wyznawanie sobie miłości po godzinie, oświadczyny po dwóch godzinach, wspólne planowanie potomstwa po trzech godzinach, a po czterech rozłąki i złamane serduszka - ladies und gentlemen - only in america!
heh, wyczuwam wprawdzie lekką ironię, ale rzecz potraktuję zupełnie serio - otóż w amerykańskich produkcjach to standard! jedynie w tych polskich trza być w butach wyłącznie na weselu..
po prawdzie - że się zwierzę - to mnie to przez całe lata dziewięćdziesiąte mocno gnębiło: dlaczego w amerykańskich sitcomach wszyscy łazili w butach, a nie jak u nas w kapciach? postrzegałem to zawsze w kategoriach jakiegoś dobrobytu, tj. do momentu obejrzenia na vhs filmu Uciekające Serca z 1990. otóż w tym filmie pewna gospodyni domowa upomina syna albo męża, nie wiem, nie pamiętam: ile razy ci mówiłam, żebyś nie łaził po domu w brudnych adidasach?, na co ów syn (albo mąż) odpowiada: przecież i tak są czyściejsze niż skarpetki!
i tak około roku pańskiego 1998 przestałem ów proceder niecny i mało chwalebny postrzegać w kategoriach dobrobytu, a zacząłem w kategoriach higienizmu..
trwało to sześć lat, aż nadszedł pamiętny rok pański 2004, a w nim uroczysta premiera telewizyjnego szoł pod tytułem Dr House, który jak wiadomo do całego gatunku dwunożnego pełzaka pospolitego podchodził z miłością bezwarunkową, wręcz matczyną, wykazując pełnię zrozumienia, życzliwości oraz dobrej woli. otóż w którymś z odcinków sezonu pierwszego tytułowy ponad wszelką wątpliwość stwierdza:
tylko kobieta płytka i niepewna siebie woli skazywać się na całodzienny ból niźli włożyć naprawdę wygodne buty!
i tak oto przestałem rzecz odbierać w kategoriach higienizmu, zacząłem zaś w kategoriach bufonizmu, co mi zostało do dzisiaj..
dziękuję i pozdrawiam:)
no dobrze, a jak się zapatrujesz na drugą odsłonę tego wspaniałego szoł bez cudownie lądującej w miejscowych ciekach błotnych wenezuelki gianiny, zakompleksionej krypto alkoholiczki jessici i psychotycznej eks-czołgostki amber, że o cierpiącym na orientacyjną - czy raczej dezorientacyjną - dwubiegunówkę murzajku nie wspomnę, bo ja już zacieram ręce..
Na razie skupiałem się na japońskiej wersji, pod którą już założyłem temat, duże różnice kulturowe w rozmowach i odnoszeniu się uczestników do siebie nawzajem. Jeszcze nie wiem jacy są uczestnicy 2 sezonu odsłony amerykańskiej i kim w ogóle są, ale mam nadzieję, na mniejsze ilości taniej dramy i ciekawsze postacie niż ciągle jessica amber jessica amber; albo wręcz przeciwnie niech dadzą kompletnych szajbusów i dojdzie do bójek;1z2 jak już chcą iść w szoł niskich instynktów to z przytupem, nie jeden wyskok przy basenie czarnych i obrabianie dup przez resztę sezonu.
coś w tym jest, powiem ci w zaufaniu, że brazylijska wersja programu jest jeszcze gorsza, za to tą japońską mnie zaciekawiłeś.. już zabieram się za oglądanie!