Kristen Stewart nie gryzła się w język. Podczas spotkania Women’s Luncheon organizowanego przez Akademię Filmową i Chanel w Los Angeles aktorka i reżyserka skrytykowała Hollywood za to, że po krótkim okresie zmian po #MeToo branża znów wróciła do dawnych schematów.
#MeToo nic nie zmieniło? W pewnym momencie wydawało się, że wreszcie możemy opowiadać historie tworzone przez kobiety i o kobietach – bez filtra, bez cenzury – mówiła
Stewart. –
Ale dziś mogę potwierdzić, jak brutalna to walka, gdy temat jest zbyt mroczny albo to tabu, gdy szczerość w pokazywaniu kobiecych doświadczeń wywołuje obrzydzenie i odrzucenie. Stewart, której reżyserski debiut "
Chronologia wody" trafi do kin na świecie w przyszłym miesiącu, mówiła z pasją:
Mam dziś potworny PMS, ale to idealny dzień, żeby o tym mówić. Moje nerwy są na wierzchu – i dobrze – żartowała, wzbudzając śmiech i aplauz publiczności, wśród której znajdowały się m.in.
Tessa Thompson,
Sarah Paulson,
Julia Louis-Dreyfus,
Patty Jenkins,
Riley Keough,
Kate Hudson czy
Zoey Deutch.
Kristen Stewart na planie filmu "Chronologia wody"
Później przeszła do rzeczy:
Możemy dyskutować o różnicach w płacach i podatkach na tampony, ale najgorsza jest przemoc milczenia. Jakbyśmy nawet nie miały prawa być złe. A ja mogłabym zjeść tę mównicę piep*** nożem i widelcem, tak jestem wściekła. Cofnięcie się po krótkim momencie postępu jest druzgocące. Tak niewiele filmów w ostatnim roku powstało w reżyserii kobiet. Potrzebujemy o wiele więcej takich spotkań. Powinnyśmy być "ladies who lunch" przez cały piep*** czas. Na koniec powiedziała:
Nie jestem wdzięczna klubowi chłopców, który udaje, że chce z nami współpracować, a w rzeczywistości wysysa nasze zasoby i lekceważy nasz punkt widzenia. Nie dajmy się tokenizować. Zacznijmy drukować własną walutę.
Ostatnio mogliśmy oglądać
Kristen Stewart w filmie "
Love Lies Bleeding". Zobaczcie, jak się podobał członkom naszej redakcji.