Zamysł bardzo dobry. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Westworld może okazać się w tym roku godnym konkurentem dla Stranger Things.
Mimo wszystko trzymam za Ciebie kciuki, jezeli spotkasz na swojej drodze madra i bardzo, bardzo cierpliwa osobe, to byc moze jeszcze cos z Ciebie bedzie.
Tymczasem.
Tylko zatruwasz innym czas.
Wylewasz jakieś żale albo karmisz kompleksy, nie wiem.
Może ktoś cię skrzywdził w dzieciństwie - tatuś, dziadek?
Wybacz, ale jeśli tobie się nie poszczęściło to nie znaczy, że masz prawo wylewać jad na innych i zatruwać życie innych swoim chamstwem i nienawiścią/
Nie wiem o co masz do mnie pretensje. Ja jestem pokojowo nastawiony do każdego, ale jak ktoś już na wstępie szydzi w ten sposób jak ty to zrobiłeś, to nie mogę mieć do ciebie ani krztyny szacunku. Naucz się gimbusie podstawowej kultury zanim zaczniesz normalnie uczestniczyć w społeczeństwie. Wyjdź z piwnicy. Czeka na ciebie kolorowy świat, który nie jest przepełniony goryczą jak twoje słowa.
Dołączyłeś do dyskusji po miesiącu od mojego wpisu, który jest punktem wyjścia. Twierdzisz, że naginam rzeczywistość, ale nie pomyślisz nawet przez moment, że rzeczywistość od mojego pierwszego wpisu do dzisiaj znacznie się zmieniła. Łatwo jest krytykować kogoś po miesiącu i po premierze, gdy już wiemy znacznie więcej na dany temat.
Stawiasz mi nieokreślone zarzuty, bo odważyłem się wyrazić swoją krytykę wobec Stranger Things oraz oczekiwania wobec Westworld. Daj spokój. Dlaczego uważasz, że warto psuć sobie i komuś krew z tego powodu? Nie rozumiem tej cebulowo-wieśniacko-pisowskiej mentalności, którą tu demonstrujesz, nie wiem co powoduje twoją agresję słowną, którą pokazałeś już w debiutanckim komentarzu wobec mnie. Wyżyj się na czymś innym, daj ludziom spokój. Ja mam prawo pisać każdą opinię i używać argumentów jakie chcę. Ty masz prawo mieć inną, ale nie masz prawa mnie znieważać.
Otóż jesteśmy po premierze, a wraz z premierą powstało wiele artykułów traktujących o Westworld.
Otóż jesteśmy po premierze, a wraz z premierą powstało wiele artykułów traktujących o Westworld. Dziś nie jestem w stanie stwierdzić, czy kampania promocyjna Ww była słabsza niż ST. Trzeba byłoby to zweryfikować. Moje spostrzeżenia wobec ST dotyczyły okresu od premiery sezonu do momentu aż większość fanów obejrzała go w całości. Ale tutaj znowu wchodzimy w temat tak jakbym to ja rozpoczął porównywanie obu tytułów, a ja tego nie zrobiłem!
Mój pierwszy wpis jest jednak wciąż aktualny, co do mojej oceny ST oraz oczekiwań wobec Ww. Nic więcej w moim wpisie, który tak oburza wielu fanów ST, nie zawarłem.
Koleś przyznaj po prostu, że dałeś plamy i próbujesz się wykręcić:
"Myślę, że Stranger Things bez problemu zostanie pobite przez Westworld, gdyż ST trochę przereklamowano. Westworld nie ma aż takiej promocji, ale mimo to ludzi przyciąga. Co do "najlepszy serial roku" to zmieniłbym kategorię na "najlepszy serialowy debiut roku", ponieważ konkurencja jest szersza i mógłbym wymienić kilka lepszych tytułów od ST."
Teraz piszesz wielkie elaboraty próbując reinterpretować słowo "promocja", wykręcić się, byle tylko nie wyjść na tego co "plecie bzdury".
Otóż pleciesz bzdury, ST miało szczątkową promocję, a WW olbrzymią.
I nie ważne ile razy zaprzeczysz, ani ile razy będziesz się upierać, że poczta pantoflowa to to samo co profesjonalna kampania reklamowa, faktów nie zmienisz.
Pozdrawiam ;)
Nie wiem o co ci chodzi, "koleś". Gdzie dałem plamę?
1. Westworld pobił bez problemu Stranger Things - fakt 1
2. Stranger Things trochę przereklamowano - fakt 2
3. Westworld NIE MIAŁ (patrz na datę postu) aż takiej promocji, ale mimo to ludzi już wtedy przyciągał - fakt 3.
Reszta to już moja opinia i oczekiwania wobec Westworld.
Poza tym wypowiedź zaczyna się od "Myślę, że...", więc niczego wtedy już nie przesądzałem.
A co można stwierdzić dzisiaj? ST był intensywniej promowany w Internecie przed premierą. Dopiero po premierze Westworld promocja hitu HBO ruszyła z kopyta i wywołała ogromne zainteresowanie, które przełożyło się na podobny bardzo dobry efekt marketingu szeptanego, lepszy ostatecznie od Stranger Things. To jednak nie powoduje, że dałem jakąś plamę :D
A że piszę elaboraty? Robię to z szacunku do rozmówcy i nie używam lakonicznych komentarzy. Jeśli ktoś do mnie pisze elaborat to ja poświęcam mu tyle samo czasu i znaków, tak żeby również dobrze mnie zrozumiał. Pozdrawiam.
Poza tym przyjrzyj się innym komentarzom w tym wątku.
Jest wiele opinii takich samych jak moja z tamtego okresu.
Hejt na mnie pojawił się wraz z przybyciem tutaj fanatyków Stranger Things, których uraziłem swoją krytyką i tyle.
"To Twoja własna opinia co do tych aktorów, wg mnie Winona to wyższy kaliber niż Hopkins i Harris"
Że co??? :D
Jajco jak to jajco. Legendarnego aktora uznajesz za niższy kaliber od całkiem fajnej, ale jednak drugoligowej aktorki.
No dziękuję, że zabraniasz mi mieć własne zdanie. Rozumiem, że liczy się tylko jedna konkretna linia Partii na temat wymienionych aktorów? Nie wiem którego z wymienionych aktorów (Hopkins / Harris) masz na myśli, w każdym razie ja mam prawo uważać nielegendarną aktorkę za wyższy kaliber niż jakikolwiek legendarny aktor. O gustach się nie dyskutuje. Ty nie jesteś osobą, która decyduje czy Winona Ryder gra w II lidze. Moim zdaniem gra w ekstraklasie, jest uzdolniona i to widać. Ponadto jest nazwiskiem nr 1 w serialu ST, a obsada Ww jest znacznie bardziej bogata.
W tej sprawie nie chodzi o to, jak ty osobiście oceniasz Ryder i Hopkinsa. Tutaj chodzi o renomę, jaką ci aktorzy mają, ilość znakomitych i ważnych ról, szacunek u widzów i w branży. Tutaj Hopkins gra w lidze, do której się Winona nigdy nie zbliżyła - mimo niewątpliwego talentu. Co ważne również w kontekście tej dyskusji, którą prowadzicie: nazwisko Hopkinsa jest o wiele większym wabikiem dla widza niż Ryder.
Moja ocena, której się czepiasz zaczyna się od "moim zdaniem", więc właśnie chodzi o to jak ja oceniam Ryder i Hopkinsa.
Uważam Ryder za wyższy kaliber niż Hopkins. Jego role nie zrobiły na mnie wrażenia.
To jasne, że jest bardziej utytułowany, ale nie mam powinności cenić go bardziej niż Ryder i tyle.
Dyskusja dotyczy tego, że Ryder i ST były bardzo intensywnie promowane w tydzień przed premierą, jak i w 2 tygodnie po premierze. Nawet jeśli Hopkins jest większym wabikiem to i tak część promocji serialu ST mocno opierała się na powrocie Ryder na ekrany telewizorów. Czy tak było z Hopkinsem w ramach promocji Westworld? Nie wiem, nie widziałem w każdym razie artykułów poświęconych jego osobie.
Ja nie zaprzeczam wielkości Hopkinsa, lecz w moim osobistym odczuciu nie jest on dla mnie ważną postacią światowego kina - i to jest dygresja (teraz myślę, że mógłbym wtedy napisać, że dla mnie Winona jest porównywalna do Hopkinsa i Harrisa, a niekoniecznie lepsza, tym bardziej, że w ST mnie trochę denerwowała i nie przyznałem jej wysokiej oceny), gdyż dyskusja o tych 2 aktorach całkowicie odbiega od głównej dyskusji nt. przereklamowania Stranger Things. Ja nie twierdzę, że Hopkins nie przyciąga widzów lepiej niż Ryder. Ja twierdzę, że media przesadnie pompowały bańkę Stranger Things, w tym także posługując się osobą Winony Ryder. Zdanie, do którego się doczepiłeś po pierwsze jest osobistą oceną ("wg mnie"), a po drugie jest mało znaczącym "odpryskiem" głównej dyskusji. Sporo się tam napisałem i każdy może znaleźć coś dla siebie, żeby tylko się przyczepić.
Ja osobiście nie spotkałem się nigdzie z promocją ani Westworld ani ST.
Obejrzałem z każdego serialu po 1 odcinku, często tak robię, żeby sprawdzić i wyrobić sobie zdanie na temat pewnej produkcji.
Nie będę się tutaj wymądrzał na temat promocji, aktorów (widziałem nie raz filmy, w których aktorzy z wysokiej półki nie dali rady uciągnąć fabuły), stwierdzić mogę tylko, że WW jest dla mnie.
ST nie zatrzymało mnie przy sobie na dłużej niż jeden odcinek, pewnie kiedyś nadrobię całość, przynajmniej po to, żeby sobie wyrobić opinię, ale na WW będę czekał z niecierpliwością.
Uważam, że wrzucanie komuś, że jego ulubiony serial jest lepszy od ulubionego serialu innej osoby jest nic nie wartą dyskusją są przecież gusta.
Ludzie, skąd wy macie czas na takie dyskusje? (nie czytałem, ale scrollowałem z minutę, a to mówi samo za siebie).
szwechlo - w moim przypadku z prokrastynacji. Akurat musiałem się uczyć na egzamin :P
TreVayne - 100% zgoda.
Nie jestem fanem ST, serial mi się po prostu podobał.
Że ST miał większą promocję w internecie?
Proszę Cię, za chwilę wszyscy zaczną się jarać "Belfrem", już widać takie przesłanki, i co wtedy też powiesz że "Belfer" ma większą kampanię promocyjną od WW?
o ST dowiedziałem sięz pozytywnych recenzji, i jak usłyszałem o nim po raz 4 stwierdziłem, że może obejrze pilota aby się przekonać
na WW czekałem od roku, przeglądałem wszystkie newsy, i z wypiekami na twarzy oglądałem pilota, wiedząc, że to będzie wielki hit, zwłaszcza że HBO i tematyka bardzo mi bliska (zwłaszcza jako student kognitywistyki i fan Sergio Leone), i po 7 odcinku stwierdziłem że to przeciętny (na tę chwilę) serial.
Który zatem jest przereklamowany?
Tylko się pogrążasz, na siłę wmawiając że ST miało większą kampanie promocyjną, mimo iż już w bodajże 4 odpowiedzi dostałeś argumenty których nie byłeś w stanie zbagatelizować, ani odeprzeć (szacunek w ogóle dla tego filmwebowca, mi by się nie chciało aż tak tego sprawdzić)
Całą swoją opinię opierasz tylko na tym, że TWOIM ZDANIEM to że ja polecam komuś dobry film jest kampanią promocyjną (a nie jest), a następnie TWOJE ZDANIE zamieniasz w FAKTEM JEST.
Kojarzysz Rolls-Roysa, Rolexa czy Harley-Davidson? kojarzysz. Widziałeś kiedyś jego reklamę? nie bo ma mały nakład na promocję, to inni przekazują dalej o jego jakości, i do każdego jakoś dociera informacja że coś takiego istnieje. A kojarzysz Fiata, McDonalda czy proszek Dove? kojarzysz, bo firmy te non stop próbują przekonać do siebie nowych klientów, poprzez promocję.
A Ty twierdzisz że Rolex ma większą kampanię promocyjną od Fiata, no proszę Cię...
Oba seriale są przereklamowane w mojej ocenie, bo oba miały mocne kampanie promocyjne, które nakręciły bańkę wyolbrzymionych oczekiwań, co nie zmienia faktu, że Westworld jest serialem z wyższej półki niż Stranger Things ;). I nie uważam, że ST miał generalnie większą promocję w Internecie, lecz że miał ją większą w okresie przedpremierowym niż Westworld w swoim okresie przedpremierowym.
Nie byłem w stanie kontrargumentować? Trukomholka zakiwałem aż odpuścił. Potem ktoś nawet dopisał, że to zwykły troll. Drugi mój dłuższy rozmówca natomiast doczekał się tak samo szerokich ripost, jakie kierował do mnie. Pod koniec jednak nie mogłem już się odnieść do jego elaboratów, gdyż czekał mnie ważny egzamin na aplikację i musiałem zakuwać, a nie dyskutować o serialach. Nie mogłem już poświęcić aż tyle czasu na dysputę o promocji obu seriali. Zresztą wszystko co trzeba było to napisałem i moje argumenty nie zostały obalone, lecz pominięte - w jaki sposób? O tym niżej.
Zarzucasz mi, że opieram się na subiektywnym własnym odczuciu, a sam piszesz o własnych osobistych odczuciach. To się zdecyduj. Filmwebowiec, z którym dyskutowałem wmawiał mi, że twierdzę coś czego nie twierdziłem i zakładając niesłusznie, że takie mam stanowisko, próbował mi udowodnić, że się w tym stanowisku mylę. Poza tym wychodził poza temat zarysowany w pierwszym moim komentarzu tutaj. Ty zresztą także zrobiłeś sobie założenie, że ja rzekomo zdecydowałem się ocenić Westworld zanim w ogóle się zaczął, a nic takiego nie miało miejsca. Mimo iż już wielokrotnie napisałem, że WTEDY oceniałem jedynie okres przedpremierowy ty dalej dyskutujesz tak jakbym ja już wtedy oceniał całą kampanię ST i całą kampanię Ww. W pierwszym swoim komentarzu wyraziłem swoje oczekiwania, a Ty znowu jak mantrę będziesz powtarzał, że jest to MOJA OPINIA, która mnie teraz kompromituje, gdyż się nie sprawdziła, co jest błędnym wnioskiem. Na dowód masz statystyki z Google Trends z okresu przedpremierowego obu seriali, na które powoływałem się z tamtym rozmówcą (nicka już nie pamiętam). Wtedy tamten rozmówca mówił, że należy patrzeć na 3 lata wstecz, bo już wtedy mówiono o Westworld i jak się tam popatrzy to Westworld ma większy hype. Sprawdzałem i nie widziałem tego milionowego zainteresowania, ale nawet jeśli - to to również nie odnosiło się do mojego pierwotnego postu.
Wcześniej napisałem Ci dlaczego nigdzie się nie pomyliłem w moim pierwszym komentarzu. Co do oceny, który serial lepszy - OK. Tutaj zawsze będziemy kierować się subiektywnymi odczuciami, o gustach się nie dyskutuje. Ale też nie można o nie stawiać zarzutów, a właśnie coś takiego ma miejsce także z Twojej strony. Tak naprawdę w tyłku masz to który serial miał przed premierą większą promocję. Denerwuje Cię, że jestem krytyczny wobec ST i mówię iż ST zostało mocno przereklamowane. I nawiązując do mojego pierwszego zdania w tym komentarzu - ważne by patrzeć na proporcje. Westworld też jest przereklamowany, ale w stosunku do tego co prezentuje ostatecznie wypada lepiej. Hype Ww jest TERAZ już większy niż hype ST i dzieje się to naturalnie, poprzez marketing szeptany (naprawdę nie musisz mi tego tłumaczyć, zajmuję się PR-em w Internecie i mam swoje osiągnięcia), ale to że tak jest być może jest zasłużone. W każdym razie moje - powtarzam kolejny raz - OCZEKIWANIE okazało się trafne, a z moją OPINIĄ co do ST po prostu się nie zgadzasz, mimo iż możesz w każdej chwili sprawdzić, że popularność ST rosła i rosła wraz z pojawianiem się artykułów na dość dużych portalach. Google Trends udostępnia takie rzeczy. Ty mi piszesz o tym, że użytkownik przekazuje informacje dalej o jakości, a ja Tobie znów mówię, że moja ocena dotyczyła okresu przedpremierowego, bo tylko ten okres mogłem wtedy porównywać z Westworldem. Jak więc fani mieli przekazywać tę informację, jeśli serial nie miał jeszcze swojej premiery? Były tylko zapowiedzi na portalach, wywiady z Winoną itd. Jeśli teraz napiszesz, że nie zaznaczyłem tego w swoim pierwszym komentarzu to się załamię. Naprawdę nie uważam, że postując na tym forum muszę przy każdym poście robić miliona zastrzeżeń, żeby ktoś sobie czegoś więcej (niż jest napisane) nie pomyślał.
Może na PR-ach się znasz (a może tylko tak mówisz) ale na budowie portretów psychologicznych z pewnością nie. Szczerze nawet nie sprawdziłem jaką ocenę wystawiłeś ST bo mi to głęboko powiewa.
Po prostu irytująca jest twoja wiara w bzdury jakie piszesz.
po pierwsze, powołujesz się na statystyki Googla, za chwilę piszesz że porównujesz promocję po premierze sezonów, a z Twoich wcześniejszych wypowiedzi ewidentnie wynika że mówiłeś o całości promocji:
"przedstawiam także konkretne statystyki (porównanie Google Trends pomiędzy ST a Grą o Tron chwile po premierze ich 1 sezonów)."
I to że to dotyczy Gry o Tron nie zmienia faktu że wziąłeś statystki PO premierze, nie PRZED, tak jak teraz twierdzisz.
Po drugie: Nosz kurde, ja się dowiedziałem o Stranger Things z Movie się na FB. nie z reklam, zajawek niczego, bo nic takiego nie widziałem. I poleciłem dalej znajomym, bo fajny serial który nagle wyrósł z pod ziemi, i wszystkie odcinki na raz dostępne. I znam ludzi którzy oglądają po 5-6 seriali na raz (co już jest dla mnie przesadą) i mam przyjaciółkę która codziennie wchodzi na portal poświęcony tylko serialom, tak jak ja na FB, i to ja im powiedziałem o tym serialu, bo o nim nie wiedzieli
na WW tak jak powiedziałem czekałem rok, wraz z kilkoma znajomymi.
I przychodzi taki pan mam-rację-bo-statystyki i próbuje mi wmówić, że to ST było rozreklamowane, a WW polecili mi inni ludzie...
Nie chce Ci ubliżać, nie chce się kłócić, bo widzę że to nie ma sensu, po prostu no... nie masz racji xd
PS. fakt mój błąd, chciałem wpisać proszek Ariel ale zmieniłem zdanie, i tak powstał proszek Dove
Bierzesz cytaty z moich różnych wypowiedzi z toczącej się bardzo rozległej dyskusji z trukomholek i banchoo, w której pojawiały się także inne wątki. Zrozum moją trudność w odnoszeniu się teraz do wszystkich tych słów i rodzących się w nich kolejnych wątków. W pewnym momencie także próbowałem oceniać ST po premierze, hype budowany przez "wrażenie" i wiele innych tego typu kwestii, bo banchoo mnie do tego sprowokował (gdyż także uznał, że oceniam cały okres co do ST - no więc odnosiłem się także do tego wątku już bez porównywania z WW). Dopiero pod koniec dyskusji z banchoo powracamy do mojej pierwszej wypowiedzi (o którą przecież "poszło", która stała się niezwykle "baitowa", czego nie przypuszczałem), do pierwszego wątku, w którym zakładam (oczekuję), że WW nie będzie przereklamowane tak jak przereklamowany jest ST, a ponieważ post napisałem przed premierą WW to logiczne, że nie mogłem porównywać całości promocji ST do całości promocji WW. Chociaż rzeczywiście dzięki Twojej pilnej lekturze sam teraz zauważyłem, że będąc ciągnięty za język moje stanowisko "ewoluowało" w złą stronę, gdyż rozmówcom udało się mi wmówić, że porównuję te dwa tytuły. Natomiast z mojej pierwszej wypowiedzi to nie wynika. Z kolejnych już tak - analizuję całą promocję ST, a także przedpremierową obu seriali, gdyż zdecydowana i bezpośrednia krytyka moich rozmówców (trukomholek i banchoo) mnie do tego prowokuje. "Nie stwierdziłem tego co się mi zarzuca, ale w zasadzie myślę, że mógłbym to stwierdzić" - i na takiej zasadzie dyskusja potoczyła się dalej.
Na PR znam się o tyle, że udało mi się wypromować kilka wartościowych marek w Internecie w sposób naturalny.
Co do wiary to nie wiem skąd taki wniosek. Może raczej nieustępliwy, ale to także dlatego, że więcej głosów w tym wątku popiera moją opinię (Karolinka36, TreVayne, macierewicz00 i kilka osób z dalszych stron, które nie odnosiły się bezpośrtednio do moich wypowiedzi, lecz napisały zgodne opinie z moją), a tylko 3 osoby się nie zgodziły i postanowiły polemizować. Czego najbardziej nie rozumiem w reakcji Twojej, trukomholka i banchoo to to, że uważacie iż ja uzurpuję sobie prawo do stwierdzania faktów albo narzucania swojej opinii innym. A nic takiego z mojej pierwszej wypowiedzi nie wynika. Nie narzucam Tobie niczego, ani nie każę. Masz prawo uważać, że ST nie został przereklamowany i że nie mam racji. Ja mimo wszystko pozostaję przy swoim zdaniu, że ST było - przynajmniej w sieci - bardzo dobrze rozreklamowane, co nakręciło koniunkturę i późniejszy sukces także w oparciu o marketing szeptany (czyli zachęcono miliony do obejrzenia premiery, tym milionom się spodobało, oni sami zachęcili kolejne miliony i mamy sukces oglądalności), ale jednocześnie też nakręciło nadmierne oczekiwania, które nie zostały - przynajmniej w moim przypadku (tak, moja subiektywna ocena, ale w tym wątku są tacy co ją podzielają) - zaspokojone. W przypadku WW promocja była również duża (patrząc generalnie - większa), ale nie wszystkie siły HBO były rzucone na WW (są inne "hity", które weszły niemal w tym samym momencie jak Młody Papież) i przede wszystkim cała ich propagandowa machina tak naprawdę ruszyła po premierze, a nie przed. WW prezentuje też wyższy poziom (tak, kolejna subiektywna opinia, również podzielana przez wiele osób w tym wątku). Oba seriale różnią się nakładem finansowym, w jakości produkcji widać to gołym okiem. Jestem w stanie uznać, że generalnie HBO promuje lepiej swoje seriale, a obsady w ich serialach są znacznie bogatsze, co twierdził banchoo. Co do mojej pierwszej wypowiedzi to jednak dalej muszę przystać przy swoim, ale nie jest to jakiś niezaprzeczalny fakt, z którym Ty musisz się zgadzać.
W pełni popieram. ST było dobre ale nie aż tak jak się o tym mówi. A Westworld ciężko ocenić po jednym odcinku ale ma potencjał na coś naprawdę dobrego.
Żeby było jasne. Nie mówię, że ST jest słaby.
Wg mnie jest za słaby jak na taki szum medialny.
Jego oglądalność i wysokie oceny wynikają z dobrej, szerokiej promocji.
Większość ludzi, którzy oglądali ST i wysoko go oceniają, nie zna naprawdę dobrych produkcji serialowych.
OK, widocznie trafili w Twój gust. Dla mnie jest to 7, maks 7+.
Wyżej cenię Pozostawionych, Banshee, czy nawet OITNB.
Wierzę, że Westworld trafi w moją 10 albo chociaż 9 ;)
jeszcze nie widziałeś serialu, ale już wiesz że będzie lepszy. Czemu? Czyżby efekt promocji Westworld w internecie i telewizji, która szumnie zapowiada na HBO ten serial co wieczór :)
Tak jak pisałem wcześniej. Ujrzałem o nim informację przypadkiem na stronie HBO GO.
I nie wmawiaj mi, że "wiem iż będzie lepszy" - nic takiego nie ma miejsca.
Wyżej wyraźnie napisałem, że takie są moje oczekiwania wobec Westworld.
popieram zdanie miltschek'a, Banshee, Pozostawienie są bardzo na dobrym poziomie seriale.
Pozostawieni jeśli chodzi o czołówkę i prowadzenie historii są blisko do Westworld.
Banshee to dobry serial akcji z krwistymi scenami, których jak ognia boją się współcześni producenci, na silę chcący trafić w szersze grono odbiorców (pegi 13).
OITNB nie widziałem, słyszałem ale nie widziałem, często tak mam, że coś co słyszę, że jest dobre, musi poczekać na swoją kolej u mnie do obejrzenia ;)
Jaką znowu Blok Ekipę? Nie pamiętam czegoś takiego... W każdym razie o gustach się nie dyskutuje. Ty mogłeś coś oglądać wczoraj, a ja oglądałem to samo 20 lat temu. Dla mnie jakiś film kiedyś mógł być arcydziełem, a gdybym obejrzał go znów dzisiaj to byłby to kompletny kicz. Co do Żółwi Ninja to oglądałem wszystkie filmy im poświęcone, całe moje dzieciństwo to przede wszystkim Żółwie Ninja, wychowałem się na nich i mam prawo nawet podświadomie zawyżać oceny filmów z nimi, bo np. doceniam, że ktoś zabrał się za odkopanie tego świata. Gimby takie jak wy nigdy nie zrozumieją magii tej serii i w związku z tym nie powinny się wypowiadać w ogóle na ten temat. Wpisy szydzące z czyjegoś gustu są charakterystyczne dla małych niedojrzałych dzieci albo umysłowych imbecyli :).
Kolego, ciśniesz mnie a nawet nie zorientowałeś się, że pisałem o tym całym trukomholku a nie o Tobie. Zresztą koleś już ocenił Belfra na 1, mimo, że wyszły dopiero 2 odcinki. To tylko pokazuje, że niewiele się różnicie jeśli chodzi o poziom. A szkoda.
Na początku (miesiąc temu) myślałem, że to nie do mnie, ale jak zobaczyłem wypowiedź trukomholka pod Twoją to mnie to zmanipulowało. W takim razie przepraszam, my mistake. Tamte słowa powinny być wyłącznie w kierunku trukomholka. Sorry jeszcze raz. Napadło mnie tutaj kilku fanów ST, więc się trochę najeżyłem i dostałeś rykoszetem :P
Westworld wciąga, lecz nie tak jak ST. Zgadzam się z Tobą, że serial wypłynął w oparciu o działania widzów. Kolega z którym prowadziłeś tę przydługą dyskusję błądzi nie doceniając mediów społecznościowych i możliwości kontaktu między ludźmi. Sam obejrzałem ST w jednym ciągu, wpadając nań przypadkiem i od razu poleciłem kilku osobom. Seriale różnią się też morałem, ST jest jednak optymistyczne, podkreślając siłę właściwych decyzji, WW natomiast w znacznej mierze promuje negatywną ocenę człowieka. Zobaczymy co z tymi serialami będzie, ST mogłoby się zakończyć na 1 serii, WW jest planowany jako opowieść wieloletnia.
Jak najbardziej dostrzegam siłę mediów społecznościowych, nawet zajmuję się tym zawodowo ;). I - być może akurat nie w dyskusji z trukomholek, ale w innej równie długiej - właśnie zauważyłem, że marketing szeptany był głównym czynnikiem promującym, lecz nie byłoby jego, gdyby nie zapłon w postaci zakrojonej kampanii na największych portalach internetowych (artykuły sponsorowane nt nadchodzącego serialu, czy też zwykłe nt. powrotu na ekrany Winony Ryder).
Upierasz się przy swoim zdaniu, tak jakby jakieś niezwykle ważne dobra od tego zależały. Uważam sposób myślenia, który reprezentujesz w tej dyskusji, za pozbawiony wartości. W sytuacji, w której istnieje różnica zdań warto trwać przy swoim, o ile (nadal, po wymianie) dysponujesz odpowiednimi racjami, które potwierdzają Twoją tezę. W Twoim przypadku, hipoteza jest następująca: serial ST zawdzięcza popularność marketingowi w znacznie większym stopniu niż serial W. Racją potwierdzającą jest konstatacja sytuacji, że miała miejsce zakrojona kampania na największych portalach internetowych. Nie bierzesz w ogóle pod uwagę kwestii faktycznego oddziaływania tej domniemanej kampanii, możliwości, że nie wywarła wpływu, precyzacji czasu pojawienia się artykułu i czasu wywołanej, zgodnie z hipotezą, popularyzacji, koniecznej dla stwierdzenia związku. mówisz o jakiejś nieokreślonej czasowo popularności, która pojawiła się po nieokreślonej czasowo kampanii. Nie jesteś w stanie zmierzyć tej domniemanej, rzekomej relacji między publikacjami a wzrostem popularności, tak aby nadać swojej hipotezie empiryczną treść. Po prostu konstatujesz, że tak było, w dodatku z postawą pewności co do swojej opinii. Najsłabszą stroną Twojego rozumienia sytuacji jest, że nie podałeś odniesień do tych artykułów i nie wskazałeś czasu skokowego wzrostu popularności, tak aby wykluczyć sytuację przeczącą Twojej interpretacji, a mianowicie, że wzrost popularności nastąpił naturalnie pod wpływem dostrzeżenia wartości obrazu przez coraz większą liczbę jego widzów, którzy dzieli się swoim zachwytem ze znajomymi. Ami nie postarałeś się by to wykluczyć, ani nawet nie jesteś w stanie tego zrobić - ze względu na niemożliwość aktualnego pomiaru korelacji między rzeczonymi publikacjami, marketingiem szeptanym jak to nazywasz oraz rosnącą popularnością. Zamiast tego sugerujesz, że istnieje wpływ rzeczy fanów WR, którzy 'o niczym innym nie myślą od czasu wieści, że wraca na ekrany jak o tym powrocie'. A tak naprawdę przyczyną realną dla której zajmujesz swoje stanowisko, a nie stanowisko interlokutora jest, że nie serial Ci się nie podoba, w przeciwieństwie do WW i nie podoba Ci się sytuacja, gdzie inne rozumne istoty nie podzielają Twoich upodobań. To tłumaczy upór przy braku racji. Takiego właśnie bezzasadnego i kierowanego głównie emocjami, nie mającymi związku z prawdziwością konstatacji myślenia nie cenię. Bo jest mylące z zasady. Teraz - aby obronić choć trochę swoje stanowisko, podaj adresy bibliograficzne i czas publikacji elementów rzekomej kampanii.
2. Sorki za literówki. Podasz artykuły, przeczytam, zobaczę czy treść jest odpowiednia, aby nadawała się jako wyjaśnienie rosnącej popularności. Nadal nie będziemy mieli dostępu do pomiaru i tym samym ustalenia stopnia możliwego wpływu rzekomej reklamy na rosnącą popularność, oraz wpływu na to wymiany między widzami.
3. Ostatnio zmodyfikowałeś stanowisko, aby jednak zachować tezę o zasadniczmy i dominmującym, choć teraz już osłabionym wpływie reklamy. [Żyjesz z tego, z reklamy? Co za fascynacja zjawiskiem!] To jest strategia immunizacyjna, o której pisał K. R. Popper. Źle swiadczy o stanie pierwotnej hipotezy.
3. Nie wykluczam, że masz rację, w tym sensie, że Twoje wyjaśnienie jest prawdziwe. Problem w tym, że wedle mnie i innych fakty temu przeczą oraz nie przedstawiłeś argumentów/racji, dla swojego wyjaśnienia, a jednak prezentujesz je z pewnością. Tymczasem pewność przypisywana hipotezie wyjaśniającej winna być miara jej zdolności eksplanacyjnych, te zaś nie wyglądają lepiej niż w przypadku hipotezy trukomholka. Z tych powodów, skłaniam się do niej. Ale jak było faktycznie? A kogo to obchodzi?
1. Upieram się przy swoim zdaniu, ponieważ uważam, że mam rację i nie czuję się w tej racji osamotniony.
plone napisał: "Czepialstwo uzytkownikow tej strony przekracza wszelkie normy zdrowego rozsadku. W dzisiejszych czasach posiadanie wlasnej opinii jest rownoznaczne z wystawieniem sie na ostrzal zapienionych furiatow ktorzy chca walczyc na noze za kazde napisane slowo i udowadniac ci ze nie masz racji, bo ich racja jest lepsza i prawdziwsza." - to dobrze obrazuje reakcję Twoją czy trukomholka na mój komentarz o treści: "Myślę, że Stranger Things bez problemu zostanie pobite przez Westworld, gdyż ST trochę przereklamowano. Westworld nie ma aż takiej promocji, ale mimo to ludzi przyciąga. Co do "najlepszy serial roku" to zmieniłbym kategorię na "najlepszy serialowy debiut roku", ponieważ konkurencja jest szersza i mógłbym wymienić kilka lepszych tytułów od ST."
Z tą opinią zgodzili się: Karolinka36, lestek190, TreVayne, acidity, Yoch, Fiskomp2, MarekAntonivsz, bukins, Aretus, Tortuga033.
Cytaty:
"Oby tak sie stalo. Jednak ST ma wiekszy zasieg -.ze tak powiem - komercyjny. Juz w trakcie serialu glowni bohaterowie byli zapraszani do wielu programow typu TV Show, wywiady , popularnosc, stali sie gwiazdami. Mysle ze to zadecyduje o tym ktory serial bedzie tym pierwszym."
"Na Stranger Things jest straszliwy hype, (...), tak samo wydaję mi się że nie do każdego trafi Westworld. Po prostu nie jest to taki typ serialu jak Stranger Things, który jest taką brzydko mówiąc, masówką."
"Stranger Things ? A co ten serial miał takiego w sobie, że ma konkurować z Westworld ? Tak czytam i widzę, że jest jakaś dla mnie niezrozumiała tendencja do gloryfikowania Stranger Things, a wg mnie ten serial był bardzo taki sobie. Miks wtórności podszytych E.T. Infantylny do bólu. Z drugiej strony jeżeli porównywać będziemy tylko popularność, to może zawalczyć. Bo lemingów są całe miliony."
"popieram ;-)"
"W pełni popieram. ST było dobre ale nie aż tak jak się o tym mówi. (...)"
"Ja jeszcze nie oglądałem WW ale nie będzie mu trudno pobić ST, który moim zdaniem był tylko niezły... Po ST spodziewałem się rewelacji, troszkę się zawiodlem, ale nie uważam że to był czas stracony"
Są w tym wątku osoby, które napisały bardzo podobną opinię, ale z nimi nikt nie dyskutuje, bo tak się zdarzyło, że moja opinia była jedną z pierwszych w tym wątku, a w dodatku stała się "baitowa" dla fanów ST (choć sam tytuł wątku też jest "baitowy" i wyraźnie przyciąga fanów ST). Drugim powodem jest moje własne spostrzeżenie, którym "przy okazji" chciałem się podzielić. Ty widzisz we mnie upór, a ja widzę upór w osobach, które tu wchodzą i poświęcają na odpowiedź ok. 40 min z życia, domagając się jeszcze raz dowodów na prawdziwość moich tez, które przedstawiałem już w poprzednich dyskusjach i które były poddawane analizie zarówno przeze mnie, jak i przez moich adwersarzy. Naprawdę dziwię się, że moja wypowiedź o przereklamowaniu ST aż tak oburza część fanów tego serialu. Czy mam dość? Oczywiście, chętnie olałbym kolejną osobę, która czuje się urażona moją opinią, jednak nie olewam, bo mam szacunek do ludzi. Ma to oczywiście wpływ na jakość moich argumentów. Mam coraz mniejszą ochotę poświęcać temu tematowi czas, wyszukiwać dowodów na poparcie mojej tezy, ponieważ rzeczywiście nie jest to dla mnie aż tak ważne.
2. "serial ST zawdzięcza popularność marketingowi w znacznie większym stopniu niż serial W." - no i to jest ten problem, że czytasz bardziej moich adwersarzy niż mnie. To co udowadnialiśmy sobie nawzajem w dalszej części tego wątku na forum ma się nijak do mojej opinii i do moich oczekiwań wyrażonych w pierwszym moim komentarzu w tym wątku. Oznacza to, że wątków powstało więcej, lecz wiele osób je ze sobą pomieszało (niektórzy nawet uważają, że ja założyłem ten wątek). W efekcie powstaje błędna interpretacja jakobym dokonał porównania Stranger Things, które było już po premierze (a większość fanów była już po całym sezonie) z Westworldem, który jeszcze wtedy swojej premiery nie miał. Poza tym Ty oceniasz moją opinię już z innej perspektywy - DZISIEJSZEJ, kiedy to popularność Westworld przebiła ST WIELOKROTNIE. Natomiast ja wtedy jedynie stwierdziłem, że Stranger Things zostało przereklamowane, a wobec Westworld wyraziłem jedynie swoje oczekiwanie (zwrot "Myślę, że..."), że będzie znacznie lepszy i nie zostanie tak przereklamowany jak ST. Natomiast dalsza dyskusja poszła głębiej, gdyż byłem prowokowany bezpardonową krytyką urażonych. Później z banchoo porównywaliśmy ST z WW, ale tylko okres przedpremierowy, bo w ówczesnym czasie nie mogliśmy porównywać inaczej. Tam też rozwinąłem swoją opinię nt. przereklamowania ST, ale NIE NA TLE WESTWORLD.
3. Stranger Things otrzymał ode mnie ocenę 7. Czy to nisko? Czy to oznacza, że serial mi się nie podobał? Nie. W nim również było coś ciekawego i nie żałuję, że go obejrzałem. To na co chciałem zwrócić uwagę to na pompowanie Stranger Things w Internecie na dużych polskich portalach i serwisach tematycznych. Wyżej dowiedziałeś się już, że moja i banchoo analizy dotyczyły okresu przedpremierowego. Dzięki temu możemy wykluczyć efekt wtórny PRu budowanego w dużych mediach ("mainstreamie internetowym"), czyli naturalny marketing szeptany. Narzędzie Google Trends wskazuje momenty, w których internauci zaczęli szukać fraz związanych ze Stranger Things, aktorami i bohaterami tego serialu. Narzędzie Google Ads pozwala dodatkowo na powiązanie wzrostu popularności jakiejś frazy z pojawiającymi się artykułami na dany temat. Sprawdź sobie sam. Nie stawiaj się jako sędzia, który ma tutaj rozstrzygnąć spór i wymagać ode mnie dowodów, na które powoływałem się już wcześniej.
4. Przede wszystkim jeśli chcesz ze mną polemizować to wskaż dokładnie moją tezę (wskazałeś jedną, błędnie), z którą się nie zgadzasz, a następnie WYRAŹ SWOJE STANOWISKO. Nie wiem jak mam polemizować z kimś kto mówi: "No nie wiem, nie wiem.. skłaniam się jednak do argumentów drugiej strony, nic nie wiesz, oceniasz pod wpływem emocji, bez żadnych podstaw, pokaż dowody, jeśli chcesz się uratować, a ja ocenię". Nie rysuj tutaj fałszywego obrazu jakoby moje stanowisko było tutaj osamotnione ("wedle mnie i innych"). Udowodniłem aż nadto w dyskusji z banchoo, że moja opinia co do promocji ST była zgodna z faktami. Wymiana zdań z trumpholkiem, do której się odnosisz, ciężko nazwać dyskusją, gdyż trumpholek posługiwał się częściej epitetami i emocjami, a nie danymi.
5. Swojej tezy nie zmodyfikowałem ostatnio. Ona ewoluowała w okresie kiedy rozmawiałem tutaj z trukomholkiem i banchoo, czyli przed premierą WW. Modyfikacja, a w zasadzie dalekie rozwinięcie wynikało z tego, że byłem prowokowany przez swoich rozmówców do dalszego wgłębiania się w temat i udowadniania czegoś, czego na początku w ogóle nie twierdziłem. Obecnie napisałem, że WW miał również dużą promocję, ale po premierze i nie jest to sprzeczne z tym co napisałem w okresie, gdy jeszcze WW znaliśmy tylko z zapowiedzi.
6. Zachęcam więc jeszcze raz do: uważnego zapoznania się z moim stanowiskiem, wyrażenia własnego stanowiska (bo nie znam Twojego), nie zakładania i nie spłaszczania mojej opinii , również do udowodnienia swojej tezy i przytoczenia stosownych argumentów. Ja już to robiłem (dla Ciebie to jest "nic", więc jest to dla mnie trochę obraźliwe), dlaczego mam teraz wysilać się kolejny raz dla każdego kto postanowi mnie tutaj shejtować, bo się ze mną nie zgadza? Mam prawo do własnej opinii, mam prawo opierać ją na takich przesłankach jakie sobie dobiorę. Ty masz prawo do swojej, ale nie powinieneś stawiać się w roli sędziego, bo nie masz do tego żadnego mandatu, nie jesteś wyrocznią. Nie jesteś też osobą, którą ktoś chce tutaj przekonywać, ja na pewno nie. Nie zależy mi na tym.
Obawiam się, że nie masz racji. O Westworld wiemy już przynajmniej od od pół roku, spoty reklamowe były dwa miesiące wcześniej puszczane w kinach i telewizji. Reklamy biły z każdego większego serwisu internetowego. Do tego gwiazdorska obsada (Hopkins, Harris, Wood) również miała swój wkład w promocję serialu.
Szum wokół Stranger Things pojawił się dopiero w momencie obejrzenia przez widzów pierwszych odcinków. Obawiam się, że ktoś kto nie śledzi ramówki Netflixa lub kariery Winony (co w ostatnich latach musiało być naprawdę przykrym hobby) nie miał w zasadzie żadnych szans usłyszeć o tym serialu wcześniej (przynajmniej w naszym kraju, nie wątpię, że w USA jakaś kampania promocyjna musiała się pojawić).
Dlatego uważam, że Twoje stwierdzenie, że "Westworld nie ma aż takiej promocji" jest błędne, przynajmniej w kontekście reklamy. O serialu z Hopkinsem być może mniej się mówi, dlatego, że nie wywołał aż takich emocji, albo raczej - gdyż widzowie nie dostali tego czego się spodziewali. Z ostatecznym werdyktem w tej sprawie poczekałbym jednak do zakończenia sezonu, gdyż wiele może się tu jeszcze zmienić :)
Już po 1 odcinku zauważyłem, że "boom" Westworlda był jeszcze mocniejszy. Rzeczywiście HBO zrobiło to lepiej, ale też i serial jest lepszy (jak przewidywałem). Produkt jest bardziej exclusive niż w przypadku ST. Choć przyznam szczerze, że w obu przypadkach moje oczekiwania zostały sztucznie napompowane. Ludzie jarali się ST i teraz jarają się Ww, choć mnie oba nie ruszają. Ww trochę bardziej niż ST, ale i tak spodziewałem się większych fajerwerków, większych emocji, wrażeń. Ostatni, 7 odcinek odkrył w zasadzie jedną prawdę o Ww, jeden ważny zwrot akcji, ale ja oczekiwałbym takich zwrotów z 5 na jeden odcinek. No nic. Zapewne final episode będzie właśnie taki, pełny zwrotów akcji, oszukiwania widza, pełny wrażeń. Mam nadzieję :)
Po cholerę się TYM zamartwiacie? Co będzie to będzie. Nawet pierwszy odcinek jeszcze nie wyszedł! xD
Jeżeli chcecie to skupcie się na oglądaniu i czerpaniu przyjemności z serialu, a nie na głowieniu się o to, że to musi być ten nagrodzony serial roku. (A wątpię, bo GoT raczej wygra)
Żal mi tych, którzy jak psychofani (w dodatku przed premierą odc. 1) wariują o przydzielenie serialowi #1 wśród seriali roku. Puknijcie się w łeb i zacznijcie coś ciekawszego w życiu robić.
Zapowiada się nieźle. Natomiast jedno co mi już na wstępie nie pasuje to Hopkins. Nie jestem jego miłośnikiem.
Jest zbyt charakterystycznym aktorem i przede wszystkim wywołującym za silne skojarzenie z niektórymi postaciami, które grał. Mnie najbardziej z Hannibalem i Tedem Crawfordem. Nie sposób będzie oglądać bez tych odczuć. I o ile nie jest to czymś dziwnym, tak w jego przypadku są to negatywne skojarzenia, a jego gra - przy całym szacunku dla dorobku, jest na swój sposób bardzo powtarzalna, z czasem zrobiła się nudna, zaś on nie ma już nic nowego (innego) do zaoferowania.
Dawno nie grał w serialu, zobaczymy jak wypadnie.
Rzeczywiście wszystko wskazuje na jeden z lepszych, o ile nie najlepszy, serial tego roku. Jestem cholernie pozytywnie nastawiony na ten serial (koncepcja z oryginału mi się podoba, a w połączeniu z nowinkami dzisiejszymi o sztucznej inteligencji.. dla mnie bomba :D). Oby spełnił pokładane w nim nadzieje (+ zobaczy się, jak Jonathan Nolan robi coś po swojemu, bez udziału brata).