Nie rozumiem fenomenu tej serii.
Wczesniej przeszedłem dwójkę, zacna gra choć nie bez wad. Nie rozumiem jednak sukcesu pierwszej cześci. Szczątkowa fabuła, największa frajdą moze byc jedynie skakanie po budynkach a i to nie jest zbyt absorbujące (jeden przycisk). Same zabojstwa - kompletnie nieciekawe, zero planowania, zero jakiejs strategii, niektóre sa wrecz wyrezyserowane.
Trzeba przyznac ze samo miasto robi wrazenie,ale odejmujac ten aspekt i ładną grafikę, no to niestety bida z nędzą, gra kompletnie niewciągająca.
Niech mi ktos wytłumaczy jakim cudem ta gra odniosła sukces, bo bez wybornego marketingu to raczej nie byłoby mozliwe?
Jedynka miała klimat, fajną fabułę połączoną z tłem historycznym i intrygującego bohatera. Jak grałem pierwszy raz to mnie bardzo ta gra wciągneła i nawet zbytni nie patrzyłem na powtarzalność zadań. Jeszcze ta grafika w 2007 roku deklasowała reszte gier, a miasta były świetnie odwzorowane.
To samo jeśli chodzi o system walki, łatwy i prosty, ale soczyste zabójstwa dodawały kolorytu.
Na drugi raz graj najpierw w pierwszą część dopiero potem w drugą...
Sek w tym, uważam, ze gra ma świetną grafikę i tez jakis klimat, co jest wazne, jednak sama rozgrywka jest w sumie nudna. Miasta to mistrzostwo, ale gameplay w moim przekonaniu nie dorównuje sferze wizualnej gry, dla mnie nieporozumieniem jest brak mozliwosci skradania. W pewnym sensie gra "Tenchu" z 1998 roku (hehe) pod względem rozgrywki była o wiele ciekawsza niż AC1&2,a też była stworzona na konsole (wyłącznie) i w zasadzie jakbym miał wybór, to miałbym dylemat :)
Moim zdaniem grafika w momencie powstania gry. Cała seria jest nuuuuuudna, ale pierwsza część bije rekordy w tej kategorii. Przeszedłem ją bo:
1. nie miałem pracy
2. nie było mnie stać na inne gry
3. mam konsolę i wymasterowałem 1000 achiv co nie jest trudne jak się ma pkt 1. i 2. :)
W dwójkę pograłem mając do wyboru inne gry i odpuściłem, choć przyznaję że jest o 1000% ciekawsza od części pierwszej.
Fakt, dziś ta gra jest po prostu nudna. Moim błędem jest to, że zagrałem w nią 7 lat po premierze. Zmotywował mnie znajomy bo podarował mi Black Flag na urodziny, a wiedział, że nie umiem grać w kolejna część cyklu nie znając poprzedników. Jedynka przetrwała na moim kompie do około trzeciego zabójstwa. Główne zarzuty to powtarzalność misji oraz średnio interesująca fabuła, przedstawiona w nieciekawy sposób. Jednak rozumiem fenomen tej gry, bo jak na swoje czasy była zajebista. Otwarty świat, który można zwiedzać w poziomie i pionie, no i setting Ziemi Świętej wydaję się najciekawszym ze wszystkich części.
Po czasie spędzonym na graniu w jedynkę, stwierdziłem, że ta seria nie jest dla mnie. Na szczęście przemogłem się na dwójkę, która eliminuje większość niedoskonałości poprzednika i jest po prostu przyjemną grą.