Według mnie to Batty jest najbardziej interesującą postacią BR. Jest najlepiej rozwiniętą
formą Replikanta. Jego poziom opanowania reakcji typowo ludzkich jest niesamowity.
Wydaje się być bardziej głęboką postacią niż jego twórca Tyrell. Sam fakt., że cytuje
Williama Blake'a, wykazuje się czarnym poczuciem humoru. Coś urzekającego jak dla
mnie.
To Chrystus. Maszyn. Poświęca się na rzecz kolejnych pokoleń maszyn/robotów/androidów/replikantów.
Zresztą zależy od wersji.
W wersji producenckiej - replikant dowodzi swego człowieczeństwa
W wersji reżyserskiej - nie.
I to jest ogromna strata dla filmu.
Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i przyniesionego mu do domu origami o kształcie jednorożca sugerującego, że sen został mu wdrukowany) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując od śmierci... człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.
Ach, tak dawno pisałam tego posta :) Chyba muszę dla odświeżenia znów obejrzeć :) może przyjdą nowe wnioski :P