No i jak wrażenia po odcinku 10? Jak dla mnie rewelacja, trzymał w napięciu do ostatniej minuty.
Wiadomo, że mała kłamała o Szeryfie.
Szeryf zginął tak jak kiedyś matka Abby.
Ciekawe co z Calem i Jimmy'm?
No i Maggie też odpadła z gry.
A zabójca już znany. OD POCZĄTKU MÓWIŁAM ŻE WAKEFILD ŻYJE !! Po tym odcinku już nie ma innej możliwości. Ciekawe tylko kto na końcu wyjdzie z tego cało...?
Noo, odcinek mocny!
Ja się jeszcze zastanawiam, czy nie okaże się na końcu, że jednak mu ktoś w tych wszystkich morderstwach pomagał.
Co do Cala i Jimmy'ego - Cal pewnie umrze, a Jimmy pewnie z jeszcze jeden odcinek pożyje. ;)
Czyli jednak Wakefield wyskoczyl z krzakow. Tylko kto jest jego dzieckiem, jesli nie Abby, to ja stawiam na Henry'ego. Ciekawe czym nas zaskocza w kolejnych odcinkach, wole nawet o tym nie myslec. ;D
Dziwne, ze Jimmy przezyl taki wybuch.
Wow! odcinek, niezły! Ja nie chcę żeby umierał Jimmi,ani Cal :(
No właściwie to do końca nie jest pewne, że killerem jest Wakefield.
Ale stawiam na niego, na razie. Na początku myślałam, ze będzie chała jak gościu powróci, ale jakoś im się udało to zrobić, że jest spoko ok.
Szkoda tylko, że oglądałam, bez napisów,chociaż z angielskim sobie mniej, więcej radze, to boje się, że coś przeoczyłam, lub źle zrozumiałam.
>No właściwie to do końca nie jest pewne, że killerem jest Wakefield.
No ale jak, szeryfa przypadkiem przywiązał sznurem do samochodu i przypadkiem powiesił? :/
Chociaż nie sądzę, aby sam jeden wszystko przygotował. Przyszło mi do głowy, że to może Jimmy mu pomaga? Bo niby dlaczego miałby mu życie oszczędzić?
Ja tylko zakładam- to film- wszystko zależy od tego ile trawki wypali reżyser przed napisaniem kolejnego odc. :)
Nie no żartuje. Chodziło mi o to, że Wakefield może bniec pomocnika- sorry nie sprecyzowałam.
Obejrzalam ten odcinek po raz drugi i jeszcze bardziej nie wiem co bedzie dalej. ;D Dziwna sprawa z tym Wakefieldem, zabil szeryfa to raczej pewne, ale co z reszta? Zastanawia mnie tez ten trojkat Abby, Jimmy i Henry, cos z nimi musi byc nie tak, tylko co?
Szeryf kazal Abby pamietac, ze ona jest jego corka. Ale mnie w tym odcinku chyba nie przekonal. ;)
No i wspolnik, ktos musi pomagac Wakefieldowi, lub Wakefield pomaga komus. Wszystko to na razie pokrecone. Skoro czesto (stereotyp, ale coz) jeden morderca ma ulubiony sposob morddowania, to tutaj sie wszystko komplikuje.
Wakefield sprzed lat niby wieszal, a ten tu morderca na wyspie lubi sobie poobcinac i inne takie. Tak sobie tylko glosno mysle, podsumowania nie bedzie. ;D
Jesli chodzi o te zabojstwa sprzed lat to ciekawi mnie
- co tak naprawde wydarzylo sie miedzy matka Abby, Wakefieldem i szeryfem.
- jaka role w tej historii odegral Wellington (facet mial nieciekawa smierc, wszystko bylo swietnie zaplanowane) jesli ktos sie msci to za co?
- gdzie w tym wszystkim miejsce Jimmy'ego? (7 lat temu niby uratowal Abby przed morderca). Obecnie nie wydawal sie za bardzo zaskoczony widadomoscia, ze Wakefield ma dziecko.
No i przezyl eksplozje, po co? Skoro Wakefield jest szalonym psychopata i zamierza zabic Abby. Po co szeryf niby ratuje Jimmy'ego, skoro Wakefield niby jest kompletnym psycholem i ma zamiar wszyskich wymordowac? Powinien chyba wiedziec, ze Abby nie jest potrzebny ukochany, bo i tak wkrotce zawisnie na drzewie. ;D
Ta sprawa z Jimmy'm, że przeżył ten wybuch jest jakaś dziwna. Nie jest ranny ani poparzony jedynie nieprzytomny.
Ja podejrzewam, że Wakefild jednak ma jakiegoś pomocnika i tą osobą jest jego dzieciak.
A dzieciakiem Wakefilda jest albo Henry albo może Shane (ma bardzo porywczy charakter, może po ojcu)... Jimmy odpada, przecież jeśli jest synem Sary to ona za żadne skarby nie pozwoliłaby córce chodzić z własnym bratem i jechać z nim pod namiot !!
Ja myślę, że Wakefield, nie jest porywczy. Jego morderstwa były starannie zaplanowane. Samą zemstę planował ileś tam lat.
A ja sobie pomyślałem, że może będzie tak, że Wakefield chciał się tylko zemścić na szeryfie i odzyskać córkę (jeżeli założyć, że Abby jest jego córką), a resztę zabija kto inny? Ja nie chce żeby to był Wakefield, takie kijowe rozwiązanie jak dla mnie :/
Ja mam telewizje 'n' i tam na VOD jest 1 seria czyli do odcinku 8.
Chciałam się zapytać gdzie Wy oglądacie, że już 10 odcinek? ;)
Ludzie, to dopiero dziesiąty odcinek więc tajemnica zabójcy nie została jeszcze wyjaśniona. Szczerze mówiąc nie wydaje mi się by to Wakefield był odpowiedzialny za zbrodnie choć wszystko wskazuje na niego.
Teoria jakoby mordował do spółki z synem/córką wydaje się wielce prawdopodobna ale nie takiego rozwiązania oczekiwałem. Zabójca miał być jeden a cała zabawa polegała by go wytypować. Nie przekonują mnie żadni pomocnicy - to zwyczajne nabijanie widza w butelkę.
Wierzę że twórcy nie poszli tą drogą i jednak postanowili nas zaskoczyć. Jeżeli dalej bawimy się w zgadywanie kto z bohaterów jest rzeczywistym zbrodniarzem po dziesiątym odcinku definitywnie odpada Henry, mój główny podejrzany. Cieszę się że w końcu ukatrupili też Maggie i rozwiali wątpliwości co do tej postaci. Pozostaje trzecia teoria wiec stawiam na Bootha - dopóki nie zobaczę jego ciała nie uwierzę w jego śmierć i będę trwał w przekonaniu że to jednak on jest synem Johna W.
hmm zauważyliście, że Shea nie była obecna zarówno jak przywożono ciało Jimmiego i jak ktoś zrzucił z dachu ciało Maggie..? takie mam podejrzenia,że to ona :P i tak sobie myslę, że ona jedyna nie ma alibi na każde z morderstw, ale może się mylę ;)
w każdym razie również nie sądze, że to Wakefield, a ten koleś może być tym naśladowcą, którego szukał Szeryf ;> ale definitywnie za wcześnie, żeby zdradzili nam już mordercę, dowiemy sie tego w 13. odc., mówie Wam ;):)
aha i mi sie wydaje, że cała reszta przeżyje, łącznie z Jimmim i Calem, a przynajmniej mam taką nadzieję ;)
Zauważyliście, że okno, które rozbił Henry ciągle się zmienia?Albo jest mała dziura,albo wielka, albo szyba znów jest cała :P
nie wiem czemu, ale naszła mnie myśl, że to może Nikki jest córką Wakefielda.
Zauważyłam to - gdy pod koniec 10go odcinka Abby opuszcza bar, najpierw drzwi mają wybitą szybę, a zaraz w kolejnym ujęciu są zamknięte i szyba jest cała ;P niedociągnięć tego typu jest tutaj wiele ;]
Jak dla mnie teoria z pomocnikiem w postaci dziecka Wakefilda jest jak najbardziej prawdopodobna. Serial ma bardzo zbliżoną fabułę do Koszmaru minionego i następnego lata. Tam też był niby jeden morderca a później się okazało, że miał jeszcze syna do pomocy. Mam jednak nadzieję, że reżyser i scenarzyści jakoś inaczej to rozwiążą, bo taki scenariusz byłby bardzo oklepany.
Jak dla mnie jeśli morderca to na prawdę Wakefield to lipa na maxa. No ale przecież jest plakat i pisze jak byk 25 podejrzanych 1 morderca. Trochę się to kłóci. No nic jeszcze 3 odcinki i pewnie morderca ujawni się w ostatnim na co liczę ;)
I od początku obstawiam że jest ich co najmniej dwóch. Może też i ktoś kogo "niby" już skreśliliśmy z listy żywych. Oby zakończenie było zaskakujące. A Szeryfa strasznie mi szkoda. Po słowach Abby że (szeryf) lubi się z Jimmy`m myślałem że są wspólnikami. Choć nie pokazanie szeryfa na przystani było prawie bankiem że to ktoś w przebraniu. No nic czekam na kolejne odcinki.
pzdr.
nie wiadomo kto był na przystani. a może to był szeryf, który został zmuszony przez mordercę do zabicia agentów???
gdyby pokazali jego twarz to wszystko byłoby jasne, a to dopiero 10 odcinek.
no i nie wiadomo też kogo producenci mieli na myśłi pisząc 25 podejrzanych 1 morderca. a jeżeli w tych 25 uwzględnili wakefielda???
tak czy tak. morderca może być jeden a zabijać może kilku, z różnych pobudek.
przeanalizujmy krainę trupów...
Jimmy - jedyny trup, który powrócił z krainy martwych:) chciał w pojedynkę płynąć do portu, żeby zatankować, reszta miała przyjść patrząc na jego smutny koniec i stając się łatwym celem dla niecelnych strzałów kogoś kto nie chciał aby opuścili oni wyspę.
ten ktoś porwał wcześniej madison i kazał jej powiedzieć, że zrobił to szeryf. ten ktoś może a właściwie musi być mordercą, co wskazuje na to mundur szeryfa, który ginie w jednej z następnych scen, poza tym zabił policjantów, a ja dalej upieram się, że THERE IS ONE KILLER! bo do cholery, nawet amerykańscy slasherowi scenarzyści musieli mieć to wszystko w pamięci i w zamyśle skoro mówimy tu tylko o 13 odcinkach, z czego każdy trwa po niecałe 40 minut. morderca jest tylko jeden - koniec kropka. jest ich więcej. serial to największe dno w historii. proste:)
Booth - przeanalizowany tutaj miliony razy. zdaje się być materiałem na mordercę doskonałego. nawet nie musiał sobie strzelać w nogę, mógł mieć zbiorniczek z krwią przygotowany, a przecież kilku dawców wcześniej spotkał na swej drodze :D jedna rzecz mi tylko nie daje spokoju... a co jeśli Malcolm nie chciałby go zakopać, albo, co również jest bardzo możliwe zakopał go porządnie? trochę ciężko wychodzi się spod ziemi... Ale jak to się mówi - nie widziałeś jak kopał, mógł nie kopać wcale:) kino to nie łodzkie pogotowie i zgon musi być stwierdzony :)
Maggie - nawet najgłupsza pinda nie wychodzi z budynku, kiedy na zewnątrz czai się psychol, który do niej wcześniej strzelał, ponieważ uznała, że ta sprawa jej nie dotyczy i kilka chwil później wisi nad oknem tegoż pięknego baru... myślę, że ona to mogła być nie do końca ona:) kto widział f/x wie o czym mówię:)
reszta bohaterów raczej z zaświatów wrócić według mnie nie mogła, bo niby jak...
jeszcze kilka słów odnośnie Wakefielda... i dlaczego myślę, że szeryf go zabił siedem lat temu oraz dlaczego mogę bardzo się mylić...
1. Jeśli nie zginął Wakefield oznacza, to że szeryf nie tylko był draniem, który wszystkich oszukał, ale także zakopał inne ciało, kto wie może jakiejś niewinnej ofiary (bo przecież ciała ludzkie to nie kora w lesie, że bierzesz i zrywasz) a to, w skrajnym przypadku, stawia szeryfa w podejrzeniu popełnienia morderstwa... a o to go chyba nikt nie posądzał. jedna tylko rzecz nie daje mi spokoju... w zwiastunie starej wersji, z innymi aktorami mówi on Abby, kiedy siedzą w samochodzie, że zakopali pustą trumnę... czyli wniosek taki, że Wakefield miał zostać wskrzeszony w zamyśle scenarzystów już dawno temu... ale nie o zwiastunach tylko o serialu:D poza tym to byłby powód dla którego nienawidziłby go jego zastępca i dlaczego wciąż polowałby on na Wakefielda (cholera - zaraz się sam przekonam, że Wakefield) żyje...
2. Jeśli Szeryf nie zabił Wakefielda, to czemu polował przez tyle lat nie na Wakefielda, ale na jego naśladowcę... bo nie można polować na kogoś, kto nie żyje...
3. szeryf skłamał mówiąc Abby, że John Wakefield nie został zabity, aby uratować jej życie... jej i Jimmyemu... Jimmy przeżył dlatego szeryf tak bardzo dopytywał się czy on nie żyje, żeby wiedzieć czy ma okłamać córkę...
co do Bootha jeszcze 2 sprawy:
1. to ze poszedł do lasu było kwestia przypadku (losowali), wiec dziwne by było gdyby sobie zaplanował, żeby tam udać zmarłego, chyba ze ma zdolności przewidywania przyszłości. no chyba żeby w inny sposób upozorował swoja śmierć tak czy siak, może miał taki zamiar, a tu mu się okazja sama nadarzyła. no nie wiem, ale dla mnie to trochę kupy się nie trzyma
2. nie wiedział ze Malcolm pójdzie za nim, no chyba ze znowu, szybko myśli, postanowił wykorzystać sytuacje i się postrzelić i dać zakopać
Generalnie to mi nie pasuje, jest mocno naciągane. Booth morderca chce upozorować własną śmierć, żeby móc dzialac z ukrycia, wiec czyha tylko na okazje kiedy będzie się można zabić przy jakimś świadku..no niby spoko, ale jakieś to nie do końca przekonywujące
Ja wiem, że nie jest to teoria doskonała, ale wolę taką niż jakby się okazało, że mordercą jest jeden z bohaterów, a oni wszyscy mają alibi...
Booth
Jeżeli Booth miałby coś na sumieniu to czy biorąc pieniądze szedłby do lasu je zakopać, tak jak to wspólnie (jako koledzy) postanowili? Morderca z pewnością tak by nie postąpił... chyba, że był przekonany o tym, że M. pójdzie za nim.... ale czy możliwe było tak poprowadzenie losowania, żeby na niego trafiło???? i znowu wracamy o punktu wyjścia.....
Też uważam, że Booth - morderca jest bardzo naciągane.
Pozostają dwie wersje:
1. jeżeli zakładamy, że morderca jest jeden i nie jest to booth, to może być nim tylko Jimmy. Pozostało dwóch, którzy ni mają alibi albo łatwo je podważyć: Jimmy i Pan młody. Do pana młodego strzelano, więc....
2. to wakefield strzelał do mordercy, którym jest pan młody...
Ale jeśli Wakefield strzelał do mordercy, którym jest pan młody oznacza to, że on także zabił policjantów, a to oznacza, że nie jest to możliwe, ponieważ morderca jest tylko jeden!
A Jimmy ma alibi na śmierć zastępcy szeryfa. Chwilę później wbiega do jego domku z Abby i według naszej wiedzy cały czas byli razem...
Wydaje mi się, że Szeryf wysłał Abby do LA dlatego, że nie zabił Wakefilda, jedynie go postrzelił. A przez te wszystkie lata ścigał prawdziwego Wakefilda, a Abby powiedział, że to tylko naśladowca po to aby ją chronić albo żeby nie wpadła w jakąś histerię czy coś w tym stylu.
Natomiast teraz jestem pewna, że zabójców jest dwóch: Wakefild oraz ten jego tajemniczy uczeń (prawdopodobnie jego syn). Przy czym myślę, że Wakefild wkrótce zginie i niewiadomą pozostanie drugi morderca. Tu mam 3 kandydatów:
Henry (matka Abby urodziła go, następnie oddała innym ludziom, którzy zostali zamordowani przez Wakefilda i od tej pory Wakefild zajął się swoim synem. wiem jednak, że to może nie być prawdą bo Wakefild siedział w więzieniu przez długi czas),
Jimmy (nie ma alibi na wiele morderstw, i co z tego, że ma alibi na zabójstwo Harkina, skoro wtedy mógł zabijać Wakefild, poza tym jakoś nie chce mi się wierzyć że przeżył taki wybuch i jest jedynie nieprzytomny - to najbardziej nie daje mi spokoju. argumentem przeciw jest to, że Sara wiedziałaby o tym, że Jimmy to dzieciak jej i Johna i nie pozwoliłaby córce spotykać się z nim),
Booth (skoro serial jest porównywany do And Then There Were None, to tylko on mógłby ewentualnie wrócić z zaświatów, argument przeciw: czytałam prawdopodobnie na stronie cbs, że ci co giną to giną i już nie wracają).
Teoria z Boothem, owszem jest nieco naciągana ale dla mnie to w tym momencie jedyna rozsądna opcja zakończenia serialu. Na stronie CBS, mogło pisać że ci co zginęli już nie wrócą ale w którym momencie widzieliście śmierć Bootha??? Bo ja wiem że nie żyje tylko i wyłącznie z ustnego przekazu Malcolma czyli bardzo mało wiarygodnego świadka, który w nerwach mógł zostać z łatwością oszukany.
Co stoi za tym że to jednak Booth zabija:
- Do czwartego odcinka nie miał alibi. Był na statku kiedy zginął kuzyn Ben.
- Jako drużba Henre'go musiał wiedzieć o zaproszeniu na ślub Abby
- Wylosował najkrótszą słomkę i uznał że to dobra chwila by zniknąć i
zabijać z ukrycia. Śledzony przez Malcolma zmienił plan. Postrzelił się w nogę i udał że umiera z wykrwawienia.
- Nawet jeśli przyjąć że został zakopany przez Malcolma, wątpię by spękany grubas wykopał w nerwach dół głęboki na sześć stóp. Tak naprawdę wątpię czy w ogóle go zakopał.
- Mimo że nie był rdzennym mieszkańcem Harper's Island mógł znać plany wyspy łącznie z podziemnymi tunelami w hotelu które następnie podrzucił szeryfowi
- Kiedy Malcolm postanowił przyznać się do tego co stało się z Boothem i pokazać miejsce ukrycia jego zwłok ten natychmiast go zabił.
- Postać przebrana za szeryfa utykała co by odpowiadało ranie odniesionej przez postrzał w nogę.
Jedyne co świadczy że Booth nie jest killerem to fakt że jest dosyć marginalną postacią i "zginął" szybko już w czwartym odcinku. Jeżeli jednak przyjąć że mordercą jest jedna z dwudziestu pięciu osób na plakacie no to zostaje tylko on.
doskonała ta analiza! też jestem zdania że to najprawdopodobniej Booth, chociaż Henry jeszcze zostaje w kręgu podejrzeń:P
Podoba mi się twoja argumentacja. Mimo, że sama też obstawiam Bootha jako jednego z kandydatów na mordercę, to mam nadzieję, że jednak ta teoria się nie sprawdzi. Poza tym w równym stopniu podejrzewam Rybaka i Pana Młodego i na chwilę obecną nie potrafię się zdecydować na którą teorię postawić... :)
mi się zdaje, że to Shea :P
z drugiej strony to jest trochę podejrzane, że Jimmy przezył taki wybuch ;)
ale obstawiam Shee ;))
aha, zastanawiam się dlaczego jeszcze nie przeczytali tajemniczego dziennika Wakefielda, tam mogą byc wszystkie odpowiedzi ;)
a ja bym chciał kilka tyhc argumentów podważyć :)
- nie wiem czemu wszyscy uważają, że zabójca wujka bena musiał być na statku. Otóż wcale nie musiał. Statek czekał przecież w porcie, nie mógł płynąć, bo podwiązanie wujka nie byłoby możliwe. Morderca mógł innym statkiem przypłynąć na wyspę. Więc to mógł być każdy, nawet Jimmy.
- Jeśli planował się postrzelić to nie postanowił tego nagle. pistolet to nie jest nóż, którym można się zaciąć. Mógłuszkodzić sobie jakąś żyłę, tętnicę, kość, czy cokolwiek, co przekreśłiło by wszystkie jego plany. Więc albo się nie postrzelił i to była ściema albo nie żyje.
- wydaje mi się, że nawet taki Malcolm zobaczyłby że booth żyje. Bo on musiałby udawać (nie był nieprzytomny), a w takiej sytuacji: bije serce, drgają powieki, rusza się brzuch.
- Wg mnie nie można stwierdzić że postać przebrana za szeryfa utyka. On nie idzie po prostu jedny ciągiem, tylko robi jeden krok, staje chwilę, poza tym stara się iść z szeroko rozstawionymi nogami, tak jakby mu wszystko wisiało. WIęc nie utyka.
Także wg mnie chociaż argumenty wydają się logiczne to mogą teżbyć naciągane. :)
Booth ma takie same szanse jak henry i jimmy, a może mniejsze bo podobno kto zginął nie ożyje i nie jest pierwszoplanową postacią.
No, no a szeryf noge miał zdrową? Dajcie sobie spokój juz tym całym Boothem. Dla mnie to teoria żart, torba z sokiem pomidorowym i pistolet na kulki był by jedynym rozwiązaniem- jeśli mieliby go wskrzesić.
Jeśłi to jednak będzie on, to bravo dla Was- ja jestem na NIE.
Żadna nowina, ze Wakefil żyje;/ każdy z nas to podejrzewał:D w każdym razie odcinek był świetny do momentu ujawnienia zabójcy. Serial stracił całkowicie sens;/ Obawiałam się tego, że to W zabija albo któraś z osób, która została zamordowana...tego się obawiałam. Dla mnie cały dramatyzm i fenomen serialu polegał na tym, że każdy z gości brzydził się panem W a tak naprawdę jeden z nich go naśladuje. Piękne dla mnie było to, ze to któryś z gości...pytanie który....kto miał najsłabsze alibi w czasie morderstw...to oczekiwanie i zgadywanie...a dostałam jedną z dwóch najprostszych rozwiązań....jak dla mnie bardziej skopać serialu nie można. Mam tylko nadzieję, że to nie W...że zabijał ktoś inny...że ktoś inny też mordował 7 lat wcześnie a W był tylko podejrzana osobą, która niesłusznie została postrzelona i oskarżona...mam nadzieję, że dalej zabija osoba, która jest jednym z niedoszłych weselników.
Moim zdaniem to fakty akurat ułożyły się na korzyść Bootha-z losowaniem. Gdyby nie wylosował najkrótszej słomki to pewnie znalazłby inny sposób aby zniknąć/mordować z ukrycia, itp. itd.
Poza tym ten Malcolm od początku był chytry na kasę i odznaczył się swoją pazernością na te 250 tysięcy... Booth niby taki 'nieudacznik' a jednak mógł się prosto domyślić, że Mal będzie go śledzić z chęci dowiedzenia się gdzie zakopie łup.
TAK JAK PISZE WIĘKSZOŚĆ-
NIKT NIE WIDZIAŁ JAK POGRZEBANO ZWŁOKI BOOTHA!!!!!!!!!!!
JEDNAK KAŻDE MORDERSTWO BYŁO DOSYĆ OKRUTNE - ĆWIARTOWANIE CIAŁA, MASAKRA POD STATKIEM, WISIELCE, PRZERĄBANIE SIEKIERĄ, SPALENIE ŻYWCEM. TYMCZASEM BOOTH SAM SIĘ POSTRZELIŁ I TO BYŁO DOSYĆ DZIWNE, GORZEJ NIŻ W HAPPY TREE FRIENDS, BEZNADZIEJNA 'ŚMIERĆ'...
Twórcy filmu podkreślają, że nikogo nie ożywią i nie będzie wątków nadrealnych, no ale kto widział śmierć Bootha????
Dobra- nie odrzucam do konca Bootha, ale nadal uważama ze ten pobmysł jest nacągany- zresztą pewnie, jak każdy.
Mnie jeszcze ciekawi kto jest odpowiedzialny za zabójstwa, które miały miejsce poza wyspą (przecież Szeryf prowadził jakieś dochodzenia związane z zabójstwami poza HI). Mógłby to być Wakefild i tym samym mógł przywiązać kuzyna Bena do łodzi, a potem wrócić na wyspę i rozpocząć atak na gości.
ale ludzie dlaczego nikt nie chce mi wytłumaczyć dlaczego obstawiacie morderce, skoro jest już znany;/ nie rozumiem tego...coś przeoczyłam?
pojawił się Wakefild żadny zemsty, ale tak na dobrą sprawę nie wiemy, w którym momencie powraca na wyspę. Wcale bym się nie zdziwił gdyby w 11 odcinku okazało się, że przybył stosunkowo niedawno a jego dziełem jest wyłącznie jatka w porcie Wakefild. Powieszony szeryf, powieszona Maggie... dopiero od tego momentu mamy morderstwa na wzór Wakefilda sprzed lat. I tak jak ktoś wspominał wyżej być może kolejną ofiarą stanie się właśnie Wakefild.
No chyba, że przez 3 kolejne odcinki będzie się teraz uganiał za tą grupką by ich powykańczać, a oni będą 2 odcinki deliberować jak go unieszkodliwić... co by było bzdetem i nudą totalną.
jedno nie ulega wątpliwości, na przystani strzelał Wakefild albo inny z panów. Pokazane dłonie zdecydownie należały do mężczyzny
bo ja wiem czy morderca jest znany, to ze Pan W. powrócił mnie do końca nie przekonuje, ani to czy jest to ten sam co wtedy, a to czy ten co wtedy to był na 100% morderca, etc. wiele było już na ten temat argumentów. wg mnie obecnego Wakefielda pozbędą się w najbliższym odcinku, a morderstwa będą trwały dalej. ja też nie wierze absolutnie w to, że znamy już mordercę, wiemy wszystko, a pozostałe 3 odcinki skupią się na dochodzeniu gdzie Wakefiild się schował i czy jest tatusiem Abby albo kogoś innego
Ja uważam, że Wakefild jest jednym z morderców i działa razem ze swoim uczniem, który jednocześnie jest jego synem i bratem przyrodnim Abby. A ten napisy na plakacie "Jeden morderca" to jedna wielka ściema... po prostu jest niemożliwe żeby 4 odcinki przez końcem serialu sprawa mordercy została w całości rozwiązana.
że co, ze gwiezdne wojny nam się z tego robią?? Jeden morderca to jeden morderca, tym zachęcają robiąc dwóch morderców czy grupę morderców zwiastun staje się kłamstwem. wiec morderca co jak co musi być 1
Czyli co, znamy już mordercę i wszystko jest jasne mimo, że odpowiedzi na pytania miały paść w finale serii, tak? Zresztą po co wprowadzaliby wątek z dzieciakiem Wakefilda i Sary, po to żeby Abby nie została sama na tym świecie i żeby jednak miała jakąś rodzinkę? Wątpliwe.
:D Nie no to też by była przesada:D jak już wcześniej pisałam mam nadzieję, ze okaże się, ze 7 lat temu on też nie zabijał ale boje się, ze przez 3 kolejne odcinki dostaniemy "walkę o ogień".
No ale może chodziło o to, że _pośród_ tych 25 osób jest jeden morderca. To nie musi wcale oznaczać, że w ogóle jest _tylko_ jeden morderca. Tzn. tak to sobie tłumaczę... ;)
hmmm na upartego faktycznie można tak to odczytać:D Nawet o tym nie pomyślałam:D
Hmm, morderca znany? Skąd takie przypuszczenia? Że niby Wakefield? Może nie dosłyszałem albo coś przeoczyłem ale nie przypominam sobie żeby Wakefield mówił "haha, to ja jestem mordercą, uahaha!". Nie mamy żadnej pewności, że to on a poza tym zostały jeszcze 3 odcinki. Raczej wątpię, żeby tak szybko ujawnili nam mordercę. Ja jestem niemal pewien, że to Jimmy a jeśli nie on, to Henry. :)