PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612985}
7,3 387  ocen
7,3 10 1 387
Vietcong
powrót do forum gry Vietcong

8/10

ocenił(a) grę na 8

To kolejna z tych niedocenianych strzelanek, w jakie miałem ostatnio okazję zagrać. "Vietcong" to przede wszystkim klimat. Bardzo fajnie i ze specyficznym poczuciem humoru napisy dziennik głównego bohatera, którego kolejne rozdziały odkrywamy wraz z przebiegiem gry; wszelkie odprawy, cutscenki, dobór muzyki, konwersacje radiowe z naszymi dowódcami i niespodziewane zwroty akcji - wszystko to sprawia, że możemy myśleć o "Vietcongu" jako czymś więcej niż tylko grze. Bo tutaj nawet bardziej niż na sam gameplay postawiono właśnie na tę „otoczkę”.

Vietcong ma niesamowity klimat. Dżungla aż kipi gęstością, roi się w niej od bardzo sprytnie poukrywanych Wietnamczyków. Nieustannie ma się wrażenie, że jesteśmy tam niechcianymi przybyszami na ziemi, którą rdzenni mieszkańcy znają najlepiej. I o to tutaj właśnie chodzi. Nie ma tu miejsca na bezmyślne chodzenie z głową w chmurach. Cały czas trzeba mieć „głowę na karku”, bo niebezpieczeństwa czyhają na nas krok po kroku – jeśli nie ze strony niekiedy tak idealnie wkomponowanych w bujną roślinność przeciwników, że aż trudno ich zauważyć, to przez pułapki, które porozstawiane są przez nich w niejednej misji.

Co równie fajne, gra potrafi porządnie trzymać w napięciu. Czuć niekiedy te kryzysowe sytuacje, kiedy musimy się bronić przed ostrzałem wroga, ale największy zastrzyk adrenaliny dostarczają misje, które lepiej załatwić po cichu – zakradanie się w nocy do cichego obozu wroga, z którego mamy odbić naszego żołnierza to zdecydowanie jedna z najlepszych misji.

W Vietcongu postawiono przede wszystkim na realizm i w porównaniu do wielu FPS’ów z tamtego okresu (a nawet nie tylko) może być godnym wzorem do naśladowania. Bronie prezentują się nienagannie, a ich arsenał jest naprawdę bogaty (możemy korzystać zarówno z amerykańskiej broni jak i tej zebranej od wroga). Co równie ważne w FPS’ach, jest tu bardzo duża frajda ze strzelania. Przeciwnicy również padają w realistyczny sposób – jeśli dobrze pocelujemy (co niekiedy jest naprawdę trudne), to giną od jednej kuli. Wracając do broni, to też możemy mieć zaledwie po jednej z każdego rodzaju, więc czasem trzeba się dobrze zastanowić z czego chcemy skorzystać. To również na plus, bo bardzo zwiększa realizm tej gry. Zresztą nie ma w tej grze takich momentów, gdzie moglibyśmy przysiąc, że coś takiego nie mogło się w rzeczywistości przydarzyć. Przeciwnicy też są sprytni. Poza wspomnianym wcześniej ukrywaniem się potrafią się dobrze organizować i komunikować, ich ruchy są przemyślane.

Misje mają raczej proste, powtarzalne cele – i to znów zwiększa realizm, co innego można robić na wojnie jak nie zabijać przeciwnika, odbijać, chronić, sabotażować… mimo to historia wciąga ze względu na dbałość o szczegóły w kwestii rozplanowania misji.

W grze postawiono też na interakcję z własną grupą, z którą razem mieszkamy w obozie i z którą zwykle razem wyruszamy na misje. Interakcja ma sporo różnych możliwości – przyznam, że nawet nie korzystałem ze wszystkich poleceń, jakie można wydać naszym partnerom (być może na wyższym poziomie trudności okazałoby się to niezbędne). Niestety tutaj wkrada się poważny minus całej gry – podróżując razem ze swoimi kompanami nie raz i nie dwa można się nieźle wkurzyć kiedy dochodzi do sytuacji, że musimy wczytać ostatni zapis gry, bo nasz żołnierz zablokował nas w ciasnym tunelu i w żaden sposób nie możemy tego naprawić. Polecenia odwrotu czasem nie działają. Zresztą często nasi kompani zacinają się w różnych miejscach mapy i ciężko ich „odblokować”.

Tym bardziej wkurzają skrypty, które powodują, że grę można przejść tylko dokładnie w taki sposób, w jaki zechcieli sobie tego autorzy. Scenariusza nie można „przechytrzyć”. Czasem musisz wczytać ostatniego save’a, bo jakimś przypadkiem nie zrobiłeś czegoś na początku misji tak jak powinieneś i przez to nie możesz ukończyć fragmentu misji, mimo, że zrobiłeś wszystko jak należy pomiędzy tymi dwoma punktami.

I to jest bardzo smutne… gdyby nie pewne niedopracowanie w tych kwestiach, grę uznałbym chyba za prawdziwą perełkę, być może przyznałbym nawet maksymalną ocenę. W takiej sytuacji jednak…

Moja ocena to: 8/10.