Podczas emisji towarzyszyło mi nieodparte wrażenie,że oglądam adaptację
powieści Stanisława Lema(Solaris,Bajki robotów).Historia zmagań
renegatów i łowcy nagród na tle dogorywającej,zepsutej ludzkiej
społeczności.Przywódca androidów symbolizuje nową,ambitną i genetycznie
doskonałą jednostkę w której drzemie pierwotna dzikość i wigor, dawno
utracony przez zblazowaną ludzkość.Doskonała gra takich gwiazd jak
Harrison Ford, Rutger Hauer,czy Daryl Hannah to dodatkowe atuty filmu
Znakomicie zrealizowana produkcja.Kanoniczna pozycja w pierwszej
dziesiątce brewiarza "science fiction" obok takich tytułów jak Obcy czy
Terminator.Dla wielbicieli gatunku 10/10
Polecam gorąco młodszym kinomaniakom.Nie ma teraz takich filmów.
W rzeczy samej, ma coś wspólnego z Lemem. Może dlatego, że nie jest na siłę robiony "pod przyszłość". "Solaris" (uwielbiam) też z pozoru nie różni się od naszych czasów. To jest trochę tak, jak z filmami grozy; naprawdę przejmuje grozą to, co niewiele rożni się od rzeczywistosci. Jest taka teoria, że niewielka stymulacja powoduje większy efekt niż duża. Dotyczy to wszystkich dziedzin, podobno też seksu :)