Najciekawszy odcinek całego serialu! Kto przytupnie? Pozdrawiam!
Całkiem niezły. Ragnar ze swoimi mordował bezbronnych, jak widać jego teraz też go spotkało. Z trailera widzimy, że rozmawia z królem Wessex o sojuszu. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Odcinek dobry, tylko zaczyna mnie nudzić fakt, że Anglicy giną w ilościach hurtowych, są przedstawieni w filmie jako mięso armatnie, a Wikingowie nie ponoszą poważniejszych strat. A jak wiemy z historii, precyzując "Kroniki dziejów Zachodniej Saksonii" walki był długie, zażarte i krwawe.
Podoba mi się też konflikt Flokiego z Athelstan.
Mnie również to "kiepskie" wyszkolenie Anglików bardzo gryzie w oczy.
Dzięki tym jak i wielu innym zagraniom serial mocno gra na uczuciach widza.
Kiedy oglądam tak beztroskie podboje Ragnara wyzwalają się u mnie trochę negatywne emocje i mam cichą nadzieję, że kiedyś noga mu się powinie.
Jednak gdy widzimy poczynania Jarla Borga, natychmiast uczucia stają się przychylne na rzecz Lothbroka.
Nie leży mi postać właśnie Lokie'go, wiem jest bardzo barwną postacią, ale jego zachowanie, egoizm budzą u mnie mieszane myśli, to jego cwaniactwo kiedyś się skończy i mam nadzieję, że to Athelstan wyjaśni całą sytuację.
Sasi są uzbrojonymi przez władcę chłopkami, z jakimś tam przeszkoleniem, niekoniecznie sprawdzonym w walce. Tak jakby zebrać z ulicy teraz przypadkowych kolesi, przeszkolić w kilka tygodni i kazać im walczyć z rekonstruującymi wojowników wikińskich od lat. Nie mają takiego doświadczenia, pasji i furii w walce jak ludzie północy, dla których to nie problem gdy zginą w walce, to ich przeznaczenie. Poza tym historycznie, wikingowie to byli głównie skandynawscy wojownicy, zazwyczaj o głowe wieksi od wyspiarzy, co ma dodatkowy efekt psychologiczny i technicznie - im większy facet, tym dłuższe ramiona i zasięg. Do tego wojownicy wikingów byli tak dobrze wyszkoleni we władaniu różną bronią, że np potrafili złapać rzuconą w nich włócznię i ją odrzucić zabijając przeciwnika.
A porównując do naszych czasów - tacy komandosi SAS podczas jednej misji natłukli 200 Irakijczyków wspieranych przez wozy bojowe. Komandosów było 9 i mieli tylko to co na sobie. Jak dla mnie nawet zwykły wiking, od młodości ćwiczący walkę, a potem mający za sobą kilka wypraw i wojen sąsiedzkich, jest jak dzisiejszy komandos, a ci wszyscy sascy żołdacy służą za michę żarcia i mają nadzieje, że nieprędko z kimkolwiek uzbrojonym będą musieli walczyć przypominają naszych zawodowych żołnierzy, tych z wielkim brzuchem i wąsami. U wikingów nawet kobiety w kieckach chwytają za broń gdy trzeba, co robią saskie kobiety? Piszcząc, chowają się w piwnicy.
Moralnie zmotywowany, zahartowany w boju oddział zawsze prawie pokona nawet większa liczbę uzbrojonych amatorów robiących pod siebie.
Myślę, że konflikt to za dużo powiedziane.
Floki - diabełek droczy się z Althelstanem :P
Mi się podoba, że Bjorn już nie jest smarkiem, i zmienili aktora - świetny wybór :)
Lagetha była piekna w tym odcinku. Natomiast moja ulubiona postacią jest teraz Siggy, mam nadzieje że jakos pogoni wywłokę.
Lagertha jest piękna w każdym odcinku :P A nowy Bjorn raczej nie będzie bardziej drewniany od starego, musieliby się bardziej postarać.
Nie ma szans, Smoczyca rulez xD
A Siggy to wesz, która konspiruje przeciwko Ragnarowi.
Żałośnie wyglądała jak wybiegła się bić, haha :P
O postaciach serialowych moge pisać co mi się podoba, ale ty widocznie nie rozumiesz, bo rozumu ci brak, nie bede dyskutowal z tak pusta osoba.
Bardzo nie podoba mi się Athelstan. Podoba mi się jako postać serialowa, wymyślają w ciekawy sposób dla niego wątki, ale strasznie nie podoba mi się jego postawa. Po wikingach można było spodziewać się najgorszego, to zupełnie inny świat. Oni nie dbają o innych ludzi, myślą tylko o skarbach, bawią się czyimś cierpieniem. Athelstan był do cholery mnichem, teoretycznie powinien być szlachetniejszy od innych ludzi (wiem, że to bzdura ale przecież za takich się mają), był oddany Bogu. Co się z nim stało? 10 lat u wikingów i wierzy w Odyna? Taka słaba była ta jego wiara? Coś chyba się w nim ruszyło, ale zdecydowanie za późno. Skoro chciał zostać u wikingów to mógł jednak szczątki dawnego siebie zachować, Ragnar nie zabiłby go za to, ewentualnie wyśmiał. Athelstana i jego wiary nikt poważnie nie traktował, byłby takim wioskowym pikusiem jak do tej pory. Athelstan za to chce być wielkim wojownikiem, zabija mnichów i bezcześci świątynię, która kiedyś byłaby dla niego najważniejsza. Nie musiał się stawiać Ragnarowi, ale mógł po prostu nie brać w tym udziału. Wikingowie to barbarzyńcy, oni zdeptaliby wszystko czego nie znają. On powinien być mądrzejszy. Jak mógł zabić tego mnicha? Naprawdę, wikingowie w swoim barbarzyńskim zachowaniu nie budzą we mnie takiej odrazy jak Athelstan.
Szkoda, że było tak mało Bjorna, ciężko mi ocenić tego nowego aktora. Podoba mi się to, że jest taki wielki, Lagertha była przy nim taka drobniutka;)
Ja raczej w tym odcinku widziałem, że zostały resztki starego życia w tej postaci. Dostrzegłem jego wzruszenie na widok pióra i papieru i smutek po zabiciu mnicha, chciał uratować tego biskupa, a zabicie mnicha nie było z premedytacją tylko jak wyraźny odruch samoobrony. Po za tym nie pozwolił na dalsze tortury biskupa, tylko skrócił jego męczarnie. Trzeba też zauważyć, że Floki nie wierzy w przemianę Athelstan.
Właśnie o to chodzi, Athelstan nie miał kiedyś odruchów, że pierwsze co to wali w kogoś siekierą. Floki nie wierzy, ale Athelstan chyba uwierzył. Dawniej nie skrzywdziłby nikogo, a teraz lata z siekierą. Opowiada wikingom o skarbach pod ołtarzem, bezcześci kości świętych. To była część dawnego Athelstana, nawet mu powieka nie mrugnęła kiedy rozgrzebali najświętsze miejsce w Anglii. Dopiero kiedy zaczęli znęcać się na biskupem, a ten go przeklął coś w nim drgnęło. Ragnar nie jest jego przyjacielem, kilka odcinków temu chciał go zabić w ofierze. Powinien o tym pamiętać, a nie starać na siłę stać się taki jak on. Drgnęło coś w Athelstanie, ale jego zachowanie do tego czasu zasługuje na potępienie.
"Dawniej nie skrzywdziłby nikogo, a teraz lata z siekierą"
Jak to powiadają, "z kim przystajesz, takim się stajesz". Poza tym przeczuwam, że istnieje również druga możliwość - Athelstan tylko udaje takiego stuprocentowego Wikinga, żeby móc uśpić czujność Ragnara, wziąć udział w wyprawie i tym samym znaleźć się z powrotem w Anglii.
" Ragnar nie jest jego przyjacielem"
To nie przyjaźń, tylko miłość :D
Co do ofiary, ma ona sens tylko wtedy, kiedy poświęca się cenną rzecz. A taką rzeczą był/jest dla Ragnara Athelstan.
<Ach, jakie to romantyczne> ;)
I co mu po tym, że jest w Anglii skoro on już nie jest tą samą osobą? Udawać mógłby do pewnego stopnia. Jak pisałam- nikomu nie przeszkadzało jak był sobie kapłanem, wszyscy się z niego podśmiewali i nie traktowali go poważnie. To on chciał być równy. Coś za coś, niby teraz Ragnar go lepiej traktuje, ale on zapomniał o wszystkich swoich zasadach. Stał się nikim. Nie jest już mnichem ale nie jest też wikingiem.
"wszyscy się z niego podśmiewali i nie traktowali go poważnie."
Na pewno było mu bardzo miło ;) Moim zdaniem nie zapomniał o swoich zasadach. Jest po prostu zagubiony.
"Stał się nikim. Nie jest już mnichem ale nie jest też wikingiem."
Przynajmniej nie jest nudno.
Ja nie mówię, że jest nudny. Jest ciekawą postacią serialową, ale moralnie jest najgorszy ze wszystkich:)
Był mnichem. Nie został nim żeby było miło;)
Moralnie najgorszy? Chyba trochę przesadzasz. A Rollo gwałciciel? A Floki morderca?
Athelstan raptem zabił ze 3 osoby, z czego pierwszą w obronie Ragnara, drugą w swojej obronie, a trzecią z litości.
A bycie mnichem to też do końca nie był jego wybór - w rozszerzonej wersji serialu jest scena, gdzie opowiada o tym, jak rodzice z biedy oddali go do klasztoru czy jakoś tak.
Gdyby wszystkie najgorsze łotry były takie zUe jak Athelstan to byłoby uroczo ;)
Kazdy wiking to morderca,grabiezca i gwalciciel.Taka jest ich kultura i gleboko zakorzeniony styl zycia. Zyja w zgodzie z wlasnym honorem i sumieniem i tego nie mozna im odmowic
Athelstan zas byl oddanym bogu mnichem, ktory muchy by nie skrzywdzil.Wszystko w co wierzyl , cale jego przekonania, filozofia zycia ulegaja metamorfozie w chwili gdy trafia pod dach oprawcow jego braci. Wyrzeka sie nie tylko Boga...zdradza caly kosciol powierzajac poganom jego wszelkie tajemnice.Jakby tego bylo malo jego instynktem staje sie dzganie toporem niby w obronie wlasnej( choc tamten mnich nie mial nawet zamiaru go skrzywdzic).Najpierw zabija...potem mysli ale to najmniej istotne.Najwazniejsze , ze wyrzeka sie wszystkiego w co wierzyl i przyjmuje tak odmienne morale jakim jest zycie wikingow..Jednak nie mozna go calkowicie potepic....skrocil cierpienia ksiezulka i to mu sie chwali.
"Kazdy wiking to morderca,grabiezca i gwalciciel.Taka jest ich kultura i gleboko zakorzeniony styl zycia."
Skoro można usprawiedliwiać ich zbrodnie stwierdzeniem, że "sorry, ale taki mamy klimat" (;)), to równie dobrze można usprawiedliwić grzeszki Athelstana, który miał prawo po nieomal 10 latach bytności w Skandynawii przejąć kulturę i styl bycia Wikingów. Tym bardziej, że był chyba bardzo młodym, nie do końca ukształtowanym człowiekiem, kiedy go z Anglii porwali.
"Jakby tego bylo malo jego instynktem staje sie dzganie toporem niby w obronie wlasnej"
No tu się mogę zgodzić, że nie potrzebnie ukatrupił tego mnicha, ale raczej było to działanie pod wpływem impulsu, a nie zimnej premedytacji. No i musieli jakoś pokazać, że Athelstan był kiedyś na jego miejscu i nie zginął dzięki interwencji Ragnara.
".Najwazniejsze , ze wyrzeka sie wszystkiego w co wierzyl"
Gdyby wyrzekł się wszystkiego, w co kiedyś wierzył, to nie uradowałby się na widok ksiąg, nie zrobiłby smutnej minki nad trupem mnicha, nie kazałby biskupowi wiać (za co ten mu wspaniałomyślnie podziękował strasząc ukrzyżowaniem :P), nie wzdrygałby się na widok tortur. Po za tym minęły lata, a żadna baba się nie kręci koło niego, więc śluby czystości ma zachowane (minus epizod z Thyri, ale to było po pigułce gwałtu, więc się nie liczy ;)). Choć on to może gustuje w Ragnarze :D
Nie zrównuj usprawiedliwiania z wytłumaczeniem realiów i postaw ówczesnych wikingów, będzie łatwiej bez tego mylenia pojęć ;)
haha kto wie czy mnich nie ma jakis dziwnych nawykow z klasztoru i Ragnar jest mu tylko przyjacielem :))
Pominelam kilka faktow wynikajacych na korzysc Athelstana a skupilam sie na jego negatywach...byc moze dlatego, ze mam go za zwyklego zdrajce , ktorego kregoslup moralny ulega znacznej erozji :)
Niemniej jednak nie spisuje go na straty bo tla sie w nim jeszcze wpojone zasady moralnosci... szkoda tylko ,ze tak latwo wyrzekl sie Boga na rzecz poganskiego bostwa.Trzeba przyznac, ze jest bardzo wplywowy i latwo jednoczy sie z otoczeniem :)
łatwo? po około 10 latach to jest łatwo? Ty byłaś 10 lat temu taka jak teraz jesteś?
Wiadomo, ze kazdy czlowiek z czasem sie zmienia,Nasz charakter caly czas ksztaltuje zdobywane doswiadczenie.Nie sa to jednak drastyczne zmiany. Moj charakter , moje zasady, to w co wierze nie ulegly calkowitej metamorfozie. Nawiazujac do mnicha....gdybym to ja trafila pod dach "dzikusow" to nie sadze bym nagle zaczela czcic ich boga.Mozna poznac ich kulture i zwyczaje, probowac w jakis sposob zyc obok nich ale nie zatracac sie w taki sposob jak zrobil to Athelstan.Kiedys byl oddany kosciolowi dzis pomaga bezczescic to co w nim najswietsze.Fakt, ze wyrzekl sie po 10 latach(CZY TO FAKTYCZNIE TAK DLUGO?) Boga i zaczal wierzyc w inne bostwo moze tylko tlumaczyc jego slaba wiara ale nie widzialam niczego(chyba , ze cos przeoczylam) co by na to wskazywalo.
Podkreslam-niepojete jest dla mnie to ze tak latwo mozna wyrzec sie wszystkiego w co sie wierzylo i przyjac zupelnie odmienne zasady moralne.
Gdy go złapali nie miał więcej niż 20 lat. czyli nawet mniej niż 10 spędził jako mnich. Dłużej był "wikingiem" niż mnichem:)
A gdzie zostało powiedziane, że nie było żadnej kobiety?:P Lata z toporem i morduje swoich rodaków, romans byłby najmniejszym problemem:)
Czytałam książki o dawnych podróżnikach, którzy pisali książki o dzikich plemionach, kanibalach. Jeden z nich żył wśród kanibali przez ponad 20 lat, całkowicie odcięty od cywilizacji. Nie zatracił swoich zasad, nie zabijał, nie jadł ludzi. Jedyne do czego się nagiął to chodzenie prawie nago. Athelstan też powinien wybrać do czego jest w stanie się przyzwyczaić a do czego nie. Wśród wikingów byli np. rolnicy. Wszyscy przecież wojownikami nie byli. Athelstan po prostu chciał mordować. Zobaczył księgi i może przypomniał sobie, że kiedyś był innym człowiekiem, ale mi właśnie o to chodzi, że zapomniał. Wikingowie urodzili się w otoczeniu gdzie zabijanie było normalne. On powinien pamiętać, że życie jest ważne, a mordowanie jest grzechem. Niektórzy święci woleli poświęcić życie niż nagiąć się do zasad sprzecznych z ich zasadami. Nie mówię, że Athelstan powinien zostać męczennikiem. Nie był za to w sytuacji, że Ragnar powiedział mu, że albo zrobi to i to albo zginie. Miał wybor i wybrał mordowanie. Wiedział jak wygląda inne życie, wikingowie nie. Dlatego uważam, że ze wszystkich postaci jego postawa zasługuje na największe potępienie. Nie umiem już lepiej tego wyjaśnić:)
"A gdzie zostało powiedziane, że nie było żadnej kobiety?"
Nie uwierzę, póki nie zobaczę ;P
Ja nie potępiam, jest mi go po prostu żal. I coś czuję, że po kolejnych epizodach moje uczucia tylko się wzmocnią :(
Mam podobne odczucia. Aczkolwiek Athelstan chyba się zmieni. Ma stracić dłoń (pewnie za dorżnięcie biskupa) i zostać powiernikiem Egberta (cokolwiek to znaczy).
Strasznie mnie Floki irytuje. Miałem nadzieję że go Rollo zabije ale jednak się wylizał ...
A skąd takie informacje o Athelstanie?
Floki pojawia się w odcinku na średnio 5 minut, mówi może ze 4 zdania. Aż tak mi nie przeszkadza, jest taki pocieszny;) Nawet go lubię.
Z opisów następnych odcinków na wikia.vikings.com
Na początku serialu myślałem, że Athelstan np wybuduje kościółek i zacznie nawracać wikingów (byłby to początek chrystianizacji), ale to by było strasznie naiwne. I mało serialowe.
Tak poprowadzona postać Athelstana jest o wiele ciekawsza i cokolwiek się z nim dalej stanie wzbudzi na pewno większe emocje.
Dzięki, nie czytałam tego. Muszę zajrzeć na tę stronę:)
Niee, wiedziałam że tam żadnego nawracania nie będzie. Sądziłam, ze zostanie z Ragnarem, będzie mu opowiadał o swojej kulturze i uczył się ich. Ragnar w końcu po to go wziął. Wojowników miał pod dostatkiem, Athelstan nie musiał zostawać kolejnym. Nie sądziłam, że będzie chciał być do tego stopnia zaaklimatyzowany, że będzie mordował mnichów.
Jako postać wzbudza emocje, fajnie że ktoś taki jest. Za to u mnie te emocje są tylko negatywne;)
SPOILER
Ta stracona dłoń pojawia się w trailerze i ma IMO raczej wymiar symboliczny...Athelstan ma zostać ukrzyżowany.
ciekawe bo ja myślałem ,że Athelstan zostanie Królem Anglii.
P.S
SPOILER _______________________________________________________________________
Ragnar zginie w studni pełnej węży. Będzie to bohater tragicznym niczym Spartacus ;)
"ciekawe bo ja myślałem ,że Athelstan zostanie Królem Anglii."
Ja też tak myślałam przez chwilę, ale wtedy musiałby być wnukiem serialowego Alfreda. Chyba, że zrobią z niego jego syna z nieprawego łoża, czy coś :D
hehe Kurcze no to raczej mało prawdopodobne chyba ,że zrobią z serialu Mode na Sukces ;)