to zdecydowanie moja ulubiona postać, całkiem dobrze wyszło scenarzystą wplątanie jej w ciąg wydarzeń, oby tak dalej, nie chciałabym żeby wracała do więzienia to by było zbyt prostym rozwiązaniem, tak przynajmniej jest jakaś odskocznia od szarości więziennej, dodali trochę kolorów serialowi :D
Akurat zaczęłam oglądać serial ze względu na Franky, na początku mega ją lubiłam, natomiast w 4 sezonie cała moja miłość przeszła na Allie i teraz szczególnie Bea. Chciałabym żeby wątek Franky był jakoś dalej ciekawie poprowadzony, ale nikt nigdy nie dorówna Bea...to ona jest królową, główną bohaterką więc musi żyć <3
Natomiast mnie mega zaczął interesować wątek Soni, choć liczyłam na to, że okaże się niewinna.
Natomiast, czy Bea byłaby nazywana Tragic Hero, a 4 sezon miał przejść do historii gdyby przeżyła? :(
Bea juz w trakcie ucieczki ze szpitala po tak poważnych ranach, w trakcie pożaru z nadludzka siłą i pewnie coś pominęłam była pokazana jako super bohaterka xD Wydaje mi się, że przeżyje :)
"ale nikt nigdy nie dorówna Bea...to ona jest królową, " Franky dorównywała Bea w pierwszych trzech sezonach. O czym świadczyłą jej gigantyczna popularność.W czwartym zabrali jej tę szansę spychając ją na boczny tor. W piątym może być za późno, by zrobić z Franky centralną postać. Jednakże inne postaci(Kaz, Max, Allie) się do tego nie nadają. A zupełnie nowa postać będzie kompletnym niewypałem.
"Ciekawa jestem co zrobią z postacią Jake'a, nagrabił sobie nieźle w dość krótkim czasie. " Pójdzie siedzieć, albo zostanie zabity. Kto wie czy nie zabije go sama Vera. W akcie samoobrony? ;P
"Syn Jianny jest pełnoletni? " Nie mam pojęcia. Dla mnie ten wątek jest mało zajmujący. Zaangażowanie Franky w tę sprawę mało wiarygodne. Może służyć w moim odczuciu tylko jednemu. Przez syna Jianny Franky wróci do więzienia. I jeśli w ogole upatrywałabym gdzieś szanse na uratowanie tego serialu bez Bea Smith to tylko właśnie w postaci Franky.Jedyna na tyle charyzmatyczna postać, że może jej się to udać choć moim zdaniem i tak szanse są na to niewielkie.
"Wątek Boomer i jej ciąży lub nieudanej próby w mniejszy stopniu, ale też ciekawi. " Boomer ma inne atuty. Wątek jej ciążowej obsesji zaczyna mnie już nużyć i mam nadzieję, że z tym skończą. Boomer to najsympatyczniejszy i najbardziej zabawny rodzaj głupola z jakim się spotkałam w jakimkolwiek serialu. Uwielbiam ją.
"Sonia też całkiem ciekawie zagrana pod kątem psychopatki manipulującej Liz"-to najlepszy z wątków pobocznych w tym serialu. Postać Soni moim zdaniem zaczyna bić na głowę pzrereklamowaną Joan Ferguson. Albowiem ta ostatnia po prostu na przestrzeni 3 sezonów zdążyła już (przynajmniej mnie) zmęczyć sobą. Ona powinna zginąć i to już w finale tego sezonu.(Optmalnym rozwiązaniem byłoby gdyby zabiła ją...Allie Ale Allie, która jest o wiele wczesniej znaleziona przez Bea i ktora bardzo szybko dochodzi do siebie ;) To Allie powinna rzucić się na nią ze śrubokrętem i ją zaciukać czym zagwarantowałaby sobie dożywocie :DDD ) Wszystko co zrobi Freak w kolejnym sezonie, będzie tylko w mniejszym lub większym stopniu wtórne wobec tego, co już zrobiła.Nikogo nie zaskoczy, nikogo nie zaszokuje, ani nie zbulwersuje. Zaszokować jedynie mogłaby jej przemiana. W przypadku psychopatki jednak jest to absolutnie wykluczone.
"Franky to zdecydowanie moja ulubiona postać, całkiem dobrze wyszło scenarzystą wplątanie jej w ciąg wydarzeń" No włąśnie moim zdaniem fatalnie im to wyszło. Kompletnie nie mieli pomysłu jak to zrobić. Pojawiła się w pierwszych 2 odcinkach i w 3 ostatnich tego sezonu. Było to mało spójne. W 2 pierwszych niezdarne naszkicowali związek Franky z Bridget. Oprócz chemii nie ma w nim nic, co wygladałoby na stałe zaangażowanie obu stron. "Karmienie kici" było po prostu słabe. To w żaden sposób nie spełniło oczekiwań fandomu Fridget. Ten oczekiwał big love story a dostał "karmienie kici" czyli ściąganie majtek i beztroskie tańce. W ostatnich zaś epizodach zupełnie porzucono wątek Fridget i ukazano Franky, która w zupełnie dla mnie bezsensowny sposób pląta się w historię chłopaka po przejściach. Jej zaangażowanie w tę sprawę jest słabo umocowane w samej fabule. A ryzyko które podejmuje zbyt duże jak na tak inteligentną osobę.
"Pójdzie siedzieć, albo zostanie zabity. Kto wie czy nie zabije go sama Vera. W akcie samoobrony? ;P" Freak ma go w garści, będzie jej pupilkiem, albo on ją zabije...
Nikt nie ma dowodów, że cos zrobił, raczej siedzieć szybko nie pójdzie. Od Very moze oberwać przypadkiem (coś w stylu Gambaro ze schodów).
Mi się fajnie łączy w wątek: spięcie pomiędzy Dors i Bridget w sprawie macieżyństwa, opieka nad synem Jianny Franky, dobre relacje pomiędzy Shanem a Franky, śmiało można z nich zrobić szaloną rodzinkę xD
Franky pokazali, że nie jest juz taką twardzielką jak kiedyś, raczej nie wrócą do tego, raczej prowadzą tą postać w strone ustatkowania się (rodzina, praca, pomoc przyjaciółce). Pomaga bo chce odpokutować swoje przewinienia.
Booms taki ciasteczkowy potwór, nie da sie nie lubić :D
Allie jeszcze może nadrobić, kto wie co wymyślą, jednak zbiera sie spore grono potencjalnych zabójców Ferguson xD
Nie spodziewałam się niczego lepszego po wyjściu Franky z więzienia, dobrze że całkiem nie wycieli jej z serialu. "Karmienie kici" było zabawne, to akurat im nie wyszło xD Jednak od początku Bridget mówiła, że nie zakochała się w Franky tylko chce ją wiadomo o co chodzi. Love story może będzie w następnym sezonie jak skończą kontrolować Franky.
"Nikt nie ma dowodów, że coś zrobił, raczej siedzieć szybko nie pójdzie. Od Very moze oberwać przypadkiem (coś w stylu Gambaro ze schodów)."
Bez Smith 5 sezon będzie sezonem ostatnim. ;) Zatem może nie tak "szybko" rozstrzygnie się kwestia tej gnidy w mundurze, ale do końca sezonu będzie albo zamknięty albo martwy. ;)
Pojechałaś z tą rodzinką. Franky, Bridget i adopcja nastolatka? xDDD
Ten rewolwer/pistolet w ręce Franky nie trafił przypadkiem. Jak nic wróci do paki. Dalsze ciągnięcie jej wątku na zewnątrz już w tym sezonie pokazało, że nie ma najmniejszego sensu i tak naprawdę niczemu nie służy. A teraz po śmierci Bea(jesli rzeczywiście jest martwa) oni po prostu będą do tego zmuszeni. W Wentworth naprawdę nie ma nikogo kto byłby w stanie wskoczyć w buty BS.
"Jednak od początku Bridget mówiła, że nie zakochała się w Franky tylko chce ją wiadomo o co chodzi." Zatem nie ma absolutnie żadnego powodu by ten związek trwał. Libby Tanner(Bridget) "shipuje" na swym twiterze zarówno Fridget jak i Ballie. Chyba rzeczywiście jest zagrożona. ;)
Albowiem mogą próbować zrekompensować stratę Bea nie tylko poprzez uczynienie z Franky centralnej postaci w tym serialu, ale także poprzez wykreowanie jej związku z Allie. To by dało możliwość wielkiego uczucia FD oraz AN jak i zamknęło usta społeczności LGBT, które dostałoby wreszcie swój upragniony happy end i to z udziałem umiłowanych przez nich postaci.
Franky + Allie? Błagam, nie. Kompletnie różne charaktery, Franky chce się bawić, itp. Natomiast Allie potrzebuje miłości i opieki i to było najlepsze w związku Bea oraz Allie, one były razem taki takie słodkie *,* :P
Tyle, że Bea jako zatwardziała heteroseksualistka dla mnie w tej miłości do kobiety nie była wiarygodna. I to pomimo fenomenalnej gry AC. Gdyby w poprzednich sezonach choć minimalnie przejawiała zainteresowanie kobietami to oki, ale wcześniej przejawiała zainteresowanie...Will Jacksonem, na żadną kobietę nawet nie spojrzała. I tu nagle w tym sezonie taka błyskawiczna przemiana.Wystarczyła jedna rozmowa z psychologiem a potem jedna "dobra rada" cioci Maxine. Sorki, ale w realu to nie jest takie proste...Z kolei Franky przydałoby się wreszcie doświadczyć wielkiej miłości. Związek z Bridget pozbawiony jest głębi to płytki hedonistyczny układ. I jeśli BS nie przeżyje to tylko znakomicie poprowadzony wątek Franky i Allie byłby w stanie zrekompensować mi stratę Ballie.
Mam nadzieję, że rozwalą Firdget, bo te aktorki nawet z wyglądu do siebie kompletnie nie pasują. Słabo im wyszło budowanie napięcia, jakieś chemii dla mnie to był kwas. Za to tworzenia Ballie to im wyszło niesamowicie. Zwracałam szczególną uwagę na mimikę twarzy aktorek, drobne gesty, spojrzenia i dla mnie to było mistrzostwo świata jeśli chodzi o oddanie czegoś w serialu. Myślę, że mogą na siłę wykreować coś takiego Franky+Allie bądź Allie znów będzie z Kaz :/ Najważniejsze dla mnie jest kto posieka Ferguson, bo na nią już nie idzie patrzeć. Marzy mi się nowy czarny charakter w kolejnym sezonie.