Artykuł

"Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy" - recenzja

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/%22Phoenix+Wright%3A+Ace+Attorney+Trilogy%22+-+recenzja-132950
"Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy" - recenzja
Stereotypowy polski prawnik nie omieszka przy każdej rozmowie wspomnieć, że studiował prawo. Szczyci się zdrową dietą, chodzi na crossfit i z rozrzewnieniem wspomina studenckie czasy, kiedy to popijanie taniej whiskey z colą w akompaniamencie muzyki Kaczmarskiego uchodziło za szczyt wyrafinowania i dojrzałości. Czym w tym samym czasie zajmuje się japoński prawnik? Szukaniem dowodów, głośnym krzyczeniem "sprzeciw" i obcowaniem z siłami, których mocy nie do końca rozumie.



Phoenix Wright ma nadnaturalny talent do pakowania się w tarapaty. Nie do końca też odnajduje się w roli mecenasa, zastanawiając się nad tym, czy wybrał właściwą drogę w życiu. Los jednak szybko weryfikuje jego poglądy, zrzucając mu na barki śmierć mentorki, Mii Fey. Wiedziony poczuciem obowiązku decyduje się bronić jej młodszej siostry przed niesprawiedliwym oskarżeniem, stawiając na szali nie tylko swoją karierę, ale i życie. Sprawa ta odmienia światopogląd Phoenixa, zbliża go do rodziny Fey i staje się preludium do całej serii niesamowitych zdarzeń dziejących się na przestrzeni lat i kilku rozbudowanych gier.


"Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy" wypływa na szerokie wody, poza wpływy Nintendo i pozwala graczom Playstation, Xboxa i PC zapoznać się z przygodami nierozgarniętego prawnika. Pomimo tego, że miałam już przyjemność ogrywać te gry na klasycznym DSie, z wielką przyjemnością sięgnęłam po nie po raz kolejny. Ich siłą są dobrze rozpisane postacie, posiadające unikatowe charaktery i wybijające się ponad przeciętność. Dzięki dodatkowym elementom interaktywnym szybko zapominamy, że mamy do czynienia z powieścią graficzną. Przygody Phoenixa to nie zwykłe przewijanie tekstu, ale przede wszystkim sztuka dedukcji, poszukiwania dowodów i łączenia nawet najbardziej absurdalnych wydarzeń. Tylko tu będziecie mieli okazję przesłuchać papugę albo porozmawiać z przywołanym duchem zmarłej dziewczyny.

Nic dziwnego, że seria ta zyskała sobie fanów na całym świecie. Uważne czytanie tekstu oraz nieustanna podejrzliwość staną się kluczem do wygrania batalii sądowych, w których trafimy na godnych przeciwników. Będą nimi nie tylko przesłuchiwane przez nas osoby, ale i przedstawiciele strony skarżącej. Mowa tu choćby o agresywnej pannie von Karma, czy też uwielbiającym dobrą kawę Godocie. Za każdą z tych postaci kryje się głęboka i starannie rozpisana historia. Szybko pojawią się pierwsze sympatie i antypatie. Czy jednak każdy jest tym, za kogo się podaje? Pozornie niepowiązane ze sobą sprawy są tylko częścią większej układanki, w której szpony zła sięgają o wiele głębiej, niż moglibyśmy się spodziewać.


Do celu zawsze prowadzi jedna i ta sama droga. Brak tu miejsca na dowolność i wydarzenia nie będą następowały, jeśli nie odnajdziemy kluczowej dla sprawy wskazówki lub nie porozmawiamy ze świadkiem. Podobnie będzie w trakcie rozprawy sądowej. Bez uzyskania konkretnych zeznań i prezentowania właściwych dowodów utkniemy w pętli zeznań. I o ile kolejne dywagacje nad zeznaniami nie przynoszą negatywnych konsekwencji, o tyle błędne zarzuty szybko zostaną ukarane. Zbyt dużo wpadek oznacza koniec gry. Warto więc regularnie zapisywać postępy i bacznie obserwować swój pasek kary.

Na pochwałę zasługuje wspaniała praca ekipy lokalizacyjnej. Gry słowne zachwycają i autentycznie bawią, żarty nie sprawiają wrażenia wymuszonych, a potyczki słowne między postaciami angażują i zachęcają do dalszej zabawy. Postacie nie są tylko rysunkowymi parodiami, wycinankami pozbawionymi charakteru. Dysponują pełnym wachlarzem emocji i zyskują dzięki temu na pełnokrwistości. Nie udałoby się tego osiągnąć bez mozolnej i wytężonej pracy tłumaczy.


Zastanawiałam się, jak twórcy przełożą elementy, w których posługiwaliśmy się stylusem na warunki, którymi dysponuje Playstation 4. I o dziwo, okazało się to mało uciążliwe. Ruchy kursora są płynne, a wskazywanie elementów na mapach jest równie precyzyjne jak to, które miało miejsce na DSie.

Nie do końca niestety przekonuje mnie kolorowanie postaci. Na przestrzeni lat kolejne porty trylogii odeszły od pixelowego stylu na rzecz nieco paintowego malowania poszczególnych bohaterów. W rezultacie wygląda to dość tanio i nieładnie. Mowa tu jednak tylko o bohaterach, gdyż wygląd teł w moim przekonaniu mocno zyskał. Można również narzekać na brak dodatkowych spraw, aczkolwiek biorąc pod uwagę dostępną zawartość, uważam, że gra jest w pełni satysfakcjonująca w dotychczasowym stanie.


Obcowanie z "Phoenix Wright: Ace Attorney Trilogy" przypomina jazdę kolejką górską. Napięcie jest stopniowo budowane, nie wiemy, czego możemy spodziewać się na samym szczycie. I wtedy następuje kulminacja pełna zwrotów akcji, nieoczekiwanych emocji – śmiechu, złości, a nawet łez. Los kładzie nam pod nogi kolejne kłody, a my mamy jedyną i niepowtarzalną okazję, by spróbować rozgryźć, jak działa umysł mordercy. Nawet jeśli mieliście wcześniej do czynienia z perypetiami Phoenixa i znacie rozwiązania poszczególnych zagadek, to gry te oferują na tyle rozbudowaną zawartość, że ponowne dochodzenie do prawdy będzie owocowało taką samą przyjemnością jak ta, którą odczuwaliście za pierwszym razem.

Kompilacja trzech pierwszych gier z serii ukazała się również na konsolach Nintendo Switch i Xbox One. Wcześniej dostępna była na smartfonach z iOS i Androidem oraz konsoli Nintendo 3DS, a poszczególne gry zadebiutowały lata temu na GBA (tylko w Japonii) i Nintendo DSie.