Przyznaje że oglądam ten serial z takim sobie zainteresowaniem i poruszeniem.
Niemniej końcówka trzeciego odcinka poruszyła mnie naprawdę i skłoniła do przemyśleń.
To co zrobiono z żoną tego ''bohatera ZSRR'' jest w sumie dość typowym zagraniem KGB w końcu była niebezpieczna również dla dwójki głównych bohaterów gdyby amerykanie ją złapali i przesłuchiwali mogła by ich wydać niemniej upozorowanie przedawkowania to raczej kiepski pomysł, chyba ktoś za dużo samogonu tam wypił i zabiło mu za dużo komórek mózgowych. Niemniej nie to mnie oburza i dziwi najbardziej, o wiele bardziej oburza mnie ''poprawność polityczna'' w tej sytuacji którą można tu streścić w stwierdzeniu "Usa dobre, ZSRR bardzo złe", jest to straszne spłycenie obrazu charakterystyczne dla wizji ''zimnej wojny'' w wersji USA.
Poza tym zapewne główni bohaterowie którzy raczej wierzyli że wywiozą ją na Kubę raczej na pewno dowiedzą się o tym co się stało i raczej nie pogłębi to ich patriotyzmu i miłości do ''socjalistycznej ojczyzny''. Inaczej mówiąc powinni byli przynajmniej ukryć jej ciało a nie zostawiać je tak by je znaleziono.
No i na koniec mojego nieco przydługiego wywodu w którym pewnie i tak nie poruszyłem wszystkich kwestii: najbardziej żal mi tego dziecka, już lepiej mogli je też zabić(wiem sarkazm) teraz będzie się musiało wychowywać w kołchozie....
To nie żadna "poprawność polityczna", w zimnej wojnie nietrudno wskazać stronę złą. Zresztą sam to czynisz w ostatnim akapicie swojej wypowiedzi.
No fakt, ale ten serial jest....strasznie naiwny.
Świetnie ilustruje to reakcja Stana jak ta Rosjanka podwójna agentka powiedziała mu jak zdobyła informacje, w jakim świecie ten facet żyje?.
Ja również.
A poza tym te dwa ''trupy'' w tych dwóch odcinakach z przeciwieństwie do tej kobiety z odcinka trzeciego w ogóle mnie nie poruszyły.
Najgorszy wątek tego serialu to ''uczucie'' pomiędzy parą głównych bohaterów....
No, przecież się wreszcie kochają , jak "groszek z marchewką"... a na serio mnie to kompletnie ie przekonuje. Jeszcze sam związek OK, ale ta ich dwójka dzieci to z laboratorium???
Nie ''naturalnie'' dla dobra socjalistycznej ojczyzny, ech patriotyzm wymaga poświęceń:D.
A jaszcze poza tym Stan to naprawdę chodząca naiwność, czekałem aż ''zaliczy'' panią informator no i się doczekałem ale powód dla czego to zrobił bezsensu....
''Kryzys'' w małżeństwie, rety nie wraca przez tydzień na noc do domu i już kryzys a on się dla dobra kraju poświęca:D.
No, to Stan Cię jeszcze zaskoczy, jeśli uważasz, że to chodząca naiwność... ta postać sporo namiesza, bo od samego początku zbyt koncentruje swoją uwagę na sąsiadach, a to naiwne, reżyserskie uproszczenie "zapoznania" ich ze sobą było wstępem do rozwinięcia wątku w dalszych odcinkach.
Nie małżeński "kryzys" był powodem "zaliczenia" - myślisz, że gdyby na miejscu tej fajnej, była "C/Klaudia" to Stan by tak działał...;-)?
Hormony, bracie, hormony...
No cóż wolę ''zdradę małżeńska'' w wersji''Homealnd''.
No ale to moja opinia:D
No Stan popłynął pod koniec dziewiątego odcinka ale ja się facetowi naprawdę nie dziwię...
I wcale mi tego Ruska nie żal....
No nie wiem, wczoraj dopiero oglądnęłam. Działanie Stana kompletnie irracjonalne, mnie Ruska trochę jednak było szkoda, akurat on najmniej winny. W ogóle zaczyna się motać i ciekawe, w którą stronę pójdzie to wszystko. Nie wiem, ile odcinków było planowanych, ale akcja musi teraz polecieć do przodu, bo zrobi się jeszcze bardziej niewiarygodna.
A żona tego agenta co ruskie upozorowali że przedawkowała byłą czemuś ''winna''?.
No mam nadzieję że Stan jeszcze namiesza....
Rusofobia?
Nie - po prostu inaczej wygląda to z perspektywy aktorow drugiego planu, a inaczej ze strony tych "bliżej".
Serial jest tak skonstruowany, że siłą rzeczy bardziej wnika się w czyny tych "głównych". I ich wybory i czyny są bardziej "świecznikowe".
Dla mnie to pewnie jeszcze parę odcinków, bo zaczyna być nużące. Nie wierzę ani w ten związek, ani w ich "fachowość" - intryga się rozrasta, ale brak zaznaczonego ogniwa, dzieciaki - nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak - dojrzałe nad wyraz. Kurcze, ja się boję do sklepu wyjść na 5 min., coby pisklę z gniazda nie uciekło, a Oni na całe noce znikają, w dzień BBC w jadalni, buzi - buzi - i dzieciaki z głowy. Wracają w nocy - co dzieje się z dziećmi w dzień? - albo nad ranem.
Hm ja miałem nadzieję oglądając wczorajszy odcinek że Elisabeth zabije tego gościa z CIA a tak po prostu go puściła nawet mu mordy nie obiła.....
Wątek murzyna i jego zakończenie podobało mi się a tak na marginesie sami biali gliniarze do niego grzali:D.
A mnie się nie podobało ..przysnęłam, ale nagrywarka czuwała, więc obejrzałam w całości. Takie tam... Generalnie całość zaczyna mi się nie podobać, bo przestaje przypominać serial szpiegowsko - sensacyjny, a zaczyna kojarzyć się z przeciąganą i wydłużaną akcją typową dla "well done - soap opera". Wątki wcześniej podjęte - zgodnie z dynamiką gatunku - powinny już zmierzać ku końcowi - a tutaj jak królik z kapelusza wyskakują: byłe kochanki, aktualni kochankowie, retrospekcje z piekła rodem, przyjaciele na śmierć i życie, którzy nagle sie zjawiają i dziwne postaci, które mają rozbudować fabułę, a powoli ją dewaluują. Za dużo tego - grzyb się rozrasta, a chwast nadal tkwi na głównym posterunku. Problem w tym - co autor ma na myśli? Jeszcze czekam.
Co do 3 odcinka, właśnie jestem po. Od początku zgadywałem, że tą żonę portorykankę zabiją... główni bohaterzy(a raczej bohatera) widać było, że dobrze wie jak to się skończy pomimo tego co mówiła (wyjazd na Kubę itp) widać było, że sama się oszukuje i mówi to co chciała żeby zrobili. Jak po przekazaniu tej żony z dzieckiem w lesie Elizabeth stoi dłużej na drodze i patrzy na odjeżdżająca furgonetkę to już wie co z nią się stanie. Fakt, że to dziecko trafiło do dziadków jest imo dosyć pozytywnym zdarzeniem, bo najprościej dla wywiadu by było to dziecko albo zabić albo oddać w USA do domu dziecka/szpitala lub wywiać na Kubę.
Serial oczywiście jest Amerykański, ale czy ZSRR jest pokazane jako wcielone zło? Raczej nie. Tak działał jeden i drugi wywiad, my do dziś nie wiemy co tak na prawdę robili i kogo zabijali. Co chwilę bohaterzy mówią, co by były gdyby FBI złapało kogoś.. co by im zrobili i na pewno by się wtedy wygadali/ktoś się wygadał. Serial raczej skupia się na problemach i myślach głównych bohaterów niż pokazywania kto jest zły, a kto dobry.
Trochę nagięty wydaje mi się wątek puszek z kawiorem i sprzętem RTV/rekrutacja sekretarki z ambasady.. mogli się do tego przyłożyć i wymyśle coś lepszego.
No zgadzam się.
Z Kuklińskiego robią ''bohatera'' a zapewne brał grube dolary za te papiery dla tego nie wierzę w ani jedno słowo które o nim mówią ale to tak z innej beczki:D.
hehe, jasne, bo informacji dostarcza się za darmo
weź dorośnij czy coś ://////
Nie dla ojczyzny i bez znaczenia że wywiadowi obcego państwa i że zdradza się ludzi którzy ci zaufali....
nikt nie dostarcza informacji Z NARAŻENIEM ŻYCIA za frajer, takie są realia wywiadów. wywiady wiedzą o tym, że choćby ktoś był największym ideowcem, i tak należy mu zapłacić, bo inaczej może szybko się rozmyślić. Kukliński i tak zrobił więcej, niż od niego wymagano i o wiele za dużo jak na kogoś, kto ryzykował tak wiele.
i co z tego, że zdradził ludzi, którzy mu zaufali? sowieckich aparatczyków? ujawniając plany sowieckiej agresji na zachód działał w interesie Polski jako takiej (nie PRL) - sytuacja geopolityczna była zaś taka, że paradoksalnie, ujawniając informacje obcym wywiadom przysłużył się swojemu krajowi.
gdybyś był (jako Polak) wcielony/przyjęty do Abwehry podczas II wojny światowej, ale cały czas myślał o niepodległej Polsce, co bys wybrał? donoszenie o planach Rzeszy wywiadowi brytyjskiemu, czy "lojalność wobec ludzi którzy ci zaufali"?
nie rozumiem całego tego pieprzenia o zdradzie Kuklińskiego. ja jestem Polakiem i nie czuję się przez niego zdradzony
No cóż Kukliński jest postacią kontrowersyjną i zawsze będą w Polsce w jego kwestii podziały. Pewne jest to że Kukliński a raczej jego synowie za dobrze na tym nie wyszli co pokazuje też nieudolność CIA. W tym kontekście nowe seriale szpiegowskie są więc realistyczne.
za mało realistyczne jak dla mnie - wywiady są o wiele bardziej cyniczne, a szpiedzy o wiele bardziej zblazowani niż pokazuje to kino. rzadko tak naprawdę angazują się emocjonalnie w walke o jakieś ideały, najczęściej obchodzą ich tylko pieniądze. w takich serialach jak ten, mają zdecydowanie zbyt dużo naiwnych rozterek emocjonalnych
plus autorzy the americans nie mają zielonego pojęcia o tym, w jaki sposób działali tzw. nielegalni i tworzą czystą, totalną fikcję. a szkoda
No akurat wątek miłosny w tym serialu jest beznadziejny kompletnie brak tu chemii.
no i nierealny - nielegałów raczej nie wysyłano w parach, bo wiedziano, że istnieje większe ryzyko dezercji i zdrady (wiadomo, tam, gdzie małżeństwo i dzieci, tam więź emocjonalna, a im większa więź tym większe ryzyko dla wywiadu)