jak cholera - czyli jak Breaking Bad - mimo, że nie kanibalizująca , czy nie odcinająca kuponów od historii White'a - Heisenberga.
Budząca szacunek kreatywność twórców i szacunek do widza. Kocham siadać z piwem i się zatracać ...
A po obezwładniającym koncepcie "przysiadu deserowego" nie wyobrażam sobie jak można nie kochać Saula - Odenkirka - bez żadnych , zbędnych dwuznaczności. Takich ludzi po prostu nie da się nie lubić - nie mogą być źli.