Niewiadomo jeszcze jaką rolę odegra ten "młody podglądacz" :D

Ja najpierw myslałem, że Astrid pójdzie za młodym i go zabije, ale potem weszła reszta załogi i... no cóż :P

Jak dla mnie, to on był podstawiony przez Pięknowłosego. Ewidentnie wprost czekał na miejscu, a jak tylko zobaczył Astrid, to biegusiem do dziurki w ścianie... Co zobaczył, to jego - to raz, a co potem opowiedział Haraldowi, to Haralda - to dwa.

Pewnie stanie się oficjalnym memem podglądaczem zaraz obok Eugene'a z TWD i mistrza pervertów Brana z GoT.

Cóż, nie ma się co dłużej oszukiwać - ten serial kompletnie nie ma sensu, ładu i składu.
Dobrze, że choć jeszcze można posłuchać muzyczki, popodziwiać widoczki i jest na kim oko zawiesić. Ale jak rany co za maniana - przykładowo w jednej scenie Bjorn i ekipa uciekają z oazy, żeby w następnej z zaciętą miną dopływać do Kattegat??? Kto pisze takie scenariusze! :D

Szkoda, że wątek biskupa prowadzą w ten sposób, wolałbym żeby jego postać była takim twardym charakterem, który jest stały w swoim postępowaniu. Niestety wróg wikingów nr 1 będzie teraz walczyć z nimi w szeregu

Jest stały w postępowaniu. Będzie dalej mordował pogan.

Swoją drogą to na swój sposób jest wręcz piękne. Ragnar przywiózł sobie z wyprawy Athelstana, który początkowo był nastawiony jak był, teraz Ivar przywiózł sobie biskupa. Przynajmniej ja to odebrałam jako lekkie mrugnięcie w stronę widzów no i nie powiem, bo ten wątek bardzo mi się spodobał.

Postać biskupa to już w ogóle porażka, to osobnik całkowicie bezkształtny i bezjajeczny. Np. w tym wątku z "wyborem" można było przynajmniej próbować stworzyć jakieś rozterki, jakieś duszne mocowania samego ze sobą, ile człowieka bożego a ile wojownika w tej postaci, bo może biskup tak naprawdę lubi wojnę i bitki, i że garnie się do władcy, który te jego że tak powiem popędy zutylizuje. A że poganie akurat mu tego dostarczają to...
Ale nic. Nic takiego nie ma.

Ja jeszcze obstawiam że u biskupa (faktycznie totalnie nijaka postać) był to tylko akt "ocalenia skóry", na chwilę, na pokaz. Wszak wyspowiadanie się z grzechu i żal za niego - ostatecznie ów grzech zmyje. Przynajmniej niektórzy wierzą w te banialuki.

No właśnie gościu jest tak prowadzony, że można tylko gdybać, jakie są jego motywacje. Jakby to jakaś straszliwa tajemnica była..

Strasznie mi się podoba twoja propozycja wątku Bishopa. Szkoda, że to nie ty jesteś scenarzystą, to byłoby bardzo ciekawe a tak to będziemy mieć tylko sceny z flakami, wrzaskami i gangbangami :(

"Szkoda, że to nie ty jesteś scenarzystą,". To było głupie. Skoro już chcesz żeby losowa osoba z forum została scenarzystom to czemu po prostu nie wybierzesz siebie?

Co głupiego w tym, że podoba mi się koncepcja zaproponowana przez emo_waitress? Nie wybiorę siebie bo nie wpadłam na taki pomysły, to chyba logiczne. Jaki masz problem? xD

Po prostu nie lubię jak ktoś piszę że losowa osoba z internetu powinna być scenarzystą zamiast profesjonalistów.

Dziękuję za miłe słowa :) Lata na różnych forach nauczyły mnie, że widzowie wielokrotnie piszą lepsze scenariusze i prowadzą lepsze rozkminy motywacji bohaterów :)

Bardzo bym nie chciała, żeby Vikings podzielił losy GoT - serialu aktualnie wybitnie idiotycznego. Bo Vikings, mimo wszystkich swoich wad, wciąż bardzo lubię i chętnie oglądam :)

Ostatni sezon GoT niestety bił rekordy głupot, wierzę że to dlatego iż Martin jest zajęty "Wichrami" a wątki tak się poplątały bez jego pomocy :( Obawiam się, że ostatni sezon nie będzie lepszy.
Mnie się nadal bardzo podoba stylistyka Vikingów, np to, że mówią bez akcentu żeby dać wrażenie obcości, najeźdźców. Wykonanie, sceny batalistyczne, aktorstwo nadal to wszystko stoi wysoko ale fabuła im się sypie, może chcą za dużo pokazać? Tych wątków jest mnóstwo, może gdyby skupili się na 2 przewodnich jakoś by to szło?

To, co zrobiono z GoT w 7 sezonie to była tragedia.. Na szczęście Wikingowie nie muszą nadążać za autorem książki ;) Dla mnie wciąż 5 sezon trzyma poziom :)

Dokładnie tak samo myślę... Biskupa mogli zrobić w 100 % oddanego Bogu, albo człowieka żądnego władzy. On natomiast troche jest biskupem ale lubi skoczyć w bok, pozniej wielki wojownik i dowódca armii, ale pokłony bije królowi, co nie potrafiłby zająć sie własnym podwórkiem( a co dopiero państwem), a teraz jak gdyby nigdy nic idzie walczyć w szeregach wikingów...
Ps. Przynajmniej fryzura juz nie idealna

Po przeczytaniu twojej wypowiedzi stwierdzam że Biskup jest bardzo dobrze i realnie pokazaną postacią. Bądźmy ze sobą szczerzy. Nie ma na świecie ludzi którzy są w 100% określoną osobowością.

Zgadzam się, że nie ma ludzi którzy mają w 100% określoną osobowość, ale uważam też że mało jest ludzi pełnych takich sprzeczności, zwłaszcza jeżeli chodzi o osobę tak oddaną Bogu jak biskup Heahmund

Dla mnie biskup jest postacią mdłą, nudną i bezkształtną. Wprowadzono go jako biskupa ruchacza - no cóż za nowatorstwo, następnie bezsensowny zlepek scen, z których nie można nic solidnego wywnioskować.

Heheh z tym "łamaniam czasu" wyczuwam nauki od scenarzystów Gry o Tron. Po prostu Wikingowie tez znaleźli teleport;)

Vikings w pierwszym sezonie również miał problemy z przedstawianiem upływu czasu, mierzonym przez widzów widokiem tonsurki na głowie Athelstana ;D Ale później mniej lub bardziej trzymali się płynności fabuły. Niestety tak jak Westeros, ostatnio Europa również skurczyła się do rozmiarów osiedla, po którym bohaterowie pomykają jakby chodzili po bułki. Ok, pal licho z czasem, jaki zajęło Bjornowi dopłynięcie do domu - ale niech mi ktoś wytłumaczy jak dziecku odnośnie tej Wyprawy: co to było?? Popłynęli, zaliczyli, uciekli na wielbłądach i pyk! już my som w zatoczce Kattegat i to z wściekłą miną, sugerującą wściek tajemniczego pochodzenia :D No ja się pytam wut? Czyli chodziło o ruchanko na piasku? Taki był jak rozumiem sens Wielkiej Wyprawy Bjorna?

Podejrzewam że musiał wrócić, wesprzeć Laghertę, żeby to jakoś wyglądało. Oczywiście- kompletnie to bez sensu i głupie. Tez się spodziewałam że chociaż się zemszczą na tych arabach , albo cuś...Jakże teraz śmiesznie brzmią słowa brata króla ; chcę zobaczyć świat;D hehe to zobaczył, łuhuhuhuh, laskę postawił i tyle.
Natomiast watek z Astrid tez jakiś taki....podziwiam odwagę - polazła do żeglarza swojego męża w celu przekupienia go , nie wiem czy cena była warta całej imprezy :p i jeszcze to zaufanie temu gościowi- "nie zdradzisz mnie?" , i owszem nie została zdradzona- świniak dotrzymał słowa bo tak sobie zażyczyli scenarzyści ale na logikę rzecz biorąc- gdyby to było w real life to nie wiem czy by się tak potoczyło. Albo po prostu gdyby to było lepiej rozpisane. Strasznie to naiwne!
A idąc dalej- kolejny gwałt na logice- Laghertta dowiaduje się że za dwa miechy może się spodziewać najazdu wrogów, i zamiast się zacząć zbierać i uderzyć wcześniej , dużo wcześniej , to lipton:P poczekajmy te dwa miechy a co:P
Tyle z tej intrygi że najwyraźniej ta gadka o dwóch miesiącach to było przedstawienie dla Astrid. Chociaż w sumie na tyle skołowana jestem prostotą scenariusza- że w zasadzie może Harald czy jak mu tam , jednak jest półgłówkiem.

Głupotki scenariusza piętrzą się nieubłaganie :( teraz to zamieniło się jak GoT w siekankę i nic więcej.
Kłótnia braci Ragnarssonów głupia - to tylko pretekst do kolejnej walki.
Wyprawa Bjorna głupia- pretekst do walki i flaków tylko w innej scenerii.
Konflikt Lagherta Harald głupi - gdzie tu motyw, przecież on chciał być Królem żeby się dobrać do majtek laski, którą zabił w poprzednim sezonie -.-
Zabranie Astrid głupie - znowu gdzie motyw?
Margarita jątrząca na Laghertę znowu głupie - wyzwolona niewolnica kozaczy tylko po to, żeby dać pretekst Laghercie by odcięła jej ten jęzor wtedy Ubbe zerwie sojusz i znowu walka ehh
Wątek Flokiego - byl obiecujący ale teraz czuję, że tu znowu będzie walka :/ niezadowoleni podróżnicy złapią za widły jeśli nie znajdą mleka i miodu.
Ragnar come back!

Ja najbardziej nie rozumiem porwania Astrid. Jaki jest sens, żeby ta osoba została żoną Haralda i królową?
- kobita jest branką, małżeństwo jest wymuszone - Harald nigdy nie będzie pewny lojalności takiej żony
- to nie jest wymuszenie jak Rolla i jego żony: tam to małżeństwo dawało korzyść państwu, królowi. żonka mogła się ciskać, ale lojalność wobec ojca i państwa nakazywała jej ostatecznie się poddać. Małżeństwo z Astrid nie przynosi nikomu żadnych korzyści, nic nie wiadomo, żeby Astrid pochodziła z wpływowego rodu, nie wnosi bogactwa, koneksji do małżeństwa. Ewidentnie nie jest też młódką i nigdy nie miała dzieci - co dla króla jest ważne (patrz: Ragnar i Aslaug).
- poślubienie przybłędy - bo sorry, ale Astrid jest przybłędą - to policzek dla możnych rodów podwładnych Haraldowi. Na sto procent urabiali swoje córki jako potencjalne kandydatki na żonę króla TAK SIĘ ROBIŁO ZAWSZE NA KAŻDYM DWORZE ŚWIATA. Małżeństwo króla NIGDY nie było jak bajce, to były ZAWSZE kontrakty, sojusze, układy. Postępowanie Haralda jest głupie niemożebnie.

Astrid nie wnosi nic, nie daje nic, a może wiele zabrać. Nosz tylko gieniusz mógł to wymyślić :)

Logicznego wyjaśnienia postępowania Haralda niestety nie ma. Nawet więcej, wiedziony zdradą poprzedniej ukochanej, która jednak zrobiła go w bambuko powinna go czegoś nauczyć. Jeśli akcja z Astrid i tym żeglarzem nie była przez niego ustawiona no to mocno się zawiodę. Gdyby Harald wykorzystał Astrid by szantażować Laghertę by ta się np poddała, to by mogło być ciekawe ale pewnie nic z tego.

Trochę tępego ciula z niego robią. Najpierw "zbudowałem sobie życie wokół ciebie" do jednej, teraz "zostaniesz moją królową" do drugiej. Żadnej tak naprawdę nie znał, a snuł jakieś dziwaczne plany.

Co do małżeństwa z Astrid, to pamiętaj, ze Harald jest poganinem i może mieć tuzin zon. A nawet i chrześcijanie sobie jakoś radzili: Bolesław Chrobry porwał z Kijowa siostrę księcia Jarosława Mądrego, której zgwałcenie zapowiedział publicznie wjeżdżając do Kijowa (tak Gall Anonim i Thietmar).

Niestety tak jak w GoT i w TWD scenarzyści zaczynają wprowadzać zasadę: jak bohater ma się znaleźć w danym miejscu o danym czasie, to się tam znajdzie, choćby trzeba było zarżnąć logikę na ołtarzu gieniuszu artysty, czyli w skrócie "tak ma być i uj". Czyli Bjorn miał się znaleźć w centrum konfliktu braci więc się znalazł, bo pewnie tak jak Ragnar wysłał po synów Odyna jako posłańca, to Lagherta jak rozumiem wysłała św. Antoniego - patrona zgub. Nie wiem, jak inaczej wytłumaczyć nagły powrót wściekłego Bjorna.

W prawdziwym świecie taki ambitny rybak pogłówkowałby i zadał sobie pytanie:
1) co ugram na powiadomieniu Lagherty? czy ona pokona Haralda - bo musi go pokonać, bo inaczej czeka mnie śmierć za zdradę? i czy przeżyję wygraną Lagherty kiedy ta dowie się od Astrid o formie zapłaty, jaką oważ musiała uiścić mi i moim ziomkom?
2) co ugram powiadamiając Haralda o zdradzie, jaka się kroi pod jego nosem?
Nosz ja cie kręcę, ale straszna zagwozdka, co tu wybrać :o Śmierć z rąk Haralda lub Lagherty w bramce nr 1, potencjalna nagroda czekająca za bramką nr 2 :DD

Tzn. jest jeszcze bramka nr 3, czyli że to wszystko jest częścią planu Ivara i Haralda. Te oficjalne dwa miesiące, może nawet ten rybak zgłosił się do Haralda od razu i teraz gra swoją rolę. Tylko że niestety scenariusz słabo to pokazuje. Całkiem możliwe, że okaże się, że taki był Plan i my po prostu będziemy musieli wziąć go na klatę, że Tak Miało Być.
Z tym że w cudnym drugim sezonie takie podwójne gry, udawania zdrady, intrygi były rozpisane tak, że jakoś nie miałam takich wątpliwości.

Przecież był pokazany szpieg-nielot. Pytanie, na czyje zlecenie działa :) . Rybak za swoją misję otrzymał fortunę, nie licząc chędożenia z rodzinką Astrid. Ciekawe, że Astrid nie podała rybakowi szczegółów o liczebności sił. Rybak zaś chętnie, nie pytany, raczył Laghertę informacją o sojuszu Haralda z Ivarem. Zresztą, jak na prostego rybaka był coś za pewny siebie i zbyt butny. A co do Bjorna, zakładasz z góry, że sceny pokazywane równolegle odbywały się się równolegle. Tymczasem, od odpłynięcia Bjorna z Wessexu minęło duuużo czasu plus dwa miesiące. Bjorn zaś nie zabawiał długo na Sycylii i w Afryce.

Jeszcze lepszy jest Floki, który z Kattegat znalazł się nagle na Islandii, a tymczasem na dworze Haralda biskup miał te same strupy na twarzy leżąc w tej samej pozycji w kajdanach. Biorąc pod uwagę fakt, że scena nie dzieją się równolegle to taki Floki ze swoim obozowiskiem jest pokazywany po ataku na Kattegat.

Jeszcze lepszy jest Floki, który z Kattegat znalazł się nagle na Islandii, a tymczasem na dworze Haralda biskup miał te same strupy na twarzy leżąc w tej samej pozycji w kajdanach. Przyjmując fakt, że sceny nie dzieją się równolegle to taki Floki ze swoim obozowiskiem jest pokazywany po ataku na Kattegat.

Jeszcze lepszy jest Floki, który z Kattegat znalazł się nagle na Islandii, a tymczasem na dworze Haralda biskup miał te same strupy na twarzy leżąc w tej samej pozycji w kajdanach. Przyjmując fakt, że sceny nie dzieją się równolegle to taki Floki ze swoim obozowiskiem jest pokazywany po ataku na Kattegat.

Znaleźli? Przecież tam od początku czas skakał o kilka lat do przodu. Więc proszę ludzie. Po ludzku wam powiem. Skończcie pierd.olić i szukać problemów tam gdzie ich nie ma :)

A propos widoczków, to szczególnie mi się chyba podobało w ostatnim odcinku obnażone wśród leśnych paproci i mchów udo Astrid. Pana Boga w Trójcy Świętej jedynego teraz tylko upraszać, żeby jej się tam jaki kleszcz nie przypałętał. Poza tym, bida z nędzą... No, może ten szkielet wieloryba u Haralda we wiosce jeszcze ujdzie. :D

Erneście twoje złote usta zadały właściwie pytanie: A CO JAK KLESZCZ UŻARŁ W DUPE???

A żeby było jeszcze śmieszniej, to Bjorn z Halfdanem i całym tym Cedrikiem, który miecza w rączkach do tej pory często raczej nie trzymał, uciekali - i to jak przecież widzieliśmy, z powodzeniem - w szalejącej na pustyni burzy piaskowej, środowisku im zupełnie nieznanym. Pomijam już tutaj kwestię wystrychnięcia przez nich na przysłowiowego dudka wszystkich tych arabskich wojów, którzy otaczali ich z dwukrotną co najmniej przewagą liczebną... Jeszcze wielbłądy im zarekwirować zdążyli - no Prince of Persia normalnie i magiczny sztylet-czaso-zatrzymywacz...

Odynie to było takie słabe... Czy oni wiedzieli w ogóle GDZIE uciekać? Jak się dostali na wybrzeże i to akurat tam, gdzie mieli łodzie, jak "znaleźli szlak" wiodący przez takie same wydmy takiego samego piasku :D
Tak naprawdę z całej tej wyprawy najbardziej wikiński i najciekawszy wątek mieli wspomniani w rozmowie Wikingowie z Rusi :D Oni coś zrobili, coś odkryli, coś zobaczyli, coś przeżyli. I przede wszystkim coś osiągnęli.

Apropo osiągnięć: niestety coś mi się wydaje, że wszyscy jakoś utknęli z marazmie. Ragnar cały czas się piął: z farmera stał się odkrywcą, liderem, jarlem potem królem, poszerzał swoją władzę, swoje zdobycze, ogarniał wszystko, łącznie ze swoim dziedzictwem, w końcu po to znalazł nową małżonkę, która była z potężnego (i magicznego) rodu i dała mu synów.
Ragnar miał obok siebie równie ambitnych i co ważne, działających ludzi: jarla Borga <3 Egberta, Horika, nawet Rolla, czy Laghertę i choćby tego króla Francji. Każdy dążył do czegoś, chciał coś po sobie zostawić, być wielkim.

Teraz mamy Bjorna, który największe osiągnięcia miał u boku ojca, teraz w sumie się snuje jak smród po gaciach nie mogąc się zdecydować, czego właściwie chce, Haralda, który od kilku sezonów snuje ambitne plany, które uskutecznia poprzez łażenie za Ragnarem, potem za jego synami i porywaniu randomowych bab, synowie Ragnara - za wyjątkiem Ivara, tylko gadają o osiągnięcu Tego i Owego i kończą na gadaniu. Angole też gadają i drą japy, dziedzictwo Egberta leży i kwiczy.
Nie wiem, co się dzieje z tym serialem, ale jakby całkiem stracił parę.

Te wojaże z arabami i potem natychmiastowy powrót to jakaś kpina, jak można coś tak głupiego wymyslić.

Pewnie byś wolał wojaże bez końca i nic nie wnoszące łopatoliczne gadki-szmatki.

a ty wolisz takie bezsensowne watki.

A jak myślisz, czy ten sezon będzie ostatni dla Lagherty? Bo tak sobie myślę, jeśli ona znowu wygra to będzie jednak nudne powtórzenie ostatnich sezonów poza tym wróżbita nie jest zbyt optymistyczny jeśli chodzi o wizje dla niej. Jaki los może ją czekać? Zabić ją trochę szkoda, no bo wiadomo, stara gwardia trzyma poziom, zostać na stanowisku będzie jej ciężko gdy nawet na własnym podwórku przestają ją szanować :(

Sezon? Ja przed każdym odcinkiem składam ofiarę, ażeby to był ostatni dla Lagherty :D

Jeszcze trzeba pamiętać, że Cedrik, który się pojawił znikąd tak samo cudownie zniknął. Mogli chociaż zdaniem wspomnieć, że został np. u Rollo we Francji czy coś.

Jeszcze trzeba pamiętać, że Cedrik, który się pojawił znikąd tak samo cudownie zniknął. Mogli chociaż zdaniem wspomnieć, że został np. u Rollo we Francji czy coś.

Normalnie bym przyznał Ci rację, ale to Wikingowie. A w tym serialu jeśli coś wydaje się być niezrozumiałe, to potem okazuję się być częścią jakiegoś super planu.

Napiszę na szybko: (szybko nie znaczy mało)

Akcja z Bjornem na pustyni zakończona strasznie z dupy. Uciekli i nagle są w Kattegat? Ale jeśli mam być szczery. Lepsze to niż marnowanie kilku odcinków na drogę powrotną podczas której nic się nie dzieje. Kocham Wikingów za takie rozwiązania. Inną rzeczą jest to że mnie akurat wątek na pustyni strasznie nudził. Nie moje klimaty.

Astrid widzę królowa roku! Serio, jaka królowa jest tak dobra dla poddanych żeby uprawiać z nimi seks? Myślę że w tym wątku chodzi jednak o jakiś arcy plan. W Astrid w końcu odezwie się ambicja i pomyśli sobie "mam wrócić do bycia ruchadłem Lagherty czy zostać królową". Swoją drogą ciekawe rozwiązanie gwałtu. Zamiast ją pobić i wziąć nieprzytomną po prostu mówi jej "ruchaj albo sprzedamy cię do króla". Proste.

Kolejna rzecz jaką kocham w tym serialu. Każdy chce mieć władzę. Gra o Tron przy Wikingach wydaje się igraszką dla dzieci (o dziwo). U Lagherty jest konflikt wewnętrzny: Laga vs ta brzydka niewolnica. Do tego zawsze może dojść Ubbe vs Bjorn. Kto wie co strzeli do łba Torvi i jej synowi. U Króla Hardalda mamy oczywiście starą jak świat walkę Mąż vs Żona, do tego potencjalnie Ivar vs Harald. No i Ivar vs Hvitserk. Oni jeszcze nie zaatakowali Lagherty a już poruszają kwestie tego kto zasiądzie na tronie po niej :D

Widzę że powoli i nieśmiało budują synów Athelwulfa. Jeden będzie oświeconym a drugi wojownikiem? Mi to pasuje. Ale znając mój kochany serial. Anglicy znowu dostaną wpierd.ol..

Tak. Pomimo tego że uwielbiam ten serial to niestety też zauważyłem spadek jakości. Ale nie chce się o tym rozpisywać bo po 1. Jestem pozytywnie nastawionym człowiekiem który woli zwracać uwagę na pozytywy. A po 2. Przede mną narzekało już pewnie pełno osób więc nic nowego bym nie napisał. Oprócz jednego! Czy tylko mi zwróciła się koszmarna gra aktorska statysty zabitego przez biskupa na końcu odcinka? Serio. Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na grę aktorską statysty. Ten gość był aż tak słaby.

nie będzie żadnym oświeconym, historyczna postać Alfred Wielki został królem i spuścił wikingom wpie*dol