PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697645}

Zadzwoń do Saula

Better Call Saul
2015 - 2022
8,4 87 tys. ocen
8,4 10 1 87006
8,7 32 krytyków
Zadzwoń do Saula
powrót do forum serialu Zadzwoń do Saula

(głosem kapitana Kirka:) CHUUUUUCK..!!!! CHUUUUUUCK...!!!

No co za menda z braciszka wyszła ;D Coś czuję że już niedługo Jimmy zacznie gotować me... tfuu, zmieni tekst na wizytówce, oczywiście. Aż żal ściska że już tylko jeden odcinek i detoks przed kolejnym sezonem.

Druga sprawa to oczywiście wątek "You, like, don't f*ck with Mike" który jest jak zwykle wyśmienity, choć tym razem po raz pierwszy odniosłem wrażenie że pokazano nam postać napisaną jawnie niepoważnie, chodzi mi o naładowanego bronią typa na parkingu. Już pomijając nawet absurdalność arsenału jaki Mike z kolesia skolekcjonował, to zagrany był jakoś takoś że koniec sceny był wiadomy od momentu kiedy tylko otworzył usta i wypowiedział pierwszą kwestię :P

Tekst odcinka; "Hail Satan, I submit to the Dark Side"

ocenił(a) serial na 8
rozkminator

Odcinek mocny najlepszego na końcu tego to bym się nie spodziewał ale cóż bywa i tak naprawdę serial zrobiony świetnie przemyślany i akcja w stylu BB czuje ten klimat i te napięcie co się dalej wydarzy czekam na ostatni odcinek sezonu 1 mam nadzieje że będzie ok .

ocenił(a) serial na 8
rozkminator

Odnosząc się do kwestii "naładowanego bronią typa na parkingu" - gościa grał Steven Ogg, który podkładał głos Trevora Phillipsa w GTA V. Steven właściwie zagrał Trevora w tym odcinku więc absurdalność, o której mówisz wynika właśnie z tego faktu. Grubaska w żółtym sweterku również możemy uznać za zapożyczenie z GTA V.

ocenił(a) serial na 8
Nirvan

Ło rany, ale siara, żebym jako etatowy pracownik Trevor Phillips Industries własnego szefa nie rozpoznał, porażka :D

Mimo to mam wrażenie lekkiego "przeszarżowania"; "pros" takiego pokroju, który daje się rozbroić w sekundę nie sądzę żeby popracował za długo w kręgach w które wkręca się aktualne Mike.

Nirvan

Wiedziałem wcześniej że coś jest pomiędzy GTA a uniwersum BB/BCS, Vince Gilligan musi być fanem GTA.

ocenił(a) serial na 8
Psychol324

Ale to chyba Rockstar zaczął zabawę:
-Trewor prowadzi bliźniaczo podobny biznes
-ma przydupasa, który jest naćpany przez 3/4 swojej obecności na ekranie,
-jest screen w necie z camperem Walta w uniwersum GTA
Więc można stwierdzić, że jest pomiędzy autorami obu dzieł jakaś chemia :D

Psychol324

Cieszy mnie, że nie tylko ja odniosłem wrażenie pewnego podobieństwa w klimacie i estetyce pomiędzy BB/BCS a GTA. Jako wielki fan GTA V ucieszyłem się na widok "Trevora" jak dziecko : D
I faktycznie okularnik wynajmujący Mike'a również na pierwszy rzut oka skojarzył mi się z Lesterem!

ocenił(a) serial na 8
Nirvan

To samo miałem z Trevorem xD Od razu go rozpoznałem i ucieszyłem się,że moja ulubiona postać z gry pojawiła się w prawie ulubionym serialu.Typ,który dał zlecenie Mike'owi rzeczywiście przypominał troche wyglądem i zachowaniem Lestera.Może będzie jeszcze jakiś wątek powiązany z GTA xD

ocenił(a) serial na 9
rozkminator

Przestaje oglądać BCS i wyrzucam go z pamieci aż do zakonczenia emisji. Czekanie tydzien na kolejne epizody to katorga.

ocenił(a) serial na 9
peacefighter24

To co powiesz na odczekanie roku na drugi sezon?;)

bartek_tdk

Jakiś powód by żyć w tym smutnym jak p... kraju.

ocenił(a) serial na 9
rozkminator

W tym odcinku sceny z Mikiem były cienkie, natomiast reszta epizodu cudowna, wiedziałem, że Chuck czymś zaskoczy.

ocenił(a) serial na 9
litwosxd

Dla mnie to sceny z Mikeim były lepsze do chwili spięcia miedzy braćmi, potem powiedziałbym, że remis

ocenił(a) serial na 8
rozkminator

Chyba najlepszy odcinek jak do tej pory. Ogólnie zaczyna się coś klarować i już teraz widać że od 2 sezonu Jimmy zamieni się w Saula i będzie coraz ciekawiej ;)

ocenił(a) serial na 9
LightsOut

Podobno mają też rozwinąć postać Hamlina i myślę, że może on stać się jednym z jaśniejszych punktów serialu, zwłaszcza teraz, kiedy okazało się, że absolutnie nie jest "tym dupkiem", że jego motywy są znacznie ciekawsze.

ocenił(a) serial na 8
litwosxd

Pozwolę od siebie dorzucić że w moich oczach Hamlin nadal jest "tym dupkiem" - było nie było odwalał niezły kabaret na polecenie Chuck'a. Po obejrzeniu odcinka oczywiście zapałałem całkowicie nowymi pokładami antypatii do brata Jimmy'ego, ale Hamlin wcale się nie "oczyścił" - chwila w której zaaranżował żeby na sali konferencyjnej zostali tylko wymienieni trzej panowie udowodniła że potrafi ściemniać w żywe oczy bez mrugnięcia.

rozkminator

Ale jednak okazało się, że Chuck nadal rządzi w firmie, a Howard nie jest dupowatym szefem sam z siebie tylko na jego polecenie.

A odcinek wyśmienity

ocenił(a) serial na 9
unsympatisch

Howard nie jest dupowatym śmieciem, mówisz? Mnie zastanawia jedno; dlaczego to Hamlin skierował Jimmiego do sądu po tym jak 'odmałpował' reklamowy billboard? Nie mogło być to na polecenie Chucka- wszakże ten dowiedział się o całej sprawie z 'kradzionej' gazety ( i to już grubo po fakcie).... Czyli co; obaj są źli? Wszyscy uwzieli się na Jimmiego?

ocenił(a) serial na 9
basia_1990

Ale w tamtej kwestii Hamlin miał rację, więc nie wiem czemu miałoby go to czynić dupkiem...

ocenił(a) serial na 9
basia_1990

A jak Kattelmanowie odeszli od niego to chciał Kim wyrzucić, choć zrobiła wszystko co mogła.

ocenił(a) serial na 9
grzesiek811

Taaak, w przypadku Kim zachował się jak fiut

ocenił(a) serial na 9
rozkminator

Ale dowiedzieliśmy się także o wielkiej lojalności i szacunku Hamlina do Chucka. Odrzucił wielką sprawę tylko dlatego, że Chuck nie życzył sobie Jimmiego w firmie. To ciekawe, otwiera nowe perspektywy dla tej postaci.

litwosxd

Jakkolwiek dowiedzieliśmy się czegoś ciekawego o Hamlinie, to wydaje mi się, że podziela opinię Chucka o Jimmym. Odcinek wcześniej zdegradował Kim do mniejszego gabinetu tylko dlatego, że Jimmy przejął od niej Kettlemanów. No i jego styl - elegancki, opanowany prawnik - jest podobny do Chucka i kompletnie inny od jego brata.

No, ale więcej się jeszcze dowiemy, jak sądzę

ocenił(a) serial na 10
rozkminator

a mi dziś Hamlin zaimponował
Moim zdaniem on wcale nie nienawidzi Jimmy'ego. Chuck zrzucił na niego dużo wymagając na nim granie złego: wyrzucenie Jimmy'ego z pracy (przez co Hamlin musiał za każdym razem grać swoją niechęć), plus ten kabaret z sali konferencyjnej. Hamlin jak Hamlin, ale Chuck i te jego "i'm outraged!" pffff
Hamlin jest dla Jimmy'ego nikim. Chuck to jego brat, do cholery!
Plus sytuacja z Kim. Mówiąc jej prawdę Hamlin zrzucił wielki kamień z serca. Zobaczymy na ile ta postać zostanie w serialu, ale po Pimiento u mnie zaplusował.

Kasiek_haz

No nie wiem, jak dla mnie Hamlin podziela opinię Chucka o Jimmym. Ich styl jest dość podobny - obaj to eleganccy, opanowani prawnicy, z kolei Jimmy jest głośny i impulsywny. Wydaje mi się, że Hamlinowi młodszy McGill też nie pasował do firmy, ale może się mylę, pewnie się dowiemy

ocenił(a) serial na 10
unsympatisch

Muszę jeszcze raz obejrzeć tę scenę, że odniosłam wrażenie, że on zawołał Kim, żeby powiedzieć jej prawdę czyli: ja nie nienawidzę Jimmy'ego, właściwie lata mi on koło ogona, ja zbieram gównoburzę, którą Chuck sieje z ukrycia. Muszę, bo to mój boss.
To, że Hamlin ma taki a nie inny styl ... może musi mając takiego szefa? Nie widzieliśmy go prywatnie. Nie wiele o nim wiemy.

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Ja uważam podobnie. Zdawało się, że to Hamlin jest ciulem i być być może nim jest, ale za mało o nim wiemy, żeby stwierdzić na pewno. Chuck postawił go w niezręcznej sytuacji, bo zarówno na spotkaniu z McGillami, jak później z Kim było wyraźnie widać, że jest mu głupio. Poza tym nie musiał się tłumaczyć jakiejś Kim, którą odcinek wcześniej chciał zdegradować za Kettlemanów. Chłopina dobrze wiedział, że to nie fair i było mu źle, że przez Chucka wychodzi na buca. Tak na prawdę nie wiemy, co na prawdę myśli o Jimmym.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

O to to!
Też miałam wrażenie, że jest mu po prostu głupio i ma dość tej maskarady. Szczerość Kim zaowocowała jego szczerością.
Hamlina widzieliśmy jako typowego bad guy'a bo tak widział go Jimmy: wiecznie wypucowany dupek z lśniącym uśmiechem. Ale Hamlin może wcale taki nie być.

Warto zwrócić uwagę na słowa Mike'a. "Jesteś przestępcą. Dobrym, złym: nie ma znaczenia." Można być dobrym i złym gliną, kryminalistą, ... prawnikiem.
Saul to dobry gość po złej stronie prawa. Chuck to zły koleś po dobrej stronie prawa.

ocenił(a) serial na 7
boogie_woogie

Jak dla mnie Hamlin to najczystszej wody pragmatyk. Gdyby mógł, i gdyby na tym zyskał to by i Saula przyjął do roboty. Ale skoro może na tym stracić to i tego nie zrobi. Czysta, chłodna kalkulacja.

Chuck natomiast to człowiek przygnieciony swoim sukcesem. Typ który poświęcił wszystko dla prawa, któremu to zaprocentowało, cholera, dzięki temu wyciągną z bagna swojego młodszego brata! I bał się to stracić, w pewnym momencie popadł w paranoje, to co zyskał go przerosło, nadal jednak był świadom ogromu pracy jaki w to włożył i szacunku jakim się cieszył.
A tu nagle hurrey, Saul trafił przypadkiem na sprawę pokroju RICO. Ustawy którą napisano po to żeby wsadzić Gottiego. Gość z dyplomem korespondencyjnym. Gość który poszedł na prawo bo miał fajną laskę i brata skorego do pomocy akurat w firmie prawniczej. Łatwy start, oczami za ewentualne porażki świeciłby starszy braciszek. Ot, ego starszego brata kolejny raz pękło, tym razem wlekąc Saula na dno wraz z nim.

Co do wątku Mike'a to tym razem wyjątkowo nie przypadł mi do gustu. Był przerysowany. A wyrywanie broni przystawionej do czoła zakrawało mi na filmy z Arnim czy Sly'em. Nie zrozumcie mnie źle, kocham takie kino.
Ale BCS to nie jest takie kino. Wzbudziło to we mnie niesmak. Na plus sentancja o której wspomniał/a kasiek_haz.

ocenił(a) serial na 8
Bohnart

Myślę, że możesz mieć rację. Prawdopodobnie Jimmy Hamlina ani ziębi, ani grzeje. Ale gdyby młody McGill miał mu przynieść zysk, to nie wahałby się go zatrudnić. W końcu Hamlin nastawiony jest na zysk, co widać po tym jak biegł jak piesek za Kettlemanami, prosząc by nie odchodzili.

Co do Mike'a, ja ten wątek odebrałam jako komediowy, przerysowany (w sensie humor a la Gilligan). Taki kontrast do scen z Saulem, które tym razem były raczej poważne, więc jakoś bardzo mnie to nie raziło. Gdyby było inaczej, odcinek byłby dość ciężki, a to częściowo komedia ma być.

Co do Chucka, racja.

ocenił(a) serial na 8
litwosxd

Szczerze mowiac jakoś nie przekonuje mnie postać Hamlina. Może to wina aktora ? Jest jakiś drętwy i nawet chodzi jak robot lol No chyba że faktycznie jakoś fajnie rozwiną te role w następnych odcinkach ;)

ocenił(a) serial na 9
LightsOut

Mnie się jego aktorstwo podoba

ocenił(a) serial na 7
litwosxd

Podobnie. Dobrze gra sztywniaka - akwizytora. Sprzedaje produkt: prawo. I sprzedawce aktor gra znakomicie.

rozkminator

Wydaje mi się, że Vince G. celowo tworzy raz na jakiś czas jakieś przesadzone postacie, tylko po to żeby pokazać, że w 'prawdziwym świecie' nie ma dla nich miejsca. Dla przykładu bliźniacy z Breaking Bad - dwaj milczący Latynosi w drogich garniakach, którzy wszystko robią z synchronizacją i teatralną manierą. Zarówno oni jak i nie-Trevor z parkingu są na maksa nierealni i marnie kończą w zetknięciu z postacią mocniej stojącą na nogach

ocenił(a) serial na 9
unsympatisch

Akurat Mike też jest totalnie nierealną postacią. Gilligan umiejętnie przeplata realizm z groteską, powagę z kiczem, na tym polega jego geniusz :)

ocenił(a) serial na 7
litwosxd

Jakkolwiek same przerysowane postacie to jedno, i faktycznie, po części są formą tego serialu tak... wyrywanie naładowanej broni sprzed czoła to scena, nie bójmy się tego powiedzieć, nie tyle przerysowana co głupia. I jeszcze potem zwiewający dryblas. Bo co? Bo kozak zakład przegrał to on zwiał? O ile dobrze pamiętam to robota miała polegać na zbrojnej ochronie człowieka.
Zbrojnej.

ocenił(a) serial na 9
Bohnart

Zgadzam się, ta scena absolutnie idiotyczna.

ocenił(a) serial na 10
litwosxd

Nie ma to jak spinać dupska przez scenę humorystyczną :|. W Breaking Bad aż się roiło od takich "przerysowań" ale nikomu to nie przeszkadzało.

ocenił(a) serial na 9
Mentire

Nikt nie spina dupska, po prostu uważam, że to była zła scena - nie pasowała do konwencji i była zwyczajnie głupia. W BB też miała miejsce znienawidzona przeze mnie sytuacja, kiedy to w pierwszym sezonie Walter za pomocą mokrej szmaty wysadził samochód jakiegoś palanta na stacji benzynowej.

Bohnart

Numer z bronią jest autentyczną metodą rozbrajania przeciwnika w takiej sytuacji. Tylko trzeba być fachowcem, któy zrobi to poprawnie i szybko, a Mike ma ~40 lat doświadczenia. Tacy niepozorni starsi panowie, chodzą wśród nas, a są byłymi gliniarzami, komandosami itp którzy mogą jednym ciosem zmiażdżyć krtań wyćwiczonym, intuicyjnym uderzeniem, ale się tym nie chwalą bez potrzeby. Tutaj demonstracja była potrzebna. Mike chciał tej roboty, przygotował się merytorycznie. Ci pozostali dwaj - jeden klaun z kolekcją broni został zdemaskowany tym pokazem. Przypomina też troche postać graną przez Seana Beana w "Roninie". Drugi stchórzył, mimo, że był wielkim gościem. Nadawał się do stania na bramce w klubie dla bogatych nastolatków, ale nie do obstawy na spotkanie z mafią. Mike zweryfikował ich fachowość dla własnego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa klienta, by nie odwalili jakiejś teatralnej sceny. Co by było jakby ten "komandos" wyciągnał swojego Wilson Combat 1911 do tego ziomka Tuco? Jak napisałem - Mike sprawdził z kim będzie handel i wiedział, że nie będzie przypału, łatwa robota, którą przygłupi komandos i duży tchórz mogliby skomplikować.

ocenił(a) serial na 7
Arg

Powiem fair że o ciosie w krtań słyszałem (podobnie jak obezwładnianiu przy pomocy uderzania w oczy, odpowiednie partie mięśni czy splot) ale to jest akurat efektem tego że sam byłem szkolony. Nie policyjnie, mówię tutaj o sportach walki.

Co do rozbrajania osoby która mierzy do ciebie z broni palnej (nawet białej, typu nóż), jest jedna zasada- spieprzać. O ile masz jak. Stąd moje oczywiste zdziwienie, jeśli masz gdzieś artykuł który pokazuje sprawę inaczej i jeszcze uznaje to w jakimś programie treningowym to chętnie poczytam. Tylko niech to nie będzie wyssane z palca podobnie jak szkoły walki nożem. Fajna zabawa, nawet rozbrajanie jest ale nóż to przede wszystkim szybki cios zaraz po wyjęciu go. Ktoś kto chce człowiekowi zrobić krzywdę na bank nie będzie wywijał mu bronią przed nosem.

Analiza dwóch panów i samego Mike'a w sumie trafna i tutaj punkt dla ciebie. Dzięki za ciekawą opinie! Sam po części zmieniłem dzięki niej swoje zdanie.

Bohnart

https://www.youtube.com/watch?v=C0lpvZYW6eQ taka metoda, nie chce mi się w tej chwili szukać jak się to fachowo nazywa po angielsku, ten numer był pokazany też w jednym z ostatnich filmów z Denzelem Washingtonem i Hloe Moretz, gdzie Denzel gra byłego agenta CIA. Zapewne to działa, gdy trzymający broń nie jest zawodowcem, a ten, który zabiera wręcz przeciwnie, ale nie daje tego po sobie poznać do ostatniej chwili.

Arg

PS Poza tym w tamtej scenie Mike miał zademonstrować odebranie broni kolesiowi, który raczej nie chciał go zabić, bo miałby problemy. Może Mike nawet zauważył, że broń jest nieodbezpieczona.

Tamten Trevor to klaun, z Desert Eagle za paskiem. Kiepski wybór na broń do obrony siebie lub kogoś. Na 100% by coś głupiego odwalił na wymianie.

ocenił(a) serial na 7
Arg

Dzięki! Całkiem sensownie to teraz wygląda.

Bohnart

http://33.media.tumblr.com/c9993c075611c69779efb69cb56e2983/tumblr_ni6i4zVYF11s8 2sh6o1_500.gif znalazłem

ocenił(a) serial na 8
rozkminator

Tak strasznie, strasznie żal mi Jimmiego :( No niby jakoś nie widziało mi się to jego University of American Samoa, ale niech tam! Urzekło mnie jego oddanie i zaangażowanie w każdą sprawę, dążenie do celu. Podobało mi się to nawet mimo tego, że wszyscy wiemy, jak jego prawnicza kariera i wszystko ma się skończyć...
Btw. Kuźwa, kawał skurczybyka z tego Chucka, po części go rozumiem, ale mógł mieć jaja i wyłożyć kawę na ławę a nie zwodzić brata.
Ponad to, miałam swoją teorię czemu Hamlin nie chciał zatrudnić Jimmiego a tu zaskoczka :) Mieliście jakieś swoje podejrzenia?

monique1600

Jedyne co przyszło mi do głowy, to że był zazdrosny o jego relacje z Kim, ale to mi się wydawało zbyt proste. I dobrze że nie miałem racji :p

ocenił(a) serial na 8
unsympatisch

Haha, no dokładnie to samo podejrzewałam, ale również za banalne mi się to wydawało. Drugie moje podejrzenie to właśnie że Chuck nie chciał go w firmie, ale bardziej z troski o to, że sobie nie poradzi, że się skompromituje. I mialam nadzieję, że jeszcze jakaś grubsza i zaskakująca akcja wyniknie a tu klops :l

ocenił(a) serial na 8
monique1600

Jeszcze wczoraj stawiałbym na motywację jota w jotę taką jaką prezentuje Chuck - w sensie: Hamlin nie chce Jimmy'ego w firmie bo nigdy nie uzna go za "prawdziwego" adwokata. To że Chuck nie protestuje zanadto a i za bardzo nic w kierunku zmiany sytuacji nie robi - składałem na karb jego choroby. A tu nieprzyjemna zaskoczka - najwidoczniej prawnik to prawnik czyli szuja i rodzina czy nie rodzina - liczy się kasa; o 180 stopni zmieniło się moje podejście do tej postaci, i uświadomiłem sobie dlaczego z taką przyjemnością ogląda się i kibicuje poczynaniom Jimmy'ego: otóż nie jest on właśnie de facto prawnikiem, nie jest więc taką wykalkulowaną szują jak jego brat czy Hamlin. Dobrze w tym miejscu pasuje pogadanka Mike'a o dobrych i złych ludziach; co by nie mówić o późniejszych przekrętach Goodmana to jedno jest pewne - facet nie był pospolitą adwokacką mendą...

rozkminator

Ale Chuck nie jest żadną szują. Jak dla mnie, wkurza go to, że Jimmy zawsze próbuje iść na skróty. Sam dorobił się wszystkiego, co ma ciężką pracą - zapewne porządne studia prawnicze, następnie zdobywanie doświadczenia, rozwój własnej firmy. W tym czasie jego brat nie przejmował się niczym i zarabiał na życie tanimi przekrętami jako Slippin' Jimmy.

Teraz, co prawda przestał kroić ludzi na ulicy, ale i tak chce odnieść sukces jak najmniejszym kosztem - zamiast lat nauki, kurs korespondencyjny na trzeciorzędnym uniwersytecie, zamiast zdobywania doświadczenia od samego dołu, próba zatrudnienia się w firmie brata albo zabieranie się od razu za sprawę federalną. Nawet nie chce porządnie wyrobić sobie własnej marki - reklamuje się szwindlem z billboardem.

Nie dziwi mnie zatem, że Chuck, który poświęcił lata na budowanie swojej pozycji nie chce ułatwiać mu kariery. Po prostu wie, ile sam poświęcił na to czasu i zaangażowania. Chociaż zgadzam się, że nie docenia zaangażowania i pasji Jimmy'ego jako adwokata (tylko Kim widzi jego potencjał), to rozumiem dlaczego chce go zmusić do uczciwego zaczynania od zera. Zresztą według mnie ma trochę racji - pamiętacie jak chciał pozyskać Kettlemanów tą farsą ze skejtami? Mało etyczne.

Według mnie, po tym, jak Jimmy zdał egzamin, Chuck powinien powiedzieć mu 'Okej, gratulacje, ale żaden z Ciebie adwokat. Zatrudnię Cię, jak będziesz coś sobą reprezentował. Nie ma nic za darmo, więc bierz się do roboty'. Gdyby to zrobił, może jego brat przebyłby taką samą drogę jak on i nie stałby się ostatecznie Slippin' Jimmym w wersji adwokackiej. Rozpisałem sie :D

ocenił(a) serial na 8
unsympatisch

Myślę że to kwestia podejścia - ja też rozumiem ten bulwers Chucka spod znaku "chcesz iść na skróty a ja zapieprzałem całe życie", ale jak to ujął Jimmy - są braćmi, powinni się wzajem wspierać. W rodzinie różne rzeczy trzeba przełknąć, ale na pierwszym miejscu moim zdaniem powinna być pomoc.

Można rozważać, co gorsze: nieetyczne początki, czy... nieetyczny koniec ;) Kto wie co by się stało gdyby Jimmy dołączył do firmy, może "wyszedłby na prostą" i tym samym kilka lat później Walt wynajmował by kogoś innego do pomocy..?

Dżizas, ten serial jest genialny jeżeli tyle czasu poświęcam na rozkminianie ludzi którzy nawet nie istnieją :P