STEFAN (trzyma w ręku zerwany pasek klinowy): Nie mogę Jacku wyjechać na miasto gdyż aktualnie w moim wozie brakuje paska klinowego, który jest niezbędny.
JACEK: ŻałujĘ Stefanie, ale ja także nie posiadam zapasowego paska klinowego, nad czym bardzo boleję zresztą.
KOLEGA: Stefciu, zaraz ci przyniosę.
STEFAN: Co, nie, nie, nie. Krajowy? Żebyś nie przyje… Dziękuję.
Mam w domu pasek marki Pirelli ale nie mam go jak wydostać.
JACEK: Tak się akurat składa, że otrzymałem zlecenie nieopodal twego miejsca zamieszkania. A więc mogę przywieźć ci twój pasek.
STEFAN: Z góry serdecznie dziękuję. Oto klucze od mojego mieszkania. Szczęśliwej drogi!
KOLEGA: Ty, co wy tak jak idioci rozmawiacie?
-------------------------------------------------------------------------------- ------------------
JACEK: Ach, ach, co widzę!!! Pani Jolanta Parzydlakowa! I to z kim? Z moim zmiennikiem z WPT Marianem Koniuszką! […]
Przychodzę tutaj, przychodzę tutaj po pasek klinowy dla mojego przyjaciela i kolegi z pracy Parzydlaka Stafana i zastaję jego własną żonę z moim zmiennikiem. I w łóżku! Ludzie, ludzie, co to za czasy! Co za czasy, co za obyczaje, żeby kolega z pracy - koledze z pracy z jego własną żoną! Ty!... To mi pachnie rozwodem. Dobrze, dobrze, że biedne dzieci tego nie widzą. […]
Stefana gra Marek Siudym
a rozmawiali sie tak głupio żeby każdy zapamiętał...chodziło o fikcyjny rozwód i przedszkole dla dzieci.