PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724464}

Wiedźmin

The Witcher
2019 -
7,0 197 tys. ocen
7,0 10 1 196718
5,5 57 krytyków
Wiedźmin
powrót do forum serialu Wiedźmin

Wtedy nie mieli budżetu, więc wykonanie było słabe, ale fabuła w porządku, teraz mieli forsę, zrobili dobrą warsztatowo robotę, ale poza tym w większości dali ciała. Tyle w kwestii porównania, teraz szerzej o netflixowym Wiedźminie.

Plusem na pewno jest rola Henry'ego Cavilla. On czuję tę rolę, jest wiedźminem, jest Geraltem. Tym bardziej szkoda, że scenariusz nie dał mu możliwości do większego popisu aktorskiego. Nie mogę też narzekać na wykonanie scen akcji i efekty komputerowe, bo oba te elementy zostały zrobione na wysokim poziomie. Inna sprawa, że potwory są takie... małe. Strzyga o wzroście wiedźmina? Nie bardzo. Dziesięć razy lepiej ten potwór wyglądał w pierwszej części gry komputerowej. Tutaj strzyga wygląda niestety jak potwór z taniego hororu. Smok też powinien być większy, budzący więcej grozy, a wygląda jak przerośnięty bazyliszek. Najlepiej wyszli Diabeł, Jeż i kikimora. A najlepsza choreografia walki? Zdecydowanie pogrom w Blaviken.

To teraz już mniej słodko. Wątek Yen był rozwleczony do granic możliwości. Dziewczyna grająca Ciri jest po prostu słaba, gra na jednej minie. Powinni zatrudnić do tej roli dwie osoby, młodszą i starszą. Jaskier jest bezjajeczny i śpiewa o "coinach", a przecież to poeta który przede wszystkim zajmował się uczuciami. Foltesta przedstawiono jako grubasa z przetłuszczonymi włosami, a przecież Sapkowski jasno napisał, że "jego twarz nadawała się do bicia na monetach". Chyra jako Trzy Kawki był milion razy lepszy do dziadka z tego serialu. Na koniec wspomnę o Triss. Nie wiem co musiała zrobić, żeby dostać tę rolę, ale wolę nie wiedzieć. Bo przecież nie zaangażowaną ją w produkcję za umiejętności aktorskie. Poza tym, rozumiem prawo adaptacji, zmian i tak dalej, ale dlaczego nie mogli zostawić jej rudej? Świat by się zawalił? No, i najgorsze - serial jest przesiąknięty bezcelową poprawnością polityczną. Na każdym kroku nachalnie pokazuje się Murzynów, Arabów i Azjatów, jakby wskazywano ich palcem. Temat rasizmu i ksenofobii został przedstawiony w prozie Sapkowskiego w kapitalny sposób, na podstawie ludzi i nieludzi. W grach było to wyraźnie widoczne i nie trzeba było kolorować na czarno modeli ludzi.

Bo właśnie nie udało się twórcom przerzucić na ekran esencji opowiadań. Temat na krańcu świata zamknięty w jednym dialogu, no bez jaj! Relacja Yen i Geralta - ten piękny motyw ich zakochania, to co tak świetnie napisał Sapkowski, że ona wcale mu się nie podobała, a stała się piękna kiedy się zakochali, ich spojrzenia, słowa i łzy, coś poetyckiego, tak było w książce. W serialu dostaliśmy rozpinanie rozporka i bzykanie. Totalne spłycenie kolejnego ważnego tematu w twórczości polskiego pisarza fantasy.

Poza marnym przedstawieniem najważniejszych momentów mamy kompletnie spieprzony scenariusz i montaż. Historia zaczęta od dupy strony, nikt poza czytelnikami pewnie się w tym do końca nie połapie. Myszowór żyje, umiera, znów żyje. Bez sensu. Zabieg, który miał równocześnie budować w różnych momentach czasu, postacie, wyszedł fatalnie. Że niby każde ich ruchy miały prowadzić do przeznaczenia, ok, ale dlaczego zrobiono to w taki bezsensownsy sposób? Ta historia powinna zacząć się tak jak opowiadania - strzygą, a potem kiedy pojawiałyby się kolejne postaci, można byłoby zastosować retrospekcje.

Dlaczego? Netflix to masówa, która ma gdzieś jakość, liczą się słupki oglądalności (wyjątkiem jest Scorsese i Irlandczyk). Sądzę, że gdyby temat wziął HBO, mielibyśmy lepszy serial. Nie, kończę już, bo zaczynają mi się przypominać kolejne zarzuty, np. pieprzone porównanie imienia Geralta do pieprzonej garoty...

To nie jest zły serial, ale oczekiwania miałem o wiele większe. Jakby nie patrzeć, rozczarowanie roku.