Mam wrażenie, że w książkach czytałem o zupełnie innym Herkulesie niż zobaczyłem w filmie... Te krzyki w trakcie rozmów? Walka? Trochę jakby reżyser nie czytał Christie i nie znał sposobu pracy Poirota. Już nawet nie chcę mówić o fatalnym rozłożeniu czasu na sceny i skróceniu końcowej mowy tak, że nie dało się poznać...

Poirot to tylko z Davidem Suchetem! Reżyser obsadza sie w roli głównej.........................lol.

Tak jak kompletna klapa pt. "Morderstwo w Orient Expressie". A Branagh znowu przeszarżuje i zmasakruje rolę Poirota. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...

Nie wiem czy bardziej męczył mnie ten green screen czy Poirot.

Poprzedni "Orient Express" mimo mojego ogromnego sceptycyzmu, okazał się być w miarę zjadliwy. Oczywiście raził na potęgę, ale w miarę udało się zachować sens i klimat pierwotnej opowieści. To nie jest to samo co z Suchetem, czy choćby nawet z Ustinovem, ale mamwielki szacunek do Kenneta i chociażby przez to nie...

W filmie jest cała masa kolorowych ALE są tutaj wrzucenie całkowicie bez sensu. I nie chodzi mi o to, że w tamtych czasach kolorowi raczej nie mogli sobie pozwolić na brylowanie po salonach elity, jak w tym filmie. Mam na myśli to, że aktorzy ras kolorowych grają bohaterów, którzy na logikę powinni być innej rasy, lub...

Nie wierzyłam w negatywne opinie, no cóż... ze wszystkimi musze się zgodzić. Jeśli nikt Was nie zmusza, nie oglądajcie...

Uwielbiam te filmy pod względem wizualnym, ale odnoszę wrażenie że brakuje trochę jeśli chodzi o fabułę. Też tak myślicie?

Ta ekranizacja jest bardzo zła...
Mam wrażenie, że Kenneth dostał dużo dofinansowania na piękne zdjęcia, stroje i wnętrza w zamian za wciśnięcie jak największej ilości wątków poprawnych politycznie.
Nudny. Momentami nie czuć, że akcja rozgrywa się w międzywojniu.

Wielkim plusem dla mnie są piękne zdjęcia...

Kenneth i jego monstrualne ego, obsadza się w głównej roli każdego filmu, którego jest reżyserem, zero wyczucia i jeszcze bezcześci wizerunek Poirot, który David Suchet ukształtował na przestrzeni lat. Unforgivable.

Gdyby Autorka żyła wybrała by Sucheta do roli Poirot. Nie będzie lepiej odtworzonej postaci detektywa.

Czekam z niecierpliwieniem na tę wersję "Śmierci na Nilu"!

Sądząc z zwiastunu to raczej będzie niezła kicha oderwana od oryginału okraszona poprawnością polityczną - no zobaczymy ale żyjąc w chorych czasach trudno oczekiwać normalnych filmów.

To co się udało Suchetowi to połączyć duże ego detektywa z przyjaznym, ciepłym charakterem. To dlatego jego postać ujmuje. Jest przebiegły ale zabawny, dumny ale życzliwy, taki ojcowski. Może ktoś dorówna ale nie tym razem.

Uwielbiam wersje z Ustinowem, mają swój czar, są doskonałe, zawsze do nich wracam, bo zapominam, kto zabił i jak Poirot to wydedukował. Branagh był niezły jako Wallander, z wdziękiem ekranizuje Szekspira, zrobił w Stanach świetny, niedoceniony thriller "Umrzeć powtórnie", ale remake wersji wciąż świeżych to przejaw...

... grzebano żywcem wraz z nimi.
56:41
Czy wykształcona, wysublimowana kobieta , z wyższych sfer, w XX już wieku, mogła powiedzieć taką brednię?

Najgorzej, gdy film o podróży statkiem stwarza wrażenie adaptacji opartej na mieliźnie.

Dramat... Scenariusz tego filmu to największy problem i największą wada. Książki nie czytałem więc nie wiem czy zawaliła Agatha Christie czy dopiero scenarzysta filmowy, ale co to ma być? Owy scenariusz rodem wyjęty z przeciętnego romantycznego dramatu, wszystko kręci się wokół miłości a romantyczne banały są...