...ale z klasą. Oj, zestarzał się "Łowca...", zestarzał...
Pacholęciem będąc był dla mnie za trudny w odbiorze. Nie do końca rozumiałem
dylematy moralne. Były za to wspaniałe efekty; był Indiana; mroczny klimat thrillera i
mnóstwo fajnych gadżetów niedostępnych mnie siermiężnemu dziecku PRL-u. 9/10
Dziś więcej już rozumiem. Potrafię zrozumieć rozterki bohaterów, ich pragnienia, wybory.
Niestety klimat gdzieś uleciał. Już nie mam 12 lat, nie umiem się utożsamić z
bohaterem, nie współczuję, oglądam gdzieś z oddali. Być może przez tandetną nieco
scenografię, średniego Harrisona Forda, mnóstwo statycznych obrazów. Gdybyż w tym
czasie można było przemyśleć kilka frapujących teorii, niuansów, alternatyw
podsuniętych przez autora. Ale niestety Scott jakby zasnął w połowie produkcji i obudził
się dopiero w ulewie na dachu.
Dzisiejszy "Łowca..." wydaje mi się miałki. A może nie mam racji i to ja niczym narkoman
szukam nowych doznań i inspiracji gdy przestały wystarczać stare. 5/10
Nadal jednak to klasyk sci-fi. Ze wspaniałą muzyką, genialnym Hauerem i świetnymi
niegdyś efektami. I jedną z ważniejszych scen w historii gdy biomechaniczny twór okazał
się być człowiekiem. Szkoda że tak późno.
Mam podobnie. Jak byłem mały, to był dla mnie za ciężki, natomiast podczas oglądania wczoraj wydał mi się nudny, fabuła w ogóle mnie nie wciągnęła. Sceneria super (biorąc poprawkę na to, kiedy film był kręcony), klimat też super, gra aktorska średnia - Ford nijaki, Hauer przekonywujący, inne androidy niezłe. Na tle Gwiezdnych Wojen jest faktycznie filmem o jakiejś głębi, więcej niż infantylną bajką dla dorosłych, porusza ciekawe tematy i dylematy, ale jest w nim też za dużo niedociągnięć i momentami miałem wrażenie, że oglądam kino klasy B.
Nie zgadzam się, ale w sumie chciałem nie o tym:). Porównanie Blade Runnera do Gwiezdnych wojen mnie rozbroiło:). Jak kolega na to wpadł:)? Do ewentualnie Matrixa to bym zrozumiał. Ale gwiezdne? Kolega MitchellPete proszony o palenie mniejszych ilości podczas pisania recenzji:). Pozdrawiam.
Primo
Nie pisałem recenzji jeno prostą opinię.
Secundo
Możesz sprecyzować gdzie u mnie porównanie do GW bo coś namieszałeś ?
Tylko ostatnie zdanie było do ciebie:). Sorry za recenzję. Po prostu rozbawił mnie ten "uduchowiony" (?) ton:). Porównanie do gwiezdnych jest w poście niżej. Pozdrawiam.
Faktycznie porównanie do GW bez żadnego kontekstu. Napisałem o GW dlatego, że obydwa filmy (w przypadku GW chodzi mi o całą pierwszą trylogię) były nakręcone w mniej więcej tym samym czasie no i są to filmy s-f, kosmos, przyszłość (czy względem nas przeszłość, czy jakaś tam odległa galaktyka), androidy, roboty, itp (oczywiście upraszczam i spłaszczam tutaj). Tylko że Łowca traktuje i tematykę i siebie samego poważnie a GW to takie pif-paf z przymrużeniem oka.
W ogóle w całym komentarzu chodziło mi o to, że zdaję sobie sprawę, że Łowca był jak na tamte czasy filmem przełomowym (hmmm, GW w sumie też, tylko na inny sposób), z którego czerpano później i czerpie się garściami, lecz mimo to mnie po prostu nie wciągnęła fabuła. Humanoid okazuje się (ponoć) bardziej ludzki od ludzi, przeżywa głęboko swoją śmiertelność, nie chce umierać – fajne, ciekawe, ale sposób w jaki jest to pokazane poprzez fabułę nie przemawia do mnie w ogóle. Podobają mi się poszczególne sceny, podoba mi się pomysł, efekty wizualne, klimat kina noir w filmie s-f, ale…
Pamiętam, że bardzo podobał mi się film Tajemnica Syriusza (chociaż tam też był irytujący wątek miłosny), też na podstawie opowiadania Dicka. Obejrzę go sobie dla porównania z Łowcą.
Teraz zdecydowanie lepiej:). Ja zaliczam GW raczej do fantasy. Spotkałem się jeszcze z taką szufladką jak science fantasy no i oczywiście space opera. Czym by nie były jeden i drugi to zdecydowanie moja pierwsza liga. Uwielbiam ten brud łowcy. Tą trochę kiczowatą scenografie no i oczywiście aktorów. GW kocham za to za co się kocha GW. Wielka przygoda w odległej galaktyce:P. Super. No i najlepsze statki kosmiczne ever. Tajemnic Syriusza nie pamiętam choć chyba oglądałem. Zaraz zobaczę. Pozdrawiam.
PS Zapomniałem że tak brzmi polski tytuł Screamers. Bardzo fajny film. Choć nie tak wybitny jak Blade Runner.
w moim wypaku BR pierwszy raz obejrzany w cyklu "100 na 100" film mnie jakoś wtedy nie zachwycił ale muzyka to co innego. Na szczęście nagrałem go na video wtedy - w koszmarnej jakości ale jednak mogłem obejrzeć kolejny raz i jeszcze jeden a finał odtwarzałem tyle razy że taśma stała się przezroczysta. Właśnie wtedy z każdym obejrzeniem gdy docierała do mnie treść filmu zakochiwałem się w nim bardziej. teraz go oglądam raz na 2-3 miesiące ( polecam wersje 5 DVD z poprawionym dźwiękim i obrazem)
Ja znowu nie mogę za często. Oglądam co najwyżej raz na rok:). Teraz chętnie przeczytałbym znowu ksiązkę.
Nie zgadzam się. Mnie się ją bardzo przyjemnie czytało. To kwestia tego na co isę nastawiasz. Jeśli idzie o akcję jest jej dużo mniej, albo raczej jej procent jest dużo mniejszy. Książka jednak znacznie bardziej porusza, kwestię Dick'owskiego pytania o granice człowieczeństwa. Jeśli w filmie mamy tą kwestię opartą tylko na androidach to w książce są jeszcze wątki... że tak powiem społeczne. Ja gorąco zachęcam do lektury:). Trzeba tylko przygotować się na specyficzny styl pisarski. Pozdrawiam.
PS Bardziej polecam "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha", tego samego autora.
Lepszej zachęty nie potrzebuję. Właśnie takiej refleksji nad kwestią tego czy człowieczeństwo to coś wrodzonego czy zaprogramowanego?! Zatem czeka mnie miła lektura :D Dzięki :)
jak chcesz ją zrozumieć to musisz wejść w universum Dicka czyli przeczytać "The Little Black Box," "Solar Lottery""The Days of Perky Pat" i kilka innych powiązanych z filmemi tym universum.
muszę poczekać bo w Hiszpanii niestety nie mają książek w języku angielskim tym bardziej w polskim. a nie przemawia do mnie ebook. książkę muszę czuć w rękach :D
ja mam wersje 5 DVD są tam obie reżyserska i producencka.
tu masz zawartość:
5-płytowa edycja kolekcjonerska kultowego filmu science-fiction w ekskluzywnym opakowaniu (etui), zawierająca wszystkie dotychczas zrealizowane wersje filmu (wersja ostateczna 2007, oryginalna kinowa z USA z 1982 r., kinowa z rynków międzynarodowych z 1982r., wersja reżyserska 1992, robocza wersja filmu tzw. WorkPrint) oraz niezwykle bogate archiwa, elementy kolekcjonerskie (karty kolekcjonerskie, kadr z filmu, list Ridleya Scotta) i 16-stronicowy przewodnik po wydaniu.
# Płyta 1: OSTATECZNA WERSJA REŻYSERSKA (2007). Przearanżowana przez samego Ridleya Scotta, cyfrowo odnowiona i na nowo zmontowana wersja zawierająca nigdy wcześniej niepublikowane materiały oraz efekty specjalne. Ścieżka dźwiękowa na nowo zmontowana w Dolby Digital 5.1. Wprowadzenie reżysera Ridleya Scotta oraz 3 komentarze twórców filmu. Film w polskiej wersji lektorskiej, materiął dodatkowy bez polskich napisów.
# Płyta2: DOKUMENT NIEBEZPIECZNE DNI: TWORZĄC ŁOWCĘ ANDROIDÓW. Pełnometrażowy dokument odkrywający tajemnice powstawania tego dzieła. W dokumencie można usłyszeć relacje aktorów, członków ekipy, krytyków filmowych oraz innych związanych z tym projektem. Zawiera informacje o genezie film, doborze aktorów, produkcji i efektach specjalnych. Materiał z polskimi napisami.
# Płyta 3: 1982 AMERYKAŃSKA WERSJA KINOWA. Prowokacyjna wizja przyszłości. Wersja zawiera narrację Deckarda (Harrison Ford) oraz końcową scenę z happy endem w której Deckard i Rachel uciekają przed pościgiem; 1982 MIĘDZYNARODOWA WERSJA KINOWA. Wersja wydana także w USA na rynku video. Jest to edycja niecenzurowana zawierająca dodatkowe sceny; 1992 WERSJA REŻYSERSKA. Jest to wersja reżyserska pozbawiona narracji Deckarda oraz końcowej sceny z happy endem. Zawiera kontrowersyjną scenę z jednorożcem, która sugeruje, że Deckard może też być replikantem. Filmy w polskiej wersji lektorskiej, materiał dodatkowy z polskimi napisami.
# Płyta 4: PŁYTA BONUSOWA Wzbogacone archiwa: Elektryczny wizjoner - wspomnienia o Philipie K. Dicku; Ofiarna owca: powieść kontra film; Philip K. Dick: wywiady - Łowca Androidów (Audio; Znaki czasów: projektowanie graficzne; Moda wybiegająca w przyszłość: Kostiumy i charakteryzacja; Zdjęcia próbne: Rachael i Pris; Światło, które wciąż jaśnieje: wspomnienia o Jordanie Cronenweth; Sceny usunięte i alternatywne oraz materiały promocyjne; Zwiastuny filmowe; Dystopia: tworzenie; koncepcji plakatu; Deck-a-Rep: prawdziwa natura Ricka Deckarda; Generacja Nexus: fani i twórcy. Wybrany materiał z polskimi napisami.
# Płyta 5: WERSJA ROBOCZA. Wersja filmu uznawana za najbardziej radykalną w stosunku do pozostałych. Zawiera inne rozpoczęcie, narracja Deckarda pojawia się w ostatnich scenach, nie ma sceny z jednorożcem, nie ma sceny z happy endem z Deckardem i Rachel, scena z Tyrellem (Joe Turkell) oraz Batty'm (Rutger Hauer) zawiera inne dialogi, zmieniona jest muzyka i wiele innych detali. Płyta dodatkowo zawiera: Komentarz Paula M. Sammona, autora Future Noir: The Making of Blade Runner; Materiał filmowy Wszystkie różne wersje przyszłości: od wersji roboczej do ostatecznej wersji reżyserskiej. Film i materiał dodatkowy z polskimi napisami.
ps. same dodatki to 9 godzin najlepszego dokumentu jaki w życiu widziałem.
O w pytę! Dziękuje za wyczerpująca odpowiedź. Trzeba zapolowac na te płyty! Hej!
To film o tym, że świadomość powstała czy to w macicy czy w fabryce jest taka sama. Dlatego nie zabijajmy androidów.
Podobnie w "Sztuczna inteligencja " . I "Ja robot" i innych.
Hej!
Nie zauważyłem by ktoś wspomniał o tym, ale jest kilka wersji BR. Ta wersja "Ostateczna", ma scenę która czyni cały film o zdecydowanie mniej ambiwalentnym (właściwie to nie jestem pewien w której wersji ją dodali ). Za to jakość obrazu i dodatki z wersji ultimate są przednie.
Sam sie zestarzałeś! Ja ten film z taśmy [wersja prod] oglądam co 3 lata i własnie juz czas. Film ma mocny klimat, ale nie dla każdego! Hej!
Kurcze... współczesny powiadasz ? Dla mnie "Łowca Androidów" zawsze był współczesny. :)
Starzeje się człowiek w strasznym tempie.
No cóż... prosisz o subiektywną opinię.
Zdecydowanie "Obcy". Co prawda nie najnowszy lecz to chyba jeszcze bardziej przemawia na jego korzyść. Starszy nawet od "Łowcy...". Nic się nie zestarzał i historia nadal wciąga niczym bagna Everglades.
Hm... co jeszcze... ? "Raport Mniejszości" był ciekawy, "Ja Robot" też w porządku. Klimatem bije ich jednak "Mroczny Rycerz", ostatnimi laty chyba najlepszy sci-fi. Jest jeszcze "Matrix". Pierwsza część mi nawet pasowała.
Co pamiętałem to wymieniłem.
Mam nadzieję że pomogłem.