"[I decided] well before we finished series two. There's a strange kind of a theme of... There's a few articles I've seen on the internet or whatever about how I've left Misfits to go off and do films and that's all so bulls**t, that's complete nonsense. I left Misfits to go off and do other stuff, completely unspecific. I just left because a rolling stone gathers no moss, as they say, and I just wanted to p*ss off and do other things, you know? It's nice that the show's successful but it doesn't mean complete blind and unadmonished loyalty - 'If something is very successful you should stick to it like a barnacle!' That's definitely not my thinking"
Nieźle, jak tak to Curtis zły i niedobry, a teraz - rozpacz. Co prawda, nie u nas na forum, ale na imdb :)
Wkurzają mnie te lamenty. Od początku 3 sezonu nic tylko płacz i płacz: bo Nathan, bo coś tam, bo mocy nie używają, dzizas ;/
Ludzie zapominają chyba, że to serial, więc każda z postaci jest fikcyjna i każda powstaje w głowie tego samego człowieka. Ta sama osoba, która stworzyła początkową piątkę, tworzy wszystkich nowych. Aktorzy tylko odgrywają to, co mają napisane.
Osobiście nie przeżyłam za specjalnie odejścia nikogo. Nathan był spoko, ale dzięki jego odejściu pojawił się Rudy, a ja na taką wymianę idę zawsze. Gilgun to najlepszy aktor jaki pojawił się we wszystkich sezonach Misfits, i chwała mu za to. I chwała Sheehanowi za odejście :)
Odejście Kelly akurat mnie ucieszyło, a Simon i Alisha byli mi totalnie obojętni. Curtis miał chyba najlepsze pożegnanie w serialu. Przez cały czas miałam wrażenie, że ta postać ma dużo większy potencjał niż to zostało wykorzystane, ale ten odcinek był prawdziwym Curtis show. I strasznie mi go było szkoda :(
Teraz do ekipy dołączy pewnie barman Alex i przyrodnia siostra Finna.
'Nathan był spoko, ale dzięki jego odejściu pojawił się Rudy, a ja na taką wymianę idę zawsze. Gilgun to najlepszy aktor jaki pojawił się we wszystkich sezonach Misfits...'
Mam nadzieję, że to był żart. Zdecydowanie najlepszym aktorem był Robert.
Can't we just go for one more pint? ...
Mówię wam, prawie się rozkleiłem. Bardzo dobrze, że już poszli za ciosem i popełnił samobójstwo a nie było jakiegoś taniego happy endu. Najlepszy odcinek od baaaardzo dawna, może nawet od czasów odejścia Nathana. Curtis był ostatnią postacią ze starej gwardii ale i najgorszą, najmniej ciekawą. Podzielam jednak opinie, że miał on najlepsze pożegnanie w serialu. RIP Curtis the last original Misfit.
Może i najlepszy odcinek w tym sezonie ale końcówka mnie rozwaliła.Curtis był spoko mogliby go jakoś odratować no ale cóż.Rudy daję radę jeszcze.Ale tych dwóch nowych wogóle sa jacyś beznadziejni juz nie mówiąc o ich mocach jakie mają i ich nie używają.Lipa pewnie zobacze ze 2 odcinki i przestanę oglądać dalej.Bo raczej nic lepszego już w tym serialu nie będzie.
ja mysle,ze moga wprowadic postac Nathana ( o ile sie nie myle on teraz "jest w wiezieniu") albo Kelly -speca od rakiet i moze by zrobila porzadek z tymi dzieciakami.
a po jaki ch.. sie wpierdzielasz jak ni ci nie odpowiada moja pisownia to CH.. ci w usta bo w 4 litery to przyjemnosc a cie nie poprawiam
nie musze bo nikt mi nie zabroni pisac tak jak mi sie podoba a jak ci to przeszkadza to moze na duel sie ugadamy i rozwiażemy inaczej ten problem laiku