Prosze by zamieszczać tu wyłącznie opinie odnoścnie finału 3 sezonu lost.
a mnie final rozczarowal.
no i niektorzy ludzie chyba ogladaja ten serial, by tylko ogladac.
Charlie nie mogl (wg niego) zamknac drzwi z drugiej strony czy uciec, poniewaz, gdyby przezyl wyspsy nie opuscilaby Claire i Aaron (Des wyraznie powiedzial, ze wlasnie oni beda uratowni, moze nie uratowni, ale wsiada do helikoptera)
no i nikt nie wspomina o tym, ze Naomi nie zostala wyslana przez Penny, wiec co do uratowania wszystkich trzeba poczekac, tak samo jezeli chodzi o przyszlosc bohaterow.
+
na razie pojawilo sie jedno promo,ale zrobione przez fanow i nic nie wyjasnia, poniewaz raczej nie odnosi sie do przyszlosci, nawet zpaomniano o Lilly he.
+ jezeli ktos sie spodziewa powrotu Charliego, to raczej tego nie zobaczy. w wywiadzie udzielonym niedawno E! Dominic zegna sie z fanami, zostaja retro.
jak to nikt nie wspomina. sama penny mówi, że nie zna żadnej naomi i nie wie o jaki statek chodzi. i tu też zaczyna się ciekawie, bo tak to skąd nami miała zdjęcie desa i penny :D
mychax - nieporozumienie, chodzilo mi o "nie wspomina na forum", a wszyscy jaraja sie trumna, w ktorej moze byc wszystko : )
fajnie, że do dyskusji przyłączyło sie panie ;)
i mam jeszcze lepszą teorie, teraz na to wpadłem:
wcześniej uważaliśmy, że akcja dzieje sie na wyspie, a flashbacki są dodatkiem, a co jeśli flashbacki są normalnym filmem a sceny z wyspy to- flashbacki . zamotałem czy rozumiecie o co mi chodzi?;)
wtedy wszsytko złożyłoby sie w jedną całość, opowieść z przeszłości, do teraźniejszości - i to bardzo prawdopodobne jest :D
co o tym myślicie :>
a to wcześniej nie pisały żadne panie?? :)
ciekawa teoria, nawet możliwa, ale wydaje mi się że zbytnio pogmatwana... scenarzyści już by naprawdę przegieli, tak komplikując już pokręconą fabułę :P
ta teoria odwrotna jest niezla, tylko jak wtedy nazwac flashbacki te z wyspy? bylby straszny kociol wtedy.
mam nadzieje,ze tworcy nie zawioda i zakoncza wszystko w miare dobrze, bo na razie to widze tylko przeciaganie odcinkow na sile i niestety beda jeszcze 3 sezony.
wole 16 mocnych i dobrych odcinkow niz 48, ktore przeciagaja bez sensu akcje i sa marne.
też o tym myślałam i w kontekście potwora-dymu, który wskrzesza to by miało sens.
A może cała sprawa jest pętlą czasową?...
Co do Naomi, ktoś stawiał teorię, że mógł ją wysłać ojciec Penny, aby pozbyć się Desmonda. Mnie też to zdziwiło, że Penny nie wysłała Naomi, a ona posiadała zjęcia Penny i Desmonda, pytanie skąd jej miała?
Happily_ever_after no wiem ze pisałem, ale co myślicie ? :D
mate dobre pytanie!
obejrzałem teraz jeszcze raz te 2 ostatnie odcinki, na końcu w flashbacku Jack siedzi w pokoju obłożony dokoła mapami i gazetami, wynika z tego że chce wrócić na wyspe, ale chyba nie może jej znaleść.
Na jakimś forum ktoś pisał coś z Motorollą Jacka, o co chodzi z tym?
Chodzilo o to ze ta motorola jest nowym telefonem. A na gazecie ktora jack czytal w samolocie byla data 5 kwietnia 2007....
A może (teraz mi to przyszło do głowy)...pamiętacie jak pod koniec drugiej serii pokazano jakąś rosyjską stację w jakimś zamarzniętym miejscu, o której oczywiście twórcy ZUPEŁNIE zapomnieli. Z nimi kontaktowała się Penny. Może ekipa Naomi napadła na tą stację i stąd miała ona zdjęcie Desa. ;>
Fanek - z całym szacunkiem, Twoja teoria jest...no po prostu takie rozwiązanie byłoby idiotyczne. Ale dobrze kombinujesz ;)
Poniżej krótki fragment wywiadu z eonline.com z Lindelofem producentem. Wywiad w formule: true:false.
A: The finale's twist, the flash forward, is something that you'd planned all along, from the very beginning.
Oh, absolutely.
A: The show will flash forward and flash back from this point onward.
Hell no, I won't tell you.
A:You are shooting in Hawaii next season.
Yes. Mostly.
A: Kate is pregnant.
Hell no, I won't tell you.
A:The role of Jacob has been cast.
False.
A:False? Okay, interesting. People were having all sorts of interpretations of what he looked like.
You do see a guy, but...I'm still sticking to my false.
A: The monster can reanimate the dead.
Hell no, I won't tell you.
A:The Others are in danger of extinction.
True.
A:The island's mysteries can be explained strictly by science.
Strictly by science?
A: Strictly.
Hell no, I won't tell you.
A:The love triangle will eventually be resolved in an unambiguous manner.
True.
A:Michael is still out in the ocean somewhere.
Hell no, I won't tell you.
A:Tom is gay.
I'll leave that open to interpretation.
A:Ben is a good father.
True. [Laughs] These are just my opinions, by the way.
A:Alex is actually Ben's biological daughter.
False.
A:The big set for season four is called the Ruins.
False.
A: You're a bastard for killing Charlie.
True."
Moim zdaniem najciekawsze jest to,że być może potwór-dym wskrzesza zmarłych?!! i wtedy ojciec Jacka i parę jeszcze innych osób mogłoby żyć w przyszłych " flashforward". Stąd John Locke i Mikhail przeżyli swoje "śmierci". Zresztą sama już nie wiem.... bo wtedy sprawa Boona, Shannon i innych ....czemu oni nie zmartwychwstali...
Za duzo tych wszystkich tajemnic sie nawarstwilo, moim zdanie to raczej filmem sa jednak wydarzenia na wyspie bo flashbacki sa troche z krotkie i zbytnio pomieszane chronologicznie, ale znajac tworcow to takiej teori nie mozna wykluczac. Mnie caly czas intryguje skad sie na wyspie wzial ojciec Locka i glupio w ogole zrobili, ze czwarty sezon bedzie zdaje sie dopiero w lutym, mogli juz dac od wrzesnia z jakimis dluzszymi przerwami, albo zrobic 5 sezonow - 4 i 5 po 24 odcinki.
A nie wiem czy zwrociliscie na to uwage, ale kiedy Des byl w klasztorze to na zdjeciu byl zakonnik i ta kobieta ze sklepu z antykami, moze Naomi jest z grupy ktora ma nie dopuscic do opuszczenia wyspy przez Des'a bo to jego przeznaczenie??
ja nie zwrocilem, jaki zakonnik i ta kobieta ze sklepu z antykami ?? co bylo w tym odcinku ?:)
Nie wpadłbym na to, że Tom może być gejem. Ale moim zdaniem biseksualny jest Boone. :P Przytyki Shannon w pierwszej i trzeciej serii na ten temat mówią same za siebie.
3 ciekawe linki - dałam je już też w innym temacie, ale wydają się warte obejrzenia!
3 części komiksu - przewincie fragmenty forum na wklejony komiks!
http://www.4815162342.com/forum/viewtopic.php?t=23991&postdays=0&postorder=asc&s tart=0
http://www.4815162342.com/forum/viewtopic.php?t=23991&postdays=0&postorder=asc&s tart=795
http://www.4815162342.com/forum/viewtopic.php?t=23991&postdays=0&postorder=asc&s tart=615
Kobieta ze sklepu z antykami byla w odcinku 8, a zakonniki w 17, oba byly z flasbeckami Des'a, a zdjecie zakonnika i tej babki jest widoczne w 17 odc 37:48.
Jezu co za spostrzegawczość! Brawo w życiu bym tego nie zauważył, a to może być ważne. Może charaktery naszych bohaterów są kształtowane od dzieciństwa i naprawdę nieprzypadkowo spotykają się we flashbackach? Zauważyłeś jeszcze jakieś takie ciekawostki? Bo chętnie bym sobie popatrzyłXD
I w ogóle na tym forum ludzie mają pojecie o tym serialu. Czytaliście tę opinię o Manhhatanie? Jak nie to przeczytajcie. To porównanie w filmem Bergmana tez jest dobre. No i to, że jack znał np. Desmonda dlatego, że sam siedział na wyspie długo, a 1 sezon rozpoczyna sie od tego jak Jack otwiera lewe oko, natomiast 2 jak otwiera prawe. Niesamowite, ze ludzie się takich rzeczy dopatrują. jestem pod wrażeniem:D Niestety drugiego takiego serialu już nie będzie:(
Teoria że flashbackami są zajścia z wyspy jest bezsensowna ponieważ w drugim sezonie Ana Lucia siedząc w samochodzie razem z ojcem Jacka widzi przechodzącego Sawyera. Wiec gdyby flashbackami były wydarzenia z pobytu na wyspie chyba by go poznała.
Fankowi chyba chodzilo o to, ze wydarzenia kiedy nie byli na wyspie sa serialem, a wydarzenia na wyspie sa flashforwardami, wydarzeniami z przyszlosci, jezeli chodzilo o cos innego to niech Fanek sie wypowie.
tak o to mi chodziło mniej wiecej, ale zapytałem co o tym myślicie, bo Lost jest rozległy przeszłościowo i niekoniecznie wszystko musi sie zgadzać :)
kolejna teoria :P
http://img92.imageshack.us/img92/9967/waltyl2.jpg
Walt może znajdować sie jeszcze na wyspie, jako że na wyspie czas płynie szybciej Walt wygląda na wiecej niżby miało minąć przez 3 miesiace jego nieobecności.
dobre? :D
ale niby co ma ta teoria wyjaśniać? bo na pewno nie wyjaśnia, skąd wziął się tam walt :P... natomiast teoria, że czas na wyspie inaczej płynie niż gdzie indziej jest jak najbardziej możliwa i tłumaczyłaby np. szybsze gojenie ran :)
Nie obyło się bez idiotyzmów: np. dlaczego Charlie, zamiast wybiec z pokoju, w którym zginął, i zamknąć za sobą drzwi -zamyka się w środku???? Jedyny nasuwający się powód: bo czas było uśmiercić kogoś, kogo znamy od początku serialu. Po co Locke morduje Naomi??? Tzn. gdyby potem zabił jeszcze Jacka miałoby to sens. Tak nie ma żadnego. I jest masa tajemnic trochę na siłę: rozumiem, że przez większość odcinka nie mogli wyjawić, kto umarł (żeby był element zaskoczenia), ale w ostatniej scenie mogli to już wyjaśnić. Do kogo w ostatniej scenie musi wracać Kate? Do Sawyera? Pomijam, że wprowadzenie Walta też mogli sobie darować. Na wyspie minęło od jego zniknięcia dwa miesiące (mniej więcej), a tymczasem gość się postarzał o ponad rok i w ogóle nie jest do siebie podobny. :P Ale i tak od kilku odcinków widać zwyżkę formy. Początkowe kilkanaście odcinków tego sezonu ledwo dało się oglądać (może z wyjątkiem pierwszego odcinka Desmonda).
P.S. Nie wierzę, że się nie chciał ratować, bo wtedy Claire nie odleci z wyspy. Bezsens. Wyraźnie mówił do Desmonda: weź skafandry, zaraz wrócę. Cieszył się, że Desmond nie ma jakichś wizji. Inna sprawa, że Monaghan gra w tym sezonie beznadziejnie. Cały czas jest wesoły, jak skowronek, a cały czas wie, że zginie (na początku sezonu zresztą wydaje się, że w sposób bezsensowny). Poziom aktorstwa to, moim zdaniem, od samego początku: główny minus tego serialu (weźmy Anę Lucię -KOSZMAR!).
Co do poziomu aktorstwa się akurat nie zgodzę. Szczególnie w pierwszej serii postaci zostały wspaniale wykreowane przez aktorów, wiarygodnie i bardzo charakterystycznie. Później wydaje mi się, że to nie wina aktorstwa, a ubytków w scenariuszu. Np. to, że Jack płacze 3 razy na odcinek, czy, że Sawyer przez 2,5 serii miał właściwie jedną minę (w 3 miłość do Kate nadała mu nowe oblicze) to nie wina aktorów, a scenariusza. Tak samo z radosnym usposobieniem Charliego. Scenariusz. Nie aktor. Dominic jest świetny IMO. I kocham jego akcent xD
Dokładnie ! Pierwszy odcinek z flashbackami Juliet byl dobry, ten dotyczacy Desa też, ale odcinki o znajdowaniu sprawnego po jakiś 10 latach [sic!] auta w środku dżungli, czy stacji nadawczej pół dnia drogi od "osady", w której przebywają od osiemdziesięciu dni albo odcinek o nikomu nieznanych (nawet Sawyerowi) Nikki i Paulo, który nic nie wniósł do serialu sprawiały, że odechciewało mi się patrzeć na LOST. Ale, że mimo wszystko lubię ten serial, przeczekałam i teraz uważam, że było warto...
Myślę, że to celowy zabieg twórców - 2 pierwsze i 5 ostatnich odcinków serii (tak drugiej, jak trzeciej) fantastyczne ! A pośrodku, rzadkie przebłyski kunsztu i pomysłowości twórców.
Przypomniałem sobie, że była jeszcze kwestia recepty: no cóż: Jack się wkurzył na aptekarkę, co może oznaczać, że jednak wypisał ją sobie sam. Mi się początek sezonu nie podobał (te klatki!). Całe szczęście, że następne sezony mają mieć po 16 odcinków. Może nie będzie tyle badziewnych części.
Miejmy nadzieję. Za najlepszy odcinek dotychczas(być może dlatego, że dobrze go pamiętam) uważam "The Brig", gdzie wychodzi na jaw, że ojciec Locka to poszukiwany przez Jamesa Forda Sawyer. Coś cudownego! (tym bardziej, że Sawyer to mój ulubiony bohater) Najgorszy - nie pamiętam tytułu - w drugiej serii, kiedy Charlie widział Claire jako Marię z dzieciątkiem ;| Wtedy przestałam oglądać serial. Nawróciłam się pod koniec serii. Później nadgoniłam powtórkami. Ale to było OKROPNE ! A jakie są Twoje typy Mr. Bond? James Bond. ;]
ktoś tu wrzucił link do jakiegoś amerykańskiego forum gdzie jakiś koleś doszukał sie analogi łączących Lostów z Siódmą pieczęciom Bergmana, może miał racje. Ten pomysł, że nasi bohaterowie są na Manhhatanie te jest bardzo przekonywujacy.
moim zdaniem, a to ja wrzuciłam linki :) , pomysł z Manhattanem jest sredni. do mnie przemawia problem Przeznaczenia i wtłoczenia cudzej przeszłości i w ten sposoób zformatowanie ludzi. "Jesteś tym co myślisz" - to do mnie przemawia.
Ja zacząłem to oglądać dopiero rok temu (i w sumie całe szczęście, bo nie wiem, czy trzy lata bym wytrzymał) w trakcie powtórkowych odcinków na TVP1. Mój ulubiony odcinek? Hm, chyba ten, w którym Hugo zobaczył na wyspie wytwór swojej wyobraźni, z którym obcował w szpitalu dla psychicznie chorych. Końcówka z Libby powaliła mnie, jak mało która w całym tym serialu. I do dzisiaj nie mogę zrozumieć, dlaczego scenarzyści uśmiercili ją kilka odcinków później. :| Najbardziej nie lubię: wszystkich odcinków retrospekcyjnych z Locke'iem i (prawie) wszystkich z Jackiem. W wypadku pierwszego problemy z nerką rozwinęli do granic moich możliwości. Chociaż już po jednym takim odcinku było wiadomo, że jego stosunki z ojcem nie układają się, łagodnie mówiąc, najlepiej. A Jack? No cóż: on wiecznie gra i zachowuje się tak, jak gdyby miał wieczne zatwardzenie (wybacz, ale tego inaczej nazwać nie można). Szkoda, że pewnie i Jacka i Locke'a będziemy musieli oglądać do końca, a Libby i Boone zginęli tak szybko. Reszty trupów mi jakoś nie szkoda. Charliego też nie. :P Właściwie od dwóch sezonów jego rola ograniczała się do rzucania posuwistych spojrzeń w stronę Claire i jej dzieciaka (zresztą o Claire też niewiele więcej da się powiedzieć -i nawet odcinek, w którym się okazuje, że jest siostrą Jacka niewiele w tej kwestii zmienia). A co do innych "tajemnic" -to np. zupełnie mnie zirytowało wyjaśnienie kwestii tatuaży na ciele Jacka. Robili z tego tajemnicę przez dwa lata, a okazało się, że po prostu miał taki kaprys. :|
kosa także widziałem te, numery z wyspy pokrywały sie z numerami ulic w NY, ale wiesz o co chodziło w tym dokładnie, z tymi ulicami ?
No to są ulice w pobliżu Central Parku który leży na wyspie. Chyba, że masz jakieś dokładne pytanie:P Wszystkiego nie kumam:P
JejkuUuu no i znowu pranie mozgu... oczywiscie jak najbardziej pozytywne!!! :D na prawde sie chlopaki postarali, w zyciu bym nie pomyslal ze jeszcze beda w stanie mnie czyms zaskoczyc (po tym jak zobaczylem Jakuba-widmo z chatki)... a tu kazda minuta i kolejny odlot ;] normalnie palce lizac - prawdziwa uczta kinomana!
No i ten flashack (czy forward teraz to juz sam nie wiem jak na to mowic ;])... miód miód i jeszcze raz miód, az nie moge sie doczekac (po raz kolejny) kolejnej serii ;]
LOST to arcydzielo i kazdy myslacy czlowiek o tym wie ;p (nie chcialem obrazic tych nie myslacych), a poszczegolne finish-e kazdej z serii tylko mnie w tym fakcie utwierdzaja ;) 10/10 bah
emtec a napisałbyś coś nowego ;)
przeczytaj te 3 strony to dopiero sie zdziwisz do czego doszliśmy ;)
Wlasnie widze... ze do niczego nadzwyczajnego!, no bo niby skad ma byc ta pewnosc skoro w Lostach wlasnie chodzi o to zebysmy niczego do konca nie byli pewni! wiec takie insynuacje co to i owo moglo oznaczac nie maja najmniejszego sensu, bo jesli szefostwo Zagubionych nie bedzie nam chcialo czegos zdradzic to i tak sie tego nie dowiemy!!! ;] ale kombinujcie dalej.... chetnie poczytam ;) LOST RULEz!
Osobiście nie rozumiem tych zachwytów nad końcówką. Wybaczcie, ale wiemy, że: albo nie odejdą z wyspy już nigdy, albo: odejdą. ;) Po prostu teraz dowiedzieliśmy się, że dojdzie do drugiej wersji. I tyle.
Tak, tylko nasuwa się pytanie, czy tylko Kate i Jackowi uda sie opuścić wyspę, czy także pozostałym rozbitkom? Ktoś pozostanie na tej wyspie, pytanie tylko kto? Po kogo chce wrócić Jack?
mi się wydaje, że do nikogo konkretnego. on chce wrócić na wyspę, żeby jego życie nabrało znów sensu. bo niby jaki sens ma teraz - znów jest w prawdziwym życiu, jednak jest samotny, pije, bierze jakieś psychotropy, nie wie co ze sobą zrobić, bo stracił cel w życiu. a jeśli wróciłby na wyspę, walka o przetrwanie i próby wydostania się z niej nadają znaczenia dla jego istnienia. i wynika z tego, że nie chodzi tu o wydostanie się z wyspy, ale ciągłe próby... poza tym jeśli dobrze sobie przypominam to właśnie to ben mu powiedział - do niby czego ma wracać. :)
mi się wydaje, że do nikogo konkretnego. on chce wrócić na wyspę, żeby jego życie nabrało znów sensu. bo niby jaki sens ma teraz - znów jest w prawdziwym życiu, jednak jest samotny, pije, bierze jakieś psychotropy, nie wie co ze sobą zrobić, bo stracił cel w życiu. a jeśli wróciłby na wyspę, walka o przetrwanie i próby wydostania się z niej nadają znaczenia dla jego istnienia. i wynika z tego, że nie chodzi tu o wydostanie się z wyspy, ale ciągłe próby... poza tym jeśli dobrze sobie przypominam to właśnie to ben mu powiedział - do niby czego ma wracać. :)
On chce wrócić, bo tam jego życie miało jakiś sens, a tutaj nie ma żadnego. To przecież oczywiste po obejrzeniu tych dwóch ostatnich odcinków.
Po pierwsze - emtec : brawo ! :D Napisales to, co ja usiłowałam, ale nie wiem czy mi wychodziło.
Bond - akurat odcinek z halucynacją Hugo mnie denerwował. Ale końcówka rzeczywiście była świetna !! Opinię o Jacku potwierdzam, tym bardziej, że nie lubię tego bohatera. A te jego paranoje w trzecim sezonie, tzn. we flashbackach, jak zostawiła go żona, były OKROPNE ! Szczerze mówiąc najlepsze flashbacki, jako całość, były w pierwszym sezonie. Odkrywały oblicza bohaterów, których dopiero poznawaliśmy i każdy z nich, nawet te o Jacku coś wyjaśniał i czymś zaskakiwał. Z 2 na 3 sezon były coraz głupsze. (tzn z malymi wyjatkami) tylko komplikowali to, co juz wiemy, albo mieszali tak, ze nie wiadomo bylo kiedy to sie wlasaciwie wydarzylo i trudno bylo to zestawic z innymi retrospekcjami danej postaci. No i odcinek o tatuażu. Cos okropnego. I scena "wytatuuj to!" "Nie mogę, nieeeeeeeee" Była jak z brazylijskiej telenoweli.
Locka lubię, chociaz czasem zdarzają się u niego jakieś idiotyzmy, jak np. plantacja marihuany ;| Ale to świetna postać, i szczerze się cieszyłam, że nie umarł.
Tylko czemu, jak już napisałeś, umarła Libby. A nawet jeśli umarła, to czemu o niej zapomniano - siedziała z Hugo w psychiatryku, podarowała Desowi łódź i wyglądało na to, że będzie ważną postacią, a tu ;| I ciekawe też jak chcą rozwiązać kwestię, że tam właściwie każdy spotkał paru pasażerów już wcześniej przed lotem 815.
Ze wszysrkich śmierci najbardziej szkoda mi Boone'a i Charlie'go. Najmniej Shannon i Any Lucii. Wredne baby. :D
Shannon polubiłem w tym odcinku, w którym zginęła. Ale to było zdecydowanie za późno, by było mi jej żal na dłuższą metę. Nie rozumiem, co masz na myśli z: " tam właściwie każdy spotkał paru pasażerów już wcześniej przed lotem 815"???? Chodzi Ci o to, że np. Locke widział ukochaną Sayida, a Claire i Jack mają wspólnego ojca? Bo jeśli tak, to nie mam pojęcia, jak to rozwiążą, ale na dobrą sprawę: w ogóle nie muszą. Jest chyba jakaś taka teoria, że jeśli przekażesz list do jakiegoś znajomego przez innego znajomego, którego tamten znajomy nie zna, i ten drugi znajomy tak samo zrobi z tym listem, to po zaledwie kilku takich wyskokach list dotrze do adresata, niezależnie od części świata, do jakiej się wysyła. Tzn. że tak naprawdę wszyscy ludzie na świecie się znają przez swoich znajomych albo znajomych tych znajomych albo znajomych znajomych tych znajomych. ;) W filmie to wykorzystali. Jedyną postacią łączącą, która jest ciekawsza -to ojciec Jacka. Bo ten zna (bezpośrednio!) Sawyera, Anę Lucię, Claire i, rzecz jasna, Jacka. Do innych zbiegów okoliczności bym większej wagi nie przywiązywał. Chociaż: zobaczymy.
Jeśli nie oglądaliście Lost - Answers , to zróbcie to teraz, ja obejrzałem wczoraj.
Imladris, np.jak dla mnie flashbacki do przodu w przyszłość, to naprawde dobry pomysł twórców serialu, mało gdzie można spotkać takie połączenie.
Odcinek z tatuażem, jak dla mnie był naprawde dobry, Jack wypowiedział te słowa w gniewie, dla mnie to zabrzmiało całkiem naturalnie.
A co jest złego z zrobieniu plantacji marichuany ? :D chociaż nie przypominam sobie o czymś takim, było ?
Z Libby sie zgadzam, po tej scenie w psychiatryky myślałem, że odegra większą role. Możesz przypomnieć jak ona zgineła ?
James Bond - więc my sie chyba znamy :D