Ilość bzdur, kitu i niemożliwości - przekroczona 100x. Widać brak pomysłów. Bohaterowie przemieszczają się po świecie chyba prywatnymi odrzutowcami. UPADEK.
Zgadzam się, właśnie skończyłem sezon i nie potrafię znaleźć żadnych zalet. No dobra, może jedna, tj. stosunkowo mało Leifa przez co Sam Corlett nie musi nas tak często męczyć.