Zejdź z kwejka :)

Biorąc pod uwagę ile razy Cuck musiał ratować Jimmiego przed różnego rodzaju syfem, w który sam się wpakował to odkrycie jednej takiej sprawy nie otwiera drzwi do zamku zwanego HHM

No jasne, ale nie sądzisz, że antagonizowanie blondaska tylko po to, by uniknąć odpowiedzialności za własne uprzedzenia było podłe? Oglądałam jeszcze raz odcinek poprzedni i owszem, może i Chuck sporo mu pomógł w tej sprawie, ale brudną robotę odwalił Jimmy, no i on był na tyle spostrzegawczy, by w ogóle pozew mógł mieć miejsce.
Obsesja na punkcie HHM była niezdrowa, ale Chuck sam to nakręcał swoją nieszczerością. Gdybym się dowiedziała, że matka rozmawiała z dziekanem, żeby mi nie zaliczył semestru, bo nie chodziłam na wykłady, to też by mnie szlag trafił.

Sorry, ale uważam, że droga do zamknięcia edukacji jako takiej czyli całkowite pozbawienie możliwości pracy w zawodzie, a zamknięcie drogi do określonego stanowiska tylko i wyłącznie w jednej firmie to jednak spora różnica. Jimmy sam jest sobie winien, myślisz, że gdyby nie odwalał takich akcji w przeszłości to Chuck zachowywał by się tak samo? Nie bronie tu Chucka, ale jestem w stanie go zrozumieć. Stworzył własnym, ciężkim wysiłkiem prawdopodobnie najlepszą kancelarię prawniczą w Nowym Meksyku, a jego brat po pseudo nauce w uniwersytecie 3 świata chce się tam władować na krzywy ryj poprzez koneksje rodzinne. Poważnych ludzi jest to w stanie wyprowadzić z równowagi,

(sorki, komentarz do złego odcinka)