No i zostawiono nas z cliffhangerem. Mam nadzieję, że Ravi nie dostanie kulki w łeb. Być może Liv i Blaine wkroczą na czas, jak to zwykle ma miejsce w filmach i serialach. Duże nadzieje daje też ta tajemnicza dziewczyna. Jest zupełnie inna niż cała ta banda "zabić zombie, zrobić show, zombie to zwierzęta". Rozumie, że zombie mają też ludzką naturę i nie popiera tych chorych zagrywek. To ona może namieszać w tym momencie i przeszkodzić w zabiciu Raviego i torturowaniu Donego.
Scena Liv-uległej i Peyton-dominy była super. Peyton bardzo łatwo weszła w swoją rolę - może ma jakieś ciągoty. :D Także sceny z Drake'm były zabawne. Dawno się tak nie uśmiałam, jak przy tym odcinku.
Córka Wreklera i jej przyjaciółka zombie - duże zaskoczenie. Zaczęłam się zastanawiać, czy to nasza armia zombie zleciła kradzież nagrań sesji z dominą, aby ratować reputację swojego kandydata na burmistrza (czy prezydenta, nie pamiętam w tej chwili xd). Teraz próbują to tuszować, ale robią jeszcze większy bałagan.
Cały sezon wydawało mi się, że w końcu armia zombie ujawni swoje istnienie światu i zobaczymy wyspę zombie. Jestem ciekawa czy twórcy w końcu nam ją pokażą i jak będzie ona funkcjonować, bo nie wydaje mi się, żeby ludzie dali zombie spokój.