Kochałam ten serial, myślałam że bez głównego bohatera jakoś dociagnie, jednak po tym odcinku z tą napompowaną modelką i kwadratowym sheridanem po prostu nie da się. Można być najpierw aktorem i później reżyserem, producentem, ale na odwrót nie. Koleś ma urodę radiową, głos męczący i kreację jaką stworzył dla siebie męczy i drażni wudza, chciał wystawić sobie pomnik, jednak nie udało się, dalej rezygnuję.
Uważam, że w tym odcinku Sheridan stracił cały swój urok - gdy zobaczyliśmy jego życie prywatne, po pracy polegającej na widowiskowym ujeżdżaniu koni i sprzedaży po doskonałych cenach, to jego postać jest całkowicie żenująca, wygląda, jakby chciał pozbyć się jakichś kompleksów i pokazać jak bardzo panienki na niego lecą i jakiej willi z basenem się dorobił. Szkoda, że nie mieszkał z żoną i dziećmi, które przyuczałby do swojego zawodu, jakoś tak bardziej sielsko zrobiłoby się na koniec ;) a tak to pijaństwo, panienki, impreza - nuda ;)
Ja też nie mogę. Druga połowa 5 sezonu to powolne umieranie serialu i przeciąganie każdej minuty. Pierwsze 4 sezony genialne. Ten 5 wszystko zniszczył, Szczególnie druga połowa. Bez większego spoileru, tandetne, przewidywalne, proste i naiwne zamknięcie nierozwiązanych spraw. Oczywiście wszystko się udaje bez świadków, bez śladów … dla mnie żenada.