Kenneth Branagh absolutnie mi nie pasuje w tej roli. To profanacja zarówno twórczości Agathy Christie, jak i samej postaci Poirota! Co ciekawe wiele razy przymierzałam się do obejrzenia tych "nowatorskich" wytworów i za każdym razem poległam. Jak bardzo jestem fanką Poirota, tak bardzo mam wstręt do zmuszenia się, żeby obejrzeć do końca Kennetha Branagha w tej dziwnie pokręconej roli. To jest zupełnie inna opowieść innego autora (na pewno nie Christie) z innym głównym bohaterem, czyli zostaje jedynie tytuł filmu, nazwisko detektywa i podszywanie się pod jakąś historię, która finalnie jest całkiem inną obcą historią irytującego człowieka, który nie jest Poirotem Agathy Christie. Jak dla mnie jest to tak odpychająca wersja, że nigdy nie obejrzę całości, bo po kilkunastu minutach mam ochotę wyrzucić telewizor.