jedyne w swoim rodzaju rozwiązania artystyczne. do tego oryginalna refleksja nad człowiekiem rozgrywająca się w ciekawym kontekście i w dość nietypowych miejscach odległego świata przyszłości. poezja.
polecam każdemu, kto będzie miał okazję wersję HD!
Dlaczego tak uważasz. CO w tej wizji jest takiego przestarzałego. Dla mnie to najlepsza, najciekawsza wizja miasta w filmach s-f dokładnie.
ta piramidka mi jakos nie pasi . wydaje mi sie ze konstrukcyjnie to by sie posypalo wszystko. jak na XXI to za bardzo to wszystko poszlo do przodu, mi bardziej odpowiada wizja spielberga w raporcie mniejszosci ramy czasowe zblizone a zdecydowanie wieksze prawdopodobienstwo. :)
zlukaj sobie metropolis jak juz czasem nie widziales :) wydaje mi sie ze ten obraz mozna uzac za arcydzielo sci fi.
Co do ram czasowych to rzeczywiście :P Ja bardziej to traktuje jako alternatywną rzeczywistość. Inaczej trzeba by było dodać do tej daty przynajmniej ze sto lat :P
A widzisz, o raporcie zapomniałem. Rzeczywiście, tam dość prawdopodobnie przedstawiono miasto. Naprawdę dużo fajnych pomysłów.
A metropolis od dawna podziwiam za efekty :P Chociaż też można uznać za archaiczne (choć akurat nie widzę tutaj zw. z Łowcą, raczej zbyt futurystyczne :P) przez np. te latające dwupłatowce. Co jednakże mi odpowiada i dodaje jeszcze więcej smaku ogólnemu efektowi.
Ale i tak Blade Runner, odnośnie efektów, wyglądu miasta, to najbardziej mnie zachwyca. Ten klimat, gra świateł... mniam ;P
no od metropolis to wieje starocia na odleglosc. :) no ale to klasyka juz i w swoim czasie byla napewno bardzo aktualna :) bardzo rzadko sie zdarza zeby na ekrany kin wszedl jakis wart obejrzenia obraz sci fi :/ a szkoda temat rzeka :) czytales "Neuromancera" Gibsona? podobno niedlugo ma powstac film z Haydenem Christensenem w roli głownej :) klasyka cyberpunku moze byc ciekawie no ale do premiery filmu jeszcze nas troche dzieli (2009) warto poczekac :)
Wiesz co, czytałem kiedyś coś Gibsona, ale nie pamiętam już co :P Jednkaże wątpie aby to był Neuromancer. Jakoś Christensen nie zachęca zbytnio, jednak poczekamy, zobaczymy. Ale również czekam na jakiweś ciekawe s-f. A ogromnie podoba mi się właśnie ten typ jaki reprezentuje sobą Blade Runner. Zresztą uwielbiam Dicka btw. :P Aktualnie czekam na "Grę Endera" i "Avatar'a" - Camerona. W tym drugim duże nadzieje pokładam.
A tak jeszcze dodam, że jakoś podoba mi się temat inwazji kosmitów na ziemie. Jednakże, żaden film nie rozwinał tego nawet w jednej dziesiatej.
Np. Wojna Światów. Poczatek był kapitalny, potem już trochę idiotycznych scen i strasznei szybko wszystko sie skończyło. Ogólnie, efekty świetne, zdjęcia, klimat. Ale oczekiwałem czegoś bardziej epickiego, że tak powiem.
Bo mi sie widzi długi film, być mozę nawet forma trylogii. Jak wygladało by życie już po ataku, jakieś krycie się ludzi, tułaczki narodów itp. Coś z głębszym sensem i nie banalnym podejściem do sprawy. No ale nie sądzę, żeby ktoś podołał moim wymysłom ;P A wracając jeszcze do tego to tak nawet, nawet sie zapowiada remake Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia.
christensen podpadl Ci w gwiezdnych wojnach? :) czy jumpera ogladales ;D w grach endera to sie lubowal moj facet z majmy z liceum :/ niezbyt mile wspominam goscia :)
zapoznalem sie z avatarem :) moze byc ciekawie. nowa technika kina trojwymiarowego? to okularki trzeba bedzie wlozyc? joke :)
space invasion? no w dniu niepodleglosci bylo znosnie no ale Emmerich to porzadny rzemiecha :) poczatek w wojnie swiatow byl dobry fakt, dobrze tej adaptacji zrobilo przeniesienie w realia wspolczesnosci :) no zlota malinka dla cruisa dobrze o filmie nie swiadczy :)
W Gwiezdnych Wojnach drewnem zalatywało. A na Jumpera szkoda mi czasu :P
Dzień Niepodległości to taki rozrywkowy, a mi się marzy cos poważnego :P
A Cruise, mi tam pasował to tej roli, przyzwoicie ja odegrał wg. mnie ;D
Bliskie spotkania to ostatnio chyba w podstawówce oglądałem, albo wczesne gimnazjum :P Wtedy mi się podobał, a teraz nie wiem czy bym przemęczył :)
Slusznie. Wiesz co? na Twoje wymagania najlepiej pasowalaby Diuna F.Herberta. Jak dotad nie bylo zadniej dobrej ekranizacji. Lynch dal ciala bardzo w swojej adaptacji o ile wiem to jeszcze byl jakis serial TV ale to za niski budzet :) A sama ksiazke uwazam ze swietna. Porusza wszystkie problemy jaki powinna miec ksiazka Sci Fi czyl rozwoj genetyki, nadejscie mesjasza ;), ekologia. Mam za soba tylko 2 tomiska :) a jest 5 i kazde nastepne ma coraz wiecej stron. Wydaje mi sie ze predzej czy pozniej ktos sie zabierze za powazna ekranizajce Diuny. Pytanie tylko kto i kiedy?
No ale Diuna wybiega o 8.000 lat do przodu :) i akacja dzieje sie zupelnie na innej planecie ;) pewnej bardzo szczegolnej planecie ;|
OOo, dobra myśl. Chyba wezmę się za czytanie. Film i serial jakoś pobieżnie oglądałem, no i daleki byłem od zachwytów. Tak to bywa z ekranizacjami. Chociaż 5 tomów trochę odstrasza :P Ale mam wakacje, to czemu nie :D
powiem Ci ze poczatek diuny z lekka przyciezki ale jak sie przebiejsz to pozniej jest coraz lepiej a pod koniec - rewelka. 2 cz od poczatku daje rade :)
Piszesz Dicka lubisz to co powiesz na to jak Scott przerobil jego Blade runnera? pominal znaczenie zwierzat, zabki na koncu nie bylo jak w ksiazce ;) no na pewno wierna adaptacja to to nie jest :)
Nie no, to jest luźna adaptacja, co zresztą chwalę. Podoba mi się jak reżyser bierze to co najlepsze z ksiazki i pokazuje nam własną koncepcję. Zazwyczaj nie udaną :P Jednak wyjątki się zdarzają. Ksiażka nie jakiegoś szału nie wzbudziła u mnie, ale podobąła mi się. Za to film, to poezja. Dużo lepszy od ksiażki. A to, że film jest "inszy" właśnie, to tym chętniej mogę wrócić do ksiażki.
Na ten przykład Ojca Chrzestnego raz przeczytąłem ksiazkę i starczy, dużo wątków jest zawartych w filmie, a sam film to cudo, znów poezja, jak przy Blade Runnerze :P Film mogę oglądać w kółko, jednak ksiażka nie oferuje mi juz takich doznań. Trochę tak jakbym miał czytać scenariusz do filmu, że tak powiem :P
Chyba rozumiesz o co mi chodzi ;P
yhy yhy czaje ;) ja pamietam jak czytalem ojca chrzestengo i po kazdym rozdziale ogladalem ten fragment w filmie ;) spoczko metoda, polecam :) Masz racje warto bylo nagiac ksiazkie Dicka, film jest duzo lepszy :)co niezwykle rzadko sie zdaza patrzac chociazby na "Siłę spokoju" ostatnimi czasy. ksiazka Millmana zmienila patrzenie na swiat niezliczona ilosc osob na swiecie a film ja splycil choc i tak jest rewelacyjny :) polecam
swoja droga. warto mi sie zdaje oblukac Kroniki Riddicka. jakos nigdy nie moge sie zmusic :) futurystyka mi sie widzi ale wydaje mi sie ze film ma plyciutka fabulke bardzo
A wiesz, że mam tak samo :P Mam go gdzieś na płycie od dłuższego czasu ale nie mogę się zebrać :P Chociaż klimatycznie zapowiada się całkiem, całkiem. Taki powrót do starszych, klasycznych s-f (filmów z dziecinstwa :D) Przynajmniej tak po zwiastunach mi się kojarzyło :P
:) mi sie wydaje ze bohater troche zniecheca.coz kwestia gustu :) trzeba sie przelamac w koncu :) larry & andy nigdy wam nie wybacze ze tak skopaliscie matrixa 2,3
hehe, mi tam dwójka się bardzo podobała, nawet trzy razy w kinie byłem, (cóż, młodość XD)a przekonany byłem, że wszystko się wyjaśni logicznie i nie banalnie w trójce. A tu szambo. Trójka amatorką zajeżdżała i robotą na odwal :P O fabule już nie wspominam. Dwójkę mogę jeszcze objerzeć dla rozrywki, akcja dynamiczna i fajnie zrealizowana. A zresztą już i tak nawet Matrix mi się przejadł :P Chyba wolę Ghost in the shell aktualnie.
moim zd trojka do byl troche taki dragon ball ;D wez ten filozoficzny belkot :/ w 1 mialo to wszystko sens, bylo dokladnie przemyslane a Wachowscy pod koniec trylogi wrocili do punktu wyjscia :/ za efekty specjalne zawsze bede chwalil wszystkie cz. ale za fabule tylko i wylocznie cz.pierwsza. :) ja mam reatywacje na plycie i do dzis sobie puszczam niektore fragmenty :) wcale sie nie dziwie sie ze byles w kinie 3x :)
Ja bym zrobil to inaczej.calkowity triumf ludzkosci nad maszynami. :) marzyla mi sie taka scena w ktorej ci wszyscy ludzie w sytemie nagle sie budza i widza rzeczywisty swiat. To by moglo przejsc do histori kina a tak przeszlo z lekkim echem :/
malo ogldam animkow ale pamietam, ze wizja przyszlosci w Cowboy Bebop byla oldschoolowa ;) no i ten jezzz wszedzie wokol :)
No, chyba to Bracia W. powinni się wziaść za ekranizacje Dragon Balla, nikt tutaj przynajmniej nie narzekałby wtedy na efekty, jak również fabułę :P
Ja nie miałem w głowie zakończenia trylogii, ale liczyłem na coś nie spodziewanego, wręcz przełom w kinie. Prawdziwe epickie arcydzieło. Ale żeby taki gniot wyszedł, szok.
No wizja w Cowboyu świetna, co prawda taka alternatywna rzeczywistość, rządząca się własnymi prawami i zasadami, ale klimat niesamowity. Cód miód.
Film moim zdaniem nie traktuje o "piramidkach" :). Miejsce i czas to tło. Zapewne uwarunkowane faktem, iż Dick parał się fantastyką. Przede wszystkim jednak opisywał człowieczeństwo. I o to chodzi w "Łowcy...". Wybacz, ale jeżeliby iść Twoim tokiem rozumowania to musielibyśmy pozbyć się wszystkich kopii "Metropolis" a pewnie i innych "futurystycznych" filmów, tylko dlatego, że przedstawiają przestarzałą wizję technologii przyszłości. Ta przyszłość jest tylko figurą, metaforą. Ważniejszy jest refleksyjny wydźwięk. Pozdrawiam.
Wiesz co przydalby sie remake obu filmow :) tzn aby zachowac pointę a przy okazji odswiezyc nieco futurystyczna wizje przyszlosci. :)
Protestuje !! Łowca ani trochę sie nie zestarzał !! :) Naprawdę, patrzę na te efekty, makiety, prawdziwych rozmiarów samochody, nakręcane w studiu i na prawdziwych, przebudowanych ulicach miasta unoszące sie w tumanach dymu, gra świateł, wszystko ciemne i wilgotne. Naprawdę, ten film najbardziej mnie zadowala ze wszystkich pod względem efektów. Co najwyżej można by było odświeżyć jak Star Wars, dodając drobne szczegóły za pomącą komputera itp. ale remake... w życiu !! :P
Natomiast Metropolis, mogłoby być ciekawe jakby sie ktos ambitny, z głową na karku i talentem za to wziął.
metropolis przydalby sie maly tunning no runner jeszcze nie jest takim reliktem epoki :) ciezko trafnie przewidziec przyszlosc za te 100 lat :) ost w dokumencie "Prorocy SF" gdzie byla mowa m.in. o Vernie i Wellsie slyszalem ze co niektorzy wyobrazali sobie podroz na ksiezyc balonem albo wystrzelenie rakiety kosmiecznej za pomoca armaty :) to byl pomysl Julesa :) ale coprawda wiekszosc z jego "proroczych wizji" byla jak najbardziej trafna :)
Przecież motyw z wystrzeleniem rakiety za pomocą armaty był nawet wykorzystany w niemym filmie :P Później zresztą tak samo jak metropolis, fragmenty z tych filmów wykorzystał Queen w teledyskach, co się bardzo ciekawie komponuje :D hyhy, balonem na ksieżyc :P
Co nie zmnienia faktu, że wizjonerem to naprawdę był on wielkim. Nie samowita wyobraźnia.
Jimmy J - ta "piramidka" Ci nie pasi, ale to też jest wizja trafna i całkiem realna.
Ukazuje moim zdaniem dwie rzeczy: z punktu widzenia urbanistycznego dążenie człowieka do budowania takich właśnie mega budowli. Co roku słyszymy, że buduje się coraz większe, a przede wszystkim wyższe budynki i jest to trend stały.
A wpisz teraz w google na przykład: "x-seed 4000" lub "sky city 1000" - a zobaczysz co kombinują Japończycy. Nie zbudują tego dzisiaj, nie za dziesięć lat, ale za kilkadziesiąt lat w końcu to zrealizują. Wszak ich kraj należy do najbardziej zatłoczonych i przeludnionych, a miejsca do życia potrzebują jak wszystkie rozwinięte cywilizacje.
Druga rzecz - moim zdaniem piramida w BR to symbol korporacjonizmu. Wielkich, potężnych firm mających olbrzymią władzę i bogactwo.
To jak piramida ta, będącą siedzibą korporacji Tyrella góruje nad miastem jest takim symbolem.
Podobnie jak w dawnych czasach nad azteckami czy inkaskami miastami górowały piramidy, a na ich szczycie urzędowali kapłani, którzy mieli największą władzę wśród ludu.
Poza tym pamiętajmy, że film powstał 26 lat temu, a efekty specjalne uzyskane są świetne do dziś. Przede wszystkim pamiętajmy o tym, że wszystko to zostało stworzone BEZ UŻYCIA KOMPUTERÓW (więcej w Dangerous Days).
Później bardzo wiele filmów i twórców nawet z pomocą armii grafików komputerowych i programistów nie było w stanie zbliżyć się do jakości efektów w BR. Pomijam już fakt, że często efekty komputerowe wyglądają sztucznie i nienaturalnie.
Efekty specjalne są dobre wtedy jezeli ich nie widac tzn mam na mysli, ze trudno dostrzec ze zostaly wygenerowane przez komputer ;) czasem zdarza sie, ze artysta zostanie pozarty przez komputery :) choc musze przyznac, ze Twoje argumenty odnosie piramidy sa bardzo przekonywujace :) ciekawe jaka by byla opinia z punktu widzenia architekta :) ale odnosie symboliki to sie zgadzam - nie wpadlem na to :)
Nareszcie jakieś ciekawe spostrzeżenie w niekończącej się jak widzę gadaninie. Dokładnie podobnych przesłań staram się zawsze doszukiwać w filmie (i w życiu). To bardzo ważna sztuka umieć wyłapywać sensy z obrazów i dźwięków. W końcu w jakimś wymiarze funkcjonujemy w oparciu o sensy. O abstrakcyjne idee. Ale mniejsza o to. Ciekawy głos.
Co do ciągle pojawiającego się tutaj zdania o rzekomym zdezaktualizowaniu się czy "przykurzeniu" efektów specjalnych w filmie (czy filmach) zrobionych dziesiątki (!!!) lat temu - to nie ma kompletnego sensu i przypominanie tego już samo w sobie jest banalne. Nie róbmy z tego miejsca na tak błahe debaty. To jest naturalne prawo sztuki, że się rozwija, bo pochodzi od człowieka, który sam podlega rozwojowi. Gdybym miał wszystko rozpatrywać z perspektywy idealizmu to musiałbym "palić" wszystkie stare wspomnienia, zapominać wszystkie wyciągnięte w przeszłości wnioski, bo były naiwne (i niedoskonałe). A przecież nie jest to możliwe i przede wszystkim zabójcze dla człowieka. Podobnie z tym, co tworzy. Trudno żebyśmy dziś wymagali od współczesnych kompozytorów aby poprawiali Mozarta, czy zdjęcia wojennego fotografa Franzy Kappy, które nie były doskonałe (dziś przeciętny zjadacz pierogów może wykonać zdjęcia doskonalsze niedrogą lustrzanką) ale mówiły coś o miejscu i pokazywały prawdę z miejsc, w których samo znalezienie się już było ryzykowne. Takie podejście idealizujące każdy szczegół w ludzkich formach wyrazu niszczy je już na starcie. Owszem niech sztuka czerpie z nowinek technologicznych ale inteligentnie. Technologia ma być narzędziem a myśl (treść) podstawą. Inaczej powstają pseudointelektualne lub głupawo poetyckie wypociny przepełnione chorą ambicją jakiegoś "doskonałego" reżysera (fajtłapy i dorobkiewicza). Koniec wykłady :O)
Łowca Androidów jest dla mnie najlepiej zekranizowaną powieścią SF w dziejach kina (aktorskiego, bo wybitnych animacji jest wo wiele więcej). Niestety większość prozy SF jest najwidoczniej niezwykle trudna w realizacji, co widać dobitnie na przykładzie ekranizacji prozy Dicka - w większości są słabe - udane jest jeszcze tylko Przez ciemne zwierciadło. Najgorzej moim zdaniem potraktowano Solaris Lema - na podstawie wybitnej powieści stworzono strasznie nudne romansidło i do tego całkowicie odległe od pierwowzoru.
Do udanych z Dicka zaliczam również Raport Mniejszości (opowiadanie zaznaczam, że nie czytałem). A tak wogóle to zauważyłem, że ekranizacjom prozy Dicka udaje się odtworzyć klimat jaki on serwuje. Niestety scenariusze strasznie są spłycone, poza wyjątkami :P
Do Raportu Mniejszości mam zbyt wiele zastrzeżeń, by uznać tę ekranizację za udaną. Owszem, wizja przyszłości oddana ciekawie, mniej więcej połowa filmu wygląda ciekawie, ale niestety później film zmienia się za bardzo w kino akcji.
Jestem wielbicielem Dicka, może dlatego tak dużo wymagam od ekranizacji...
Co do komedii SF, to i owszem, jeżeli jest dobrze nakręcona i zagrana. Bardzo dobrze tutaj moim zdaniem wypadają Marsjanie Atakują! (chociaż w portalu film ma niską notę), Faceci w czerni, czy właśnie Autostopem przez galaktykę.
Ja tam raport lubię, choć wyszedł z tego jedynie film rozrywkowy (zresztą niczego więcej nie spodziewałem się po Spielbergu :P) Marsjanie, owszem, udany pastisz, parodia starych filmów s-f ;) Faceci w Czerni dla mnie kultowi,a tak to jakoś nie mogę teraz skojarzyć innych tytułów :P
solaris skopano na maxa :/ jestem na swiezo po lekturze :) ksiazka jest swietna mozna znalezc w niej wiele alegori a pozatym sam pomysl z egzystujacym oceanem wydaje sie byc spoczatku nieco dziwny ;P ale z czasem czlowiek zaczyna rozumiec jego motywy :) ksiazka ma to cos czego nie mial film soderbergha naprawde nie wiem czemu tak wyszlo przeciez rezyserem jest on swietnym z lemowskiej biblioteki jeszcze to polecam Pilota Pirxa :) a no wlasnie nikt jeszcze sie nie pokusil o sfilmowanie :) btw a co sadzicie o takim sci fi komediowym np autostopem przez galaktyke lub gwiezdnych jajach
Mi tam Lem średnio podchodzi. Solaris świetna ksiażka, ale nie wywarła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Chociaż główny sens i pomysł z oceanem mi sie podobał :P Natomiast film to porażka. Autostopem... do tej pory nei miałem okazji zobaczyć, a Gwiezdne Jaja pamiętam, że mnie bawiły :P Zresztą lubię absurdalny humor.
hyhy, "przeczesać okolice" (to była dobra scena :P)
autostopem... spox jest tam jedna taka absolutnie genialna postac :) jak zobaczysz pewnie sie ze mna zgodzisz a odnosnie poczucia humoru to jest ono momentami zenujace ;P ale oglnie film wypada okay :)