Oglądając finał z początku byłem absolutnie zachwycony, pierwsze 40 minut mnie zmiażdżyło. Potem jednak twórcy poszli na łatwiznę i postanowili na sam koniec dać odkupienie Saulowi, wcale mnie to nie przekonało i mam wrażenie, że scena na sali sądowej była zbyt hollywoodzka, jego przemiana była nagła i nierealistyczna. Oglądaliśmy 6 sezonów upadku moralnego człowieka, wyzbycia się jego sumienia, by wszystko się odwróciło w czasie dwóch scen? Vince obiecywał lepszy finał od Breaking Bad, a tak naprawdę powtórzył ostatni odcinek tamtego serialu. No i ta scena w autobusie, aż przeszły ciarki wstydu. Bałem się, że kierowca też zacznie krzyczeć Better Call Saul.
Mimo wszystko był to przyzwoity odcinek jako całość, naprawdę mocne były sceny z Mikiem, Walterem i Marie. Serial ogólnie wart obejrzenia, pomimo niedosytu na koniec.