Zadzwoń do Saula
powrót do forum 1 sezonu

Gdy po obejrzeniu BB, pojawiło się BCS, to rzuciłem się na to jak Reksio na boczek.
Efektem obejrzenia pierwszego odcinka, było ogromne poczucie żenady i myśl, że jedyną motywacją producentów - co nie jest przecież niczym zaskakującym w tej branży - było typowe żerowanie na nostalgii fanów dla zarobienia konkretnej kasy.
To było w czasie, gdy był wysyp dobrych serialowych produkcji, więc żeby nie stracić sympatii do ulubionych postaci z BB, odpuściłem dalsze oglądanie na rzecz innych rzeczy.
Po jakichś 2 latach widząc zachwyt i wyprodukowane kolejne sezony, a po obejrzeniu przez ten czas wielu dobrych pozycji, miałem już coraz większy problem z jakimiś perełkami - przemogłem się, zacząłem od nowa i dobrnąłem do połowy 2 odcinka...
Ogólnie obejrzałem naprawdę sporo seriali i znalezienie na bieżąco czegoś naprawdę zajmującego, jest od dłuższego czasu sporym wyzwaniem, więc bardzo często grzebię się w recenzjach.
Ostatnio znalazłem się przypadkowo znowu na tej stronie BCS i widzę jeszcze większe zachwyty, entuzjastyczne recenzje krytyków związanych z Filmwebem, którzy oceniają "Saula" na 9, a nawet 10 i mówię sobie - no nie - do trzech razy sztuka.
Jestem właśnie po 3 odcinku - oglądając wszystko w jednym kęsie od początku.

To jest tak złe...tak drewniane, infantylne, tak przewidywalne co się stanie w kolejnej scenie, że po prostu ręce opadają.
Jakiekolwiek porównywanie tego na etapie w którym jestem do "Breaking Bad", to jest jakieś kompletne nieporozumienie.
W "Breaking Bad" dialogi, gra aktorów były wiarygodne i na takim poziomie, że jak była scena zagrożenia, to chociaż człowiek podświadomie wiedział, że finalnie bohaterowie i tak się wykaraskają, to ta scena naprawdę trzymała w napięciu.
Nie chcę spoilerować, więc napiszę bardzo ogólnie.
W "Saulu" sceny zagrożenia czy ze "złymi ludźmi" są podlewane "humorystycznymi" akcentami - w warstwie tekstowej i wizualnej.
Tyle, że to jest poziom humoru, którzy polscy producenci zarezerwowali dla Tomasza Karolaka w komediach romantycznych, a niektóre przebitki (np."deskorolkowcy") o wiele bardziej pasują do serii "Kevin sam w domu", niż tej powiązanej z kultowym BB.
Ja na to patrzę, słucham i nie wierzę, że to się dzieje.

W jakimś komentarzu przeczytałem, że ktoś też odpuścił kiedyś po 2 pierwszych odcinkach, a teraz dziękuje żonie, że zaczęła oglądać, bo się wciągnął pomimo wcześniejszego zniechęcenia i jest zachwycony.

Czy to faktycznie jest tak, że początek tej serii jest powiedzmy "taki sobie", a później jest już naprawdę bardzo dobrze?

dariusz_pocztowski

Ja miałam tak z BB - parę pierwszych odcinków myślałam, że zwymiotuję, zastanawiając się przy tym, co tak fascynuje wszystkich innych ludzi... Jak dla mnie fabuła wydawała się jakby przesadzona, niemożliwa, przez co mój umysł z automatu odrzucał możliwość, że może być chociaż okej. Nie żałuję jednak, że nie odpuściłam. Postacie w BB są cudownie wykreowane, nie można powiedzieć, by którykolwiek bohater BB był "płytki".
Po BB koniecznością dla mnie było obejrzenie BCS. Piszesz, że w BCS sceny związane z zagrożeniem są przyozdabiane humorystycznymi akcentami i ogólnie wszystko jest infantylne i drewniane. Moja rada - oglądaj dalej. Musisz poznać dobrze Jimmy'ego, jego historia jest ujawniana stopniowo z odcinka na odcinek, nie ma wszystkiego wyłożonego na tacy na samym początku. Tak samo sceny typu te z "deskorolkowcami" - to ma wszystko podłoże w tym, kim był kiedyś Jimmy, jaką miał przeszłość, co robił zanim został prawnikiem. Tak samo ważna jest relacja Jimmy'ego z bratem, to w jaki sposób go traktował, za kogo go uważał całe życie. Pierwsze sezony pozwalają widzowi na poznanie przyczyn zachowania Jimmy'ego w różnych sytuacjach, przyczyn podejmowanych przez niego decyzji, zachowania na co dzień. Jest to konieczne, by później zrozumieć co kieruje działaniami poszczególnych bohaterami w dalszych sezonach.

918

Dziękuję za odpowiedź.
"To jest tak złe...tak drewniane, infantylne, tak przewidywalne co się stanie w kolejnej scenie, że po prostu ręce opadają."
Teraz widzę, że biorąc pod uwagę cały mój komentarz - umieściłem ten fragment w złym miejscu, bo w oczywisty sposób to wygląda tak, że nie podoba mi się tam wszystko.
A tak naprawdę głównie chodzi mi o sceny, które z założenia mają być śmiechowe, a są fatalnie zagrane.
Bez spoilerowania trudno konkretnie pisać, ale po prostu widząc sposób i pomysł nakręcenia pierwszych dwóch "śmiechowych" wątków, przy trzecim - już z grubsza wiem jakim typem humoru to się zakończy.
Ja wolę, żeby scenariusz miał jakieś niedociągnięcia, ale najważniejsza jest dla mnie gra aktorów.
Jestem przy 5 odcinku, jest lepiej, ale powtórzę, że jakiekolwiek porównywanie tego na etapie w którym jestem do "Breaking Bad", to jest jakieś kompletne nieporozumienie.

ocenił(a) serial na 10
dariusz_pocztowski

Problemem jest to, że patrzysz na ten serial przez pryzmat Breaking Bad. Radzę zacząć, kiedy odpuści się oczekiwania, wtedy poznasz prawdziwą esencję tej produkcji. Serial jest psychologiczny, spokojny i zawiera w sobie poszczególne smaczki. Pierwszy raz, kiedy obejrzałem ten serial, w ogóle mnie nie zaciekawił. Zabrałem się do tego po raz drugi i pierwszy sezon, który jest najsłabiej oceniany już wzbudził u mnie przeogromne zadowolenie.
W skrócie, potraktuj serial jako coś osobnego niż Breaking Bad. BB opierało się na dynamice i nieprzerwanej akcji. BCS zaś ma zupełnie inne podłoże i definicje "dobrego serialu". Według mnie better call saul jest nawet lepsze, ale to głównie dlatego, że uwielbiam Boba Odenkirka.
Usiądź jeszcze raz, obejrzyj, ale nie myśl jaki to ten serial nie powinien być, jest to pospolity błąd, ponieważ ludzie po Breaking Bad mają zupełnie źle nakierowane oczekiwania, kiedy BCS a BB to dwie różne bajki.

padak4mrd

Patrzę przez pryzmat twórców - ludzi, którzy stworzyli BB, oraz aktorów, którzy stworzyli tam świetne kreacje.
TO BYŁA DLA MNIE MARKA.
Mój pierwszy komentarz umieściłem po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków, w których poziom aktorstwa i zamieszczenia tam "śmiechowych" scen był na poziomie Karolaka i produkcji Playera TVN.
Przykładowo coś w stylu: otwiera się winda i oczom oczekującym na nią ukazuje się scena z dwoma mężczyznami, w której jeden stoi, a drugi blisko niego klęczy.
My wiemy, bo widzieliśmy wcześniejsze sceny, że upadło mu coś maleńkiego i szuka tego na podłodze.
Wiadomo jak będzie: winda się otwiera, klęczący ze "śmieszną" miną patrzy na zgromadzonych, a zgromadzeni też rozgrywają scenę tak - jak wiemy, że rozegrają, żeby było "śmiesznie".
Ahahahaha - czujecie to, jakie to jest nieszablonowe, zaskakujące i mega zabawne - wiecie, wygląda, jakby oni byli... no nie mogę, brzuch mnie boli ze śmiechu.
A najlepsze dopiero przed nami, bo przecież jeszcze będą "zabawne" sceny, jak będą tłumaczyć, że to nie jest tym, na co wygląda.

Wyobraź sobie twórców "FORBRYDELSEN", którzy tworzą coś nawiązującego do tej serii, a Sofie Gråbøl w tej nowej serii rozwala przeciwników różnymi sztukami walki, i celnie strzela przy okazji różnych akrobatycznych wygibasów, podczas pościgów itp.
Jak w filmach klasy C.

Tym wszystkim był dla mnie wątek "deskorolkowców" i wszystkiego granego wokół nich.
Na szczęście chyba ktoś się szybko kapnął i zakończył podobne scenariuszowe ciągotki i dalej jest już tylko lepiej.

U mnie zawsze na pierwszym miejscu jest gra aktorów i wiarygodność postaci, które grają, i na dzisiaj mogę powiedzieć (po 2 sezonach), że BCS spełnia moje oczekiwania.

ocenił(a) serial na 10
dariusz_pocztowski

Ale nie o to chodzi w twórczości Vince'a Gilligana! Sceny w BCS nie są robione jednoznacznie pod śmiech. Ja nawet nie wiem o jakich pseudo "śmiechowych" scenach ty mówiłeś. Przecież ten serial wcale nie o tym mówi. A co do deskorolkowców, tez czuję lekki niesmak, ale myślę, że to była jedynie zachęta dla nowych widzów, żeby nie zrażać się produkcją na początku.

padak4mrd

No przecież w kwestii "śmiechowych scen napisałem": "Tym wszystkim był dla mnie wątek "deskorolkowców" i wszystkiego granego wokół nich."
- Więc o tym mówiłem.
Następnie napisałem, że: "Na szczęście chyba ktoś się szybko kapnął i zakończył podobne scenariuszowe ciągotki i dalej jest już tylko lepiej."
I DOKŁADNIE: "Ale nie o to chodzi w twórczości Vince'a Gilligana!" - dlatego właśnie nie mogłem uwierzyć, że to w tej produkcji się dzieje.
I również TAK: "Myślę, że to była jedynie zachęta dla nowych widzów" - tak się właśnie poczułem, zdradzony jakimś shitowym, infantylnym i tragicznie granym wątkiem w imię poszerzenia oglądalności.

ocenił(a) serial na 9
dariusz_pocztowski

Nie wiem czy nie lepsze niz BB

vrubson

U mnie takich wątpliwości brak, nawet nie zbliżył się do wszystkiego czym jest BB.
Ale na pewno na dzisiaj (po 2 sezonach) mogę potwierdzić, że to bardzo dobra serialowa pozycja.
Czyli właściwie sam sobie odpowiedziałem, na pytanie zawarte w pierwszym poście, w tezie - czy warto oglądać?
W A R  T O.

ocenił(a) serial na 9
dariusz_pocztowski

to poczekam aż skonczysz 5 ;) ;)

dariusz_pocztowski

Właściwie wszystko co powyżej napisałeś mógłby również napisać. Przy czym ja zatrzymałem się na drugim odcinku.
Ciekaw jestem czy obejrzałeś kolejne sezony, bo skończyłeś wątek na drugim.
Ponieważ mamy podobne odczucia pomyślałem, że jeśli napiszesz coś wyjątkowo zachęcającego, zanim na dobre rozstanę sie z Netfliksem obejrzę jeszcze BCS.

Aaa, tak na marginesie BB i jego początkowe odcinki (dawno to było, ale gdzieś w głowie mi siedzi, że praktycznie caly pierwszy sezon był.... taki sobie. I zupełnie różny od reszty dziela. Dlatego tak ciężko mi namówić żonę do obejrzenia ze mną BB. Mówię jej, że to dramat (sensacyjny?) odpalamy pierwsze 3 odcinki i ona puka się w czoło. I trudno się jej dziwić. A jeszcze trudniej namówić żeby nie rezygnowala z oglądania.

Pozdro i czekam na odpowiedź.

prozaic

Tak, obejrzałem wszystkie i nie ma o czym mówić - warto.
Nie chcę tu robić jakiegoś mistrzostwa świata, ale naprawdę na tle wielu, wielu seriali, wypada bardzo dobrze.
Na pewno warto go oglądać bardzo uważnie, bo jest sporo wątków, które w całości mają sens - i nie denerwują, jak się łapie cały czas o co cho.
No i naprawdę zaskakujący finał - splatający "Zadzwoń" z BB.
Jak dla mnie - najgorsze (2 pierwsze odcinki) za Tobą :)
Jest kilka naprawdę dobrze stworzonych i zagranych postaci.

ocenił(a) serial na 7
dariusz_pocztowski

@dariusz_pocztowski @9168, @padak4mrd, @vrubson szczerze pisząc to całe BB mi się wydawało dość infantylne i papierowe. Nie zrozumcie mnie źle, BB ma swoje plusy, ale oglądając go w całości (listopad 2020) miałem nieodparte wrażenie, że netflix skroił go pod jak najszerszą amerykańską publikę, łącznie z produkcją, kolorystyką kadrów, a przede wszystkim stereotypami, archetypami bohaterów i generalną łopatologią. To samo wrażenie mam po obejrzeniu pierwszych 4 odcinków BCS. Te seriale, owszem zawojowały publikę przez swoje uproszczenia i stereotypy, ale jak dla mnie bohaterowie i sytuacje powinny być mniej bombastycznie i kinematograficznie przedstawiane, a bardziej paradokumentalnie jak w The Wire, The Shield, naszy Pitbullu z 2005r., pierwszej serii True Detective czy chociażby w The Sopranos aby dało się to oglądać bezpoczucia żenady w wieku 30+...

ocenił(a) serial na 9
anowak75

Netflix nie był oficjalnym dystrybutorem BB. Po paru latach od premiery ostatniego sezonu wykupili po prostu prawa do streamingu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones