Co się tu odjaniepawliło?
To wszystko wizja wyroczni, której to znakiem było bijące dzwony? Astrid naprawdę nie wpadła na pomysł ziółek na poronienie? Harald, który był konsekwentny nie każąc Astrid walczyć stracił mózg wraz z mózgiem nr dwa?
Lagertha stres pourazowy? Haluny? Kiss me one more time, bejbe?
Rollo naprawdę pozwoliłby na rzeź rodzinnego miasta, którym rządzi kobieta, w której był zakochany, matka ukochanego brathanka?
Skoro Lagercie dali kocurka to może coś więcej niż jeden mały kiss? JRM przystojny, bym sobie pofangirlowała.
Twórcy chcieli zakończyć ten festiwal idiotyzmów, ale nie wiedzieli jak to taki łamany montaż miał dać aurę tajemnicy?
Chcesz się kłócić z ich diamentową argumentacją? Nie możesz! Bo ona nie istnieje!
Tak mnie ciekawi skąd wszyscy wiedzą, w jakim celu płynie Rollo. Każdy zdążył zauważyć, że nie jest to dokument ani serial historyczny, tylko przedstawiany jest tam zarys dziejowy i kulturowy. A losy bohaterów kreuje autor po trochu wplątując wątki które wydarzyły się w rzeczywistości.
Moja teoria..
Pierwsze co przyszło mi na myśl, to że za pomocą niewielkiego wsparcia Rollo doprowadzi do zwycięstwa (w jego opinii ) mniej groźnej opcji czyt. Ivara. Dużo lepiej znał Lagherte i Bjorna i jego mniemaniu są bardziej niebezpieczni i doświadczeni. Na dodatek dażył oboje dużym sentymentem. Dlatego też kazał oszczędzić Bjorna . Moim zdaniem Rollo wiedząc, że Vikingowie wybiją się nawzajem, sam zaplanował sytuację, że na tronie zasiądzie Ivar/Harald (między nimi też sytuacja nie do końca jasna) w dodatku bardzo osłabiony walkami. A obraz przedstawiony na końcu odcinka, to prawdziwa inwazja Franków. Rollo sam będzie chciał przejąć Kattegat, spełnić swoje odwieczne marzenia. Zostać w końcu kimś takim jak Ragnar. Zostać Królem i władcą Kattegat.
Pozdrawiam
Rollo już jest królem. Normandii - znacznie bogatszego rejonu niż jakieś tam Kattegat. Jest królem, bohaterem wojennym, a do tego całkiem niezłym strategiem (według norm tego serialu). Dlatego osobiście uważam, że Rollo zrobi Ivarowi niezły dowcip. Wie, że Bjornowi zależy na odkrywaniu nowych lądów, a nie na łupieniu rejonów, w których już był - dlatego dogodnym byłoby dla niego to, żeby to Bjorn został królem. Ewentualnie Ubbe, który chciałby spełnić marzenie Ragnara i uprawiać rolę. Ale Ivar? Ivar to opcja najgorsza z możliwych, bo gorsza z niego szuja niż z Rollo (swój swego pozna), a do tego ubzdurał sobie, że chce zostać najbardziej znanym człowiekiem na świecie i wzbudzać strach. Jaką Rollo ma pewność, że jak już Ivar sobie nie posiedzi na tronie, to nie stwierdzi, że fajnie byłoby znowu złupić bogatą Francję? Rollo może więc wybrać między braćmi - najbliższym mu Bjornem - podróżnikiem, Ubbe, którego z pozostałych synów Ragnara znał najdłużej, a który chce rządzić w miarę pokojowo, a także najmniej znanym mu Ivarem - psychopatą z kompleksami. A Rollo dobrze wie, jak niebezpieczne mogą być kompleksy ;) Ewentualnie może też chcieć zrobić z Kattegat jakąś frankijską kolonię, którą będzie rządził w przyszłości któryś z jego synów.
Wiemy że biskup atakuje z templariuszami wikingów.I tutaj słusznie zostało zauważone że nie znamy motywów Rollo.
No tak, biskup atakuje wikingów, bo to właśnie pod rządami Alfreda Wielkiego Anglicy po raz pierwszy postanowili najechać wikingów. Nie bez powodu Alfred przeskoczył swojego brata w kolejce do tronu. Wszystko przyśpieszają, a powrót biskupa do Anglii (z pomocą Rollo lub bez), będzie katalizatorem do najazdu na rozbite wojska wroga.
Odnośnie Kattegat. Moim zdaniem nie chodzi o bogactwo. Nie chodzi o położenie strategiczne czy inne czynniki. Motywacją jest spełnienie marzenia z lat młodości. Rywalizacji z Ragnarem, zazdrości. Kattegat to bardziej kwestia honoru niż zwyczajnego zysku. Ja tak to odbieram.
Odnośnie późniejszej rywalizacji i walki z nowym przywódcą Vikingów. Rollo zna Ivara tylko z opowieści. Przecież nie możemy uwzględniać relacji z Rollo- synowie Ragnara w wieku dziecięcym. Znał dobrze tylko Bjorna i zawsze go cenił. Dlatego uważam, Rollo pod tym kątem woli mieć za przeciwnika Ivara. A co za tym idzie, mniejsze opory w zamordowaniu go i ostatecznym zwycięstwie.
Odcinek finałowy to tragedia, że skomentować się nie da, bo trzeba by pisać o każdej minucie... W ogóle nic nie trzyma się logiki i jeszcze te ckliwe wstawki. Bardzo mi się nie podoba prowadzenie postaci biskupa. Nic nie wynikło z jego wątku.
Patrząc na promo 5b muszę rzec: nareszcie! albo: lepiej późno niż wcale. Wikingowie mają okularowe hełmy, które powinni mieć od początku.
Mógłbym napisać wiele....ale sobie daruje i powiem tylko to że strasznie mnie ten serial rozczarował :P
Generalnie rozumiem zamysł, miało wyjść klimatycznie, każda postać miała dostać swoje minuty, no ale wyszła kiszka, niczym z brzucha wybebeszonego Wikinga na polu walki.
Kompletnie nieudana scena z Astrid (szkoda jej, najlepsza kobieta obecnie, teraz już była). Bjorn przeszedł gdzieś bokiem obok tego finału. Floki zamula swoich wiernych, nic się nie ruszyło do przodu. Lagertha niestety tylko osiwiała nie tracąc przy tym głowy. Oddział fińskich ninja spacyfikowany bez większych problemów. Brat Haralda i sam Harald chyba najlepiej w tym odcinku. Zaskakująca śmierć Guthruma, chyba niepotrzebnie. Ivar, szkoda mi na niego klawiatury, zaczyna chodzić, podskakiwać, beznadziejny aktor, zbyt gładki a wyszczekany, podobnież jak brat Chłystek, ksywa "Jestem ale mnie nie ma" chociaż Chłystka i tak można jakoś tolerować w odróżnieniu od Ivara. Torvi młodnieje w oczach, skoro syn zmarł, to nie będą ich brali za małżeństwo ;-)
a no i jeszcze jedno, nie zauważyłem żadnego seksowania się Lagerthy z Biskupem Ruchaczem, tym czasem na początku odcinka pani jarl mówi "pocałuj mnie ten ostatni raz" czy ja o czymś nie wiem?
Dyskusja no to lecimy.
Z rzeczy które mi się nie podobały mogę wymienić na szybko sceny pocałunków i śmierć Astrid. Ja myślałem że ona przy Haraldzie wyrośnie na jakąś suk.owatą królową a tu taki ch.uj. Zabij mnie bo mam w sobie dziecko jakiegoś rybaka który mnie gwałcił. Cóż. Tęsknić za nią nie będę.
Reszta jak dla mnie na mega plus. Pokazanie bitwy z tymi wszystkimi wizjami i rozmowami przed sprawiło że zamiast durnej sieczki dostaliśmy wspaniale opowiedzianą historie. Najlepszym momentem była rozmowa Flokiego z tym gościem któremu się nic nie podoba wymieszana z bitwą. Teraz dopiero zaczynam rozumieć wizję Flokiego.
Bardzo podobała mi się bezpłciowość tego jak ginęły postacie. Harald się patrzy jak "szpak w piz" i dostaje strzała od brata. Laska Bjorna jest zmęczona w środku bitwy i dostaje strzała od przypadkowego wikinga. Hvitserk walczy z synem Borga, co prawda była krótka chwila w stylu "nieeeeee". Ale nie skończyło się heroicznym zakryciem syna przed ciosem. Nie było też "epickiej" walki dwóch ważnych postaci. Zabił go od tak.
Zawodzi mnie Floki. Co prawda rozumiem jego postępowanie. Już wcześniej nie chciało mu się żyć, a co dopiero teraz. Ale mimo wszystko denerwuję mnie postawa typu "nie czyń drugiemu co tobie nie miłe nawet jeśli on Ci to czyni". Dla mnie powinni oskurować tego skur.w.ysyna któremu się nic nie podoba i całą jego rodzinę.
Szalona Margarita? Cóż. Lepsze to niż wkur.wiająca i nudna Margarita.
Na końcu oczywiście powrót sezonu czyli ROLLO WPIER.DOLLO. Jednak powrót też został przyćmiony przez powrót Wieszcza który nie lubi pytań xDD.
Bitwa, świetna muzyka, wizje, Rollo, Wieszcz. Czy ja oglądam sezon 1?
Bardzo ładnie opisane. Zgadzam się,ze odcinek fajnie skonstruowany.
Astrid szkoda, ładna była :)
Floki sam nie wie co zrobić. ..a powinien zabić :)
Najbardziej zawodzi mnie Ivar, bardzo źle go skonstruowali....i do tego w serii ,,B" wygląda jak z jakiegoś taniego horroru.
Mimo wszystko sezon na +
Fakt. Ivar jest strasznie przerysowany. Krzyczenie kiedy lecą na niego strzały. Darcie się na sasów kiedy leży przy rydwanie. Ale wiesz co? Nie wiem czemu ale bardzo mi się to podoba. Do tego aktora albo do tej postaci pasują właśnie takie przerysowane sceny. Sceny które potem można puszczać w jakimś zmontowanym filmiku.
Mam podobne odczucia :D I też w końcu w tym odcinku pojęłam wizję Flokiego i piszę się na nią! Pomimo tego, że brakuje mi jego porywczości. Przed jego wizją, pewnie nie miałby nic przeciwko zemście. CO do Ivara, też lubię to że jest przerysowany. Pasuje to do Niego i myślę, że Alex Høgh Andersen odwala tu kawał niezłej roboty :)
Nie będę szukał eufemizmów - reżyser okazał się debilem. Mając budżet, aktorów, wszystko po swojej stronie stworzył odcinek bardziej chaotyczny niż starcia dwóch armii wikingów. Jeszcze ta armia szkieletów, te dramatyczne spotkania podczas starcia. Dwie postacie jakby nigdy nic plotą ze sobą.
Kicha.
Zrozumiałem, nawet wprowadzenie szkieletów.
Tylko to wszystko było wyjątkowo słabe, zwłaszcza pamiętając takie oblężenie Paryża. Nie tego oczekiwałem.
Ja nie wiem dlaczego ten odcinek miałby być chaotyczny. Naprawdę. Wszystko zrozumiałem, nie musiałem sobie cofać, przewijać. Wszystko logicznie z klimatem i niezwykłą emocją w tle. Jeden z najlepszych odcinków tego sezonu jak dla mnie. Sposób przedstawienia tego odcinka to dodatkowy, wyjątkowy smaczek.
Halfdan... Astrid... szkoda.
Halfdana--szkoda bardzo, świetna postać.
Astrid-też, mogli fajnie rozwinąć postać.
Petycja o przyznanie Oscara Specjalnej Troski dla aktorki grającej miłośniczkę oryginalnych nakryć głowy, cospleju i bondażu, która w przekomiczny sposób kicała w igliwiu rzucając kamyczkami, aby umrzeć między grzybami. O-SCAR! O-SCAR!
Bez kitu Vikings wzbili się na wyżyny, gdzie lata już tylko Dajnerys i sputniki:
Halfdan oddał życie za coś, co mu dał Bjorn, czego nikt inny dać mu nie mógł, dalej nie wiemy, co to było, choć z serialu wychodzi, że chodzi o podwózkę na Saharę. A w całej Skandynawii tylko Bjorn ma Ubera, więc.
Harald zabił brata, co było zupełnie niezgodne z jego charakterem i z tym, co okazywał bratu cały serial. Jego psie oddanie Astrid to też zgrzyt, nie ma w niczym podstaw
Biskup, który został wprowadzony do serialu sugerując, że będzie ważną postacią, poważnym przeciwnikiem dla Wikingów, okazał się pionkiem i neptkiem klękającym przed każdym napotkanym władcą, a zachowywał się jak klasyczny czarny charakter z romansów, czyli "jestem facetem, o jakim marzysz" -> "ups, jednak nie jestem" -> do następnej "jestem facetem, o jakim marzysz" :D
Astrid - właściwie nie wiem, co tu komentować. JAK komentować
Lagherta "lizłam faceta, tedy mogę umrzeć" ojprdl. Ruszyła do boju gotowa na śmierć, stylówa ful wypas, na koniec wygląda jakby przeżyła co najmniej więzienie stalinowskie, ta postać zupełnie nie trzyma się kupy, majtają nią jakby była zabawką na sznurku, jak komu pasuje w danym momencie.
Bjorn, Ubbe i Hvitser w jednej kategorii "nie pamiętam nic oprócz zabawnych min Hvitserka"
Komuna Flokiego nudna do zarzygania
Memiczny Rollo się pojawił, będzie śmiesznie
Ivar... wciąż jest bardzo ładny :)
Odcinek był mega nudny, co chwilę odpływałam myślami, raz odpłynęłam tak, że kompletnie nie kojarzę momentu, kiedy bitwa się skończyła. Nagle wracają? Mijają zwłoki leśnego skrzata? Pakują walizki? Proszalny dziad, który wygląda jak posiwiała Lagherta? Wut? Kiedy? Był gdzieś jakiś triumf? Czy oni walczyli do końca, bo przecież tam jeszcze była kupa ludzi po obu stronach w zanadrzu? Kto zadecydował, że już koniec i ogłosił wynik?
Widzowie snuli teorie przez cały sezon, wierzyli, że Lagherta, Ivar, Harald mają plan. Tfurcy: mmmmmmmmnnnnnnnnnnie.... pokażmy znowu Laghertę robiącą ten myk z rękami i wszyscy za nią ruszają do boju. O,o,o i jeszcze Ivara jak gra Jokera. Styknie :>
Mnie tak jakoś zastanowiło - dlaczego Astrid jak już się uparła, że chce umrzeć to zadała ból kobiecie, którą kochała? Nie mogła powalczyć trochę, albo nie wiem poprosić, aby ją Lagertha skopała czy coś? Albo dać się zabić pierwszej lepszej osobie?
A i scena jak Ivar widzi szkieletory - LITOŚCI?
Bardzo egoistycznie postąpiła wybierając Laghertę na swoją egzekutorkę. Dlatego nawet nie próbuję ją skomentować, bo to nie ma sensu.
Lol, ja najpierw pomyślałam: jeee jakie denne CGI, oni wyglądają jak nieporadne kościotrupki *najazd kamery* fuuuuuuuuuuuuu :D
W ogóle ten cały wątek Astrid i Lagerthy to tak bardoz z du.py bo gdyby jakiś lasek together for ever nie było serial byłby z miejsca homofobiczny.
No nie obserwujesz od paru lat, że choćby i serial był o Minionkach to jakieś wątki homo MUSZĄ BYĆ! No muszą, bo inaczej serial jest homofobiczny i heteronormatywny?
WHAT?? :DD
A nie przyszło ci do głowy, że obecność postaci homo, lub bi nie jest czymś negatywnym, czyli atakiem/obroną w "odwiecznej walce hetero z homo", tylko czymś pozytywnym, czyli akceptacją, ukłonem w stronę mniejszości? :) Dlaczego uważasz, że wątki homo MUSZĄ BYĆ, a nie że PO PROSTU SĄ, bo osoby homo nie muszą, lecz po prostu są? Dlaczego operujemy od razu wielkimi słowami, jak homofobiczny i heteronormatywny?
OO, to jak rozumiem po aż trzech filmach: Zniewolonym, Get Out i Black Panther zaraz się zacznie, że jest hajp na "czarne" kino :D
Pojawiają się jakieś pojedyncze osobniki homo w produkcjach i twierdzisz, że to jest hajp? Moja droga - kiedy w Black Sails pojawił się wątek homo (ale tylko męski, babskie były całkowicie ok), czy w Egzorcyście facet raczył pocałować faceta, to ja głównie widziałam ból dupy, bo "niszczo taki fajny serial".
Czekałam na twój komentarz xD Biskupa widać w nowym promo jak szarżuje na Ivara więc może coś tam nam jeszcze pokaże ^^. Lagherta go pewnie uwolni jak Arya Nymerię "uciekaj, won stąd" albo sam ucieknie. Dla mnie najgorszy finał ever :( Vikingowie schodzą na psy i pewnie już niedługo zostaną schrystianizowani przez Rollo albo Heahmunda
Albo biskup uzna, że jego cudowna wojująca matka boooooska nie jest taka boska, skoro osiwiała i spie.rdoli jak zając w pokrzywach. Albo uzna, że będzie się mścił na Ivarze.
Ojoj, teraz jest mi głupio za ten mój cotygodniowy rzyg hejtu na tym zacnym forum :D
Niestety nie mam już złudzeń w kwestii Vikings, tak że pozostaje mi to oglądać dla beki, urody Ivara oraz okazjonalnych miłych dla oka i ucha wstawek typu pieśń Halfdana i Haralda.
Czekam na twoje komentarze bo zawsze bezbłędnie podsumowujesz odcinki w humorystyczny sposób a hejt się im bardzo należy za wszystkie błędy logiczne i ten fatalny montaż. Oglądałam wypowiedź aktora, który gra Rolo i wychodzi na to, że Rolo szczerze pomógł Hvitserkowi bo widzi w nim "rozdartego siebie sprzed lat". Niezbyt to kupuje ale pewnie tak jak mówisz, nie będzie żadnego plot twistu z tym xd już się nie łudzę xD
Dziękuję z miłe słowa ^.^ Staram się żartować kiedy hejtuję, albowiem zdaję sobie sprawę, że moje wypociny mogą czytać prawdziwi fani i nie chcę zbytnio ranić ich uczuć :) No ale nie ma co udawać, że jest fajnie, jak jest ujowo, więc niestety czasem nawet żarty nie pomagają. Szczególnie, jak się samemu kiedyś było fanem (błożesz, jak się gardłowałam kiedyś, jaki to Vikings zayebisty serial jest, hoho!)
Najlepiej się nie nastawiać :) A co do samego Rolla - ja gościa niespecjalnie trawię, a od kiedy został Francuzem jest dla mnie obiektem memicznym :D
Też miałam ten etap, nie raz się prawie oplułam przy wychwalaniu ale niestety, jak prawie wszystkie seriale: im więcej sezonów tym gorzej.
Ja Rolowi wieszczę śmierć już od pierwszego sezonu jak spiskował z Jarlem Haraldsonem i cały czas się draniowi udaje xD Więc teraz już mu nic nie wieszczę to może wreszcie zginie.
Cieszę się że nie tylko ja zwróciłem uwagę na sposób poruszania się tej kobiety. Wyglądała jakby nigdy nie była w prawdziwej walce. Może taki był zamiar skoro tak szybko zginęła :P
W sumie była księżniczką :) A takiej nie prędko do walki. Coś tam umiała, pokicała w krzaczkach ale koniec końców pokazała, że pole bitwy to nie do końca jej miejsce. Może nie wiedziała na co się pisze? Może Saamowie do tej pory nie mieli tak silnego przeciwnika na swojej drodze i dlatego dosyć szybko poległa. W krzaczkach :) Ładna była i ten tego, ale cały ten motyw z szybkim zakochaniem Bjorna w jej małej osóbce był naciągany strasznie.
Czy mi się dobrze wydaje, że Wieszcz przepowiedział kiedyś Bjornowi poślubienie księżniczki? Czyli co, znów będzie szukał? :)
No ale dopiero co pokazano Samów - w tym księżniczkę - jako doskonałych "cichych" wojowników, jako dzieci miłości nindżów, asasynów i co najmniej jednego Rambo :D I pyk! odcinek później pokazani są jak ostatnie niedojdy niezdarnie przebierając kulasami, a ich styl walki jest KOMPLETNIE różny od tego, który dał im dopiero co zwycięstwo :D
Ot taka uroda tego serialu :)