Niby niestraszny, niby krakenopodobne stworzenie morskie trochę nie tak zrobione, ale jednak ujął mnie ten film. Było dużo akcji, tak naprawdę od samego początku, aż do końca. Dużo strzelania, krwi, szkieletów, klimatycznych korytarzy. Dużo pogoni, ucieczek, walki, parę zdrajców, tchórzów, bohaterskich akcji i nawet małe love story na koniec. Czego chcieć więcej? Dobry film na rozluźnienie, który się podoba aż do dzisiaj, choć ma już 20 lat. Do tego śliczna aktorka grająca Trillian, której twarz zawsze miło ujrzeć na ekranie. Oczywiście nie brakowało tutaj wad, efekty specjalne jak na ówczesne możliwości są jak z kamienia łupanego, niektórzy grali trochę źle, irytując mnie. Sam potwór, jak już zauważyłam na początku, trochę pokracznie zrobiony, niezniszczalny. Nie mniej polecam obejrzeć.