Wiecie co? W oczekiwaniu na ten 12 odcinek odpaliłam sobie Saula od początku, wszystkie sezony, odcinek po odcinku, chodząc z komórką i bardziej słuchając niż oglądając ogarniałam tę całą historię jeszcze raz. Ale zupełnie na nowo. Warto to zrobić. Dostrzega się wtedy i rozumie treść i wszelkie niuanse lepiej. Jestem przerażona wątkiem ..... tego psychopaty. Sam odcinek jest rewelacyjny pod każdym możliwym względem "technicznym" i odbioru "sensualnego" tego filmu. Polecam polecam polecam. Aż strach co będzie w 13. Pozdrawiam fanów.
Ja myślę, że już po zakończeniu zrobię sobie powtórkę od początku (całkiem możliwe, że nie jeden raz, bo ten serial to dla mnie jest mistrzostwo, a lubię wracać do pozycji, które lubię). Po tym odcinku odczuwam pewien dysonans, bo bardzo lubiłam postać Jimmy'ego, a właściwie Saula, bo poznajemy go najpierw od jego historii w BB, ale teraz już ewidentnie wiemy, że Jimmy od zawsze był złym człowiekiem :( Podejrzewam, że wiele osób jak ja pobłażało mu, bo życie kopało go w dupę sporo razy, ale widać zła strona mocy i tak wzięła górę. Liczyłam mimo wszystko na jakiś happy end, ale po ostatnim odcinku już praktycznie nie mam wątpliwości, że Gene'a, a właściwie Jimmy'ego czeka marny koniec.