PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629024}

Dragon Age: Inkwizycja

Dragon Age: Inquisition
7,6 6 251
ocen
7,6 10 1 6251
Dragon Age: Inkwizycja
powrót do forum gry Dragon Age: Inkwizycja

Świeżo po ukończeniu. Misje fabularne to coś niesamowitego. Scenariusz prosty, ale bardzo wciągający. Epickie sceny (szczególnie poznanie głównego przeciwnika) powodujące dreszcze i opad szczęki. Genialne, różnorodne postaci, wątki miłosne, dialogi, masterpiece. Osobny rozdział należy się całemu uniwersum, jest co robić, nie wieje nudą. Zmęczony nadmiarem sandboxów zwykle kończę tylko linię fabularną. Tutaj było inaczej. Cała zawartość jest dopracowana, lokacje bardzo odmienne i zachęcające do zwiedzania. Questy poboczne ciekawe. Pisałem już o nieziemskim soundtracku? Co prawda tylko kilka kawałków ale za to skomponowanych pięknie.

Dla mnie, jako odwiecznego fana cRPG - 10/10

Z utęsknieniem czekam na kolejną produkcję BioWare, teraz chyba kolej na Mass Effect, prawda?

ocenił(a) grę na 5
harom

A ode mnie, jako odwiecznego fana cRPG - naciągane 6/10, z zastrzeżeniem że jeszcze gry nie skończyłem.

Ale jak ją mam skończyć, jak gram kilkadziesiąt godzin i przez zdecydowaną większość czasu nie dzieje się absolutnie nic. Owszem, "misje" z wątku głównego są całkiem fajne, czasem wręcz znakomite, ale stanowią znikomu procent czasu gry. Głównie niestety łazimy po ładnych sporych (ładnych, prawda) lokacjach i tłuczemy ciągle te same stwory do usr**ej śmierci (ich lub naszej). Grind jest naprawdę bolesny, zwłaszcza że fabuły na tych opcjonalnych (tylko w teorii, bo i tak trzeba grindować przed zabraniem się za czesci watku glownego) obszarach nie uświadczy się niemal żadnej, nie ma z kim pogadać, można tylko robić banalne questy, które BEZ WYJĄTKU sprowadzają się do tłuczenia stworów. Albo przyniesienia czegoś, co wiąże się z tłuczeniem stworów. Albo szukania idiotycznych nikomu niepotrzebnych znajdziek, (jest ich oczywiście pierdyliard rodzajów - fragmenty mozaik, shardy, rzeczy dla towarzyszy, crafting) co zmusza do przemierzania znow tego samego obszaru i tłuczenia zrespawnowanych stworów. Ewentualnie można znaleźć smoka, co oczywiście wiąże się z utłuczeniem gada (co, swoją drogą, jest moralnie wątpliwe, smoki siedzą u siebie i nikomu krzywdy nie robią, a przynajmniej nikt się nie skarży). Jedyną fajną rzeczą z tzw. działalności pobocznych są astraria, genialny w swej prostocie pomysł na zagadkę, który śmiało można by było walnąć w jakiejś przygodówce. Szkoda tylko, że "nagrodą" zawsze jest odkrycie lokalizacji jaskini na drugim końcu mapy, czyli znów trzeba iść po zwiedzonym obszarze i tłuc kolejną falę respawnu stworów.

Ale okej, można przyjąć, że DA: I nie ma być rpgiem tylko slasherem/hack n' slashem/napierdalaną tak jak Mass Effect był strzelanką i bronił się gameplayem. Niestety Inkwizycja się nie broni. Tutaj walka jest jednym wielkim i niekończącym się koszmarem, sprowadzającym się do mashowania przycisku myszy i co jakis czas wciskania przyciskow skilli i ogladania kosmicznie przegietych piruetow, skokow, znikniec, wybuchow itp. do tego nie zawsze docierajacych do celu, bo z wykrywaniem kolizji tez jest problem. Slowem - chaos. Zgoda, to samo było (niestety, bo jedynka pod tym wzgledem byla zupelnie inna, gdzież te kapitalne animacje np. oddajace wysilek zamachu mieczem dwurecznym ) w DA2, ale tam przynajmniej byla satysfakcja z blyskawicznego rozprawiania sie z falami wrogow, szast prast, przeciwnicy leza, mieso fruwa, ida nastepni. W DA:I pierwsze spotkanie z niedzwiedziem konczy sie pięcioma minutami naparzania w przycisk myszy polaczone z panicznym wpatrywaniem się w powoli rosnacy pasek wytrzymałości, zeby mozna bylo w koncu uzyc najlepszego skilla, ktory zabierze misiowi szalone... 3% hp. W koncu utłukliśmy dziada? Nie cieszmy się zbyt prędko, bo oto gra postanawia nam spawnować kolejnego. O warstwie taktycznej nie ma co sie wypowiadac, bo nie istnieje - bioware wprowadzilo co prawda widok taktyczny, ale chyba tylko po to, zeby ludzie nie narzekali, ze go nie ma. Jest absolutnie fatalny, kamera dobrana specjalnie tak, zeby nie mozna bylo ogarnac pola walki, takze z dwoja zlego wolalem wrocic do tradycyjnego tpp.

To oczywiscie nie koniec, mamy tez okropny system generowania lootu rodem z diablo, przez co oczywiscie mamy zupelnie w dupie czym walczymy, wazne ze ma dobre statsy. Napotykamy tone zelastwa o identycznych nazwach i zazwyczaj absurdalnie zlych statystykach. Nie oplaca sie go nawet sprzedawac, bo miejsce w ekwipunku nie jest nieskonczone [jak powszechnie wiadomo, dwureczny topor bojowy zajmuje tyle samo miejsca co kozik] a dostaniemy za niego nedzne grosze. Nie jest to wielka strata, bo do sklepow nie ma po co zagladac (jasne, cos tam fajnego czasem jest, ale ceny sa z kosmosu, a zaraz i tak z craftingu bedzie mozna zrobic cos lepszego). Pojawiaja sie tez przedmioty, ktorych nie mozna wziac do reki przed osiagnieciem konkretnego levelu, co jest [jak to kiedys napisal czytelnik w kontrrecenzji Neverwinter Nights w CD-Action] bzdurą z bajki o wesołym diablo. Kolejnym kretynizmem sa porcje lecznicze. Dlaczego dostajemy je z przydzialu, dlaczego nie mozna ich kupic samemu, dlaczego jest ich akurat szesc, dlaczego w przeciwienstwie do innych potionow ich pula przeznaczona jest na druzyne, nie na lebka? Bo tak i tyle. Nie ma to zadnego logicznego uzasadnienia. Dlaczego magowie zatracili umiejetnosc leczenia? Zdaniem kogos z Bioware, specjalnie po to, zeby nie brac kogos do druzyny, kogo nie lubimy, tylko dlatego ze jest healerem. Super, tylko ze teraz trzeba kogos wziac do druzyny tylko dlatego ze moze postawic barierę. Great job. A zatem znowu - bo tak.

Co z rozwojem postaci, ktory w dwojce zrobiony byl calkiem porzadnie? Ano, oczywiscie, zostal uproszczony. Drzewka cztery na klasę + malo spektakularne specjalizacje. Szanse, ze moja lotrzyca ze sztyletami rozni sie w sposob znaczacy od innej lotrzycy ze sztyletami sa znikome. Utrzymano glupotki typu luk parzacy wojownika w rece. Z poczatku rzecza intrygujaca jest zarzadzanie inkwizycja, ale ekscytacja szybko mija gdy okazuje sie ze konsekwencje naszych decyzji sa znikome.

Z tego wszystkiego wylania sie obraz singlowej MMO naparzaniny, rzeczy ktora jest dla mnie totalnym zaprzeczeniem rpgów pokroju Tormenta, Baldura, Arcanum i innych tuzow gatunku. Tak, fabularnie jest fajnie, postacki z druzyny sa [w wiekszosci, ale tę elfią debilkę na szczescie moglem pogonic] napisane ciekawie, voice acting jest swietny, swiat przedstawiony w grze jest klimatyczny i wymykajacy sie sztampie, ale niestety to wszystko jest absolutnie niespojne z gameplayem. Dlatego znacznie wyzej cenie sobie Dragon Age: Origins, ktore pod wzgledami fabularnymi bylo po prostu banalne, ale potrafiło perfekcynie połączyć aspekty erpegowe z ciekawą, taktyczną walką i różnorodnością questow. Gra ma być przyjemnością, a nie ciągnącą się męczarnią, stąd Inkwizycja zawiodła mnie na całej linii.

Z jednej strony chcialbym tę grę skończyć, bo ciekawi mnie jak się ta historia zakończy, a z drugiej gdy tylko pomyślę, że czekają mnie jeszcze przynajmniej 4 ogromne obszary po przynajmniej 5 godzin tragicznej młócki każdy, żeby móc pocieszyć się wątkiem głównym... ech.

Odwiecznym fanom cRPG pozostaje czekać na Pillars of Eternity.

ocenił(a) grę na 8
Sthurmhowy

He he. dwie zupełnie różne opinie, więc i ja się podłączę, chcąc Was trochę pogodzić. dla mnie (a 100 godzin już grałem ponad, i właśnie grę kończę) jest to solidne 8/10. na pewno nie zasługuje na 10/10, no a 6 jest już kwestią gustu, lub innego systemu oceniania niż ja mam.

zgadzam się BARDZO, że wątek fabularny jest świetny i ma się NIJAK do samej walki. walka jest najsłabszym elementem gry. gram magiem i na najniższym poziomie trudności, przez co jeszcze jest znośnie. wojownik/łotrzyk na poziomie średnim i wyżej to już jest katorga.

zgadzam się że z itemami jest coś nie tak. nie ma przedmiotów bardzo się od siebie różniących. ba, wśród nie-broni i nie-zbroi trafiłem tylko na jeden pas, który różnił się od pozostałych co są po prostu lepszymi wersjami szarych (krytyk, odporność na magię, zimno itp). niebieskie lepsze od szarych, a fioletowe jeszcze lepsze. wow, naprawdę twórcze. oczywiście samemu wykonane rzeczy są zwykle lepsze, może nie rzuca się to aż tak w oczy jak na Skyrim, ale i tak boli. i jest bez sensu, bo chciałbym jednak czasem znaleźć taki epicki unikat który coś w mojej postaci zmienia. a nie ciągle jakieś byle co.

co mi się w grze podoba? ano, to że czuć, jak Inkwizycja zyskuje na wpływach, na sile. czuć szacunek, respekt, większe znaczenie. to jest naprawdę świetny aspekt gry, co w ocenie całościowej dodaje u mnie +2. fabuła też jest fajna, całkiem duży świat, choć taki tylko pół-otwarty.

za to wkurzają mnie góry. i to że często te odłamki różne pochowane są gdzieś w górach i nie wiadomo jak się wspinać. zawsze mnie to irytuje w grach, ale tu to już jest majstersztyk normalnie. co to, zręcznościówka? i tak, zgadzam się że przetrząsanie tych samych lokacji ileś razy jest bez sensu. a mozaiki całej nie znalazłem żadnej. wszystkie prawie skończone, z naciskiem na PRAWIE.

albo akcja w tym Zimowym Zamku, czy jak mu tam. no kto, ja się pytam, przejdzie to dobrze sam? zawsze jakąś uproszczoną trasą, gdzie później nie można pogodzić zwaśnionych stron. królowa zostaje, elfka w najlepszym razie wygnana, facio ścięty. a wiem, że można ich pogodzić! albo będą rządzić w trójkę, albo dwie babki. no i co? bo nie znalazłem wystarczająco dużo posążków. albo nie zabiłem arlekina. albo nie znalazłem lasek do pogadania bo akurat ich nie było tam gdzie powinny być! (gra jest zbugowana dość mocno). i już nie mogę skończyć questa tak jak bym chciał. bez sensu.

Jedynka była lepsza. po prostu. dwójka była pomyłką, choć dało się grać, więc ode mnie dostała 6. tutaj daję 8. nie jest zła, ale mogła być genialna. wystarczyło trochę przenieść akcenty. gdzieś ją rozbudować, gdzieś ją spłycić, gdzieś ułatwić, gdzieś utrudnić. byłoby arcydzieło. jest... hm... dobra gra, przy której nie ma się poczucia straconego czasu. tylko tyle i aż tyle. ale niedosyt pozostaje....

ocenił(a) grę na 4
Sthurmhowy

O ja, Sthurmhowy, dzięki, że to napisałeś, jak teraz będę z kimś dyskutować, to tylko wkleję linka i napiszę "moje słowa" :D

Do tej litanii dodam jeszcze fakt, że czasami o tym, że "jednak po tym zboczu nie da się wejść na górę" dowiadywałam się u samego wierzchołka. Już, już, prawie się wspięłam ("taki ładny żleb, skorzystam") - NOPE - niewidzialna ściana, wracaj na dół i dylaj naokoło, skrótów niet.

Tak samo tylko 8 miejsc na skille. OSIEM. Jako łotrzyk korzystałam z dwóch drzewek plus specjalizacja. Nijak się nie dało upchnąć tego na tych polach. Ja rozumiem, że na padzie się nie mieści... Oh, wait, tłukąc trzeciego bronto, który wszedł mi przypadkiem (sic, czy te zwierzęta nie mają instynktu) w obszarowe zaklęcia wymyśliłam ze dwie konfiguracje przycisków, przy których dałoby się upchnąć więcej miejsca na skille.

ps. Skończyłeś już grę? Jestem ciekawa, czy i tu się zgadzamy :D

ocenił(a) grę na 5
duzehalo

A tak, limit miejsc na skille też jest daremny i nieuzasadniony. Grę skończyłem [SPOILERY] - olałem CZTERY obszary poboczne [pół Western Approach, Emerald Graves, Emprise du Lion i Hissing Wastes], zrobiłem każdemu stormheartową broń z runami oczyszczającymi, zmniejszyłem poziom na normal i hajda na świątynię Mythal. I cóż, poszło zadziwiająco łatwo. Znów są fajne rzeczy [wątek Solasa, Morrigan pijąca ze studni, hehe] ale sama końcowa walka? Zero zaskoczenia, takie samo maszowanie przycisków jak zawsze. W sumie więcej problemów sprawił mi Samson [bo oczywiście AI Cassandra i Blackwall podchodzili do niego gdy kręcił młynki dwuręką] niż... ten... no... ojej, zapomniałem jak się nazywał głowny zły. To też o czymś świadczy. [/SPOILER]

Także ten, nie wycofuję się ze swoich słów, jestem ogromnie rozczarowany. Nie jestem wielkim fanem Mass Effecta, bo jest to strzelanka uzurpująca sobie miano erpega, ale przynajmniej jest to bardzo dobra strzelanka. Inkwizycja bardzo dobrą siekaniną nie jest. Powtórzę zatem - czekam na Pillarsy, Tormenta i Witchera 3. Ach, no i na promocyjne ceny Divinity: Original Sin, oczywiście.

ocenił(a) grę na 4
Sthurmhowy

Tak, też liczyłam, że Koryfagas ;) będzie bardziej wymagającym przeciwnikiem. W poprzednich częściach DA niektórzy bossowie mieli jakieś mechaniki, co mile zaskakiwało za każdym razem. A tu chyba jedynie Samson miał motyw "odbiegnij na bezpieczną odległość - wróć i naparzaj" - mało skomplikowane, ale niech będzie. Tak sobie teraz myślę, że widok taktyczny przydał mi się tylko przy jednym ze smoków, którego tłukłam z pół godziny, to była chyba jedyna emocjonująca walka.

Wspomniałeś Mass Effect - tam nie dość, że gry bronią się fabułą, to jeszcze są naprawdę grywalne. Szczególnie trzecia część, gdzie każdą moją śmierć traktowałam z entuzjazem w stylu "yay, więcej strzelania!". A tu ani tego, ani tego. Szkoda, że tak wyszło. Oczekiwałam epickiej podróży, a dostałam takie... niedopracowane coś :(

użytkownik usunięty
harom

Zgadzam się w 100%. Gra dla mnie jest dużo lepsza od Początku i nawet Skyrima (który jest po prost dobry - i nic więcej). Osobiście uwielbiam Doriana, Kasandrę, Cole'a, Harding, Szarżowników, Josephine i Varrica. Soundtrack jest odsłuchiwany przeze mnie każdego dnia. Zadania są mega wciągające, a niektóre sceny wycisnęły kilka łez. Mass Effect i DAI sa dla mnie na pierwszym miejscu. Całą czwórkę lubię tak samo (choć za inne rzeczy). Mój obecny wątek romansowy to: DAI - Dorian i ME - Liara.

użytkownik usunięty

harom - Proszę powiedz, że uważasz, że Inkwizycja jest lepsza od jedynki - może w tym też się zgadzamy? Mam już dosyć wysłuchiwanie, że w serii 'Dragon Age' Inkwizycja jest na drugim miejscu. Początek to dla mnie 6/10 a 7/10. Gra jest w porządku, ale dużo słabsza od trzeciej części.

ocenił(a) grę na 6
harom

"Questy poboczne ciekawe" hahahahhahahahaa

Chyba nie grałeś w Wiedźmina 3....

A co do gry, zasypiam jak w nią gram.. questy poboczne polegają na przynoszeniu śmieci z jednego miejsca mapy na drugi a walka polega na wciskaniu 1,2,3,4..LOL. Nudne to jak chu..... Niestety ale po Wiedźminie 3 trudno się przestawić na tego kompletnego przeciętniaka jakim jest Inkwizycja..

ocenił(a) grę na 10
Rockman92

Grałem rzecz jasna przed Wiedźminem 3, który jest klasę wyżej. Zanim jednak wyszedł był to najciekawszy cRPG od Skyrim i dalej podtrzymuje ocenę - najwyższy poziom. Ja mam podobnie jak Ty po serii Dark Souls. Generalnie po Soulsach każda inna gra blednie a samo granie już nie jest tym samym :)

ocenił(a) grę na 6
harom

aha rozumiem, no chyba że tak , ja niestety po Wiedźminie 3 grałem w Inkwizycje. Na pewno wyżej bym ją cenił gdybym zagrał w nią w 2014 roku :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones