- Niemożliweeee...
- Nie? Ok, potrzymaj piwo, kolego.
Kolejny serial, który zaburza percepcję i perspektywę wystawianych ocen. Po "XF", "The wire" i w końcu "BB" sądziłem,że seriale skończyły się na kill`em all. A tu znowu jakże miła niespodzianka. Bez spoilerowania, po prostu... polecam!
Wydaje się, że brak wiary w Chucka w stosunku do Jimmy'ego wręcz pchnął go do tego by przestać próbować być innym człowiekiem.
Mam identycznie z moimi starszymi braćmi, którzy zawsze wracają do starych czasów i zawsze patrzą na mnie przez ten pryzmat. Zawsze jestem małym braciszkiem który cokolwiek zrobi, zawsze robi...
jak cholera - czyli jak Breaking Bad - mimo, że nie kanibalizująca , czy nie odcinająca kuponów od historii White'a - Heisenberga.
Budząca szacunek kreatywność twórców i szacunek do widza. Kocham siadać z piwem i się zatracać ...
A po obezwładniającym koncepcie "przysiadu deserowego" nie wyobrażam sobie jak...
Szukam filmu, który Saul ogląda sam w domu podczas kopiowania garniaka tego gościa z TV. Ktoś coś??
P..S. Z tym gadaniem sam do siebie i ćwiczeniem co komu za chwilę powiem mam tak samo jak Saul, mam nadzieję, że nie jestem psychiczny xD
Przegadany i przełażony. Sceny z sądu nie porwały mnie w żadnym aspekcie a lubię filmy prawnicze.
Obejrzałem kilka odcinków i jakoś nie widzę punktów zaczepienia. Nie wiem czy to dlatego, że to dopiero początek?
Sama postać głównego bohatera wydaje się ciekawym materiałem na pociągnięcie historii ale jak dotąd...
Również sięgnąłem po BCS z powodu tych wszystkich zachwalających komentarzy i niestety zaskoczenie i zawód. Póki co skończyłem 2 sezony, zabieram się za 3. Pierwsze dwa sezony są cieniutkie jak nitka makaronu. J.W gdyby nie Mike i wątek karteli serial byłby usypiająco nudny. Serial jest totalnie obyczajowy. Moim...
Szczerze gdyby nie Mike i caly watek karteli, to ten serial bylby nudny. Wieczorne schadzki Saula i Kim sa tak nudne i niczego nie wnosza, ze czasem mam ochote przewinac do akcji wlasciwej.
Gdy po obejrzeniu BB, pojawiło się BCS, to rzuciłem się na to jak Reksio na boczek.
Efektem obejrzenia pierwszego odcinka, było ogromne poczucie żenady i myśl, że jedyną motywacją producentów - co nie jest przecież niczym zaskakującym w tej branży - było typowe żerowanie na nostalgii fanów dla zarobienia konkretnej...
Ma do Was pytanie, ponieważ nie wiem, czy dalej oglądać:
Obejrzane dwa pierwsze odcinki, praktycznie w ogóle mnie nie wciągnęło. Czy jest szansa, że się to zmieni ? Czy następnie jakaś diametralna zmianą w kolejnych odcinkach ? Dziękuję i pozdrawiam
Zachęciła mnie wysoka ocena.
Prócz oczywistych nawiązań do Breaking Bad nie widzę pozytywów, sama fabuła dosyć przewidywalna, mało rozwojowa, nijaka.
Gra aktorska nużąca, jakby aktorzy chcieli odbębnić swoje i iść do domu.
Widać zmęczenie materiału bez dwóch charyzmatycznych tenorów poprzedniego serialu, straciło to...