oglądając film bez lektora, z napisami, jakoś tak strasznie kłuje w uszy sztuczność dźwiękowa dialogów, np. jest deszcz (no tam cały czas pada, listopad 2019 w LA musiał być bardzo deszczowy :P), gwar ulicy, pojazdy, a oni sobie rozmawiają zupełnie cicho i się słyszą wyraźnie i widz też ich słyszy. Brzmiało mi to jak stare polskie filmy z fatalnie dogranymi dialogami. No chyba, że mam jakieś dziwne ustawienia dźwięku na netflixie.