Tekst skopiowany z naekranie pl ale nie każdemu może się chcieć wejść na tę stronę:
"Okazuje się, że w 8. odcinku 4. sezonu zginęła Yidu, czyli dostarczycielka „lekarstwa” Ragnara oraz królowa Kwenthrith. Michael Hirst omawia obie decyzje.
Przede wszystkim zdradza, że pierwotnie chciał stworzyć historię miłosną pomiędzy Ragnarem a Yinu, ale razem z aktorem doszli do wniosku, że takie rzeczy już nie są w głowie temu bohaterowi. On potrzebował kogoś, z kim mógł porozmawiać, kto go nie zna. Ona umyślnie uzależniła go od narkotyku, by była mu potrzebna. Hirst tłumaczy, że Ragnar zabijając ją chciał się wyzwolić od uzależnienia.
Na początku nie chciał, by to zabójstwo odbyło się na oczach synów Ragnara, ale stwierdził, że on jest wikingiem, więc to pasuje. Wikingowie widzieli wiele strasznych rzeczy i też dokonywali okropnych czynów. Zdaniem Michaela Hirsta z perspektywy Ragnara jest to etap dorastania jego synów. Wyjawia, że bał się pokazać to w taki sposób, bo może to szokować widzów, ale Travis Fimmel go przekonał. Oczywiście proces powrotu Ragnara do normalnóśsi będzie trudny i będzie mieć konsekwencje.
Według Michaela Hirsta to zawsze musiało doprowadzić do finałowej konfrontacji braci. Wiedział on od początku, że to skieruje się w tę stronę i wiedział, jak rozwinie postać Rollo. Ragnar nie wrócił do Paryża po chwały, by udowodnić sobie, że może podbić miasto. On wrócił po Rollo, by ostatecznie załatwić tę sprawę.
Wyjawia, że do walki o tron Mercji podszedł trochę luźno, bo gdyby chciał opowiadać tę historię wierniej z faktami, byłoby to nudne i za długie. Dlatego wybrał postacie, na których się skoncentrował. Mówi, że nie było szans na to, by Kwenthrith miała szczęśliwe zakończenie. Planem Egberta jest zjednoczenie całej Anglii i później przekazanie władzy synowi, dlatego musiał pozbyć się tej kobiety. Twórca chciał, aby jej śmierć była mocna i miała znaczenie.
– Myślę, że obie śmierci są szokujące na swój sposób, ale totalnie wiarygodne w kontekście większej historii – mówi.
Mówi, że Judith rozwija się i zmienia podobnie jak Athelstan. On też na początku był małą postacią, która z czasem zaczęła stawać się coraz bardziej interesująca. Uważa, że Judith jest dobra dla postaci Egberta, bo jest w stanie się z nim nie zgodzić.
– Ona chce, by on traktował ją jak niezależną osobę, co w tym społeczeństwie jest kompletnie nietypowe. I ona nadal będzie ważną bohaterką.
Twierdzi, że ponownie odejście Harbarda wpłynie na Aslaug. Dla niej Harbard jest powiewem dobra i świeżości, więc gdy znika, czuje się zdruzgotana. Jej ból, izolacja, brak kontaktu z mężem, ból są bardzo wyraźne, a dzięki wpływowi Harbarda stanie się postacią bardziej życzliwą.
Zapowiada, że w ostatnich dwóch odcinkach sezonu dojdzie do kulminacyjnego starcia Ragnara z Rollo, podczas którego życie każdego bohatera będzie zagrożono. Obiecuje, że będą ofiary."
Oo, parę newsów. Odniosę się do kilku punktów: Planem Egberta jest zjednoczenie całej Anglii i później przekazanie władzy synowi(..)-póki co to on robi z niego popychadło i wygląda to jakby bardziej mu przeszkadzał ;) Egbert jest w końcu egoistą. Wielkim egoistą. Dlatego idąc tym tokiem myślenia nie wiem jak Judith miałaby na niego wpłynąć. Ona nie jest ani trochę podstępna-a przynajmniej jak dotąd nie w taki sposób aby mogła czymś zaszokować. Ale może to właśnie ujmuje w niej Egberta? Ta dobrotliwość(choć po tym wszystkim już nie taka jak kiedyś)i naiwność która cechowała też w jakiś sposób Athelstana? Co do Aslaug,będę trochę rozczarowana jeżeli jej wątek potoczy się tym torem. Bardziej życzliwa? To byłoby głupie. O wiele ciekawsza jest ta cała aura tajemniczości,jakiejś intrygi którą przecież zaserwowali nam już na początku sezonu. No i jednak sprawdziła się teoria jakoby ta cała Azjatka miała być tylko zapychaczem, bo brakowało na nią pomysłu. Moim zdaniem nie powinna w ogóle pojawić się w serialu. Skoro reżyser razem z Travisem doszli do wniosku że wątek miłosny się nie uda, to powinni w ogóle darować sobie wprowadzanie tej postaci. ,,(...)dojdzie do kulminacyjnego starcia Ragnara z Rollo, podczas którego życie każdego bohatera będzie zagrożono. Obiecuje, że będą ofiary." No ta,wiadomo że ich życie będzie zagrożone,ale i tak nikt nie zginie ;> Co do ofiar,tu nie ma najmniejszej wątpliwości-jakieś tam będą,w postaci wikingów na daaalekim planie nie mających wpływu na fabułę,a przynajmniej nie tak znaczny wpływ. Co do Ragnara-mam mieszane uczucia. Czasami chciałabym żeby już zakończyli jego wątek, bo niestety to nie ta sama osoba,to już cień człowieka, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie dalej bez niego serialu.
Racja, Egbert to wielki egoista, a czasem mam wrażenie, że także i sadysta... On chyba celowo torturuje swojego syna.
Pod okiem Egberta Judith zdradziła jego syna z Athelstanem. Król nie tyle tego nie widział, co celowo pchnął ich ku sobie. Były mnich, który zdradził Boga i pomagał poganom masakrować swoich rodaków ma dziecko z księżniczką? Trudno o większy skandal... i większy wstyd dla mężczyzny... Egbert chyba jara się skandalami:)
Kazał synowi oszczędzić niewierną żonę, zmusił go do wychowywania tego małego bękarta... a potem wysłał razem z nim do Rzymu, tylko po to by syn nie mógł mu przeszkodzić w zlikwidowaniu Kwenthrith - kobiety, którą jego syn kocha i z którą ma jedyne dziecko.
W tej chwili uważam, że Egbert chce uczynić królem Anglii dzieciaka Judith i Athlestana, bo ich oboje kocha dużo bardziej niż swojego rodzonego syna, którego tylko upokarza przy dowolnej okazji.
Judith owszem,ale Egbert mimo że robi za czarny charakter, to nie chciałabym żeby tak szybko się go pozbyli. Dobrze się go ogląda, bardzo dobrze wykreowana przez aktora postać :) No i ta cała Kwenthrith, powoli stawała się bardziej rozbudowaną postacią mającą jeszcze jakieś inne cele poza molestowaniem każdego przedstawiciela płci przeciwnej. A tu bach i po niej. Swoją drogą pasowałaby do tego Odo,który też kopnął w kalendarz w ostatnim odcinku.