Tak zmarnowanego potencjału,fenomenalnego serialu w życiu nie widziałam. Po pierwsze, wątek Jamiego... no to żart z widza na całej linii. Sheridan chyba zapomniał,że Jamie miał na koncie co najmniej dwie głowy. I cicho sza. Po drugie. Rozmowa Lynelle z asysyentką Jamiego. Ona porzuca pracę bo ma dość przektętów. Pyta Lynelle czy może u niej pracować. Ta ma popytać, jednocześnie sugerując,że póki jest nie zatrudniona może zrobić użytek ze swojej wiedzy. I co? I nic... Sheridan zapomniał. Po trzecie,ale nie ostatnie. Wątek siódmego pokolenia. Obejrzałam ponownie 1883. Stary indianin mówi tam,że jego lud odrodzi się w siódmym pokoleniu i odbierze ziemię. Tymczasem ani to siódme pokolenie nie oddało ziemi ani siódmemu pokoleniu. Sheridan zapomniał. Jednym słowem dostaliśmy w twarz tą końcówką sezonu. Brak słów.
a ile głów ma na koncie cała ta psychopatyczna rodzinka? Jamie akurat tutaj jest największą ofiarą i serial powinien zakończyć się w taki sposób, ze Beth ginie i wychodzą na wierzch wszystkie zbrodnie i przekręty tej patologicznej rodziny. Wtedy dałbym może z 7/10.
Dokładnie, z odcinka na odcinek coraz gorzej. Zgodzę się, że robienie z Beth bohaterki wyszło źle, a Jamiego szkoda. Serial gonił z tym zakończeniem, niby 87 minut a po łebkach to wszystko. Tyle dobrych sezonów, zakończone z tak marnym efektem.
Beth robiła to w co szalenie wierzyła. Ona kieruje się biało-czarnym światem. Nie ma dla niej szarości. Nie ma przebaczenia. Z odcinka na odcinek ta psychopatka dla mnie trzymała serial w kupie. Moim zdaniem absolutnie Nikt nie robił z niej bohaterki - to tak jak w życiu…zło nie zawsze zostaje ukarane. I to akurat było fajne w tym zakończeniu. Natomiast serial zdecydowanie o sezon za długi.
Jamie, a więc zło zostało ukarane. Niby gość o takim stanowisku, a rzadko kiedy potrafił podjąć słuszną decyzje sam, wiecznie potrzebował rad, wsparcia, a do tego zdrajca. Musiał zginąć i zginął, choć, że FBI tak łatwo wszystko łyknęło, to akurat absurd, to chyba przez ten urok, kolejny raz poobijanej Beth ;)
Jamie to akurat najbardziej poszkodowana w tym serialu postać. Popełnił błąd pomagając Beth w aborcji, a sam był jeszcze dzieciakiem, dodatkowo bardzo dziwne, że lekarze przed zabiegiem nie poinformowali Beth o sterylizacji. Przybrany ojciec chciał go ciągle wykorzystywać do własnych celów, a siostra gnębiła go za własne błędy, zwalając na niego całą winę. Nie dziwię się, że czuł się wykorzystany, odrzucony i dręczony w tej rodzinie, bo po prostu zniszczyli go. Beth za to czuła się winna śmierci swojej matki, więc szukała akceptacji ojca spełniając każdą jego prośbę, jakby chciała odpokutować swoje "winy". Lubię postać Beth, aktorka genialnie grała jej odchyły, ale stwierdzanie, że Jamie to ten zły bez względu na wszystko jest powierzchowne.
Też już to kiedyś pisałem, Jamie nie był.taki zły, a już obwinianie go przez Beth o.swoja tragedię to jakieś kuriozum, przecież on też był wtedy jeszcze dzieckiem.