...zauważyłem że prawie wszystkie główne męskie postacie są zmanipulowane/oszukane przez... waginę.
Ivar
Bishop
Alfred
Hvitserk(?)
Ktoś na to zwrócił uwagę czy ja po prostu skupiam się na tym co nie trzeba? :D
Tak szczerze to z tych co wymieniłeś to tylko Ivar jest zmanipulowany ale jakoś mi go nie szkoda, szczególnie po ostatnim odcinku #ripseer :( żona Alfreda technicznie go nie zdradziła bo jeszcze nie byli po ślubie, Bishop i Lagherta są po prostu parą a Hvitserk to Hvisterk xd.
Żonie Alfreda się nie dziwię ale... gdyby ktoś się dowiedział... już nie dodając że była dziewicą. A Bishopowi odbija w imię miłości, więc też traci trochę swojej godności, ale to tylko moje zdanie.
Trzeciego odcinka jeszcze nie widziałem, dzisiaj sprawdzę!
Wiesz tak można powiedzieć o każdym kto jest zakochany, że "mu odbija" i "traci godność" ale nie można powiedzieć, że jest w jakiś sposób manipulowany przez Laghertę, ona też mu przecież mocno zaufała płynąc do Anglii za jego radą.
Trzeci jest lepszy od poprzednich (przynajmniej moim zdaniem).
To spisek (((globalnych elit))), finansujących media, mający na celu utrwalić w świadomości przeciętnego odbiorcy obraz mężczyzny jako marionetki, słabeusza; który pod wpływem popędu seksualnego traci własny rozum, choćby był człowiekiem wiary (Athlestan, Heahmund) wielkim wojownikiem (Bjørn), chytrym strategiem (Ivar) czy nawet władcą całego ludu (Ragnar, Harald).
"Wikingowie" to akurat dość poprawny politycznie serial. A ty, obywatelu, oglądaj i nie zadawaj zbyt wielu pytań!
Oczywiście żartuję.